Scott Walter - PAN DWÓCHSET WYSP.doc

(460 KB) Pobierz
Scott Walter

Scott Walter

Pan dwóchset wysep

 

 

UWIADOMIENIE

 

Scena tego Poematu iest nayprzód w zamku Astornik, nad brzegami Hrabstwa Argilu; późniey na wyspach Skije i Arran; nakoniec w okolicach Sztirlingu.

Czynność zaczyna się na wiosnę w roku , , wówczas gdy Robert Bruce, wygnany ze Szkocyi przez Angiików, wrócił z wyspy Rokrynu dopominanie się praw swoich do korony. Większa część osób i zdarzeń iest historyczna; zrzódła z których Autor czerpał, są szczególniey dzieła Lorda Haiłes, którego nazwaćby można Wskrzesicielem dzieiów Szkocyi, iak Roberta Bruce Wskrzesicielem Monarchii: i wiersze Barbura, któren życie Roberta w rymach opisał.

 

 

WSTĘP

 

Jesień znika....; lecz płaszcz iey liścianny spoczywa ieszcze na gaiach wspaniałego Somerledu; a szkarłatne, złotem przesiane iey osłony, roztaczaią się po wodach Twedyi strumieni hołdowniczych. Dęcia iuz Akwilonu i szum potoku szerzą się daleko; niekiedy iednak chwilami, słychać ieszcze słabe odzewy konaiącey harmonii lasów, wzdychanie gołębia, lub świst gila; a słońce zapadając pa za góry Etryku, złoci ieszcze drzewa i pagórki odcieniem bogatych barwów lata. —

Jesień znikła...; iuz śpiewy wieśniacze nierozweselaią płaszczyzn Galii; iuz pienia radosne nie łączą się ze szmerem strumyków i lekkim wiatrów oddechem: ostatnie iuż głosy wesołości przebrzmiały. Wóz łoskotny spoczywa pod strzechą słomianną, a milczenie osiadło po wzgórzach samotnych; starców tylko ieszcze widać co schyleni pod tak ciężarem, zdaleka postępując za orszakiem iesieni, zbieraią tu i owdzie zapomniane kłosy.

Wy, dla których te mniey świetne obrazy maią wdzięki, lubicież przebiegać zwiędłe

obszary iesieni, przyglądać się zeschłym wrzosom po wzgórzach; i słuchać konaiącey lasów harmonii ? — Lubicież patrzeć iak liść czerwienieie i więdnie; dziwić się ostatnim promieniom słońca po gór wierzchołkach; śledzić spoyrzeniem schylonego zbieracza kłosów, po pustey niwie, i dumać nad rozkoszami i troskami życia? Ach, ieśli wam miłe takowe widoki, niepogardzaycie pieniami Minstrela. !

Niepogardzaycie pieniami Minstrela; wyznaię że gruchanie gołębia milsze iest moie nad dźwięki których nie wykształciła sztuka; piękności pieniów moich bladsze od mieniących się cieni zachodzącego słońca za mgliste obłoki iesieni, i rzadsze iak liście zeschłe co drzą. za każdym zadęciem wiatrów, gdy Listopad w donośny swóy róg uderzy; — niepogardzaycie iednak pieniami Minstrela, co samotny, przebiega ze twoią arią pola wiekami zniszczone, gdzie niegdyś szczęśliwsi Bardodowie obfite zbierali plony. —

Może z lubością, słuchać Będziecie prostego opisu dziejów dawney chwały Albinu. W odległych krainach któremi gardzi mieszkaniec południa, pozostały ieszcze ślady starożytney

             

               

 

 

  

 

             

 

 

powieści. Gdy ostatnie słońca promienie bladnieią na szczytach Kulinu, starodawne te podania skracaią wieczorne godziny Skiyskiemu Prorokowi — znane są one również i w pustyniach Reaskich i w świątyniach Jonii, gdzie szlachetny Lord dwiestu wysep, cierpień życia swego zapomina.

             

               

 

 

  

 

             

 

 

PIEŚŃ PIERWSZA

 

I.

 

" Wstaway córko Lorna! wstaway z łoża spoczynku! " — śpiewali Minstrele, a pieśni ich rozlegały się po starożytnych gmachach Astorniku, o którego mury posępne zwolna rozbijaiąc się morskie bałwany, łączyły szum uroczsty Oceanu ze śpiewami melodyinemi Bardów. — Wiatry ucichły na szczytach Innimoru i po nadbrzeżnych gaiach LochAlinu, iak gdyby lasy i wody słuchały z lubością śpiewania Wieszczów. Nigdy bowiem echo tak słodkich głosów nierozlegało się po tych wzgórzach. Szkocya, wyspy Hoss, Aran, Illay i Argil, wszystkich zgromadziły Minstrelowna uroczystość tego dnia pamiętnego. Hańba wie"

 

             

               

 

 

  

 

             

 

 

czna Bardowi któren nieodpowiedział wezwaniu gościnności, nieczuły na sławy nadzieię i uśmiech piękności, nayszlachetnieyszy cel iego pieśni: hańba wieczna Bardowi którego usta zostały nieme w gmachach Astorniku.

 

 

II.

 

" Przebudź się córko Lorna ! — śpiewali Minstrele, przebudź się! Pienia Wieszczów budzić powinny piękność z łoża spoczynku. Wszystko władzę naszą uznaie: powietrze ziemia i ocean. Lękliwy ieleń staie w Le termorze i słucha głosu naszych arfów; morski lew Haiskaru płynie za nawą niosącą Minstrela; w BenKailach widziano orla dumnego iak z wysokości obłoków w pieśni naszych słuchał. — Młoda Oblubienico ! niechay się wzruszą nasze śpiewy! Przebudź się córko Lorna, na głos na szych arfów!"

 

III.

 

" Wstaway! łąka uperlona iest rosą iutrzenki. Natura w poranku roztacza wdzię"

             

               

 

 

  

 

             

 

 

ki godne walczyć z twoiemi powaby. Ona do pieśni budzi skowronka aby współzawodniczył ze słodyczą twego głosu. Swietność którą odziała fiołek walczy z blaskiem twoich pięknych oczu. — Edyto ! o budź się, a cała rozrzewniająca pięknota natury zgaśnie przy twoich powabach. "Niewidać iey — zawołał Minstrel naystarszy — Bardy łagodnieysze dobierzcie tony, słodszą rozgłoście melodyę; niechay miłe dźwięki kołysząc marzenia snu piękności, obudzą w iey sercu zadrzenie lękliwey nadziei. " — Rzekł, a strony arfy tkliwsze, łagodniesze wydały tony. Spiew miłości rozlega się po gmachu."

 

 

IV.

 

" Przebudź się córko Lorna! żegnaią iuż ciebie chwile dziewiczey spokoyności: godzina się zbliża w którey miłość odbierze wieczne twoie przysięgi. Przez tę wstydliwość co pierś twoią wznosi, przez tę nadzieię która w krótce boiaźń twoią ukoi, przebudź się z łona spoczynku na wezwanie miłości. Wstaway Edyto! iuź u brzegu czekaią nawy gotowe; iuz brzmią"

             

               

 

 

  

 

             

 

 

wesołe kobzy (); iuz wiatry igraią w iedwabnych banderach. — Czyież to kobza głosi pochwały ? czyież to herby złotem wyszyte pysznią się na znamionach ? Minstrel ci tego niepowie; niechay miłość ta iemnicę odgadnie." —

 

 

V.

 

W swoiey komnacie, otoczona służebnicami, pieśni te słyszała Edyta: lecz iak skała iest nieczułą na wdzięczne mruczenie strumyka który zpod stóp iey wytrysnąwszy po zieloney dolinie ucieka lękliwy; tak te pienia Minstrelowe o iey oboiętne obiiały się ucho. Niezaiaśniałna iey licu rumieniec wzbudzony pochlebstwem; niewycisneły iey westchnienia tony najtkliwsze. — Tymczasem służebne walczyły o zręczność wstroieniu młodey oblubienicy. Piękna Katlina z Ulmu splatała długie warkocze iey kruzcych włosów; młoda Ellena klęcząc obuwała iey

 

 

(). Kobza, iest to instrument muzyczny pospolity w Szkocyi, podobny do dudek powieszchownie wielu upiękniony ozdobami.

             

               

 

 

  

 

             

 

 

lotne nóżki w meszty iedwabne: a nadobna Berta otaczała ie rzędem pereł Lokryiańskich. Enona zaś naystarsza, nayzręcznieysza na dokończenie ubioru zarzuciła sztucznie na iey ramiona płaszcz purpurowy, którego obszerne składy spływaiące aż do ziemi złotą otoczone franzlą, ukrywaiąc na współ iey kształty, tym lepiey wdzięk ich wydawały.

 

 

VI.

 

Jestże dziewica która ozdobna stroiami, wcałym blasku swych wdzięków, wówczas gdy zbliża się tryumf miłości, uroczysta chwila ślubów, uyrzawszy w wiernym zwierciedle swóy obraz powtórzony, zostanie oboiętną, i niezdradzi namnieyszym wzruszeniem taiemney radości serca ?... Mogą iednak powiedzieć Minstrele, ze się znalazła w Bretanii ta nieczuła, w dniu owym gdy piękna Edyta z Lornu, nieraczyła uśmiechnąć się nawet na wspomnienie swoich ślubów.

 

 

VII.

 

Morąg, którey Baron z Lornu powierzył

             

             

 

 

  

 

             

 

 

staranie karmienia swey córki, a którey macierzyńska tkliwość nayczulszym przywiązaniem dziecinnym opłaconą była; gdyż luby ten węzeł świętym zawsze był dla Szkotów; Morąg wiekiem pochylona, z boku spoglądała, szukając wyczytać z twarzy Edyty co się działo w iey sercu. Napróżno służebne wezwały zręczności i tkliwych starań karmicielki; poznała Morąg że iey córka oboiętna iest nawszystkie starania, iak piękny posąg świętey, którą klasztorne dziewice stroią torskliwie, poznała ze serce Edyty niedoznawało żadney radości ze świetnego przepychu. — Chwilę ieszcze w milczeniu na nią spoglądała, a gdy ią szlubny iuż płaszcz okrył, przycisnęła ią do swego serca i do samotnej zaprowadziła wieży, którey baszty wybiegaią w obłoki i panuią nad głęboką przepaścią, tam gdzie przeciwne zbiegaiąc się potoki, łączą ryczące swoie wały, a dzielą czarne pagórki posępnego Mullu od brzegów Morwenu.

 

 

VIII.

 

"Córko! rzekła spoyrzyi na to morze"

             

               

 

 

  

 

             

 

 

które wybrzeża dwóchset wysep oblewa, począwszy od północnego Hyrtu aż do żyznych pól zielonego Illayu; zwróć oczy na tę ziemię gdzie tyle wieżów lenniczych uznaie walecznego twego brata za Pana i Władcę; od Mingary, którey, gród posępny wznosi się po nad wody i lasy, aż do Dunstaffnagu, tam gdzie groźny Konnal passuie się ze skałami. — W obszernym tym przestworzu ani iednego niemasz czoła które by smutek zasępiał, w dniu szczęśliwym, gdy córka szlachetnego Lorna oddaie rękę dziedzicowi możnego Somerledu, wspaniałomyślnemu Ronaldowi, z rodu Bohatyrów; pięknemu, walecznemu w Lordowi wysep, którego imię tysiące wsławiło Bardów, któren równy królom wal czy o pierszeństwo z dumnemi Angliki. W zamkach Wodzów, w chacie nędzarza każden mówi o tym związku szczęśliwym, u każden cieszy się z niego. Młoda dziewica świąteczne obleka szaty; pasterz radośne rozkłada ognie; a rozgłos trąby i brzmienia dzwonów głoszą ten dzień uro czysty. Święty Kapłan ołtarzy śpiewa hymny dziękczynienia; najbiednieyszy"

             

               

 

 

  

 

             

 

 

wieśniak pod lichą swoią strzechę zapomina trosków, a wolny cięszkiey pracy dzieli roskosze dnia szczęśliwego. Sama tylko Edyta, królowa tey uroczystości, Edyta pogrążona iest w smutku gdy wszystko się radości oddaie!..."

 

 

IX.

 

Zaiaśniało na te słowa spoyrzenie Edyty: gniew tłumi ulataiące westchnienie, a ręka pośpiesznie ociera łzę pałaiąca. obrażoney pychy:

— "Przestań, Morąg uokchana; idź darzyć pochwałami tych płatnych arfiarzy; młodym dziewczętom chwał przepych i wielkości. Niechay godziny całe trawią mówiąc o rozwiiaiących się sztandarach, o rozgłosach trąb i spiży, o szatach kosztownych i drogich kleynotach — Ale ty Morag., ty co znasz Edytę, mniemać że możesz iż płoche te przedmioty poruszą serce które umie kochać i tkliwey oczekuie wzaiemności ? Nie, nigdy!.... Wkrótkich byś słowach wyraziła nieszczęście Edyty, gdybyś rzekła: nie iest kochaną !"

             

               

 

 

  

 

             

 

 

"Niezaprzeczay mi tego.... Zbyt długo chciałam mianować imieniem miłości iego poszanowanie, iego względy udane. Uwiedziona związkiem któren mnie od dzieciństwa przeznaczał za małżonkę Ronal dowi, kiedy ramie iego walczyło za wolność Szkocyi, biło mi serce gdym słyszała imię iego złączone z rozgłosem sławy, iak słodka wonia z letnim wietrzykiem. Któryż pielgrzym zatrzymał się kiedy w zamku bez opowiadania wielkich czynów śmiałego Ronalda ? Któryż Minstrel opiewał Bohatyrów na swoiey arfie, a cnot iego niegłosił? Ty sama Morag, tyś nigdy szlachetnego nieopowiedziała czynu żebyś powieści swoiey imieniem Ronalda zakończyć niemiała. — Przybył.....a cała wieść iego chwały zgasła. Odgłos publiczny i sława były nieczułe, boiaźliwe i niesprawiedliwości pełne dla Ronalda i .dla mnie."

 

 

XI.

 

"Od tey chwili myśl każda Edyty, była"

             

               

 

 

  

 

             

 

 

"myślą miłości; a iakaż iey nagroda? Oboiętna przewłoka, co dzień nowe zawady ku zawarciu naszych szlubów ! Zabłysnął: nareście dzień len dla mnie pożądany a niemasz ieszcze Ronalda !... Gdzież iest? Czy goni rącze ielenie w puszczy Bentalu? lub w cichey iakowey samotni tkliwie że gna piękność uwiedzioną ?.....a może iey przysięga ze lubo odmówić niezdoła ręki Edyty z Lornu, wróci iednak po błahym szlubów obrzędzie w szczęśliwe ustronie, dla niey źyć na zawsze iedynie."

 

 

XII

 

"Córko! poprzestań tey mowy; precz od ciebie obrażaiące! podeyrzenia, myśl szlachetniey o miłości Ronalda. — Spoyrzyi na ten zamek starożytny: patrzay iak liczne statki wypływa ią z zatoki Arrosu. Patrzay iak maszt każdey nawy ugina się pod rozpiętym żaglem, i kryie przed naszym okiem wybrzeża błękitnawe, iak białe wiośnianne obłoczki zasłaniaią lazur niebieskiego sklepienia. Spoyrzyi na przewodniczącą nawę którey mast chyli się pod"

             

               

 

 

  

 

             

 

 

wiatrów oddechem; zdala iuż powiewa chorągwiami witane oblubinicę swoiego Pana. Przybywa twóy małżonek; a gdy czółn iego lotnieyszy od rączego rumaka ślizgać zdaie się po wodach, on ieszcze użala się na powolność iego biegu. "

Zapłomiła się piękna Edyta, westchnęła, i ze smutnym odpowiedziała uśmiechem:

 

 

XIII.

 

" Myśli pochlebna, ale zwodnicza!... Nie, Morąg; patrzay, oto prawdziwsze godło iego pośpiechu; widzisz tę barkę samotną co spuściła żagle, ster zatrzymała i walczy z wiatrami. Od świtu ią niespokojne moie śledzi oko, zważaiąc w iaką, puści się drogo. Zawiodły ią widno nadzieie jutrzenki; w naszey więc zatoce powinnaby szukać schronienia przed wiatry przeciwnemi; wioślarze iednak dwoią usiłowania aby szelestny zwinąć żagiel, i na pełne wypłynąć morze, jakgdyby bali się Astorniku bardziey niż skał i wiatrów. "

             

               

 

 

  

 

             

 

 

XIV.

 

Prawdę mówiła młoda oblubienica. Nawa którą, widziała na morzu, walczyła z falami, i pochylona nad wodą z brzegu do brzegu błądziła. Minstrel porównałby przestwór po którym obłędnie krążyła, do zagonów które biedny romik przez dzień zaorywa. Niekiedy w grożącym znaydowała się niebespieczeństwie; niekiedy maszt iey naywiększy wzdętych dotykał fali, które morze z gwałtownością na piaszczyste pędziło wybrzeża. Nieutrudzeni iednak wioślarze ciągle przeciwko wiatrom kierowali nawę, zamiast bieg obrócić ku zamkowi Astorniku, lub wpłynąć w zatokę Arros.

 

 

XV.

 

Tym czasem pomyślnemi pędzone wiatrami, zbliżały się statki Ronalda. Jedwabne i złotem tkane chorągiewki na wszystkich powiewały masztach. Nawy te niosły nayszlachetnieyszych rycerzy z wysep — Morze pieni się i huczy na okół ich czółen, iakby rozgniewane podwoionemi razami wio

             

               

 

 

  

 

             

 

 

seł. Tak w dniu walki pyszny zżyma się rumak pod mężnym woiownikiem, i niecierpliwy gryzie wędzidło zbielone pianą; i poskromiony nakoniec w swym gniewie posłusznym się staie wiodącey go ręce. Na wszystkich czółnach błyszczą hełmy złote, łuszczyste pancerze, wyszywane szarfy i stal dzirytów — Przy szumnym dęciu wiatrów wpłynęły statki w zatokę i połączyły z wiatrami swą dziką, harmonię. Tryumfalne śpiewy rozległy się po mglistych wybrzeżach Salinu i Skalastlu. Echo Morwenu radosne powtórzyło głosy, a Duart słyszał dalekie wały ięczące w ponurey Mullu cieśninie.

 

 

XVI.

 

Tak się wesołe zbliżały statki. Jeśli oczy wioślarzy zwróciły się niekiedy na owe czółno, igrzysko fulów, spoyrzenia ich wyrażały pogardliwą oboiętność, iaką pyszny bogacz gromi. nikczemnego wieśniaka, którego przy ciężkiej napotyka pracy. Lecz gdyby wiedzieli kogo ta słaba niesie nawa, tryumfujące okręta nieprzepuściłjby iey bez

             

               

 

 

  

 

             

 

 

karnie. Prędzey wilk głodem zwabiony na równinę uszanowałby trzodę bez obrony. A ty Ronaldzie, oddalay się wśród pieśni Minstrelowych. Gdyby ci znaną była ta co obok ciebie przepływa, oko by się twoie zaiskrzyło, a czoło nagłym okryło za płomieniem; a zamiast radości oblubieńca spieszącego do ukochaney, którą weyrzenie twoie teraz udaie, twarzby twoią ponury okrył smutek.

 

 

XVII.

 

Niechay bieg swóy kończą nawy weselne. Niechay radość towarzyszy tym świetnym Statkom; niechay Bardy umilą biesiadę przez swoie tęskne dumy, hymny uroczyste i opowiadania czynów bohatyrskjch; niechay huczne wesołości pienia odurzą serca ieśli trosków spłoszyć niezdołaią. Minstrel za lekką pośpieszy nawą którey grozą skały i przepaście, za wioślarzomi którzy znurzeni wyzywaią ieszcze niebezpieczeństwa, i za tą dziewicą która łzy wylewa.

             

               

 

 

  

 

             

 

 

XVIII.

 

Nadaremne były dzień cały usiłowania, wioślarzy — Wieczorem pobliskość ieziora uczyniła nurt ieszcze gwałtownieyszym: gdy wpłynęła nawa w ciasnine, wały krzyżujące się z rykiem tłukły gwałtownie iey boki. Pryskały fale w powietrze, iak na pola bitwy rozpryskuią się włócznie o stalne skruszone puklerze. — Zniknął nakoniec ostatni promień wieczorny, a wiatry południowe gwałtowniey zaięczały po skałach Innimoru. Żagle się rozdarły, maszt się zachwiał, woda szerokiemi wdzierać poczęła się otworami i ster nawet drzący wioślarz porzucił na igrzysko falom.

 

 

XIX.

 

W ówczas woiownik którego dumy i spokoynego czoła pomieszać niezdołały ani trudy ani przestrach, rzekł obracaiąc mowę do sternika: — " Bracie, maszże nadzieię wytrzymać do świtu wściekłościom wałów, i uniknąć skał w około nas otaczaiących? Czuiesz iak nawa drży pod nasze

             

               

 

 

  

 

             

 

 

mi nogami ? Zaięczały iey boki, gdy wnią po ran ostatni uderzył bałwan wody. Cóż przedsięwziąść ? Patrzaj, oto nieszczęśliwa Izabella na wpół iuź obumarła z przestrachu i trudów. Morze, skały i niebo w czarnych kryiące się chmurach, wszystko nam rozpacz i śmierć zapowiada. O samą tylko lękam się Izabellę co do mnie, niebezpieczeństwa ścigaiące nagiemi i morzach wzruszyć mnie niezdołaią. Wszędzie póydę za tobą, czy przyidzie burze wyzywać, czy skierować nawę ku tey nieprzyiacielskiey wieży, czy wpaść na te weselne statki, odgłosem woyny przerwać ich radosne krzyki i umrzeć z orężem w ręku. "

 

 

XX.

 

Brat niezachwianym odpowiada mu głosem:

" Często w naygwałtownieyszym niebezpieczeństwie niebo przybywa w pomoc człowiekowi — Edwardzie, zwiń żagiel podarty, ia ster obeymę; może zdołamy w dalszą. puścić się drogę idąc za pędem

             

               

 

 

  

 

             

 

 

"wiatrów. Unikniemy tym sposobem za chodniey zatoki, statków nieprzyiacielskich i zbyt nierówney walki, Skieruię naszą nawę ku murom zamkowym: ieśli nam ieszcze iakowa nadzieia ocalenia po zostaie, w tym grodzie znaleść ią powinniśmy, iako nieszczęśliwi skołatani burzą i błaguiący schronienia — A ieśliby gościnności nieszanowali!... Naszey przy. stoi godności, sławie i odwadze ze szlachetney tylko poledz ręki. "

 

 

XXI

 

Wnet ster skierowany silnym iego ramie, niem, nadstawił żagiel wiatrom które go wkrótce rozdęły; a nawa pędzona gwałtownym ich zadęciem, ślizga po wodach spieszniej iak wyżeł łup swóy ścigaiący. Fale rozorane bystrą rufą świetnieią zwodnym ogniem oceanu i połysk czarowny obiaśnia nawę. Blada ta światłość przerażaiące blaski rzuca wśród nocnych cieni. Zdaie się iakby starożytny Ocean strząsał ze swego czoła te ognie błękitnawe; iak ponura Hekla

             

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin