155.TXT

(1 KB) Pobierz





  155. Odm�odzenie si� Twardowskiego

  Twardowski, kt�ry ca�e �ycie pracowa�, aby si� wykr�ci� od �mierci, wynalaz�
wreszcie spos�b pewny. Na kilka lat przed porwaniem swojemu zaufanemu uczniowi
kaza� si� posieka� w kawa�ki i przepisa� mu, jak dalej ma post�powa�. Ucze�
rozg�osi� �mier� Twardowskiego; jako� znik� czarnoksi�nik, a tymczasem kraja�
cia�o jego, sieka�, gotowa� zio�a i ma�cie. Tak posiekawszy, ma�ci�
nasmarowa�, pola� sokami ro�lin i z�o�y� na powr�t cia�o jak nale�y. Nie
pochowano je na cmentarzu, ale pod murem otaczaj�cym wko�o. Twardowski
poleci�, aby przez trzy lata, siedm miesi�cy, siedm dni i siedm godzin le�a�o
cia�o nie odkrywane. Wierny ucze� dotrzyma� wiernie i przepisu, i czasu
odkopania grobu.

  O p�nocy w pe�ni ksi�yca sam z rydlem, zapaliwszy siedm �wiec z t�usto�ci
trupiej, wzi�� si� do roboty, zrzuci� ziemi� i oderwa� nadgni�e wieko. Jaki�
podziw! Zw�oki Twardowskiego znik�y, w miejscu wi�r�w, na kt�rych le�a�y,
kwit�y wonne fio�ki i macierzanka; na tej to murawie spoczywa�o snem uj�te
nadobne dzieci�tko zachowawszy w zdrobnia�ych rysach oblicze Twardowskiego.
Wyj�� to dzieci� 5 zani�s� do domu; przez noc uros�o, by przez rok; za siedm
dni ju� m�wi�o tak o wszystkim, jak Twardowski, w siedmiu miesi�cach uros�o w
m�odzie�ca. Wtedy zacz�� znowu pracowa� odrodzony Twardowski w czarnoksi�skiej
sztuce; wynagrodzi� sowicie wiernego ucznia, wszak�e zaraz, �eby tajemnica
odrodzenia nie wysz�a na jaw, zakl�� go w paj�ka, trzyma� w swojej komnacie
maj�c o nim czu�e staranie.

  Kiedy potem diabli porwali Twardowskiego z karczmy, a on paj�k, ile razy z
domu wychodzi�, przyczepia� si� do� nitk� 5 i zawiesili w powietrzu, paj�k,
wierny towarzysz przyczepiony co jego nogi, spuszcza si� na swojej nici ku
ziemi, przygl�da, co si� dzieje, wraca na powr�t i usiad�szy na uchu
rozpowiada mu, co widzia� i us�ysza�, czym n�dzarza pociesza.





Zgłoś jeśli naruszono regulamin