Poszerzenie horyzontów.pdf

(63 KB) Pobierz
Poszerzenie horyzontów
Poszerzenie horyzontów
Na początek zaznaczę, ze jestem hetero. A przynajmniej tak uważałem do tamtego letniego
dnia przed paroma miesiącami. W całym moim 27-letnim życiu, poza wspólnym gonieniem
konika z kumplem w podstawówce, moje doświadczenia seksualne zawsze tyczyły drugiej
płci. Cóż, człowiek uczy się całe życie. Oto jak doszło do tego poszerzenia mojej wiedzy o
samym sobie.
Praca, którą wykonuję łączy się z bardzo częstymi podróżami po Polsce. Tego gorącego
popołudnia, po spotkaniu z wyjątkowo upierdliwym klientem wyruszyłem z Poznania w
długą drogę do domu. Nie spieszyłem się. Nie chciało mi się wracać do pustego mieszkania –
niedawno z hukiem zakończyłem mój związek z Karoliną. By uniknąć tłoku postanowiłem
jechać bocznymi drogami. Oczywiście po niedługim czasie straciłem orientację, gdzie jestem.
Zatrzymałem się na poboczu zupełnie pustej szosy i wyszedłem z auta w nadziei, że będzie
mi, choć odrobinę chłodniej. Pochylałem się nad mapą rozłożoną na masce, gdy poczułem na
sobie czyjś wzrok. Odwróciłem się i wtedy go ujrzałem. Koleś zjawił się zupełnie bezgłośnie.
Mam 187 cm, ale on był i tak ode mnie wyższy. Miał na sobie obcisły strój kolarski i stał
opierając się o swój rower. Jego jasnoniebieskie oczy nie przestawały się we mnie wpatrywać
spod spadających mu na czoło blond kosmyków. Dziwiła mnie natarczywość tego spojrzenia.
Staliśmy tak w milczeniu chyba minutę. Wreszcie on się przebudził, jakby dopiero teraz zdał
sobie sprawę, że wiem o jego obecności, i zapytał: „Może pomóc?” Nastąpiła krótka wymiana
moich pytań o drogę i jego odpowiedzi. Potem wsiadł na rower i odjechał. Ja też ruszyłem. Po
paru minutach znów go jednak ujrzałem. Gmerał przy swoim rowerze. Zatrzymałem się.
Okazało się, że zerwał łańcuch, więc zaproponowałem mu podwiezienie. Mieszkał
kilkanaście kilometrów dalej, w X a to miasteczko na mojej trasie. Wrzuciliśmy rower do
bagażnika a Marek, bo tak miał na imię, usiadł obok mnie w samochodzie. Świetnie nam się
gadało w drodze. Gdy zajechaliśmy pod jego dom, Marek poprosił, bym wstąpił do niego. Nic
mnie nie goniło, więc się zgodziłem. Jego mieszkanie było urządzone surowo, ale gustownie.
Powiedział, bym się rozgościł a sam wskoczył pod szybki prysznic. Po chwili wyszedł z
łazienki. Miał na sobie tylko szorty. Był naprawdę bardzo wysportowany, jego ciało potężnie
zbudowane. Zaskoczył mnie brak owłosienia, ale uznałem, ze pewnie często chodzi na basen.
Zaproponował, bym i ja się odświeżył. Przez cały dzień było tak gorąco, że marzyłem tylko o
prysznicu. Prędko poszedłem do łazienki. Niestety zapomniałem, że świeże ubranie
zostawiłem w samochodzie, więc owinąłem się w ręcznik i w takim „stroju” wszedłem do
pokoju. Ze zdziwieniem zobaczyłem na stole kanapki i piwo. Dopiero teraz poczułem, jak
bardzo jestem głodny. Niemal rzuciłem się na jedzenie, ale za piwo podziękowałem ze
względu na dalszą podróż. Marek powiedział wtedy, bym u niego przenocował. Oniemiałem.
Twierdził, że to żaden problem, a ja i tak planowałem nocleg w jakimś motelu. Po chwili
grzecznościowego wahania chętnie przyjąłem propozycję. Moją zgodę przyjął z szerokim
uśmiechem. W pokoju rozległ się dźwięk otwieranych puszek piwa. Obaj usiedliśmy na
ciasnym tapczanie, bo w pokoju nie było innego miejsca do siedzenia (sprytnie to wymyślił) i
zajęliśmy się konsumpcją. Byłem głodny i spragniony. Piwo wlewane do pustego żołądka
zaczęło działać niemal natychmiast. Marek włączył telewizor, chwilę skakał po kanałach i
rozczarowany wcisnął jeszcze jeden przycisk, mówiąc: „Może to?” Na ekranie pojawiły się
kopulujące ciała. Pornos, scena grupowa. Zazwyczaj pornosy szybko mnie nudzą.
Mechaniczne rżnięcie działa na mnie tylko w umiarkowany sposób. Ale nie tym razem. Może
to przez piwo? W każdym razie mój fiut od razu zareagował i drgnął żywiołowo pod
ręcznikiem, którym byłem owinięty. Marek chyba to dostrzegł, bo odłożył pilota i rozparł się
wygodniej na tapczanie. Tymczasem kamera skupiła się na trójce bohaterów spośród
rozrywkowego towarzystwa. Dwóch kolesi obracało panienkę. Jeden wszedł w jej cipkę a
drugi wsuwał kutasa w jej odbyt. Dziewczyna zwijała się między nimi, a oni uśmiechnęli się
do siebie lubieżnie i zaczęli całować ponad jej ramieniem. Pocałunek był gwałtowny i
głęboki. Widziałem ich splecione, wilgotne języki i ten widok podkręcił mnie jeszcze
bardziej. Działo się ze mną coś dziwnego. Nigdy wcześniej nie podniecali mnie faceci, nie
fantazjowałem o nich. Do tej pory… Mój fiut był już w połowie wzwiedziony i zaczął unosić
ręcznik. Nerwowo sięgnąłem do miseczki z orzeszkami. Chwyciłem garść, ale połowę
rozsypałem na siebie przez drżenie dłoni. Marek uniósł się, by pomóc mi je pozbierać. Jego
palce sprawnie wybierały orzeszki z fałdów ręcznika między moimi nogami. Wyłowił nawet
jednego z czarnych włosów porastających moje podbrzusze i z uśmiechem wrzucił go do ust.
Jego dłoń jeszcze raz, teraz głębiej zanurkowała pod ręcznik i już się nie cofnęła. Czułem jego
palce wplatające się we włosy mojego krocza. Wędrowały po rosnącym z każdą chwilą
penisie i bawiły się jądrami. Byłem zupełnie bezwolny. Bez oporu poddawałem się jego
zabiegom. Ogarnęło mnie ślepe pragnienie. Marek uniósł głowę i spojrzał mi pytająco w
oczy. Nie musiał prosić. Natychmiast przywarłem do jego ust gwałtownie i mocno. Marek
przygryzał moje wargi. Jego język wdzierał się w moje usta. To był cudowny soczysty
pocałunek, jakiego jeszcze nie przeżyłem. Ręka Marka zdjęła ze mnie ręcznik i wędrowała
nie tylko między udami, ale po całym moim ciele, gładziła owłosioną pierś i brzuch,
szczypała moje brodawki. Drugą ręką obejmował mnie i przyciskał moją głowę do swojej.
Palcami rozgarniał mi włosy. Gdy nasze usta się rozdzieliły, wyszeptał: „Mogę?” Wiedziałem
już, o co mu chodzi. Usiadłem tylko wygodniej i rozszerzyłem nogi. Marek ukląkł przede
mną i pochylił się nad moim sterczącym już w pełnej gotowości fiutem. Chwycił go, bawił się
nim, rozkoszował jego ciepłem. Zbliżył twarz i ocierał się o niego. Wysunął język i oblizał
najpierw jego główkę a potem wodził nim od góry do dołu. Nie zapominał o jajach. W końcu
otworzył szeroko usta i objął mnie mięsistymi wargami. Zaczął mnie ssać. Wsuwał sobie
mojego rozpalonego kutasa tak głęboko, ze połykał go prawie w całości. Nie wiedziałem, ze
to w ogóle możliwe. A mi było coraz lepiej. Oddychałem głęboko, z mojej piersi dobywały
się głośne jęki rozkoszy. To było bez wątpienia najlepsze obciąganie, jakiego doświadczyłem.
W porównaniu z Markiem moje dotychczasowe dziewczyny nie miały pojęcia o tej sztuce. To
jednak prawda, ze tylko drugi facet zna najlepiej męskie pragnienia i umie je zaspokoić. W
miarę jego starań zbliżałem się do szczytu. Dawałem mu znaki, ze zaraz skończę, ale on nie
przerywał. W końcu stało się. Z jękiem wystrzeliłem w jego usta. Marek przyjmował z
uśmiechem kolejne porcje mojej spermy i skrupulatnie wylizywał mi chuja. Jeszcze dłuższą
chwilę zwijałem się w orgazmicznych spazmach i w końcu padłem wniebowzięty na tapczan.
Marek ze śmiechem zapytał: „Jak się podobało?” Z wdzięcznością wpiłem się w jego usta
pełne jeszcze mojego soku. Czułem jego smak na języku. Było mi cudownie. Ale to nie był
koniec naszej zabawy. Marek po chwili stanął przede mną i z poważną miną nakazał: „Rób,
co trzeba!” Miałem przed oczami luźne szorty wiszące na biodrach Marka i skrywające jego
fiuta. Był już w pełnej gotowości i dumnie prężył się pod materiałem. Z zapałem zabrałem się
do spełniania polecenia. Zacząłem gładzić dłonią wypukłość szortów badając jej kształt.
Czułem bijące ciepło. Potem powoli zsuwałem spodenki w oczekiwaniu na moment, gdy
potężny I tu Cię mam (cenzurka) z nich wyskoczy. Po chwili ujrzałem wielkiego, żylastego,
rozpalonego do czerwoności kutasa. Był niesamowicie piękny. Wcześniej nie zachwycałem
się penisami, ale ten Marka był ideałem. Oczywiście nie było wokół niego ani jednego
włoska, podobnie na kołyszących się miedzy jego udami jajach. Chwyciłem go ręką i odjąłem
wargami. Był gorący a żołądź prawie wypełniła mi usta. Wzorując się na tym, czego sam
niedawno doświadczyłem z poświęceniem lizałem i ssałem jego pałę. Sądząc po jego jękach
wychodziło mi to całkiem nieźle. Marek wczepił palce w moje włosy, objął dłońmi moją
głowę i poruszając nią sam ustalał tempo. Regularnie dymał mnie w usta. Nie zdawałem sobie
sprawy, ze obciąganie może być takie przyjemne. Po paru minutach Marek wysunął się ze
mnie. Chwycił mnie za podbródek i zbliżając twarz do mojej, wyszeptał: „Teraz będę cię
rżnął. Tak ci dogodzę, ze będziesz błagał, bym nie przestawał. Odwróć się i pochyl.”
Trochę zmroziły mnie te słowa, ale jednocześnie pożądanie nie pozwalało stawiać oporu.
Wykonałem rozkaz. Pochylony, w rozkroku oczekiwałem bolesnego natarcia. Zamiast tego
poczułem ciepły wilgotny język wędrujący w moim rowku. To było zaskakujące i zupełnie
nowe dla mnie uczucie. Tym bardziej przyjemne. Ruchliwy koniuszek języka pieścił
zakamarek, którego nikt wcześniej nie odwiedził. Krążył wokół otworku, a czasem starał się
weń wniknąć. Podniecało mnie to tak, że kutas znowu sztywno mi sterczał. Jakby tego było
mało, Marek czasami gryzł mocno moje pośladki, co kontrastowało z delikatnymi
pieszczotami językiem. Prawie odleciałem! Niewiadomo skąd w jego dłoni znalazła się mała
tubka i paczuszka z kondomem. Wycisnął odrobinę żelu na palec i szybko wsunął we mnie.
Czułem, jak sie we mnie porusza, po chwili dołączyły do niego drugi i trzeci. Dzięki żelowi
czułem samą przyjemność nowego dla mnie doświadczenia. Marek uznał, że jestem
wystarczająco rozciągnięty i zajął się ubieraniem w prezerwatywę. Obciągnięty gumą fiut
wydawał się jeszcze bardziej nabrzmiały i jeszcze większy. Zacząłem się mocno obawiać.
Widząc mój niepokój, powiedział, bym się odprężył i rozluźnił. Gdy był już gotowy uklęknął
za mną i kazał rozłożyć szerzej nogi. Po chwili poczułem główkę przytuloną do mojej dziury.
Marek wbił palce w moje pośladki i zaczął napierać. Jego drąg powoli wnikał we mnie,
pokonywał opór zwieraczy. Poczułem przeszywający ból ale już po chwili stał on się tylko
wspomnieniem. Zalało mnie uczucie niebywałej rozkoszy. Jego I tu Cię mam (cenzurka)
powoli wypełnił mnie całkowicie, Marek dotarł do końca. Odczekał chwilę, bym przywykł i
zaczął poruszać się we mnie. Stopniowo coraz szybciej. Co chwilę wychodził, by zaraz
ponownie zaatakować moje wrota swym taranem. Wrażenia były niesamowite! To wspaniałe
uczucie rozpierania. Marek miał rację, że nie będę miał dość. Walił mnie regularnie i
dogłębnie, za każdym razem mocno dobijał. Czułem jego jaja obijające się o mój tyłek i uda.
Poruszałem się zgodnie z rytmem rżnięcia. Nasze jęki i westchnienia były coraz głośniejsze,
ale niczym się nie przejmowaliśmy. Potem przestał już ze mnie wychodzić, za to znacznie
przyspieszył ruchy pały w moim wnętrzu. Zaczęło nam brakować tchu. Dokonywał na mnie
prawdziwego pokrycia, niczym rasowy ogier, zwierzę. Jego wielki penis rozpalał mnie od
środka. Obaj zbliżaliśmy się do końca i jeszcze bardziej przyspieszaliśmy. Nagle Marek
gwałtownie się odsunął, zerwał pospiesznie gumę i gdy tylko się odwróciłem w jego kierunku
wystrzelił na mnie pełnym ładunkiem wonnej spermy. Wydał przy tym głośny krzyk
spełnienia. Zbryzgał mnie całego, jego sok był wszędzie, na moim brzuchu, piersi i twarzy.
Jego fiut ciągle pompował laksę. To mnie tak podnieciło, że i ja nie byłem już w stanie się
powstrzymywać. Wystrzeliłem na siebie z równą siłą, jak za pierwszym razem. Obaj
oddychaliśmy ciężko, zmęczeni, ale spełnieni. Marek z uśmiechem rozprowadzał dłońmi
spermę po moim owłosionym torsie a jej nadmiary podawał mi do ust. Oblizywałem
łapczywie jego palce. Potem legliśmy obok siebie, wykończeni tym gwałtownym męskim
seksem, spoceni, lepcy od spermy. To nie był koniec. Spędziliśmy całą długą noc na
igraszkach. I także na niej się nie skończyło. Od tamtej pory zawsze podczas zawodowych
podróży staram się zahaczyć o X i składam wizyty u mojego kochanego Marka, który
wprowadził mnie do krainy męskiego seksu.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin