Wstęp w przemowie sądowej - referat.doc

(59 KB) Pobierz
Cezary Orłowski

2

 

 

 

 

 

Perswazyjne znaczenie wstępu

 

 

 

              Johan Wolfgang Göethe, poeta-romantyk, mniej znany jako adwokat, rozważając rolę wstępu w wypowiedzi, zwykł mawiać: „ ... kto chybi przy pierwszej dziurce do guzika, temu nie powiedzie się całe zapinanie".

Sądzę, że nie można bardziej trafnie streścić znaczenia jakie w przemówieniu odgrywa wstęp. Poniżej postaram się odsłonić siłę perswazji jaka drzemie w tym początkowym elemencie wypowiedzi, począwszy od klasycznego ujęcia jego roli aż po dzień dzisiejszy.

Obecnie niezaprzeczalnym jest faktem, że  w życiu codziennym, jak nigdy wcześniej, tryumfuje zakamuflowana retoryka, stykamy się z nią na co dzień w polityce, w sądach, prasie, radiu i telewizji. Zwykle nie dostrzegamy, nie zauważamy, że już na samym początku przekazu informacji - wstępie - ukryty jest element perswazji.

Niniejsze opracowanie ma za zadanie przybliżyć rolę wstępu jego oddziaływanie w poszczególnych formach wypowiedzi czy to sądowej, politycznej - debata, czy też w różnego rodzaju mediach. Moją intencją jest przedstawienie różnic oraz części wspólnych dotyczących wstępu w każdej z omawianych poniżej form wypowiedzi.

Wstęp jest elementem perswazji, a to dlatego, że każdy wstęp wypowiedzi ma jakiś cel. Jest nim przede wszystkim wciągnięcie w tok rozumowania nadawcy  drugiego uczestnika - odbiorcy. Wstęp jest jak fortel, umiejętnie wykorzystany pozwala zawładnąć  odbiorcą poprzez dalszy ciąg przemówienia. Opracowując wstęp należy zawsze o tym pamiętać.

 

 

Wagę wprowadzenia znanego w starożytności jako „exordium" pierwsi docenili sofiści. Stali oni na stanowisku, iż kluczem do sukcesu jest umiejętnie zaplanowane przemówienie nacechowane elementem perswazji emocjonalnej, która już na samym początku zdobywa przychylność słuchacza (łac. captatio benevolentiae).

Któż tego nie przyzna - stwierdzał Cyceron w traktacie Brutus, czyli o sławnych mówcach - że spośród wszystkich zalet mówcy największą jest ta, by zapalił dusze słuchaczy i do tego je porwał, czego wymaga dana sprawa ..." Chociaż decydujące znaczenie może mieć tu autorytet mówcy, to jednak nie jest to jedyny element, który zaskarbia uwagę słuchaczy. Ważne bowiem są także inne elementy, chociażby barwa głosu, sposób formułowania zadań. Istotne jest by nawiązanie stosunku mówca-słuchacz nastąpiło od pierwszego momentu, od wprowadzenia w przedmiot, istotę całego przemówienia.

Jednym z najskuteczniejszych elementów stosowanych już w starożytności powodujących wytężenie słuchu audytorium oraz chyba największe zainteresowanie treścią przemówienia jest stosowanie pauzy - milczenia.

Nawiązując do okresu lat trzydziestych XX wieku, mistrzem w stosowaniu tego chwytu retorycznego był, pomijając jego całe negatywne zabarwienie, dyktator III Rzeszy - Adolf Hitler. Znamienne są sceny z filmoteki propagandowej okresu przedwojennego zawierające przemówienia dyktatora. Przyznać trzeba, iż najbardziej w ludzkiej pamięci zapadają postacie negatywne z punktu widzenia historii. Być może dlatego są one częstym przedmiotem dociekań, analiz.

W wielu publikacjach dotyczących biografii przywódcy III Rzeszy spotyka się stwierdzenie o jego znakomitych predyspozycjach aktorskich.  Potwierdzają to fragmenty kronik filmowych ukazujące tysiące Niemców stojących pod podium, mównicą na stadionie, czekających jakby w zahipnotyzowaniu na wstrzymywaną umyślnie przez wodza przemowę.

 

Powróćmy jednak do starożytności do jednego z najwybitniejszych przedstawicieli szkoły klasycznej retoryki - Cycerona.

Cyceron tak jak wszyscy Rzymianie był niezwykle praktyczny, swoje wywody odnośnie przemówień nawiązywał do rozpraw sądowych. Twierdził, że mówca zdobywa życzliwość przede wszystkim sądu, a także publiki gdy:

 

-                      szczerze i interesująco przedstawi swoje trudności w spełnianiu obowiązków oskarżyciela czy obrońcy, przy czym należy to robić w taki sposób by sobie nie zaszkodzić, tzn. nie stworzyć wizerunku braku kompetencji. Powyższy chwyt zastosowany z umiarem obudzi korzystny dla swej sprawy odruch psychiczny sądu, chęć udzielenia mówcy pomocy w tych usprawiedliwionych trudnościach,

 

-                      stara się wywołać życzliwość sędziów do zastępowanej przez mówcę osoby lub reprezentowanego przez niego interesu w procesie,

 

-                      wywołuje u sędziów ujemną ocenę przeciwnika procesowego. Jednakże tutaj należy się wystrzegać krytyki wręcz ataków ad personam pełnomocnika strony przeciwnej. Należy zawsze pamiętać, że sala sądowa narzuca wymóg toczenia sporu w ramach szeroko pojętych wymogów kultury,

 

-                      działa w kierunku wzbudzenia u sędziów uczucia zadowolenia z siebie samych, np. podkreślając na wstępie, że  docenia się  trud jaki musi zadać sobie sąd, biorąc pod uwagę zawiłość sprawy, przy zgłębianiu materiału dowodowego. W tym przypadku należy wystrzegać się nadmiaru pochlebstw. Najlepiej ograniczyć się do użycia apostrofów tj. „wyjątkowej staranności sądu", „wysiłku z jakim sąd...". Im wyższa kultura sędziów i mówców oraz ich poczucie dobrego smaku tym subtelniejsze muszą być tego rodzaju akcenty i tym bardziej będą one przekonywujące.

 

Retoryka czasów Arystotelesa odnosiła się do tekstów mówionych, rzadziej pisanych. Przyczyna tego stanu rzeczy była prosta, tekstów było bez porównania mniej, niż jest obecnie, tempo życia słuchaczy i czytelników było wolniejsze.

Obecny rozwój cywilizacyjny, zwłaszcza w sferze masowego komunikowania za pomocą prasy, radia i telewizji, rzuca zupełnie nowe światło na rolę retoryki. Oczywiście klasyczna istota wstępu nic nie straciła na swojej wartości, a wręcz przeciwnie, powódź tekstów, informacji, globalizacja całkowicie zmieniła warunki słuchania i czytania skutkując wzrostem znaczenia wstępu jako czynnika skupiającego, wzmagającego uwagę.

Rola wstępu w związku z powyższym uległa tak jak i funkcja retoryki pewnej ewolucji. Chcąc docenić siłę „nowej retoryki" warto przeanalizować jej rolę jaką odgrywa w przemówieniach politycznych, sądowych oraz w tzw. środkach masowego przekazu.

 

              Mówca sądowy jak nikt inny musi być obdarzony wiarygodnością, sprawny logicznie. Niejednokrotnie  na sali sądowej znaczącą rolę mogą też odegrać zdolności aktorskie osoby przemawiającej.

Istotą wstępu w przemówieniach sądowych, zdaniem adwokatów Romana Łyczywka i Olgierda Missuna - autorów książki pt. „Sztuka wymowy sądowej", jest najkrótsze przedstawienie problemów, które mają być przedmiotem szczegółowego omówienia w jego części centralnej. Wstęp ten jednak nie powinien być bezduszny, a wręcz przeciwnie wymagane są pewne elementy patosu.

To tutaj   powinno mieć miejsce wcześniej przytoczone milczenie. W sytuacji kiedy to mówca powoli wstaje ze swojego miejsca, uważnym wzrokiem bada twarze sędziów i gdy spostrzeże moment wyczekiwania, zainteresowania powinien rozpocząć swoje wywody. Częste są jednak sytuacje zupełnie odwrotne, kiedy to zwłaszcza początkujący młodzi adwokaci wstają szybko, nerwowo przerzucając swoje notatki, następnie odczytują je głową opuszczoną do dołu. W żargonie sądowym taka sytuacja nosi nazwę „czytania pod siebie", skutkuje ona brakiem tak ważnego na wstępie przemówienia nawiązania kontaktu z odbiorcą.

W sytuacji gdy atmosfera na sali sądowej jest ponura, powoduje znużenie słuchaczy, wręcz obojętność na to co mówią kolejno po sobie pełnomocnicy stron, przydatne jest także stosowanie na wstępie zabawnych aluzji.

Element humoru nastawia pozytywnie publiczność do mówcy, ale mówienie „pod publikę" może się sprzysiąc przeciwko mówcy bowiem na sali sądowej najważniejsi są sędziowie na których powyższa argumentacja nie wpływa przekonywująco.

Wstęp w przemówieniu sądowym powinien także korzystać z rozwiązań klasycznych, jak najbardziej trafne są tutaj wcześniej przytoczone uwagi Cycerona poruszające

kwestię przemówień sądowych.

Należy pamiętać, że wstęp jest początkiem rozważań merytorycznych. Nieodzowne jest, by sędziowie odtąd pilnie i uważnie śledzili wywody mówcy. Jest to więc ostatnia chwila, w której mówca musi nawiązać z sędziami kontakt intelektualny.

W przemówieniu sądowym na samym jego wstępie mogą się także okazać przydatne zdolności aktorskie mówcy. Idealnym przykładem jest tutaj sytuacja, kiedy to przedmówca, a zwykle jest nim prokurator, mówiąc w żargonie adwokackim najzwyczajniej nam się „podłoży". Wówczas adwokat, przemawiając jako następny, chcąc wykorzystać nadarzającą się okoliczność musi szybko odpowiednio zmodyfikować swój wstęp, taka sytuacja wymaga sztuki umiejętnego improwizowania. Jednakże mówca, zmieniając wcześniej zaplanowany harmonogram przemówienia, musi znać swoje możliwości, bowiem często taka improwizacja okazuje się zawodna. Zaczepiając na wstępie o oczywisty błąd poprzednika w sposób nieudolny wywołujemy u słuchaczy wrażenie nieprzygotowania, niekompetencji, a  tym samym tracimy przychylność audytorium. Taka  sytuacja najlepiej oddaje obraz znaczenia wstępu, uzmysławia nam jak wiele można zyskać na samym jego początku oraz jak dużo stracić. 

Wniosek jest oczywisty, mówca sądowy niezależnie od tego czy jest nim prokurator, czy adwokat, przystępując do przemówienia musi znać przede wszystkim swoje możliwości oratorskie.

Wstęp powinien być z reguły najspokojniejszą częścią przemówienia, najmniej, w granicach rozsądku nacechowaną patosem. Cyceron złośliwie mówi o tych mówcach, którzy nadużywają patosu od samego początku przemówienia, że są to „ebrii inter cobrios"  (pijani pośród trzeźwych).

Wstęp do przemówienia sądowego, jakkolwiek tak ważny, stanowczo nie powinien być rozwlekły. Najlepiej ujmuje tę kwestię Cequelin mówiąc: „Im więcej słuchacze zapominają o mówcy, gdy mówi, tym lepiej i tym częściej wspominają go, gdy umilkł". Rozwinięty do przesady wstęp skutkuje więc znużeniem słuchaczy i zerwaniem kontaktu na linii nadawca-odbiorca.

Jeżeli sprawa jest specjalnie drażliwa, zarzut postawiony oskarżonemu wzbudza niechęć i odrazę, należy w mowie obrończej na samym wstępie „odciąć się od czynu, nawet go potępić (element uczciwości moralnej) i wskazać, poruszyć zagadnienia natury faktycznej, prawnej.

 

Istotą wstępu zdaniem Heinza Lemmermana autora książki pt. „Szkoła Retoryki" jest przede wszystkim jeden cel - aby pomiędzy mówcą, a słuchaczem zawiązały się pozytywne relacje. Powyższe zagadnienie nabiera szczególnego znaczenia w przemówieniach politycznych. Przemawiający polityk musi być świadom, że jego celem jest stworzenie wspólnoty myślowej pomiędzy mówcą, a słuchaczami. W tej kwestii przydatny jest element retoryczny zwany „zagajaniem".

Zagajanie jest związane z użyciem serdecznych słów takich jak „Szanowni państwo, serdecznie witam państwa na ..." Sformułowanie tego typu skutkuje najszybciej przełamaniem lodów. Sukces osiąga się wtedy gdy słuchacz odnosi wrażenie, że mówca przemawia do niego. Warto czasami audytorium rozweselić przytaczając jakąś zabawną anegdotę.

Słuszność miał Marcin Luter mówiąc: „Słuchających trzeba rozweselić, aby potem z ochotą kazaniu przysłuchiwać się chcieli".

Znakomitym przykładem „zagajania" jest wypowiedź byłego ministra spraw zagranicznych Niemiec - Hansa Dietricha Genschera, który będąc z wizytą dyplomatyczną w Stanach Zjednoczonych rozbawił audytorium na konferencji prasowej w ten sposób, że na wstępie tłumacząc się z trudności w przemawianiu w języku angielskim użył porównania: „Z moim angielskim ma się rzecz tak, jak z moją żoną: kocham ją, ale nad nią nie panuję". Użyte tutaj porównanie zbudowało wspólną płaszczyznę wiążącą mówcę i słuchaczy, skutkującą przychylnym spojrzeniem na mówcę. Dalej bez problemów Hans Dietrich Genscher mógł przejść do meritum swojego przemówienia bowiem pozyskał słuchaczy, wzbudził tym samym zainteresowanie treścią mowy. Odbiorca dalej już tylko oczekuje od nadawcy sedna sprawy, konkretów.

              Zagadnieniem pokrewnym z przemówieniem jest debata (biznesowa, polityczna). W przypadku debat bardzo ważne jest opanowanie techniki prowadzenia dyskusji. Służy temu odpowiednie przygotowanie poprzez uszeregowanie poruszanego zagadnienia w ciąg haseł: przygotowanie - wprowadzenie - animowanie dyskusji - przerzucanie pomostów między dyskutującymi stronami - porządkowanie - podsumowanie - podziękowanie. Z przyczyn oczywistych na wstęp mowy składają się dwa pierwsze elementy.

Heinz Lemmerman twierdzi, że staranne przygotowanie zawiera nieco czasu, ale za to oszczędza wiele czasu ich uczestnikom. W ten sposób kolejny raz ukazane jest jak ważnym elementem jest nawiązanie więzi pomiędzy nadawcą, a odbiorcą, która zapewnia podtrzymanie tego kontaktu przez resztę przemówienia.

Element przygotowania powinien w szczególności zawierać rozważanie nad formułą wstępu. Przy podjęciu tej decyzji należy wpierw zbadać z jakim rodzajem słuchacza ma się do czynienia. Kłopotu nie ma w przypadku gdy mówca zna audytorium i wie czego może się po nim spodziewać, zna jego oczekiwania. Kłopoty zaczynają się  gdy odbiorca jest nieznany, wówczas może okazać się nieprzewidywalny. W takiej sytuacji przydatne są elementy „zagajenia" o których wspomniałem powyżej.

W dyskusji głównym zadaniem wstępu jest pobudzenie słuchaczy do niej samej, przełamanie milczenia audytorium. Dlatego też często mówcy rozpoczynają debatę od pytań, które mają za zadanie „zaproszenie" słuchaczy do konwersacji.

Pytania te mogą być w stylu: „Szanowni Państwo serdecznie witam Państwa, niniejszym oznajmiam, że otwieram debatę nad... czy otrzymaliście Państwo materiały zapoznawcze dotyczące ..." Pamiętać należy, że błędem jest poruszanie na samym wstępie sedna sprawy, zagadnień kluczowych, bowiem „orzechy najtrudniejsze do zgryzienia" nie powinny pojawiać się ani na samym początku, ani na końcu wypowiedzi. Jeżeli już na samym początku dyskusja natrafi na taki „orzech" prowadzi to do specyficznego zablokowania rozmowy. Wniosek jest więc następujący, trudne kwestie należy przesunąć na środek przemówienia.

 

              Ciekawe, a wręcz odmienne podejście przedstawia wstęp wypowiedzi dotyczącej środków masowego przekazu, tj. wstępu prasowego, wiadomości radiowych i telewizyjnych. Zastosowanie ma tu element zwany figurą piramidy. Charakteryzuje się on tym, że najważniejsze kwestie są poruszane od razu na wstępie (podstawa piramidy), następnie później przechodzi się do omówienia kwestii poruszonych na wstępie (szczyt piramidy). Wiąże się to z tym, że nie mamy tutaj do czynienia z audytorium „przymusowym" jak na sali sądowej czy w sejmie. Natomiast czytelnik gazety czy słuchacz radia to odbiorca „dobrowolny", przyciągnięcie jego uwagi audycją radiową, artykułem prasowym jest uwarunkowane jego zainteresowaniami, poziomem intelektualnym. Obowiązuje tutaj zasada dobrowolności przystąpienia odbiorcy do treści głoszonych przez nadawcę. W takim przypadku nadawca powinien rozważyć do kogo kieruje informację, jaką reakcję chce wywołać, co chce przekazać i po co?

W prasie wstępem jest już pierwszy kontakt z gazetą, a więc decydujący jest tu walor psychologiczny to znaczy wpływ szaty graficznej gazety na bodźce wzrokowe człowieka. Bywa tak, że często wygląd tytułowej strony gazety np. zdjęcie popularnego polityka na połowie tejże strony przyciąga czytelnika. To samo się tyczy roli nagłówka wzbudzającego swoim często krótkim ale lapidarnym znaczeniem zainteresowanie czytelnika.

Generalną zasadą jest poruszenie na wstępie najistotniejszych kwestii  aby wiadomość informowała szybko i sprawnie. Reportaże i wypowiedzi publicystyczne rozpoczynają się zwykle od najważniejszych myśli stanowiących tezę całej wypowiedzi.

 

 

Biorąc pod uwagę powyższą analizę perswazyjnego znaczenia wstępu można dojść do całkowicie błędnego przekonania, że wstęp jest najważniejszą częścią przemówienia i innych form przekazu informacji. Rozumowanie to jest błędem gdyż, co prawda wstęp, jak się starałem udowodnić, odgrywa  znaczącą rolę lecz należy pamiętać, że jest on tylko jedną z części składowych wypowiedzi składających się na jej całość. Wstęp stanowi preludium do sedna poruszanej przez nas sprawy, stąd jego siła i znaczenie.

Nie należy jednak przesądzać, że największy nacisk powinno kłaść się na wstęp. Istnieje także odmienny pogląd gdzie większą wagę przypisuje się pozostałym częściom przemówień, np. Kwintylian uważał, że od wstępu ważniejsze jest zakończenie. Moim zdaniem, chcąc pogodzić oba stanowiska, wszystkie trzy części mowy: wstęp, rozwinięcie i zakończenie są w zasadzie równie ważne.

K...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin