Sprzeczności w Biblii.pdf
(
456 KB
)
Pobierz
Sprzeczności w Biblii
Sprzeczności w Biblii?
dodane 2005-06-09 13:03
Jan Lewandowski
Niniejszy tekst jest odpowiedzią na tekst Mariusza Agnosiewicza pt.
Inne sprzeczności
[1]
, zamieszczony w
jego serwisie racjonalistycznym. W tekście tym Agnosiewicz próbuje na podstawie różnych tekstów ze
Starego Testament wynaleźć w Biblii sprzeczności. Postaram się niżej odpowiedzieć na te zarzuty. Stoję
na stanowisku, że Pismo Święte jest wolne od błędów, tzn. przekazuje nieomylny przekaz wiary. Jednak
w celu uniknięcia posądzeń o fundamentalizm i tytułem wstępu do tego typu polemik z Agnosiewiczem
chciałbym zaznaczyć, że nie neguję tego, że w Piśmie rzeczywiście może być gdzieś jakaś drobna
sprzeczność. Biblia jest przecież dziełem nie tylko Boga, który powstanie tych tekstów inspirował, ale też
i człowieka, który na zasadzie pieczęci odbija w Piśmie ślad swego człowieczeństwa, obarczonego często
ułomnością, niedoskonałością czy niepełną wiedzą o czymś. Jeśli gdzieś istnieje jakaś sprzeczność
odnośnie do opisu pewnego wydarzenia, to nie znaczy to przecież, że się ono nie wydarzyło. Pewne
sprzeczności zachodzą też w relacjach świadków wydarzeń uznanych przez wszystkich za autentyczne.
Tak jest w relacjach historycznych na jakiś temat, a nawet zwykłe protokoły zeznań świadków jakiegoś
przestępstwa czy wypadku samochodowego potrafią się w szczegółach znacznie od siebie różnić. Ludzka
pamięć o szczegółach pewnych wydarzeń nie jest perfekcyjna. Czasem sprzeczność w relacjach jest po
prostu nie do uniknięcia. Pewne niespójności w przekazach biblijnych mogą zresztą tylko potwierdzać
wiarygodność tego przekazu, bowiem gdyby założyć, że wśród autorów biblijnych istniał spisek mający
na celu kogoś oszukać, to szybko wyeliminowano by takie niewygodne sprzeczności. Jeśli nie od razu, to
na pewno w procesie kopiowania tekstu biblijnego (czasu było dużo). Z drugiej zaś strony uważam
jednak, że nie możemy przeholować i nie możemy też wpadać w drugą skrajność, tzn. z byle powodu
godzić się na to, że sprzeczność jest wszędzie tam, gdzie się nam (lub komuś innemu) przywidzi.
Uważam, że taka pochopność może nieść ze sobą niebezpieczne konsekwencje. Jeśli bowiem Pismo co
chwila jest gdzieś sprzeczne, to w ogóle powstaje problem, czy przekazuje ono jakąkolwiek prawdę
(jakkolwiek rozumianą, choćby pod postacią symboli), czy może tylko sam błąd. A nawet jeśli ktoś będzie
twierdził, że oprócz błędu Pismo przekazuje gdzieś też prawdę, to w wyniku istnienia zbyt wielkich
sprzeczności i zamętu, jaki to ze sobą niesie, może być problem z ustaleniem, gdzie jest w Piśmie
prawda, gdzie fałsz czy pomyłka, która dla przeciwników Biblii prawie zawsze jest niczym więcej jak tylko
podstępnym kłamstwem. Myślę, że taka pochopność w zarzucaniu Biblii sprzeczności nie jest zatem
choćby z tych powodów zbyt wskazana, zwłaszcza ze strony chrześcijan. Dziś, nawet najgorszym
przestępcom i opryszkom, często złapanym za rękę, przysługuje prawo domniemania niewinności, póki
bezspornie nie udowodni się im winy. Czemu zatem ze strony chrześcijan coś tak świętego jak Pismo nie
powinno mieć prawa domniemania niewinności, póki bezspornie nie udowodni się Pismu „winy” w tej
sprawie?
Sam niegdyś zgadzałem się z opiniami, że w Biblii można doszukiwać się pewnych niezgodności, z czasem
jednak przestałem być tego już tak pewny w wielu przypadkach, bowiem zauważyłem, że często
wystarczy po prostu głębiej wejrzeć w tekst oryginalny Biblii, a te domniemane sprzeczności po prostu
znikają, okazując się często jedynie sprzecznościami pomiędzy przekładami Biblii, niczym więcej. Obecnie
mam więc nowy pogląd na tę sprawę i uważam, że zarzuty tego typu często są po prostu naciągane i
przesadzone. Uważam, że dopatrywanie się wielu niezgodności w Piśmie często wynika po prostu z
naszej niepełnej wiedzy o tamtych ludziach i czasach, których dokładnie nie znamy ani wciąż w pełni nie
rozumiemy. Wielu rzeczy nie wiemy o nich, nie znamy ich sposobu rozumowania w pewnych kwestiach,
zaś nasze współczesne myślenie, które przykładamy do wzorców myślenia tamtych ludzi, okazuje się
często nieadekwatne. Tym bardziej powinniśmy więc być pokorni w wyciąganiu pochopnych wniosków
co do Pisma, zarzucając mu często sprzeczność.
Created with novaPDF Printer (
www.novaPDF.com
). Please register to remove this message.
Tym samym niniejsza seria polemik z serwisem Agnosiewicza na temat sprzeczności Biblii ma podwójny
cel. Po pierwsze, chodzi o ukazanie, że często wystarczy przyjrzeć się tekstowi Biblii dokładniej i okazuje
się, że wcale nie jest tak oczywiste, czy rzeczywiście w danym miejscu Pisma powstaje jakaś sprzeczność.
W tym wypadku zarzuty Agnosiewicza okazują się być niesłuszne. I po drugie, myślę, że w wyniku
głębszej analizy spokojnie można będzie w niniejszej polemice zredukować liczbę takich sprzeczności do
pewnego minimum przypadków dyskusyjnych. Za takie przypadki uważam pewne niespójności w
opowiadaniu z Pięcioksięgu o potopie czy stworzeniu świata. Jednak nawet na temat tych niezgodności
istnieje wciąż grono teologów, którzy nie dopatrują się w tych tekstach sprzeczności
[2]
. Tym samym
myślę, że i wobec tych przypadków można podjąć pewną ostrożną próbę wyjaśnień, co uczynię w tym
tekście. Według mnie nie ma w tym nic złego, bowiem – jak powiedział choćby kiedyś mój promotor –
określony badacz konkretnego zagadnienia zawsze powinien cechować się pewnym „twórczym
niepokojem” w zakresie nauki, nie poprzestając na utartych i przyjętych schematach, wciąż próbując
rewidować to, co znamy, i poddając to konstruktywnej krytyce. Takie poprzestawanie na bierności może
bowiem tylko spowalniać refleksję nad konkretnym zagadnieniem. Myślę, że skoro dziś o Biblii wciąż
jeszcze nie wiemy wszystkiego, to tym bardziej nie możemy poprzestawać na utartych wyjaśnieniach
nauki na jej temat, czasem warto szukać czegoś nowego. Droga jest tu otwarta. Nie ma też w tym nic
złego choćby dlatego, że próbując wyjaśniać pewne sprzeczności, nie zaszkodzi się na pewno Biblii,
wręcz przeciwnie. Obecnie w nauce istnieją zresztą swego rodzaju małe przewroty kopernikańskie,
choćby w kwestii badań nad Pięcioksięgiem
[3]
. Uczeni, którzy dokonują tych małych przewrotów,
rewidują często prawie cały dotychczasowy stan badań nad Biblią, proponując w swych rozprawach
naukowych zupełnie nowe rozwiązania. Jeszcze inni namawiają do porzucenia przyjętych dotychczas
hipotez powstania Pięcioksięgu
[4]
.
Przejdźmy zatem do tekstu Agnosiewicza po tych dość ważnych, jak sądzę, wyjaśnieniach,
wprowadzających w pewien etap cyklu polemik z serwisem racjonalistycznym Agnosiewicza.
Tradycyjnie, dla ułatwienia odróżnienia moich wypowiedzi od wypowiedzi Agnosiewicza, jego tekst
zaznaczam kursywą, zaś swój tekst pozostawiam bez zmian formatu czcionki.
Polemika:
Agnosiewicz pisze
[5]
:
Czytając uważnie opis potopu (Rdz 6,9-8,18) zauważymy, że stworzyło go również dwóch bajkopisarzy.
Po pierwsze: proporcje zwierząt czystych i nieczystych, jakie miały zostać zabrane na pokład arki, są
najzupełniej różne w odstępach zaledwie czterech jednostek redakcyjnych. Rdz 6, 20n: "Spośród
wszystkich istot żyjących wprowadź do arki po parze, samca i samicę, aby ocalały wraz z tobą od
zagłady. Z każdego gatunku ptactwa, bydła i zwierząt pełzających po ziemi po parze; niechaj wejdą do
ciebie, aby nie wyginęły". Opis jest ewidentnie niespójny, gdyż parę wierszy dalej (7, 2n) Jehowa się
"powtarza", względnie zmienia zdanie: "Z wszelkich zwierząt czystych weź z sobą siedem samców i
siedem samic, ze zwierząt zaś nieczystych po jednej parze: samca i samicę; również i z ptactwa - po
siedem samców i po siedem samic, aby w ten sposób zachować ich potomstwo dla całej ziemi".
Odpowiedź:
Nie musi być między tymi tekstami sprzeczności. Bóg w Rdz 6,20n mówi po prostu Noemu ogólnie, że
będzie do arki zabierał po parze zwierząt, uzupełniając potem w Rdz 7,2n, że dodatkowo z par czystych
Noe będzie musiał zabrać po 7 par. Nie ma sprzeczności pomiędzy twierdzeniami: 1) weźmiesz do arki
po parze zwierząt, 2) dodatkowo z czystych zaś weźmiesz po 7 par. Twierdzenia te uzupełniają się i
doprecyzowują. To, że w Rdz 6,20n i w Rdz 7,2n mowa dwukrotnie o wszystkich (hebr. kol) istotach
żywych, co zdaje się wprowadzać właśnie sprzeczność w tym miejscu, wcale nie musi być rozumiane
dosłownie. Zauważmy, że np. w Rdz 1,30 czytamy o tym, że wszelka (kol) zielona trawa ma być
pokarmem dla wszystkich (kol) zwierząt ziemi, dla wszelkiego (kol) ptactwa i wszelkich (kol) istot
Created with novaPDF Printer (
www.novaPDF.com
). Please register to remove this message.
pełzających. Wiemy jednak, że tak naprawdę nie wszystkie stworzenia pełzające, latające itd. żywią się
trawą. Nawet jeśli wszystkie zwierzęta w raju nie byłyby mięsożerne, to wcale jeszcze nie oznacza, że
wszystkie żywiły się trawą. Nawet do dziś zwierzęta roślinożerne nie zawsze żywią się trawą. Podobnie
użyto słowa kol w Rdz 45,20, gdzie czytamy, że Żydzi mogą porzucić bez żalu swój dobytek, bo dobra
„całej ziemi” (kol-‘erec) Egiptu staną się własnością Izraelitów, co oczywiście nie może być rozumiane
dosłownie. W Rdz 6,13 i 17 (por. też Rdz 7,4 – podobnie) Bóg mówi, że nastąpi koniec wszystkich istot
ziemi („wszelkiego ciała” – kol-basar), co oczywiście nie może być rozumiane dosłownie, bo przecież na
arce przetrwał Noe, jego rodzina i wiele gatunków zwierząt. Podobne przykłady można by mnożyć. Jak
widać, występujące w Rdz 6,20n i 7,2n słówko kol („wszystko”) nie musi być rozumiane dosłownie i
absolutnie. Ta pozorna sprzeczność znika więc w tym miejscu, gdy weźmiemy pod uwagę ten właśnie
fakt. W takim wypadku pomiędzy powyższymi tekstami nie ma nawet najmniejszej sprzeczności.
Po drugie: po potopie nie mogły przetrwać wszystkie gatunki zwierząt, mimo iż Jehowa zaznaczył
wcześniej, że Noe ma je zabrać po to, aby nie wyginęły. Otóż Noe zaraz po wyjściu złożył Jehowie w
ofierze …zwierzęta czyste ("wziąwszy ze wszystkich zwierząt czystych i ptaków czystych złożył je w ofierze
całopalnej" - 8,20). Pozostać by więc musiały same zwierzęta nieczyste - a jak wiemy to nieprawda.
Odpowiedź:
Nieprawda. Agnosiewicz albo manipuluje tekstem Biblii, albo nie jest już w stanie przeprowadzić
prostego rozumowania na bazie tekstu, jaki ma przed oczami. Zwierzęta czyste wyginęłyby tylko wtedy,
gdyby Noe złożył na ofiarę wszystkie siedem par z każdego gatunku. Przytoczony przez Agnosiewicza
tekst z Rdz 8,20 wcale jednak tego nie mówi. Składając ofiarę ze zwierząt czystych, Noe mógł z
powodzeniem złożyć tę ofiarę i tak czy inaczej one by wtedy przeżyły, skoro z arki wyszło po 7 par
zwierząt czystych. W powyższych tekstach nie ma sprzeczności.
Otóż powodem jest to, że ten fragment jest opowieścią drugiego bajarza, tego który kazał Noemu wziąć
do arki po siedem par zwierząt czystych (wyginąć nie mogą, a potrzebne są do ofiar). Sami tłumacze
katoliccy przyznają tu bezradnie, że "opis składa się z dwu równoległych, nie uzgodnionych ze sobą
opowiadań" (patrz przypis BT do Rdz 6,20)
Odpowiedź:
Wystarczy jednak odrobinę dobrej woli i można te rozbieżności wyjaśnić. Osobiście dziwię się trochę
katolickim teologom, którzy tak łatwo są skłonni przyznawać rację różnym przeciwnikom Biblii, co do jej
sprzeczności w opowiadaniach o potopie czy wpływach mitów pogańskich. Efekty tego są potem dość
kłopotliwe, o czym pisałem już wyżej, bowiem potem różni przeciwnicy Biblii wykorzystują tylko te
opinie (jak to robi właśnie Agnosiewicz, powołując się na tłumaczy Biblii Tysiąclecia – dalej: BT), aby
zwalczać chrześcijaństwo i to, co naucza Kościół o Bogu. Czyni się tak np. w bardzo lekceważąco
nastawionej do wywodów teologów książce Alexandra i Edith Tollmann o potopie, w której autorzy w
ten oto sposób próbują wykorzystać opinię pewnego biblisty, który przyznał, iż opowiadanie o potopie
to swobodna opowiastka ludowa: „Zwolennicy doktryny muszą stopniowo iść na ustępstwa, lecz droga
ta nie jest pozbawiona niebezpieczeństw: określanie coraz liczniejszych treści Starego Testamentu
mianem «ludowej kompozycji» zaciera bowiem wszelkie granice między wyobraźnią, dowolnością a
niezbędną substancją wiary”
[6]
.
Created with novaPDF Printer (
www.novaPDF.com
). Please register to remove this message.
***
Nazwa miejscowości Beer-Sheba
"Dlatego nazwano tę miejscowość Beer-Szeba, że tam obaj złożyli przysięgę" (Rdz 21, 31; BT) - mowa o
przymierzu zawartym przez Abrahama i Abimeleka koło studni nazwanej Beer-Sheba (Studnią Przysięgi).
Abraham wręczył wtedy Abimelekowi siedem jagniąt na znak, że to on wykopał studnię. Dalej jednak
czytamy, że miejscowość zawdzięcza swą nazwę studni, którą Izaak nazwał Szibea, co znaczy …siedem -
było to źródło wody odkryte przez sługi Izaaka po zawarciu przymierza między Izaakiem a Abimelekiem,
Achuzatem i Pikolem. Wiadomo, że nazwa zapewne pochodzi od jakiejś studni, z którą związana była
przysięga. Lecz w obliczu poplątania wyjaśnień - nie wiemy nic dokładniejszego.
Odpowiedź:
Nigdzie nie jest jednak powiedziane, że chodzi tu o jedną i tą samą Beer-Szebę. W Biblii mamy wiele
przypadków, gdzie dwie różne miejscowości noszą tę samą nazwę. Dobrym przykładem tego jest nazwa
Rimmon. Jedno Rimmon leżało w Zabulonie, drugie zaś leżało w południowej Judzie
[7]
. Tak samo jest z
miastem Jarmut, były dwa miasta noszące taką samą nazwę
[8]
. W Biblii aż roi się od przypadków, gdzie
dwa różne miasta noszą tę samą nazwę. Podobnie jest obecnie w wielu krajach świata i nawet w Polsce,
gdzie wiele miejscowości tak samo się nazywa. W 18 stanach USA istnieje na przykład aż 27
miejscowości noszących jedną i tą samą nazwę – Warsaw, czyli po prostu Warszawa
[9]
.
Zainteresowanych zgłębianiem dalszych szczegółów tej kwestii odsyłam do jakiejś encyklopedii biblijnej i
atlasu Polski czy świata. Nie ma żadnego dowodu na to, że w powyższych tekstach mowa o jednej i tej
samej Beer-Szebie, tym samym nie ma żadnego dowodu na to, że pomiędzy tymi tekstami rzeczywiście
musi występować jakaś sprzeczność. Po hebrajsku w Biblii występują w tym miejscu następujące słowa:
szewa (szin-wet-ajin) – „siedem”; beer (bet-alef-resz) – „studnia”; nisz[e]b[e]’u (nun-szin-bet-aijn-waw) –
„złożyli przysięgę”, natomiast szwu’ah (szin-wet-ajin-hei) – „przysięga”; chodzi więc raczej o grę słów:
„siedem” i „przysięga” pisze się prawie tak samo (bet i wet to ta sama litera).
***
Nieszkodliwy Bazyliszek
"I znowu rzekł (Bóg do Mojżesza - przyp.): Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż
żaden
człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu" (Wj 33, 20; BT). Bóg widocznie
zapomniał swoją szamotaninę z Jakubem w czasie której ten dostrzegł jego twarz i uszedł z życiem: "Gdy
zaś wrócił i został sam jeden, ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki, a widząc, że nie może go
pokonać, dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim. A
wreszcie rzekł: Puść mnie, bo już wschodzi zorza! Jakub odpowiedział: Nie puszczę cię, dopóki mi nie
pobłogosławisz! Wtedy [tamten] go zapytał: Jakie masz imię? On zaś rzekł: Jakub. Powiedział: Odtąd nie
będziesz się zwał Jakub, lecz
Izrael
, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś. Potem Jakub rzekł:
Powiedz mi, proszę, jakie jest Twe imię? Ale on odpowiedział: Czemu pytasz mnie o imię? - i
pobłogosławił go na owym miejscu. Jakub dał temu miejscu nazwę Penuel, mówiąc: Mimo że
widziałem
Boga twarzą w twarz, jednak ocaliłem me życie
" (Rdz 32, 25n; BT).
Odpowiedź:
Created with novaPDF Printer (
www.novaPDF.com
). Please register to remove this message.
Tutaj dopatrywanie się sprzeczności również jest dość naciągane. W powyższych tekstach sprzeczność
istniałaby tylko wtedy, gdyby w przytoczonym przez Agnosiewicza tekście Wj 33,20 Bóg powiedział, że
nikt nigdy nie widział jego oblicza, i gdyby w przytoczonym przez Agnosiewicza Rdz 35,25n Bóg
powiedział Jakubowi, że widział on Jego oblicze. Tymczasem z tekstu wcale to nie wynika. W Wj 33,20
Bóg mówi do Mojżesza, że człowiek (hebr. ‘adam) nie może oglądać Jego oblicza, co nie oznacza, że nie
może go oglądać „żaden” człowiek. Chociaż Agnosiewicz podkreślił sobie wyżej słówko „żaden” w cytacie
z Wj 33,20, to nic mu to nie da, bo w tekście hebrajskim go nie ma. W Wj 33,20 Bóg mówi zatem
Mojżeszowi, że Bóg zadecydował, iż człowiek nie może oglądać Jego oblicza, co jednak nie zakłada
wyjątków, skoro nie mówi się tam, że nikt nie może go zobaczyć ani że nikt go nie widział. Następnie w
przytoczonym przez Agnosiewicza Rdz 32,25n wcale nie czytamy, że Jakub widział Boga. Czytamy tam
tylko, że tak mniemał Jakub, i nic więcej. We wspomnianym tekście ktoś mówi, co prawda, Jakubowi, że
„z Bogiem walczył”, co wcale nie musi znaczyć, że Jakub „walczył z Bogiem osobiście”. Wśród Semitów
istniał taki sposób wyrażania się, gdzie mówiło się, że ktoś „walczył z Bogiem” tylko dlatego, że walczył z
Jego reprezentantami. Np. w Dz 5,39 Gamaliel mówi Żydom, że może się okazać, iż walcząc z apostołami,
walczą z Bogiem. W tym samym sensie Jakub walczył z Bogiem, walcząc być może z Jego aniołem. Piszę
„być może”, bo w rzeczywistości tekst hebrajski nie mówi nawet tego. Rdz 32,25 podaje jedynie, że
Jakub mocował się z „kimś”. W tekście hebrajskim pada w tym miejscu słowo isz, które oznacza przede
wszystkim mężczyznę, człowieka. Przytoczony przez Agnosiewicza tekst z Rdz 32,25n wyraźnie mówi
zatem tylko to, że Jakub walczył „z kimś”, być może z aniołem, a nie z Bogiem. Nie ma więc tym samym
dowodu na żadną sprzeczność pomiędzy powyższymi tekstami. Swoją drogą, to trudno przypuszczać, że
Bóg ma twarz jak człowiek i że Mojżesz mógł w nią patrzeć. Tylko ignorowanie antropomorfizmów w
Biblii może doprowadzić do takich wniosków w przypadku tak dosłownej interpretacji Biblii. Zgodnie z
takim rozumowaniem Bóg powinien też mieć skrzydła, jak to wynika z Ps 91!
Zdziwionym należy jeszcze wytłumaczyć co ma oznaczać ta nieprzystojna szamotanina Boga z Jakubem -
otóż Żydzi uczynili swego Jehowę zapaśnikiem, aby wyjaśnić etymologię słowa Izrael, co znaczy "Bóg
walczy" (zgorszeni tłumacze BT nazwali tę scenę "Walka Jakuba z aniołem"). Jeśli już jesteśmy przy
etymologii nazwy Izrael, to należy wspomnieć, że ten pomysł musiał z czasem wydać się idiotyczny, gdyż
w innym miejscu pojawiło się inne wytłumaczenie nazwy Izrael - Bóg przemianował Jakuba bez walki
(Rdz 35, 10).
Odpowiedź:
Rdz 35,10 nie podaje wcale żadnej nowej etymologii. Bóg w tym wersie powtarza jedynie to, co zostało
powiedziane w Rdz 32,29, że Jakub będzie w przyszłości nazywany Izraelem. Nie ma tu żadnej
sprzeczności.
***
Kwestia zmartwychwstania Goliata
Z Pierwszej Księgi Samuela dowiadujemy się, że mały pastuszek Dawid zabił wojownika filistyńskiego
Goliata z Gat. Możemy przypuszczać, że ten czyn przypisano Dawidowi, późniejszemu królowi Izraela,
aby dodać mu chwały, gdyż ów olbrzym …ma się świetnie w Drugiej Księdze Samuela. Nie ma
wątpliwości, że chodzi o tego samego olbrzyma, ponieważ oboje nazywali się Goliat, oboje pochodzili z
Gat, mieli nawet takie same dzidy, których drzewce "wyglądało jak wał tkacki".
Created with novaPDF Printer (
www.novaPDF.com
). Please register to remove this message.
Plik z chomika:
neomnemonic
Inne pliki z tego folderu:
Przeszkody małżeńskie i dyspensa.pdf
(97 KB)
Genetyka.pdf
(113 KB)
Kaczyński obwinia Tuska.pdf
(89 KB)
Bomba z opóźnionym zapłonem.pdf
(115 KB)
Przeciw chamstwu na Youtube.pdf
(87 KB)
Inne foldery tego chomika:
Cierpienie, śmierć i co dalej
don Ottavio Michelini
Encykliki
Fronda.pl
Gazeta Polska.pl
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin