20.Zatarg Francji z Papiestwem.docx

(20 KB) Pobierz

Zatarg Francji z Papiestwem

 

Filip Iv Piękny u steru rządów

Niepomyślną dla Francji krucjatę aragońską przerwało zawieszenie broni zawarte natychmiast po śmierci Filipa Iii (1285) przez jego syna i następcę Filipa Iv Pięknego. Osoba tego władcy jest po dziś dzień zagadką dla historyków. Brak materiałów biograficznych nie pozwala na dokładne poznanie jego sylwetki. Wiadomo jednak, że nie ufał możnowładczemu otoczeniu ojca, a grupował chętnie wokół siebie faworytów skromniejszego pochodzenia, których dobierał spośród wykształconych prawników, zwanych podówczas legistami. Ci faworyci odgrywali wielką rolę na dworze królewskim, zastępując m.in. w charakterze strażników pieczęci wakujący stale urząd kanclerza. Zawarty rozejm nie zakończył jednak stanu wojny między obu krajami, pokój podpisano bowiem dopiero w 1295 r. Wykorzystał tę sytuację Filip Iv, pobierając od duchowieństwa dziesięcinę przyznaną w swoim czasie przez papieża na potrzeby nieudanej krucjaty.

 

Spór o pobieraną od kleru dziesięcinę

Zanim doszło do zawarcia pokoju z Aragonią, Francja znalazła się w wojnie z Anglią. Wywołało ją dążenie Filipa do definitywnego wyparcia Plantagenetów z kontynentu. Pretekst konfliktu był jednak błahy, chodziło bowiem o zatarg w jednym z portów kontynentalnych między marynarzami obu narodowości. Odpowiednio rozdmuchany pozwolił jednak Filipowi podjąć kroki wojenne przeciwko Gujennie (1294). Król angielski Edward I zdołał tymczasem pozyskać sprzymierzeńców w Rzeszy i Flandrii, powodując w ten sposób rozpoczęcie działań zaczepnych na drugim, północnym froncie. Na skutek tego walka zaczęła się przedłużać i Filip Iv, dla uzyskania środków na jej prowadzenie, zaapelował raz jeszcze do duchowieństwa o przedłużenie płaconej dotąd dziesięciny. Zgodzono się na to, acz niechętnie. Kiedy jednak w 1296 r. okazało się, że król domaga się dalszego jej uiszczania, duchowieństwo francuskie odwołało się do Rzymu. Tymczasem na stolicy papieskiej zaszła doniosła zmiana. Po skłonieniu do abdykacji Celestyna V, jego następcą został obrany (24 Xii 1294) ambitny starzec, Benedykt Gaetani, który przyjął imię Bonifacego Viii. Dążąc do podniesienia autorytetu władzy papieskiej wobec władców świeckich, skorzystał z nadarzającej się sposobności i 24 lutego 1296 r. ogłosił bullę Clericis laicos. Pod karą ekskomuniki zakazywał w niej władcom świeckim opodatkowania Kościoła, a duchowieństwu zabraniał płacenia jakichkolwiek danin bez uprzedniej zgody papieża. Wprawdzie bulla powyższa była jedynie przypomnieniem uchwał soboru laterańskiego z 1215 r., ale jej gwałtowny ton wywołał oburzenie zarówno we Francji, jak w Anglii. Odpowiedzią ze strony Filipa był więc wydany 17 sierpnia 1296 r. zakaz wywozu złota i srebra poza granice Francji, co uderzyło bezpośrednio w interesy kurii rzymskiej, pozbawiając ją możliwości ściągania różnego typu danin, pobieranych dotąd w tym kraju. Równocześnie Filip, idąc za radą swego doradcy i faworyta - Piotra Flote, rozwinął propagandę antypapieską, wywołując oburzenie społeczeństwa francuskiego nie tylko na kurię rzymską, ale również na całe duchowieństwo. W tej sytuacji Bonifacy Viii czuł się zmuszony do podjęcia kroków pojednawczych. Encykliką Etsi de statu z 31 lipca 1297 r. przyznał Filipowi w razie nagłej potrzeby prawo opodatkowania kleru bez ubiegania się o uprzednią zgodę Rzymu. Jednocześnie zaś, dla zjednania sobie przychylności dworu francuskiego, ogłosił kanonizację Ludwika Ix, o którą Kapetyngowie zabiegali od blisko ćwierć wieku. Na tę ustępliwość papieża wpłynęły niewątpliwie zarówno trudności we Włoszech, z którymi kuria rzymska podówczas się borykała, jak sukcesy francuskie we Flandrii.

 

Jubileusz 1300 roku

Zgoda osiągnięta za taką cenę okazała się nietrwała. Uroczystości jubileuszowe, obchodzone po raz pierwszy przez Kościół rzymski w 1300 roku, wzmogły znacznie prestiż Papiestwa w świecie chrześcijańskim i ośmieliły Bonifacego Viii do wystąpienia w obronie teokracji. W bullach wydanych w tym roku w sposób skrajnie teokratyczny zarysował papież program kurii rzymskiej, podtrzymując zdecydowanie pogląd o wyższości władzy duchownej nad świecką. Źródłem zaś tej ostatniej było wedle niego Papiestwo. Przy takich nastrojach Rzymu ponowne zerwanie stosunków z Filipem Iv wisiało na włosku. Toteż aresztowanie z nakazu króla francuskiego arcybiskupa Narbonne pod zarzutem zdrady stanu doprowadziło do odnowienia dawnego sporu. Bonifacy i tym razem wystąpił w sposób niesłychanie gwałtowny. Bullą Salvator mundi z 4 grudnia 1301 r. wycofał się z poczynionych ustępstw i powrócił do zasad ujętych w bulli Clericis laicos. Równocześnie zaś skierował osobiście do Filipa Pięknego breve Ausculta fili, w którym - występując w charakterze czynnika nadrzędnego - zarzucał królowi nielojalność i zapowiadał przekazanie jego sprawy pod sąd synodu zwołanego na dzień 1 listopada 1302 r.

 

 

 

Stany generalne we Francji

W odnawiającym się konflikcie między koroną a Papiestwem wzięło udział całe społeczeństwo francuskie. Od drugiej połowy Xiii w. zakończył się w nim proces rozwarstwiania, który przyniósł w rezultacie podział społeczeństwa na trzy stany, tj. w zasadzie zamknięte grupy, korzystające z odrębnych praw i obciążone nierównymi obowiązkami. Najbardziej uprzywilejowany pierwszy stan tworzyło duchowieństwo. W ramach drugiego znalazła się szlachta, tj. zarówno wielcy feudałowie, jak rycerstwo szeregowe. Wreszcie do trzeciego, nie uprzywilejowanego, zaliczono całą pozostałą ludność kraju, zdając sobie sprawę z tego, że rola kierownicza tej grupy znajdzie się w rękach patrycjatu miejskiego. Królowie francuscy, zgodnie z założeniami ustroju lennego, również i dawniej odwoływali się do opinii stanów uprzywilejowanych, których przedstawiciele bywali wprowadzani do rady królewskiej. Wzrost znaczenia miast sprawił, że w końcu Xiii w. konsultowali oni sporadycznie też przedstawicieli mieszczaństwa, oczywiście jedynie w sprawach bezpośrednio go dotyczących. Teraz, gdy nie przebierająca w środkach propaganda królewska zdołała wzbudzić w społeczeństwie francuskim falę nastrojów antypapieskich, doradcy Filipa Pięknego postanowili wykorzystać tę pomyślną dla korony koniunkturę. Dla wzmocnienia więc stanowiska króla w zatargu, któremu nadano charakter walki o zagrożoną przez Kościół suwerenność państwową, postanowiono odwołać się do opinii publicznej. W tym przeto celu, po raz pierwszy w dziejach, zwołano do Paryża na dzień 10 kwietnia 1302 r. zgromadzenie Stanów Generalnych, tj. przedstawicieli wszystkich trzech stanów. Rola tej pierwszej w historii Francji sesji Stanów ograniczyła się jednak do biernej aprobaty antyrzymskiej polityki króla.

 

Klęska Filipa Pięknego we Flandrii

Już w momencie zebrania się Stanów Generalnych sytuacja polityczna Filipa Pięknego uległa znacznemu pogorszeniu. W dniu 18 marca 1302 r. wybuchło powstanie antyfrancuskie w okupowanej przez wojska królewskie Brugii, a 11 lipca armia francuska, usiłująca złamać powstańców Flandrii, została rozgromiona przez milicje miejskie pod Courtrai. Wśród poległych znalazł się faworyt i doradca Filipa - Piotr Flote. Przegrana francuska wpłynęła na usztywnienie stanowiska Bonifacego Viii. Zapowiedziany synod doszedł przeto do skutku. Papież ogłosił na nim nową bullę Unam sanctam, w której dowodził, że posłuszeństwo wobec Rzymu jest warunkiem zbawienia, a Filipowi - w razie dalszego oporu - groził klątwą.

 

Zamach w Anagni i jego skutki

Tymczasem jednak u boku króla miejsce Flote'a zajął inny legista, energiczny i oddany koronie Wilhelm Nogaret. Jedną z pierwszych jego czynności było podjęcie ofensywy przeciwko Bonifacemu Viii. Wysunął więc śmiały plan oskarżenia papieża przed sądem soborowym o podstępne usunięcie poprzednika i nieprawne dojście do władzy. A ponieważ było rzeczą oczywistą, że pozwany nie zechce stanąć przed soborem w charakterze oskarżonego, Nogaret zdecydował się doprowadzić go tam przy użyciu siły. Zamach zorganizowany przezeń przy pomocy Collonów, zaciętych wrogów Bonifacego, zaskoczył papieża 7 września 1303 r. w jego siedzibie w Anagni i spowodował jego uwięzienie przez napastników. Wprawdzie został rychło oswobodzony przez przybyłą odsiecz, wstrząs moralny okazał się jednak na tyle silny, że sędziwy Bonifacy Viii w miesiąc później zakończył życie. Bezpośredni następca zmarłego, Benedykt Xi, człowiek spokojny i ustępliwy, w czasie paromiesięcznego zaledwie pontyfikatu starał się załagodzić zatarg z Filipem Pięknym, obciążając odpowiedzialnością jedynie bezpośrednich sprawców zamachu - Nogareta i Collonów. Ale i z tych kroków kuria rzymska wycofała się z chwilą, gdy 5 czerwca 1305 r. został obrany papieżem arcybiskup Bordeaux, który przyjął imię Klemensa V.

 

Powstanie Dolcina

Końcowy etap walki między Filipem Pięknym a Bonifacym Viii zbiegł się we Włoszech z powstaniem chłopskim, które wybuchło w 1303 r. w zachodniej Lombardii w okolicach Vercelli. Na czele buntu stanął Dolcino, przywódca potępionej przez Kościół sekty Braci Apostolskich. Założona około 1260 r. przez Segarellego, działającego pod wpływem rygorystycznego odłamu franciszkanów oraz szerzącego się joachimizmu, reprezentowała ona radykalny egalitaryzm. Wobec rozmiarów powstania, którego nie dało się stłumić przy użyciu miejscowych sił, papież Klemens V ogłosił przeciwko Braciom Apostolskim krucjatę. Ale i ona nie zdołała przełamać oporu przeciwnika. Dopiero zastosowanie ścisłej blokady wobec stłoczonych w górach powstańców pozwoliło krzyżowcom osiągnąć sukces. W końcu marca 1307 r. udało się im wreszcie zdobyć ostatnie umocnienia obrońców i wziąć do niewoli przywódców. Oddani w ręce inkwizycji ponieśli oni śmierć w wyszukanych mękach.

 

 

 

Papiestwo w Awinionie

Wypadki rozgrywające się we Włoszech skłoniły Klemensa V do czasowego pozostania we Francji. Dla uniknięcia jednak bezpośredniego nacisku ze strony króla, papież skorzystał z gościny swego wasala, władcy Neapolu, i w 1309 r. osiadł w należącym doń Awinionie. Pobyt ten przedłużył się znacznie, a po nabyciu praw do Awinionu (1348) przez jednego z następców Klemensa V zaczęto to miasto uważać za drugą stolicę papiestwa.

 

Trudności finansowe Filipa Iv

Działania wojenne, w które wciągnęła Francję polityka Filipa Pięknego, zostały zakończone, jeśli chodzi o Anglię w 1303 r., co się zaś tyczy Flandrii - dopiero w dwa lata później. Pociągnęły one za sobą olbrzymie wydatki. Król, szukając nowych źródeł ich pokrycia, uciekał się do psucia monety. Proceder ten jednak, ze względu na wstrząsy gospodarcze, które powodował, nie dał się stosować zbyt długo. Trzeba więc było szukać innych źródeł wyrównania deficytu. Z myślą o tym Filip Piękny zarządził w lipcu 1306 r. konfiskatę majątku Żydów. W tym samym mniej więcej czasie począł również interesować się bogatym zakonem templariuszy.

 

Kasata Zakonu Templariuszy

Z chwilą utraty ostatnich posiadłości łacińskich na brzegach Lewantu stanęła pod znakiem zapytania celowość dalszego istnienia palestyńskich zakonów rycerskich. W prowadzonych wówczas dyskusjach podnoszono, że jeśli nawet miałyby one dalej istnieć, to w każdym razie nie w dotychczasowej liczbie. Dawały się więc słyszeć głosy o zasadności połączenia w jedną organizację templariuszy i joannitów, przeciwko czemu zresztą zainteresowane zakony gorąco protestowały. Bogactwa templariuszy z jednej strony, a zadłużenie u nich skarbu królewskiego z drugiej, spędzały sen z powiek Filipa Pięknego. Podjął on nawet w związku z tym tajną korespondencję z papieżem, usiłując nakłonić go do poczynienia kroków odpowiadających jego zamierzeniom. Kiedy się to nie powiodło, na tajny rozkaz króla w dniu 13 października 1307 r. uwięziono o jednej porze wszystkich członków zakonu przebywających we Francji i dokonano zajęcia jego majątku. Aresztowanych oskarżono o bluźnierstwo, rozpustę, a nawet o stosunki z Saracenami. Tortury, którym ich poddano, złamały część braci. Kierownictwo zakonu nie przyznawało się jednak do zarzuconych mu zbrodni. Próba ratowania templariuszy przez Klemensa V, wobec zastosowania wyraźnego szantażu ze strony króla, nie dała rezultatu. Mimo że o losach zakonu miał zdecydować dopiero sobór zwołany do Vienne na koniec 1310 r. Filip Piękny oddał sprawę 54 jego przywódców w ręce zależnej od siebie inkwizycji, a ta skazała oskarżonych na stos. Ten pospieszny wyrok miał zastraszyć uczestników soboru, którzy rzeczywiście nie potrafili się oprzeć naciskowi króla francuskiego i wyrazili zgodę na rozwiązanie zakonu. Bulla Klemensa V z 3 kwietnia 1312 r. decyzję tę uprawomocniła, unikając jednak wyraźnego potępienia templariuszy z powodu zarzucanych im zbrodni. Nie powstrzymało to Filipa Pięknego od wykonania wyroku na skazanych. Majątek zakonu przeszedł natomiast na rzecz joannitów. Jednakże po paroletnim zarządzie urzędników królewskich, dostały się im tylko skromne jego resztki.

 

Kryzys gospodarczy we Francji i w Europie Zachodniej

Podobnie jak konfiskata majątków żydowskich, tak również zabór bogactw templariuszy nie zdołał uratować równowagi gospodarczej królestwa francuskiego, zachwianej polityką Filipa Pięknego. Wahania wartości pieniądza pociągały za sobą skoki cen, co uderzało w dochody feudałów oparte w tym czasie przeważnie na rencie pieniężnej. Ten stan rzeczy powodował utratę ziemi przez słabszych gospodarczo posiadaczy ziemskich i stawał się przyczyną ostrych wystąpień szlachty, która łączyła się w ligi prowincjonalne skierowane przeciwko polityce króla. Po śmierci Filipa Pięknego (1314) jego syn i następca, Ludwik X (1314-1316), usiłował rozładować istniejące niezadowolenie, zrzucając całą odpowiedzialność na współpracowników ojca, spośród których Enguerrand de Marigny został nawet skazany na szubienicę. Kryzys, który przeżywała w tym czasie Francja, miał jednak o wiele szerszy zasięg i nie ograniczał się bynajmniej do tego kraju. Paroletnie nieurodzaje, pociągające za sobą klęskę głodu w zachodniej Europie w latach 1315-1317, kryzys ten pogłębiły. Wzmogła się śmiertelność ludności, a przyrost naturalny, będący wówczas najlepszym sprawdzianem pomyślnego rozwoju gospodarczego, uległ zahamowaniu. Ludwik X w poszukiwaniu źródeł dochodu nakazał chłopom domeny królewskiej, pozostającym jeszcze w poddaństwie, wykupywać się na wolność. Pociągnęło to za sobą nadmierne zadłużenie chłopstwa u lichwiarzy miejskich i w konsekwencji ucisk niejednokrotnie większy od dawnego. Jeśli dodać do tego normalne obciążenie wolnych chłopów, a więc: podatki na rzecz króla, dziesięciny płacone duchowieństwu oraz ciężary sądownictwa patrymonialnego, nie mówiąc o rencie gruntowej, zrozumiały stanie się ferment, który nurtował tę grupę ludności.

 

 

 

Beginki i Begardzi

Narastający kryzys sprzyjał szerzeniu się idei dobrowolnego ubóstwa, znajdującej wyznawców również wśród ludzi świeckich. Zwolennikami jej byli zarówno mężczyźni, jak kobiety. U tych ostatnich omawiany ruch sięgał swymi początkami Xii w. i stanowił w tym czasie próbę rozwiązania nabrzmiewającej podówczas kwestii kobiecej. Wywołała ją ilościowa przewaga elementu niewieściego nad męskim. Wzrastająca na skutek tego liczba niezamężnych kobiet wymagała zajęcia się nimi przez społeczeństwo. Trudności stąd wynikłe rozwiązywały, ale tylko częściowo, zakony żeńskie, ofiarowując przytułek samotnym kobietom. Przyjmowały one jednak głównie przedstawicielki świata feudalnego, natomiast mieszczki, a zwłaszcza chłopki, zarówno ze względu na swój stan majątkowy, jak pochodzenie, miały zazwyczaj utrudniony dostęp do klasztorów. W związku z tym powstała koncepcja powołania do życia tzw. beginaży (curiae beghinarum), instytucji na poły zakonnych, na poły zaś dobroczynnych, stawiających sobie za zadanie rozwiązanie coraz bardziej palącej kwestii kobiecej. Członkinie takich zgromadzeń zamieszkiwały wspólnie, nie składały jednak ślubów zakonnych i, w razie wejścia w związki małżeńskie, mogły opuścić beginaż. Prowadziły one żywot purytański i nie uprawiały na ogół żebractwa, utrzymując się z pracy rąk własnych. Na podobieństwo beginek zaczęto również organizować bractwa męskie, występujące pod różnymi nazwami, lecz od połowy Xiii w. nazywane najczęściej begardami. Pozbawione opieki i kierownictwa kleru, ulegały one zazwyczaj wpływom herezji rozwijających się na danym terenie. Szerzyły się wśród nich zwłaszcza poglądy "Braci wolnego ducha", panteistycznej sekty, wywodzącej się od Amralryka z Béne. Istniały dwa główne odłamy begardów. Jeden stanowili wędrowni pokutnicy, żyjący z jałmużny. Od niego wywodzi się powszechnie nazwa begardów, która miała pochodzić od słowa beg czy beggen, oznaczającego w dialektach germańskich proszenie, żebranie. Gdyby ten wywód etymologiczny okazał się słuszny, wskazywałoby to na starszeństwo tej formy ruchu begardowskiego. Wiadomo, że cieszył się on dużą popularnością wśród ubogiego chłopstwa i drobnych rzemieślników. Ta grupa niewątpliwie popierała akcję powstańców chłopskich we Flandrii. Oprócz wspomnianego wyżej nie zorganizowanego odłamu istniał jednak również inny, którego członkowie tworzyli własne gminy. Składali oni przyrzeczenie, że w czasie przynależności do gminy będą przestrzegać czystości i podporządkują się obowiązującym przepisom. Begardzi tej grupy utrzymywali się z pracy ręcznej, a nadwyżki uzyskanych stąd dochodów rozdzielali między ubogich.

 

Powstanie na Żuławach Flandryjskich

Hasła obalenia przywilejów szlachty i duchowieństwa oraz przekazania ziemi na własność ludności pracującej, kolportowane wśród chłopów niezadowolonych z istniejącego stanu rzeczy, znalazły żywy oddźwięk na terytorium żuław flandryjskich. Tamtejsze żyzne grunty zostały przecież wydarte morzu i zmeliorowane dzięki ciężkiej pracy chłopów osiadłych na tych terenach. Toteż kiedy do dotychczasowych obciążeń miała dojść kontrybucja na rzecz Francji, przerzucona przez miejscowych feudałów na barki chłopstwa, doszło w 1323 r. do wybuchu powstania. Dzięki poparciu udzielonemu przez mieszczan Brugii i Ypres powstańcy odnieśli pełny sukces. Zawiodły próby stłumienia ruchu siłami miejscowych feudałów mimo pomocy ze strony patrycjatu miejskiego. Dopiero więc interwencja francuska zdołała przełamać opór powstańców, rozbijając ich milicje w 1328 r. w bitwie pod Cassel. Upadek powstania pociągnął za sobą falę terroru i ostrych prześladowań.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin