David Wingrove CHUNG KUO KSIĘGA I PAŃSTWO RODKA Cykl CHUNG KUO obejmuje pięć ksišg W przygotowaniu Księga II ZŁAMANE KOŁO DAVID WINGROVE CHUNG KUO -------KSIĘGA I------- PAŃSTWO RODKA Przełożył Przemysław Znaniecki REBIS DOM WYDAWNICZY REBIS POZNAŃ 1993 Tytuł oryginału Chung Kuo The Middle Kingdom Copyright Š by David Wingrove 1989 Copyright Š for the Polish translation by REBIS Publishing House Ltd., Poznań 1993 Projekt graficzny okładki Przemysław Ulatowski Redaktor Justyna Grzegorczyk Wrocław, uł. Szewska 78 Biblioteka Publiczna Wrocław 3000211834 Wydanie I ISBN 83-7120-026-9 Dom Wydawniczy REBIS ul. Marcelińska 18, 60-801 Poznań tel. 65-66-07, tel./fax 65-65-91 Drukarnia Wydawnicza im. W. L. Anczyca w Krakowie Zam. 7889/93 Dla Susan W oknie pełnym słońca Skupia się jej złoty cień Fałda na fałdzie, aż wreszcie promienieje Łagodnie jak kwiat róży Historia Chin jest jak pamięć starego człowieka. Odległa przeszłoć jest często bardziej żywa od teraniejszoci, a opowieci sš wygładzone, przesa- dzone i zniekształcone za sprawš niezliczonych powtórzeń. Chińczycy zawsze szukali wyczucia kierunku i życiowego obowišzku u swych przod- ków. Nie znajš oni eposów ani opowieci o stworzeniu wiata, jedynie historię pełnš moralnych wzorów, a każde pokolenie może na nowo z nich czerpać i poddawać je własnej ocenie. Gdyż dla Chińczyków historia nie jest obiektywnym sprawozdaniem o przeszłoci. Jest ona nie kończšcš się przypowieciš moralnš, której postacie sš albo łajdakami, albo bohaterami, a ich cnoty i grzechy zawsze majš zwišzek ze sprawami dnia dzisiejszego". Alasdair Clayre: Serce smoka Niecały dzień w raju, A poród ludzi minęło tysišc lat. Choć pionki nadal przesuwajš się po szachownicy, Wszystko zmieniło się w nicoć. Drwal powraca do domu, Stylisko topora zgniło na wietrze: Wszystko się zmieniło, tylko kamienny most Nadal łšczy brzegi jak cynobrowa tęcza". Meng Chiao: Kamienie tam, gdzie zgniło stylisko, IX wiek n.e. WSTĘP Chung Kuo. Słowa te znaczš Państwo rodka" i od roku 221 p.n.e., kiedy Pierwszy Cesarz Chin Ch'in Shih Huang Ti zjednoczył siedem Wal- czšcych Królestw, tak włanie czarnowłosi", Han, czyli Chińczycy, nazy- wajš swój wielki kraj. Państwo rodka dla nich był to cały wiat; wiat na pomocy i zachodzie ograniczony potężnymi łańcuchami górskimi, na wschodzie i południu morzem. Za nimi była tylko pustynia i barbarzyńcy. Tak było przez dwa tysišce lat, przez szesnacie wielkich dynastii. Chung Kuo naprawdę stanowiło Państwo rodka, centrum wiata ludzi, jego Cesarz za był Synem Nieba", Jedynym Człowiekiem". Lecz w osiemna- stym wieku w wiat ten wtargnęły młode, agresywne mocarstwa Zachodu, dysponujšce doskonalszš broniš i niezachwianš wiarš w Postęp. Walka, ku zaskoczeniu Han, była nierówna, i tak oto upadł mit o wszechmocy i samowystarczalnoci Chin. Na poczštku dwudziestego wieku Chiny Chung Kuo były chorym człowiekiem Wschodu; Karol Marks nazwał je troskliwie zakonserwowanš mumiš w zapieczętowanej hermetycznie trum- nie". Ze zniszczeń tego stulecia podwignšł się jednak naród-olbrzym, zdolny rywalizować z Zachodem i z własnymi wschodnimi konkurentami, Japoniš i Koreš, z pozycji niezrównanej potęgi. W wieku dwudziestym pierwszym, który jeszcze przed jego poczštkiem nazwano stuleciem Pacyfi- ku", Chiny znowu stały się wiatem samym w sobie, choć tym razem jedynš jego granicę stanowił kosmos. PRO LOG ZIMA 2190 YIN/YANG Kto zbudował dziesięciopiętrowš wieżę z nefrytu? Kto przewidział wszystko na poczštku, gdy pojawiły się pierwsze znaki?" Ch'u Yuan: Tien Wen (Niebiańskie pytania) z Chu Tz'u (Pieni Południa) II wiek p.n.e. YIN W czasach przed poczštkiem wiata pierwszy Cesarz Ko Ming, Mao Tse- -Tung, stał na zboczu wzgórza w Wuch'ichen w prowincji Shensi i oglšdał się na drogę, którš tam przybył. Monumentalny Wielki Marsz, dwadziecia pięć tysięcy li poprzez osiemnacie górskich łańcuchów i dwanacie prowincji z których każda większa była od europejskiego państwa już się skończył, i Mao, widzšc rozcišgajšcy się przed nim ogrom Chin, uniósł ramiona i przemówił do tych nielicznych towarzyszy, którzy przeżyli rocznš wę- drówkę. Czy był w dziejach marsz tak wielki jak nasz, od kiedy P'an Ku oddzielił niebo od ziemi i od kiedy panowało Trzech Suwerenów i Pięciu Cesarzy?rzekł. Za dziesięć lat całe Chiny będš nasze. Doszlimy już tak daleko. Czy może istnieć co, czego nie potrafimy dokonać? Chiny. Chung Kuo, Państwo rodka. Tym były przez ponad trzy stulecia, od czasów Chou, na długo przed Pierwszym Cesarstwem. Tym były. Lecz teraz Chung Kuo znaczyło więcej. Nie było zwykłym państwem, a samš Ziemiš. wiatem. W swym zimowym pałacu na okołoziemskiej orbicie 160 000 li nad powierzchniš planety Li Shai Tung, Tang, Syn Nieba i władca Miasta Europa, stał na szerokim kręgu widokowym i pomiędzy swymi stopami obserwował w zamyleniu błękitno-białš kulę Chung Kuo. wiat bardzo się zmienił w cišgu tych dwustu pięćdziesięciu sze- ciu lat, które minęły, od kiedy Mao stał na wzgórzu w prowincji Shensi. W tamtych czasach powiadano, że jedynym dowodem istnienia Człowieka na planecie, jaki można dostrzec z kosmosu, jest chiński Wielki Mur. Choć to nie była prawda, jednak wiadczyło to o umiejętnoci Han prganizowania wielkich przedsięwzięć i to nie tylko organizowania ich, lecz także przeprowadzania. Oto dwudziesty drugi wiek wkracza w ostatniš dekadę i zmienił się wyglšd całego wiata. Z kosmosu wi- dać ogromne Miasta każde z nich samo w sobie jest niemal kontynen- tem; wielkie płachty lodowej bieli kryjš stare, zapomniane kształty państw narodowych; wiat to jedno wielkie, wszechobecne miasto: Miasto Ziemia. Li Shai Tung w zamyleniu pogładził długš siwš, brodę i odwrócił się od portalu, otulajšc się haftowanym jedwabnym pau. W sali widokowej było ciepło, lecz jemu zawsze zdawało się, że marznie, gdy przez ciemnoć kosmosu patrzył na odległš planetę. Miasto. Ostatnio dużo o nim mylał. Przedtem był zbyt blisko niego nawet siedzšc tu, na górze. Nie zastanawiał się, brał za oczywiste rzeczy, które bynajmniej takie nie były. Ale nadszedł czas, by stawić czoło faktom: by spojrzeć na nie z dalekiej perspektywy. Miasto, zbudowane przed ponad wiekiem, miało przetrwać dziesięć tysięcy lat. Było rozległe i pojemne, a jego budulec nie wymagał wymiany, jedynie odnawiania. To był nowy wiat zbudowany na starym; gigantyczna wioska na szczudłach wznoszšca się nad ciemnym, stojšcym jeziorem sta- rożytnoci. Trzydzieci pokładów trzysta poziomów tworzšcych wysokš konstrukcję z szeciobocznych pokładów-uli o boku dwóch li; wydawało się, że pomieszczš one każdš liczbę ludzi. Niech ludzkoć się rozmnaża, powiedzieli Planici; miejsca wystarczy dla wszystkich. Tak się wtedy wydawało. Lecz w cišgu następnego stulecia ludnoć Chung Kuo wzrosła jak nigdy przedtem. Ostatni spis wskazał trzydzieci cztery miliardy ludzi, Han i Euro- pejczyków Hung Mao razem wziętych. Z każdym rokiem więcej. Tak wielu, że za pięćdziesišt lat Miasto będzie pełne, nawet po opróż- nieniu magazynów. Krótko mówišc, Miasto to wiecznie rosnšcy żo- łšdek, coraz szersze usta. To rzecz, która spożywa, wydala i ro- nie. Li Shai Tung westchnšł i po szerokich, łagodnych schodach ruszył do swych prywatnych apartamentów. Odprawił dwóch służšcych, zasunšł drzwi, odwrócił się i znów spojrzał na pokój. To na nic. Będzie musiał poruszyć tę sprawę na Radzie. Czy po- doba się to Siedmiu, czy nie, trzeba będzie przedyskutować sprawę re- gulacji urodzin. A jak nie? Cóż, nawet on sam w najlepszym przy- padku wyobrażał sobie tylko stabilizację: dalsze istnienie Miasta, rzš- dy jego synów i wnuków w pokoju. A w najgorszym? Li Shai Tung skrył twarz w dłoniach, co rzadko mu się zdarzało. Ostatnio miewał sny. Widział w nich płonšce Miasta. Widział w nich martwe ciała swych starych przyjaciół brutalnie zamordowanych w łóżkach i krwa- we trupki ich dzieci, rozszarpane w dziecinnych pokojach. Wi- dział w snach, jak ciemnoć pochłania jasno owietlone poziomy. Wi- dział, jak cały ogromny gmach pogršża się w trzęsawisku chaosu. Wi- dział to równie wyranie, jak teraz widzi swe dłonie, w których skrył twarz. Lecz nie były to zwykłe sny. To się stanie jeżeli on nie zadzia- ła. Li Shai Tung, Tang, władca Miasta Europa, jeden z Siedmiu, zadrżał. Potem wygładził paw i usiadł przy biurku, by przygotować przemówienie dla Rady. Piszšc nie przerwał rozmylań. Nie tylko zmienilimy przeszłoć, o co kusili się i inni przed nami, ale zabudowalimy jš, by jš wymazać na zawsze. Chcielimy dokonać tego, czego w swoim czasie próbował Mao ze swš rewolucjš kulturalnš. Czego przed dwoma tysišcami czterystu laty próbował także Pierwszy Cesarz Han, Ch'in Shih Huang Ti, gdy spalił ksišżki i zbudował Wielki Mur, by ochronić Państwo rodka przed barbarzyńcami. Historia niczego nas nie nauczyła. Wolelimy zignorować jej rady. Ale teraz historia nas dopadła. Najbliższe lata dowiodš naszej mšdroci. Albo wykażš nasze szaleństwo. Spodobały mu się te myli; zapisał je. Wreszcie, kiedy skończył, wstał i znów zszedł po schodach do kręgu widokowego. Nad Miastem Europa powoli zapadała ciemnoć, krelšc ostrš linię terminatora, o wklęsłym, geometrycznym kształcie, z północy na południe. Nie, pomylał. Nie nauczylimy się niczego. Bylimy głupi. I oto szybko zbliża się nasz własny Wielki Marsz. Słoneczne dni pokoju władzy bez przeciwników należš do przeszłoci. Przed nami jest tylko ciemnoć. Starzec znów westchnšł, potem wyprostował się, czujšc w kociach urojone zimno. Chung Kuo. Czy przetrwa to, co nadchodzi? Czyjego syn też spojrzy z wysokoci, jak on sam teraz patrzy, i ujrzy spokojny wiat? Czy może znów nadeszła Zmiana j...
GAMER-X-2015