5230.txt

(30 KB) Pobierz
Angus McAllister

KUBA ROZPRUWACZ Z KOMPUTERA

W wieku dziesi�ciu lat zabi�em ojca.
To znaczy, niezupe�nie, bo tak naprawd� on wcale nie by� 
moim ojcem. Nie mam rodzic�w. Odk�d pami�tam, zawsze 
mieszka�em w sieroci�cu, a potem u r�nych przybranych 
rodzin. �adna nie wytrzyma�a ze mn� zbyt d�ugo, bo by�em 
trudnym dzieckiem, ale rozstawa�em si� z nimi bez �alu; ci 
ludzie nic mnie nie obchodzili.  
Najgorszy by� dom, w kt�rym pope�ni�em pierwsze 
morderstwo. Nigdy nie uda�o mi si� zrozumie�, kto pozwoli� 
tej rodzinie zaadoptowa� dziecko. W�tpi�, by ktokolwiek 
zada� sobie trud przeprowadzenia wst�pnej rozmowy z moim 
przybranym ojcem - mo�e z tego powodu, �e ten oble�ny typ 
musia�by by� wtedy trze�wy i jednocze�nie nie siedzie� w 
pudle, a jedno w po��czeniu z drugim by�o prawie niemo�liwe. 
Zreszt� oboje byli okropni, cho� ka�de z innych powod�w. Ona 
otacza�a mnie zaborcz�, rozmem�an� mi�o�ci�, pod ci�arem 
kt�rej po prostu si� dusi�em, on traktowa� mnie jak worek 
treningowy.  Bra� si� do bicia pod najmniejszym pretekstem.  
Fakt, dostarcza�em mu ich wielu, cho� jeszcze wi�cej 
stanowi�o wytw�r jego wyobra�ni. Po trzech latach mia�em 
dosy�.  
Oto jak tego dokona�em (trzeba uzna� to za nieliche 
osi�gni�cie, bo przecie� on by� doros�ym pot�nym m�czyzn�, 
a ja tylko ma�ym dzieciakiem). Na szcz�cie, by� te� g�upi, 
ja za� ju� wtedy przewy�sza�em go inteligencj�. Planowa�em 
ca�� rzecz przez wiele miesi�cy, dopieszczaj�c w my�lach 
ka�dy szczeg�.  Wreszcie pewnego wieczoru, kiedy wr�ci� 
pijany do domu i znowu spu�ci� mi manto, podj��em decyzj�, 
�e czas przyst�pi� do dzie�a.  
Ona przysz�a do mnie na noc (g�upia suka cz�sto to 
robi�a, uwa�aj�c pewnie, �e dzi�ki temu czuj� si� lepiej), 
zostawiwszy go samego w ��ku, �eby odespa� pija�stwo. 
Zaczeka�em, a� za�nie, cierpliwie le��c z nosem 
przyci�ni�tym do �ciany, prawie zgnieciony ci�arem jej 
oble�nego t�ustego cielska, po czym wy�lizgn��em si� 
bezszelestnie, wzi��em z kuchni k��bek sznura do 
rozwieszania bielizny i zakrad�em si� do sypialni.  Le�a� na 
wznak chrapi�c jak hipopotam. W pokoju czu� by�o smr�d 
skwa�nia�ego piwa. Najpierw obwi�za�em mu r�ce, potem 
oplot�em sznurkiem jego cia�o, przywi�zuj�c je do ��ka. 
Robi�em to najdelikatniej, jak potrafi�em, ale chyba mog�em 
si� nie przejmowa�, bo i tak nic nie wyrwa�oby go z 
pijackiego snu.  Wreszcie, zacisn�wszy ostatni w�ze�, 
wyj��em mu poduszk� spod g�owy, po�o�y�em na twarzy i 
usiad�em na niej.  
Troch� fika�, ale nawet nie tak bardzo. Zlaz�em dopiero 
wtedy, kiedy le�a� nieruchomo od dobrych kilku minut. 
Wsun��em mu poduszk� z powrotem pod g�ow�, rozpl�ta�em 
sznurek i zwin��em go w k��bek, po czym spokojnie wr�ci�em 
do ��ka.  Przespa�em smacznie do samego rana, kiedy 
obudzi�y mnie jej wrzaski.  
Niczego nie podejrzewali. Nawet nie przeprowadzili sekcji 
zw�ok. Uznali, �e po prostu udusi� si� w�asnymi wymiocinami, 
co by�o zreszt� ca�kiem prawdopodobne. Ona chcia�a, �ebym z 
ni� zosta�, ale wci�� ucieka�em z domu, wi�c w ko�cu 
umie�cili mnie gdzie indziej. J� te� z przyjemno�ci� bym 
zamordowa�, cho� wtedy mogliby jednak zacz�� co� 
podejrzewa�.  
Po raz drugi zabi�em dopiero �adnych par� lat p�niej, 
poniewa� odkry�em wiele innych rzeczy sprawiaj�cych mi 
przyjemno��. Przez pewien czas by� to seks; wyros�em na 
wielkiego, przystojnego ch�opa i kobitki lecia�y do mnie jak 
pszczo�y do miodu. Jednak po pewnym czasie sam seks przesta� 
mi wystarcza�, wi�c zacz��em je t�uc. Trwa�oby to pewnie 
jeszcze d�ugo, gdyby taka jedna suka na mnie nie donios�a. 
Wtedy aresztowali mnie po raz pierwszy. Nie mia�em wyboru: 
musia�em je zabija�.  
Od razu mi si� to spodoba�o. �wietna zabawa. Potrafi�em 
w��czy� si� po mie�cie ca�� noc, a kiedy wreszcie upatrzy�em 
sobie ofiar�, szed�em za ni� i dusi�em j� go�ymi r�kami. Nie 
potrafi� opisa�, jakie to wspania�e uczucie. Przez ponad rok 
trzyma�em w szachu ca�e miasto, ale wreszcie zabijanie w 
ciemno�ci troch� mi si� znudzi�o, wi�c zacz��em robi� to w 
dzie�. Z�apali mnie, bo sta�em si� zbyt pewny siebie.  
W pudle wci�� musia�em gada� z jakimi� durnymi 
psychiatrami. Wypytywali mnie o wiele rzeczy, ale przede 
wszystkim o to, czy mam poczucie winy. Poczucie winy, dobre 
sobie! G�wno mnie obchodz� te wszystkie kobity, g�wno mnie 
obchodzi ca�y �wiat. Troszcz� si� tylko o siebie. Moim 
zdaniem wszyscy tak robi�. Poczucie winy, sprawiedliwo��... 
Te bzdury wymy�lili ludzie, kt�rzy s� za s�abi, �eby robi� 
to, na co maj� ochot�. Ma si� rozumie�, nie m�wi�em tego 
psychiatrom; w ka�dym razie nie zawsze i nie do ko�ca to 
samo. Niech rusz� troch� m�zgownicami, niech si� troch� 
pow�ciekaj�. B�d� co b�d�, nawet za kratkami musz� mie� co�, 
co b�dzie mnie rajcowa�.  
- To jeszcze niczego nie dowodzi - stwierdzi� Forbes, 
spogl�daj�c na wydruk. - Na razie tylko zsyntetyzowa� i 
zebra� w ca�o�� dane, kt�re wprowadzili�my mu do pami�ci.  
- Doskonale wiesz, �e dokona� czego� wi�cej - odpar� 
Brock.  
- By� mo�e, ale nie uda�o nam si� tego udowodni�.
- Na tym etapie nie musimy jeszcze niczego udowadnia�.  
Wystarczy nam pewno��, �e program dzia�a. Na nawi�zanie 
kontaktu przyjdzie czas p�niej.  
- Dlaczego nie teraz?
- Cierpliwo�ci! - upomnia� go Brock. - Najpierw trzeba 
potwierdzi� s�uszno�� naszych podstawowych za�o�e�.  
Wszyscy si� ze mnie �miej�. Gdybym ich zapyta�a, 
naturalnie zaprzeczyliby (oczywi�cie, nie mam najmniejszego 
zamiaru tego robi�!), ale to prawda. Mama cz�sto powtarza�a 
mi, �e jestem przewra�liwiona na tym punkcie. Mama zawsze 
potrafi�a wytkn�� mi moje b��dy. Zazwyczaj mia�a racj�, w 
tym przypadku te�, ale ja nie potrafi� tego zmieni�.  
Dzisiaj znowu sp�ni�am si� do pracy. To nie moja wina, 
�e zaspa�am. Prawie p� nocy przele�a�am z szeroko otwartymi 
oczami, wpatruj�c si� w sufit i my�l�c o sprawie 
Montgomery'ego. Co� takiego zdarza mi si� nie po raz 
pierwszy.  Budz� si� w �rodku nocy i zaczynam my�le� o 
pracy, o tym, co powinnam zrobi� w ka�dej ze spraw. W ko�cu 
udaje mi si� zasn��, ale kiedy budz� si� rano, zm�czona i 
niewyspana, nie pami�tam po�owy tego, co wymy�li�am w nocy 
albo jestem tak wyko�czona, �e nawet nie chce mi si� kiwn�� 
palcem. Przypuszczam, �e pan Pritchard ju� dawno zapomnia� o 
sprawie Montgomery'ego; problem w tym, �e bez jego pomocy 
nie uda mi si� posun�� naprz�d, a kiedy poprosz� go o rad�, 
natychmiast sobie o wszystkim przypomni i b�dzie chcia� 
wiedzie�, dlaczego tak d�ugo zwleka�am. Codziennie powtarzam 
sobie, �e dzi� na pewno do niego p�jd�, ale potem nie mog� 
si� zdoby� na odwag�, bo wiem, �e b�dzie na mnie w�ciek�y, 
wi�c znowu odk�adam to na jutro.  
Mimo i� zaspa�am, chyba nie sp�ni�abym si� do pracy, 
gdyby nie to, �e musia�am wr�ci� do domu i sprawdzi�, czy 
wy��czy�am elektryczny czajnik. My�la�am o tym przez ca�� 
drog�. Chyba go wy��czy�am, prawie na pewno go wy��czy�am 
(mn�stwo rzeczy robimy odruchowo, nie zwracaj�c na nie 
uwagi), ale nie mog�am sobie przypomnie� chwili, kiedy to 
zrobi�am.  Wyobrazi�am sobie spalony dom i... musia�am 
wr�ci�. Czajnik by� wy��czony, ale w takich sprawach lepiej 
mie� ca�kowit� pewno��.  Jad�c z powrotem do pracy zacz�am 
si� zastanawia�, czy w��czy�am alarm przeciww�amaniowy. Nie 
wr�ci�am, �eby sprawdzi�, ale przez ca�y dzie� nie dawa�o mi 
to spokoju.  
Bob i Andrew po raz kolejny zaprosili mnie na lunch, lecz 
znowu odm�wi�am. Ja, zupe�nie sama, z dwoma m�czyznami?  
Naturalnie nie chodzi o to, �eby oni... Chc� powiedzie�, �e 
nie jestem atrakcyjna. Mama cz�sto mi to powtarza�a, a poza 
tym obaj s� �onaci, Andrew jest znacznie starszy ode mnie, 
wi�c doskonale zdaj� sobie spraw�, i� wcale nie zale�y im na 
moim towarzystwie, tylko staraj� si� by� uprzejmi. Mog�abym 
p�j�� na lunch z kt�r�� z maszynistek, ale jako� �adna z 
nich nie zrobi�a na mnie szczeg�lnie korzystnego wra�enia. 
Znowu b�d� mia�y okazj� chichota� za moimi plecami i szepta� 
po k�tach: "Biedna Jenny, jeszcze nawet nie sko�czy�a 
trzydziestu lat, a ju� zachowuje si� jak stara panna!" 
Czasem nawiedzaj� mnie szale�cze my�li: na przyk�ad �eby 
rozebra� si� na �rodku biura albo kopn�� pana Pritcharda w 
jaja. Nikt by nie uwierzy�, �e sta� mnie na takie pomys�y, 
ale przecie� ja te� ogl�dam telewizj�. Oczywi�cie, nigdy nic 
takiego nie zrobi�am, cho� boj� si�, co si� stanie, je�li 
pewnego dnia strac� nad sob� kontrol�.  
Bez przerwy si� martwi�, czasem sama nie wiem czym. 
Dr�czy mnie te� nieustaj�ce poczucie winy, najcz�ciej wobec 
mamy.  By�a dobr� kobiet� i wytyka�a mi b��dy tylko po 
to, �ebym mog�a si� przed nimi uchroni�. Nie �yje ju� od 
pi�ciu lat, lecz odnosz� wra�enie, �e jej duch wci�� mi 
towarzyszy.  
Ostatnio coraz cz�ciej dokuczaj� mi b�le g�owy.  
Podejrzewam, �e mam guza m�zgu.  
- My�lisz, �e ona naprawd� cierpi? - zapyta� Forbes.
- O czym ty m�wisz? - zdziwi� si� Brock.
- O tym - odpar� Forbes, pokazuj�c mu wydruk. - To jest 
wyznanie ludzkiej istoty dotkni�tej wielkim cierpieniem.  
- Nie b�d� �mieszny. Wpadasz z jednej skrajno�ci w drug�.  
Poprzednio okazywa�e� daleko posuni�ty sceptycyzm.  
- Powiedzia�em tylko, �e niczego nie zdo�ali�my 
udowodni�, ale je�li masz racj� - a zazwyczaj j� masz, niech 
ci� szlag trafi! - to jak wygl�da nasza sytuacja? Przecie� 
jeste�my lekarzami, prawda? Pracujemy w szpitalu. Naszym 
zadaniem nie jest wywo�ywanie b�lu, tylko jego zwalczanie.  
Brock westchn�� ci�ko.
- Prowadzimy wa�ny eksperyment naukowy - odpar� 
cierpliwym, spokojnym tonem, jakby wyja�nia� najbardziej 
oczywiste sprawy lekko niedorozwini�temu dwunastolatkowi. - 
Jeden z wielu, jakie przeprowadza si� w tym o�rodku. Tw�j 
idiotyczny sentymentalizm uniemo�liwia ci dokonywanie 
obiektywnej analizy wynik�w. Zreszt�, nie mamy czasu na 
filozoficzne dyskusje. Je�li twoje sumienie tak bardzo ci� 
dr�czy, to mo�e zapytasz ich, co o tym my�l�?  
- Czy to znaczy...
- Tak, Brock. To...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin