JAMES PATRICK KELLY MY�LE� JAK DINOZAURY Kamala Shastri wr�ci�a na ten �wiat tak, jak go opu�ci�a - naga. Na chwiejnych nogach wytoczy�a si� z asemblera staraj�c si� utrzyma� r�wnowag� w warunkach niewielkiego ci��enia panuj�cego na Stacji Tuulen. Jednym ruchem z�apa�em j� w ramiona i opatuli�em w szlafrok, a nast�pnie opu�ci�em na platform�. Trzy lata na innej planecie zmieni�y Kamal�. By�a teraz szczuplejsza i bardziej muskularna. Jej paznokcie by�y d�ugie na kilka centymetr�w, a na lewym policzku mia�a cztery r�wnoleg�e naci�cia. By� mo�e Gendianie w ten spos�b upi�kszali swoje twarze. Lecz najbardziej uderzy� mnie widoczny w jej oczach wyraz niebotycznego zdumienia. To miejsce, tak dobrze mi znane, zdawa�o si� j� szokowa�. Wygl�da�o na to, �e nie da�aby g�owy, czy �ciany wzd�u� kt�rych si� posuwali�my, a nawet otaczaj�ce nas powietrze, istniej� naprawd�. Nauczy�a si� my�le� jak mieszka�cy planety, z kt�rej wraca�a. - Mi�o ci� znowu widzie�. - Szum ruchomej platformy wzr�s� do cichego buczenia, w miar� jak przesuwali�my si� w d� korytarza. G�o�no prze�kn�a �lin� i pomy�la�em, �e zaraz si� rozp�acze. Trzy lata temu na pewno by tak zrobi�a. Wi�kszo�� migrant�w po wyj�ciu z asemblera d�ugo nie mo�e przyj�� do siebie. Wszystko przez to, �e nie ma fazy przej�ciowej. Kilka sekund temu Kamala opu�ci�a Gend, czwart� planet� gwiazdy, kt�r� nazywamy epsilon Leo, a obecnie znajdowa�a si� ju� na orbicie oko�oksi�ycowej, prawie w domu. Najwi�ksza przygoda jej �ycia dobieg�a ko�ca. - Matthew? - spyta�a. - Michael - poprawi�em. Mimo wszystko cieszy�em si�, �e mnie pami�ta. W ko�cu spotkanie z ni� odmieni�o moje �ycie. Od czasu, kiedy przyby�em na Stacj� Tuulen, aby bada� �ycie dinozaur�w, asystowa�em przy niemal trzystu migracjach - zar�wno wyjazdach, jak i powrotach. Kamala Shastri by�a moim jedynym pirackim skanem kwantowym. W�tpi�, �eby dinozaury pami�ta�y o tym incydencie. Podejrzewam, �e same od czasu do czasu pozwalaj� sobie na takie drobne wykroczenie. Wiem o niej wi�cej - przynajmniej o takiej, jak� by�a trzy lata temu - ni� o sobie samym. Kiedy dinozaury wys�a�y j� na Gend, wa�y�a 50391,72 gramy i na jeden milimetr sze�cienny jej cia�a przypada�o 4,81 miliona czerwonych krwinek. Umia�a gra� na nagasvaram - bambusowym instrumencie podobnym do fletu. Jej ojciec pochodzi� z miejscowo�ci Thana niedaleko Bombaju, jej ulubionym smakiem by� arbuzowy, w swym �yciu mia�a pi�ciu kochank�w. Jako jedenastolatka marzy�a o karierze gimnastyczki, lecz zamiast tego zosta�a in�ynierem-biomateria�oznawc�, a w wieku dwudziestu dziewi�ciu lat zg�osi�a si� jako ochotniczka na wypraw� w kosmos, gdzie mia�a nauczy� si� hodowli sztucznych oczu. Dwa lata sp�dzi�a na szkoleniu migracyjnym wiedz�c, �e w ka�dym momencie mog� wycofa� j� z programu, nawet na chwil� przed tym, jak Silloin przekszta�ci�a jej cia�o w sygna� poruszaj�cy si� z pr�dko�ci� wi�ksz� od pr�dko�ci �wiat�a. Wielokrotnie t�umaczono jej, co to znaczy zbilansowa� strony r�wnania. Pozna�em j� 22 czerwca 2069 roku. Przylecia�a wahad�owcem z portu L1 na Lunexie i wysz�a ze �luzy powietrznej dok�adnie o 10.15; ma�a, okr�g�a kobietka o czarnych w�osach rozdzielonych przedzia�kiem na �rodku g�owy i upi�tych z ty�u w taki spos�b, �eby �ci�le przylega�y do czaszki. Jej sk�ra zosta�a sztucznie przyciemniona, co mia�o stanowi� ochron� przed ultrafioletowym promieniowaniem epsilon Leo i osi�gn�a czarnogranatowy odcie� p�nego wieczoru. Ubrana by�a w obcis�y, pasiasty kombinezon i kapcie na rzepach. - Witamy na Stacji Tuulen - u�miechn��em si� wyci�gaj�c do niej r�k�. - Mam na imi� Michael. - Poczu�em u�cisk jej d�oni. - Jestem sapientologiem, ale dorabiam tu tak�e jako przewodnik. - Przewodnik? - kiwn�a g�ow� z roztargnieniem. - Aha. - Patrzy�a na mnie niewidz�cym wzrokiem tak, jakby spodziewa�a si� spotka� kogo� innego. - Prosz� si� nie niepokoi� - powiedzia�em. - Dinozaury siedz� w swoich klatkach. Otworzy�a szeroko oczy ze zdziwienia, podczas gdy jej d�o� wy�lizn�a si� z mojej. - Nazywasz Hanen�w dinozaurami? - A czemu by nie - za�mia�em si�. - Oni m�wi� na nas "dzieciaki". Albo "beksy". Pokr�ci�a g�ow� ze zdziwienia. Ludzie, kt�rzy nigdy wcze�niej nie mieli kontaktu z dinozaurami, nosili w wyobra�ni romantyczny obraz tych stwor�w. Przedstawiali je sobie jako szlachetne gady, kt�rym uda�o si� opanowa� fizyk� pr�dko�ci �wiat�a, i kt�re wprowadzi�y Ziemian w cudowny �wiat galaktycznej cywilizacji. W�tpi�, �eby Kamala kiedykolwiek widzia�a dinozaura, jak r�nie w pokera albo z lubo�ci� po�era przera�onego kr�lika. Nigdy te� nie toczy�a spor�w z Linn�, kt�ra wci�� nie by�a przekonana co do tego, czy ludzie s� odpowiednio psychicznie przygotowani do wypraw w kosmos. - Jad�a� co�? - spyta�em wskazuj�c gestem d�oni rz�d otwartych poczekalni po obu stronach korytarza. - Tak... to znaczy, nie. - Nie rusza�a si� z miejsca. - Nie jestem g�odna. - Niech zgadn�. Jeste� zbyt zdenerwowana, �eby je��. Jeste� zbyt zdenerwowana, �eby rozmawia�. Najbardziej chcia�aby�, �ebym si� wreszcie zamkn��, wepchn�� ci� do kuli i wys�a� w kosmos. Wola�aby�, �eby�my sobie darowali ca�� t� gadk�, co? - Nie mam nic przeciwko chwili rozmowy. - No prosz�. Pos�uchaj, Kamala, moim obowi�zkiem jest poinformowanie ci�, �e na planecie Gend nie b�d� na ciebie czeka�y kanapki z mas�em fistaszkowym i d�emem. Nie m�wi�c ju� o vindaloo z kurczaka. Pami�tasz, jak mam na imi�? - Michael? - O, widz�, �e nie jeste� a� tak bardzo zdenerwowana. M�wi� ci, nie ma co marzy� o taco albo pizzy wegetaria�skiej. Masz ostatni� okazj�, �eby zje�� jak cz�owiek. - W porz�dku. - Nie zdoby�a si� na pe�en u�miech, zbyt zaj�ta sprawianiem pozor�w odwa�nej, ale k�cik jej ust uni�s� si� lekko w g�r�. - Nie odm�wi�abym fili�anki herbaty. - Herbat� akurat maj� tam, gdzie si� udajesz. - Pozwoli�a mi zaprowadzi� si� do poczekalni D. Podeszwy jej kapci chrz�ci�y odrywaj�c si� od dywanu. - Rzecz jasna, gdy Gendianie chc� sobie zaparzy� herbatk�, �cinaj� par� listk�w z przydomowego trawnika. - Gendianie nie maj� trawnik�w. �yj� pod powierzchni� planety. - Chyba musisz od�wie�y� moj� pami�� - po�o�y�em d�o� na jej ramieniu. Pod obcis�ym kostiumem czu�em napi�te mi�nie. - Czy oni wygl�daj� jak ma�e �asice, czy te� s� pokryci pomara�czowymi guzami? - Nie s� ani troch� podobni do �asic. Przeszli�my przez wypuk�e, przezroczyste drzwi i weszli�my do poczekalni D - ma�ego, prostok�tnego pomieszczenia wyposa�onego w niskie, przyjazne cz�owiekowi meble. Po jednej stronie znajdowa�a si� ma�a kuchenka, po drugiej pr�niowa toaleta. Sufit by� koloru b��kitnego nieba, a na jednej z d�u�szych �cian wida� by�o panoram� Bostonu z widokiem na Charles River, kt�rej wody l�ni�y w ostrym �wietle czerwcowego s�o�ca. Kamala w�a�nie uko�czy�a studia doktoranckie na Massachussets Institute of Technology w Bostonie. Przyciemni�em drzwi. Przysiad�a na skraju kanapy niczym ma�y ptaszek na ga��zi, gotowy, by w ka�dej chwili szybko odfrun��. Gdy parzy�em jej herbat�, ekran wmontowany w jeden z moich paznokci zacz�� pulsowa�. Odpowiedzia�em na wezwanie i po chwili dyskretnie pojawi�a si� ma�a sylwetka Silloin. Nie patrzy�a na mnie, zbyt zaj�ta �ledzeniem swoich monitor�w i wska�nik�w w kontrolce. = Mamy problem = jej g�os zabrz�cza� w aparaciku, kt�ry mia�em w uchu. = Drobna awaria, ale b�dziemy musieli prze�o�y� na jutro ostatnich dw�ch z dzisiejszego rozk�adu. Przeka� im, �eby zostali na Lunexie do jutra. Za�atwimy ich na pierwszej zmianie. Czy t� ma�� da si� jako� zaj�� przez godzink�? - Jasne - powiedzia�em. - Kamala, czy chcia�aby� pozna� Hanena? - Przekszta�ci�em obraz Silloin w okno odpowiadaj�ce rozmiarom dinozaura i przenios�em je na �cian� pokoju. - Silloin, przedstawiam ci Kamal� Shastri. To w�a�nie Silloin dowodzi tutaj wszystkim. Ja jestem tylko od�wiernym. Z wysoko�ci okna Silloin spojrza�a na dziewczyn� swym przednim okiem, a nast�pnie obr�ci�a si� dooko�a w�asnej osi, aby przyjrze� si� jej tak�e okiem tylnym. Jak na dinozaura by�a bardzo ma�a, ale mia�a olbrzymi� g�ow�, kt�ra chwia�a si� jej na szyi niczym arbuz ustawiony na grejpfrucie. Musia�a si� przed chwil� nasmarowa� olejem, bo jej srebrne �uski b�yszcza�y o�lepiaj�co. = Kamala, czy przyjmiesz moje najlepsze oznaki dobrej woli wzgl�dem ciebie? = odezwa�a si� tym ich specyficznym sposobem wys�awiania si� i podnios�a w g�r� lew� r�k� z rozczapierzonymi, sk�rzastymi palcami, pomi�dzy kt�rymi wida� by�o ciemne p�kola b�ony p�awnej. - Oczywi�cie, ja... = I pozwolisz nam zaj�� si� twoj� translacj�? = Dziewczyna wyprostowa�a si�. - Tak. = Masz jakie� pytania? = Jestem pewien, �e mia�a ich kilkaset, ale by�a zbyt przera�ona, by pyta� o cokolwiek. Gdy tak siedzia�a niezdecydowana, wtr�ci�em si� do rozmowy. - Co by�o pierwsze, jaszczurka czy jajo? Silloin nie zwr�ci�a na mnie najmniejszej uwagi. = Kiedy b�dzie dla ciebie najlepszy czas, by zacz��? = - W�a�nie wyrazi�a ochot� na ma�� herbatk� - powiedzia�em podaj�c dziewczynie fili�ank�. - Przyprowadz� j�, jak sko�czy. Mo�e za jak�� godzink�? S�ysz�c to, Kamala omal nie zerwa�a si� z kanapy. - Ale� nie, to na pewno nie zajmie mi a�... Silloin wyszczerzy�a w u�miechu z�by, z kt�rych kilka by�o d�ugo�ci fortepianowych klawiszy. = To by�by najodpowiedniejszy termin, Michael. = Wy��czy�a si�, a w miejscu, gdzie zgas�o okno z jej obrazem, pojawi�a si� mewa lec�ca nad sk�panym w s�o�cu Bostonem. - Dlaczego to zrobi�e�? - w g�osie Kamali s�ycha� by�o uraz�. - Poniewa� zgodnie z rozk�adem musisz poczeka� na swoj� kolejk�. Nie jeste� jedynym migrantem, kt�rego dzi� wysy�amy. - Rzecz jasna, by�o to k�amstwo. Liczba migrant�w zosta�a znacznie ograniczona, poniewa� Jodi Latchaw, drugi z sapientolog�w pracuj�cych na Tuu...
GAMER-X-2015