Scenariusz baśni pt o rybaku i zlotej.doc

(39 KB) Pobierz
Scenariusz baśni pt

Scenariusz baśni pt. "O rybaku i złotej rybce"

Osoby:

Narrator

Rybak

Żona rybaka

Syrenka

Syrenka siedzi przed sceną. Dziewczynka ma żółtą bluzkę i ogon z żółtej krepiny i kartonu. Tuz przed nią leży długa, niebieska tkanina, trzymana z obu stron przez dzieci. Machając nią tworzą fale morza. Poszczególne domy Rybaka namalowane są na dużych płachtach szarego papieru i wiszą na ścianie. W trakcie rozwoju akcji dzieci/pomocnicy- służba/ zdejmują kolejny dom. Żona Rybaka/może ją grać przebrany chlopiec/, przebiera się do każdego domu. Sieć Rybaka wykonana jest ze sznurka.

Słychać szum morza. Wszyscy śpiewają.

Jak można się nudzić,
Jak można marudzić, 
Że świat jest smutny, że jest źle, 
Nie rozumiem, nie.

Jak można? Faktycznie 
Na świecie jest ślicznie. 
Niech ten co gdera, przyjdzie tu, 
A ja powiem mu tak:

Ach, jak przyjemnie 
Kołysać się wśród fal, 
Gdy szumi, szumi woda 
I płynie sobie w dal. 

Ach, jak przyjemnie 
Radosny płynie śpiew, 
Że szumi, szumi woda 
I młoda szumi krew. 

I tak uroczo, tak ochoczo 
Serce bija w takt,
Gdy jest pogoda, szumi woda, 
Tak nam mało brak do szczęścia...

Ach, jak przyjemnie... (itd.)

 

Dźwięki z wiejskiego podwórka.

Narrator: Żył sobie pewien rybak ze swą żoną. Mieszkali w małej lepiance nad samym morzem. Co dzień wypływał rybak w  morze i łowił, a łowił. Ostatnio jednak coraz mniejszy był połów. Morze było coraz brudniejsze, ryb coraz mniej...  Czasami tylko jakiś kalosz lub but złapał. Bieda zaczęła zaglądać im w oczy. /Rybak zarzuca sieć/Któregoś dnia siedział w łodzi tak długo wpatrując się w wodę, aż wreszcie coś szarpnęło siecią. Kiedy ją wyciągnął, ujrzał dużą, złotą syrenę uczepiona do sieci. Syrena przemówiła  ludzkim głosem:


/szum morza/


Syrena: /do siebie/ No ładnie. Nie dość, że woda brudna, to jeszcze w sieć się zaplątałam. Pechowy dzień dziś chyba mam. /zauważając rybaka/ O! Dobry człowieku, wpuść mnie do wody, nie jestem zwykłą rybą, lecz zaczarowaną  królewną. Pozwól mi odpłynąć.

Rybak: No już dobrze, dobrze. Przecież rybie, która mówi ludzkim głosem i wygląda jak kobieta, i tak pozwoliłbym odpłynąć.

Narrator: Rybak udał się z pustym koszem do swojej żony.

Żona: Cóż to? Nic dzisiaj znowu nie złowiłeś?

Rybak: Nic! Znalazłem tylko jedną złotą syrenkę, ale powiedziała, że jest zaczarowaną królewną, więc wpuściłem ją z powrotem do wody.

Żona: Zdurniałeś stary?! I niczego nie zażądałeś od niej w nagrodę?

Rybak: Nie! Czegóż miałem od niej żądać? I tak była biedna. Zaplątała mi się w sieci.

Żona: Syreny spełniają życzenia, ty durny! Popatrz tylko wokoło. Przecież to okropne mieszkać w takiej lepiance w tym strasznym brudzie. Trzeba było poprosić syrenkę o porządną chatę. Idź jeszcze raz nad brzeg morza i zawołaj ją. Powiedz, że żądasz w nagrodę porządnej chaty.

Rybak: Ale ja nie mam po co tam chodzić. I dlaczego miałaby coś dla mnie zrobić?

Żona: Jak to? Przecież darowałeś jej życie. Na pewno zrobi to dla ciebie.

Narrator: Nie chcąc się kłócić z żoną, rybak niechętnie poszedł nad brzeg morza.

Rybak:  Syrenko, syrenko, usłysz, usłysz me wołanie. Żona moje mnie przysyła byś spełniła jej żądanie.

Narrator: Do brzegu przypłynęła syrenka i zapytała:

Syrenka: A czegóż to żąda twoja żona?

Rybak: Nie podoba jej się nasza lepianka i chcę żebyś w nagrodę za darowanie ci życia dała nam nową chatę.

Rybka: Wracaj do domu, już ją macie.

Syrena/ po odejściu Rybaka/ Ehh, ci ludzie. Brudzą, niszczą. Już ryby w tym morzu nie chcą pływać. Mógł sobie zażyczyć, bym je oczyściła ale wolał nową chałupę.

Narrator: Kiedy rybak wrócił do domu, ujrzał na miejscu starej lepianki piękną chatę, a przed drzwiami swoją żonę siedzącą na ławeczce.

Żona: No, chodź i obejrzyj wszystko, czy tak nie jest lepiej?

Narrator: Żona wprowadziła rybaka do chaty. Była tam mała sionka, i komora, i izdebka, gdzie każdy miał swoje łóżko, i kuchnia, i mnóstwo pięknie poustawianych naczyń. Za domem znajdował się śliczny ogródek pełen warzyw i owoców. W zagrodzie kręciły się kury i kaczki.

Rybak: No, teraz będziemy już żyli w spokoju i zadowoleniu.

Żona: O tym jeszcze pomówimy.

Narrator: Potem zjedli kolację i udali się na spoczynek. Tak trwało przez tydzień, a może dwa tygodnie. Aż pewnego dnia rzekła żona:

Żona: Słuchaj no, mój mężu, ta chata jest stanowczo za mała... i podwórko... wszystko jest za małe. Mogła nam ta syrenka podarować większy dom. Chcę mieszkać w wielkim murowanym zamku.

Rybak: Żono, przecież ta chata jest dość duża, cóż będziemy robili w zamku? Kto to będzie sprzątał?

Żona: Nie gadaj tyle. Idź do syreny, zobaczysz, że ona spełni twoje żądanie. Idź już wreszcie!!!

Narrator: Biedny rybak nie chciał iść, gdyż wiedział, że nie postępuje się tak niegodnie. Ale cóż miał począć! Przygnębiony i smutny poszedł na brzeg morza. Stanął nad brzegiem i zawołał:

Rybak: Syrenko, syrenko, usłysz me wołanie. Żona moje mnie przysyła byś spełniła jej żądanie.

Syrena: Czegóż ona znowu żąda?

Rybak: Moja żona chce mieszkać w dużym, murowanym zamku.

Syrena: No, idź, spotkasz ją przed zamkiem. Ale... ja też mam do ciebie prośbę. Jak widzisz, woda wokół brudna, ludzie śmieci wrzucają, brudy wylewają. Zróbcie coś z żoną, by to się zmieniło. Ryb będzie więcej, złowisz sieć całą, sprzedasz i wzbogacisz się.

Narrator: Rybak udał się do domu. Jakież było jego zdumienie, gdy zamiast chaty ujrzał wspaniały zamek, a na schodach stała jego żona.


/dźwięki hejnalistów/


Żona: Chodź i obejrzyj wszystko.

Narrator: Weszli najpierw do olbrzymiego przedpokoju, a na ich widok wybiegła cała gromada służby, która otwierała przed nimi ciężkie drzwi do kolejnych komnat.

Żona: Czyż to nie piękne?

Rybak: O tak, ale niech tak zostanie i żyjmy dalej na tym zamku w spokoju i zadowoleniu. Ale my też musimy coś dla syrenki zrobić. Trzeba uświadomić ludziom, że nie wolno zanieczyszczać wody.

Żona: O tym jeszcze pomówimy. A teraz udajmy się na spoczynek.

Narrator: Następnego dnia, żona obudziła się pierwsza. Był już jasny dzień. Przez ogromne okna komnaty widać było piękny widok. Rybak jeszcze smacznie spał, kiedy żona zaczęła go budzić.

Żona: Mężu, mężu, spójrz no tylko przez okno, cóż to za piękna okolica, czyż nie moglibyśmy być królami tego cudownego kraju? Idź do złotej rybki i powiedz, że chcemy być królami tego kraju.

Rybak: Ach żono, cóż znowu, ja wcale nie chcę być królem. No i mamy zadanie do wykonania.

Żona: Co tam, jeśli ty nie chcesz być królem, to ja nim będę. Żadnego zadania nie będę robić. Idź w tej chwili do syreny i powiedz jej to.

Rybak: Ach, kobieto, ja nie mogę jej powiedzieć, że ty chcesz być królem, jak jej powiedzieć, że nie chcesz spełnić jej prośby?

Żona: A dlaczego? Idź i zrób, co ci kazałam

Narrator: Chcąc nie chcąc, musiał rybak iść, chociaż wiedział, że to niesłuszne. Kiedy przyszedł nad morze było strasznie wzburzone, a fale uderzały o brzeg. Rybak stanął na brzegu i zawołał:

Rybak: Syreno, syreno, usłysz, usłysz me wołanie. Żona moja mnie przysyła byś spełniła jej żądanie.

Rybka: Czegóż ona znowu chce?

Rybak: Ach, ona chce być królem.

Syrena: A co z moim zadaniem? Ludzie nadal niszczą morze.

RYBAK:  Ona nie chce o niczym słyszeć. Chce tylko królową być.

SYRENA: Idź do domu, już nim jest. Ale musi wykonać moją prośbę.


/dźwięki werbli/


Narrator: Kiedy rybak przyszedł do zamku, zobaczył, że jest on znacznie większy. Z wysoką wieżą i otoczony warownym murem. Wszedł do sali tronowej, w której zgromadzony był cały dwór. Jego żona siedziała na olbrzymim tronie i miała dużą złotą koronę, w ręku berło. Obok stały damy dworu.

Rybak: Więc naprawdę jesteś królem?

Żona: Tak jestem królem.

Rybak: Ach, żono, żono. Jakie to piękna i wspaniałe, że jesteś królem. Już niczego więcej żądać nie możemy. I możemy wreszcie spełnić życzenie syrenki.

Żona: O nie, nie, nie! Żadnych zadań. To nie dla króla. Zresztą już mi się znudziło być królem. Chcę być cesarzem! A może nie, cesarzy może być kilku, a papież jest tylko jeden! Chcę być papieżem! Zresztą nie. Chcę rządzić słońcem, księżycem gwiazdami... Chcę być Bogiem! Idź i powiedz syrenie, że chcę być Bogiem! Już!!!

Rybak: Ale żono... a życzenie syrenki?

Żona: Leć migiem bo cię wychłostać każę...

Narrator: Rybak ugiął się i poszedł w stronę morza. Wiał silny wicher, rybak nie potrafił utrzymać się na nogach. Niebo było całe czarne, zaczęło błyskać się i grzmieć. Na morzu powstały olbrzymie fale. Stanął rybak nad brzegiem i zaczął wołać na całe gardło:

Rybak: Syreno, syreno...

Syrena: No, a czegóż  teraz chce twoja żona?

Rybak: Chce być samym Panem Bogiem.

Rybka: No cóż...woda nadal brudna, śmieci w niej pełno, nic nie zrobiliście, mimo, że twoja żona dużą władzę miała.   Idź do żony, siedzi z powrotem w starej lepiance.

/Po odejściu Rybaka/

Syrena: Co za ludzie?! Trzy życzenia im spełniłam a oni nawet jednego nie mogą...

Narrator: Wrócił rybak do domu, do starej lepianki. I oboje mieszkają w niej po dziś dzień. A woda w morzu nadal brudna, ryby ledwo dyszą a kominy tak dymią, że niedługo ludzie drogi do morza nie zobaczą. No, chyba,  że wezmą się do pracy i zaczną dbać o swoje środowisko.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin