Łysiak Waldemar - Wyspy bezludne.pdf
(
1372 KB
)
Pobierz
Microsoft Word - Lysiak Waldemar - Wyspy bezludne
WALDEMAR ŁYSIAK
WYSPY BEZLUDNE
Wydawnictwo Bertelsmannów 1994
SPIS TRE
ĺ
CI
Wst
ħ
p 7
Postscriptum do wst
ħ
pu . 27
Wyspa 1 (Mas-a-Tierra) — WYSPA KÓZ 28
Wyspa 2 (Epidauros) — UCHO . 41
Wyspa 3 (Tell el-Amarna) — OZYRYSACJA . 55
Wyspa 4 (Longwood) — CZWARTY . 71
Wyspa 5 (Teheran) — CUDOWNA LAMPA ALADYNA 89
Wyspa 6 (Tipasa) — TIPASA — MON AMOUR 103
Wyspa 7 (Ossiach) — BLIZNA . 118
Wyspa 8 (Burchan-Kaldun) — MODLISZKI AD A . 141
Wyspa 9 (Neuschwanstein) — ZAMEK BAJKOWEGO KRÓLA. 157
Wyspa 10 (Nowy Jork) — BOLEK OSTATNI . 174
Wyspa 11 (Petersburg) — NOTRE DAMe DE PETERSBURG 204
Wyspa 12 (Poł
Ģ
ga) — KRZY
ņ
AK 218
Wyspa 13 (Savigny-sur-Orge) — RZYMSKI NAMIOT . 236
Wyspa 14 (La Ferriere) — BALLADA O CZARNYM
MAKAPHO I O DUCHACH . 253
Wyspa 15 (Auschwitz) —
Ę
WICZENIA Z DIALEKTYKI
W ZAKRESIE PODSTAWOWYM (WEDŁUG HEGLA)
270
Wyspa 16 (Watykan) — RUCHOMY CEL 276
Wyspa 17 (Tad
Ň
Mahal) — TAD
ņ
MAHAL 296
Wyspa 18 (Sezam) — DOWÓD PRAWDY 308
Wyspa 19 (Pitcaim) — SYNDROM ADAMSA . 324
Wyspa 20 (Tobruk) — KISMET . 341
Wyspa 21 (Golgota) — LAMMA SABAKTHANI! . 364
Wyspa 16 (Watykan) — RUCHOMY CEL 276
Wyspa 17 (Tad
Ň
Mahal) — TAD
ņ
MAHAL 296
Wyspa 18 (Sezam) — DOWÓD PRAWDY 308
Wyspa 19 (Pitcairn) — SYNDROM ADAMSA 324
Wyspa 20 (Tobruk) — KISMET . 341
Wyspa 21 (Golgota) — LAMMA SABAKTHANI! . 364
„Twórczo
Ļę
wielu pisarzy jest zapisywaniem swojego prze
Ň
ycia samotno
Ļ
ci"
(Gabriel Garcia Marquez w rozmowie z Plinio Apuleyo Mendoz
Ģ
).
„Nagi le
Ň
ałem na brzegach Bezludnych wysp"
(Czesław Miłosz, „Tak mało"),
WST
Ħ
P
„Zaległa cisza. Mogłem sobie wyobrazi
ę
,
Ň
e znalazłem si
ħ
na bezludnej wyspie. I rzeczywi
Ļ
cie, gdy tak le
ŇĢ
c paliłem,
ogarn
ħ
ło mnie uczucie zupełnego osamotnienia".
(Joseph Conrad, „Los", tłum. Teresy Tatarkiewiczowej)
1.
Ta ksi
ĢŇ
ka jest dzieckiem rozpaczy i w
Ļ
ciekło
Ļ
ci. Czas nie chce si
ħ
zatrzyma
ę
, ka
Ň
dy upływaj
Ģ
cy dzie
ı
postarza
mnie, a ja wci
ĢŇ
szukam tego, czego szukałem rok temu, dziesi
ħę
lat temu i dwadzie
Ļ
cia lat — bezskutecznie.
ĺ
wiat
p
ħ
dzi, ja za
Ļ
stoj
ħ
w miejscu biegn
Ģ
c za chimerami i coraz mniej wierz
ħ
, i
Ň
mo
Ň
na je do
Ļ
cign
Ģę
. Nie ma
bezinteresownych uczynków i uczu
ę
, nie ma prawdy, przyja
Ņ
ni i wierno
Ļ
ci, nie istniej
Ģ
idee bez skazy i przysi
ħ
gi bez
pułapek, jest tylko zgorzknienie, które odkłada si
ħ
we krwi, niczym słoje truj
Ģ
cego drzewa.
Po co si
ħ
stara
ę
, za jak
Ģ
mityczn
Ģ
nagrod
ħ
? Za „
Ň
ywot wieczny" po
Ň
yciu pełnym cierpie
ı
? Respektowanie
najtrwalszych zasad etyki, niezłomny
Ň
ywot doczesny bez kompromisów ze złem — prowadzi do obł
ħ
du, samobójstwa
lub potwornego osamotnienia. Chwilowe sukcesy na tej drodze s
Ģ
jak wilcze doły, im wi
ħ
ksze zwyci
ħ
stwo stra
Ň
nika
dekalogu, tym gł
ħ
bszy dół, w który go wrzuc
Ģ
. Cokolwiek by
Ļ
nie zrobił szlachetnego — wszystko ko
ı
czy si
ħ
przegran
Ģ
. Zwyci
ħ
zcy b
ħ
d
Ģ
zwyci
ħŇ
eni, pierwsi stan
Ģ
si
ħ
ostatnimi, wielcy skarlej
Ģ
, bogaci zbankrutuj
Ģ
, szcz
ħĻ
liwi
uton
Ģ
we łzach. „Szcz
ħĻ
cie jest kobiet
Ģ
" (Nietzsche); szcz
ħĻ
ciarze o niezbrukanych sumieniach rogaczami. Tylko brak
skrupułów przynosi złoty laur.
Na jednym z najbardziej genialnych rysunków w dziejach sztuki („Melancholia" Diirera) samotny anioł siedzi w
Ļ
ród
wszystkich symboli tego
Ļ
wiata — ma obok siebie klepsydr
ħ
, wag
ħ
, drabin
ħ
, ksi
ĢŇ
k
ħ
, kamie
ı
mły
ı
ski i dzwon,
graniastosłup i kul
ħ
, strug, młotek, obc
ħ
gi i nó
Ň
, głupie bydl
ħ
i tablic
ħ
matematyczn
Ģ
, klucze i mieszek. Nie jest ju
Ň
zas
ħ
piony;
pogodzon
Ģ
, rozumiej
Ģ
c
Ģ
twarz zdobi łagodny, odrobin
ħ
cierpki wyraz ust, a w prawej dłoni trzyma ów, tak cz
ħ
sto
portretowany przez artystów (Blake i inni), symbol Genesis, to narz
ħ
dzie, którym Bóg zakre
Ļ
lił
Ļ
wiat — cyrkiel.
Trzyma go z wyra
Ņ
nie uchwytn
Ģ
niech
ħ
ci
Ģ
, jakby lekcewa
ŇĢ
c, nieomal pogardliwie. Dwa ostrza, które wytyczyły
Ļ
wiat, rozpieraj
Ģ
si
ħ
bezwładnie mi
ħ
dzy kolanami, martwe niczym dwoje napi
ħ
tnowanych winowajców...
T
ħ
ksi
ĢŇ
k
ħ
przeznaczam ludziom, którzy na ni
Ģ
zasłu
Ň
yli. Nie wiem ilu ich jest. Człowiek dziczeje stykaj
Ģ
c si
ħ
z
lud
Ņ
mi i albo musi wybudowa
ę
sobie erem, albo spłaszczy
ę
si
ħ
do wymiarów otoczenia. Odrzuca go przera
Ņ
liwa
głupota tzw. inteligencji, tego pokolenia (?), tej armii, rzeszy niedouczków i niedogłówków, którzy formuj
Ģ
„intelektualn
Ģ
elit
ħ
narodu" korzystaj
Ģ
c z tego,
Ň
e jeszcze wi
ħ
ksza horda półinteligentów stanowi dla nich korzystne
tło. Znale
Ņę
człowieka, z którym mo
Ň
na porozmawia
ę
nie wysłuchuj
Ģ
c banałów, komunałów, idiotyzmów,
cwaniackich łgarstw, fałszywych zapewnie
ı
, tanich spro
Ļ
no
Ļ
ci lub specjalistycznych bełkotów , fachowca", dla którego
bran
Ň
owe wykształcenie (plus umiej
ħ
tno
Ļę
trzymania widelca) jest cał
Ģ
jego kultur
Ģ
, kogo
Ļ
bez płaskostopia
mózgowego i bez lizusowskiej mentalno
Ļ
ci — to znale
Ņę
skarb. Na ogół znajduje si
ħ
inteligentów. Ci ludzie zreszt
Ģ
wcale nie byliby odrzucaj
Ģ
cy, gdyby nie „szpanowali" na m
Ģ
drych, rozs
Ģ
dnych, odwa
Ň
nych i oryginalnych. Lecz kiedy
to robi
Ģ
, kontrast mi
ħ
dzy popisem a rzeczywisto
Ļ
ci
Ģ
budzi wstr
ħ
t i odruch wymiotny.
Alergia na głupot
ħ
, konformizm i oportunizm, obok niezgody na podło
Ļę
i okrucie
ı
stwo
Ļ
wiata, prowadzi ku
samotno
Ļ
ci i jej wyspom bezludnym. lepiej by
ę
samotnym ni
Ň
mie
ę
złe towarzystwo" (Pierre Gringoire).
2.
Opisa
ę
wszystkie rodzaje samotno
Ļ
ci nie sposób, jest ich zbyt wiele. Nie sposób te
Ň
wszystkich sklasyfikowa
ę
,
wiadomo,
Ň
e samotno
Ļę
ró
Ň
ni si
ħ
od osamotnienia, albowiem samotno
Ļę
bardzo cz
ħ
sto pochodzi z wyboru (tylko
ludzie, którzy nie my
Ļ
l
Ģ
, nigdy nie s
Ģ
samotni), a na osamotnienie człowiek zostaje skazany. Samotno
Ļę
przeradza si
ħ
w osamotnienie gdzie
Ļ
na tym koszmarnym styku mi
ħ
dzy nimi, którego nie mo
Ň
na zlokalizowa
ę
spogl
Ģ
daj
Ģ
c na
zegarek, a spoza którego odwrót jest tak ci
ħŇ
ki. Współczesny ameryka
ı
ski poeta, Kenneth Rexroth, pisał:
„ Samotno
Ļę
zamyka si
ħ
wokół nas, gdy tak le
Ň
ymy bierni i wyczerpani;
Ļ
ciska nas mi
ħ
kko depta atonia (...) nieuchronna i pusta przestrze
ı
osamotnienia"*.
Tłum. Tadeusza Rybowskiego.
Osamotnienie dopada nas nieproszone, odszukuje na jakim
Ļ
etapie
Ň
ycia, zazwyczaj najpierw „nel mezzo del
cammin della nostra vita'" — w połowie drogi; potem na staro
Ļę
...
Kilka lat temu jedna z moich czytelniczek, dr med. Danuta Komar (lekarka ze szpitala psychiatrycznego w
Choroszczy, specjalistka od schizofrenii), przeczytawszy w wywiadzie prasowym,
Ň
e pisz
ħ
„Wyspy", zwróciła moj
Ģ
uwag
ħ
listownie na najgł
ħ
bszy rodzaj osamotnienia, który nazwała opuszczeniem:
„Mo
Ň
na uwa
Ň
a
ę
,
Ň
e rodzajów samotno
Ļ
ci jest tyle, ilu ludzi, którzy j
Ģ
prze
Ň
ywaj
Ģ
, ale nie o to mi chodzi.
Najokrutniejsza samotno
Ļę
to nawet nie osamotnienie, lecz stan całkowitego opuszczenia, całkowitej izolacji,
niemo
Ň
no
Ļ
ci przekazania swoich aktualnych prze
Ň
y
ę
uczuciowo—intelektualnych nikomu.
Ich rodzaj, nat
ħŇ
enie, rozmiar jest taki,
Ň
e staje si
ħ
niewspółmierny do prze
Ň
y
ę
innych ludzi. Jest to uczucie
całkowitej utraty kontaktu z innymi — wydaj
Ģ
si
ħ
wówczas oni (ci inni) jakby obcy, pierwszy raz widziani, dalecy,
niepoj
ħ
ci, nieznani, nawet zniekształceni. Wówczas wszystko staje si
ħ
rzecz
Ģ
niewiadom
Ģ
. Jakiego u
Ň
y
ę
j
ħ
zyka, jakich
słów, gestów — wszystkie s
Ģ
bezcelowe. Ogromne poczucie niemocy. Rzeczywisto
Ļę
staje si
ħ
nierealna, odrzucona (w
sensie psychicznym) na odległo
Ļę
galaktyk. Do
Ļ
wiadczanie czego
Ļ
takiego, a wła
Ļ
ciwie nie do
Ļ
wiadczanie, bo to trwa
w czasie, a stan taki jest jakby poza czasem. Ma to posta
ę
jakby kuli, w której wn
ħ
trzu tkwi człowiek. W stanie
całkowitego opuszczenia brak jest wiary,
Ň
e zostaniemy zrozumiani. Brak jest tak
Ň
e nawet nadziei. W tym «Bo
Ň
e mój.
Bo
Ň
e, czemu
Ļ
mnie opu
Ļ
cił? » — było chyba co
Ļ
z tego rodzaju samotno
Ļ
ci. Całkowite ogołocenie ze wszystkiego.
My
Ļ
l
ħ
,
Ň
e równie
Ň
Papie
Ň
mi
ħ
dzy zranieniem go a operacj
Ģ
mógł mie
ę
takie uczucie. Zrobiło mi si
ħ
samej smutno i
ko
ı
cz
ħ
ju
Ň
...".
Ja te
Ň
ko
ı
cz
ħ
, chocia
Ň
mogłoby si
ħ
wydawa
ę
,
Ň
e dopiero zaczynam. Ale to tylko drukowany „Wst
ħ
p" jest
pocz
Ģ
tkiem. Przede mn
Ģ
le
Ň
y cała ta ksi
ĢŇ
ka w r
ħ
kopisie — dwadzie
Ļ
cia jeden rozdziałów. Opadło, jak podró
Ň
ny pył,
gor
Ģ
czkowe napi
ħ
cie, sko
ı
czyła si
ħ
m
ħ
ka pisania dwudziestu jeden „wysp bezludnych", która była moj
Ģ
chorob
Ģ
przez
wiele miesi
ħ
cy. Nocami to jeszcze powraca, lecz w ci
Ģ
gu dnia, rozlu
Ņ
niony, ze spokojnym papierosem w z
ħ
bach, pisz
ħ
na koniec „Wst
ħ
p", który by
ę
mo
Ň
e — w kategoriach literackich — jest zb
ħ
dny, postanowiłem jednak zrobi
ę
t
ħ
furtk
ħ
do archipelagu samotno
Ļ
ci.
3.
Moja korespondentka wspomniała o cz
ħ
sto wyst
ħ
puj
Ģ
cych u ludzi kłopotach z przekazywaniem stanów uczuciowo-
intelektualnych. Pisarz
(i ka
Ň
dy twórca) jest tu w sytuacji uprzywilejowanej — nie potrzebuje bezpo
Ļ
redniego rozmówcy. Jest samotny, lecz
zarazem jest władc
Ģ
duchów, które powołał do
Ň
ycia: to jego poddani, jego słudzy i towarzysze. Jacques Brenner,
znakomity francuski autor „Historii literatury", mówił o tym w 1982 roku, w wywiadzie dla „La Quinzaine Litteraire":
„Prawdziwi pisarze pracuj
Ģ
zawsze samotnie. Literatura bowiem to wielkie osamotnienie, lecz równocze
Ļ
nie — jeden z
najskuteczniejszych sposobów ucieczki przed nim".
Ten, kto sam nie tworzy, ma szans
ħ
innego rodzaju: religie (Bóg jest przecie
Ň
ucieczk
Ģ
ludzko
Ļ
ci od osamotnienia)
albo — lektury. Społeczno
Ļę
zaludniaj
Ģ
ca karty ksi
ĢŇ
ek po
Ļ
lubia czytelnika, staje si
ħ
jego partnerem w sypialni i przy
stole, rodzin
Ģ
, gdy samotno
Ļę
uwiera jak cier
ı
. Nie wszystkich i nie zawsze mo
Ň
e to zadowoli
ę
, ale praktykuje si
ħ
ten
sposób. Nawet kobiety. Nawet najpi
ħ
kniejsze. Nawet je
Ļ
li maj
Ģ
mało czasu na czytanie. Najpi
ħ
kniejsza z pi
ħ
knych,
Catherine Deneuve, w odpowiedzi na pytanie Michela Fielda dlaczego kupuje wi
ħ
cej ksi
ĢŇ
ek ni
Ň
czyta (wywiad dla
„L'Autre Journal"): „Ksi
ĢŇ
ka jest dla mnie przedmiotem magicznym, kocham j
Ģ
tak, jak mog
ħ
kocha
ę
obraz malarza.
Potrzebna jest mi obecno
Ļę
ksi
ĢŇ
ek,
Ļ
wiadomo
Ļę
, i
Ň
s
Ģ
przy mnie... Ich obecno
Ļę
napawa mnie poczuciem
bezpiecze
ı
stwa. Nie znosz
ħ
znajdowa
ę
si
ħ
w
Ļ
ród osób, których towarzystwo mi nie odpowiada — wp
ħ
dza mnie to w
nastrój przygn
ħ
bienia — wol
ħ
by
ę
sama z ksi
ĢŇ
kami. To jedna z form samotno
Ļ
ci i pogodzenia si
ħ
z sam
Ģ
sob
Ģ
..."'.
Si
ħ
gaj
Ģ
po ksi
ĢŇ
kowe lekarstwo nawet ci, którzy sami pisz
Ģ
, przykładem Byron:
„Wcale nie jestem przekonany,
Ň
e samotno
Ļę
słu
Ň
y mi najlepiej! Ale jedno wiem z pewno
Ļ
ci
Ģ
,
Ň
e wystarczy, bym
krótki czas był w towarzystwie, nawet w towarzystwie tej, któr
Ģ
kocham (Bóg, a przypuszczalnie i diabeł mi
Ļ
wiadkiem), a ju
Ň
t
ħ
skni
ħ
za towarzystwem mojej lampy i mojej zupełnie nie uporz
Ģ
dkowanej i poprzewracanej
biblioteki (...) Dzi
Ļ
boksowałem si
ħ
przez godzin
ħ
— napisałem od
ħ
do Napoleona Bo-napartego — przepisałem j
Ģ
—
zjadłem sze
Ļę
biszkoptów — wypiłem cztery butelki wody sodowej — reszt
ħ
czasu sp
ħ
dziłem na czytaniu"
(„Dziennik", 10 IV 1814).
Z Polaków przykładem Mickiewicz, który reagował identycznie:
„Samotny ksi
ĢŇ
k
ħ
czytam; ksi
ĢŇ
ka z r
Ģ
k wypadła Spojrzałem i mign
ħ
ła naprzeciw zwierciadła Lekka posta
ę
, szepn
ħ
ła
jej powietrzna szata (...) Co
Ļ
błyszczy, cho
ę
widocznych kształtów nie obleka;
I czuj
ħ
promie
ı
oczu i u
Ļ
miech oblicza! Gdzie
Ň
jeste
Ļ
, samotno
Ļ
ci córo tajemnicza?".
(„Dziady", cz
ħĻę
I)
„ Co dzie
ı
z pami
Ģ
tk
Ģ
nudnych postaci i zdarze
ı
Wracam do samotno
Ļ
ci, do ksi
ĢŇ
ek — do marze
ı
, Jak podró
Ň
ny
Ļ
ród
dzikiej wyspy zarzucony. Co rana wzrok i stop
ħ
niesie w ró
Ň
ne strony, Azali gdzie istoty bli
Ņ
niej nie obaczy, I co noc
w sw
Ģ
jaskini
ħ
powraca w rozpaczy".
(„Dziady", cz
ħĻę
IV)
Motyw wie
ı
cz
Ģ
cej wszystkie usiłowania rozpaczy — słowo, które znajduje si
ħ
ju
Ň
w pierwszym zdaniu „Wysp
bezludnych". Nie jest ono symbolem słabo
Ļ
ci. „Wierz
ħ
w sil
ħ
rozpaczy" pisał Marek Hłasko, dodaj
Ģ
c, i
Ň
nie mo
Ň
e to
by
ę
głupia rozpacz — nie mo
Ň
na „z zamkni
ħ
tymi oczami wali
ę
łbem o
Ļ
cian
ħ
". Idealna rozpacz to bro
ı
ofensywna —
tak nale
Ň
y j
Ģ
traktowa
ę
i tak czyniono nieraz w historii, czerpi
Ģ
c z rozpaczy sił
ħ
. Nie jest odkrywc
Ģ
, kto dzi
Ļ
t
ħ
strun
ħ
porusza — ka
Ň
dy, kto to robi, winien mie
ę
Ļ
wiadomo
Ļę
, i
Ň
mi
ħ
dzy nim a Mickiewiczem uczyniło to wielu
zrozpaczonych; bez tej
Ļ
wiadomo
Ļ
ci byłby podobny Ludwikowi XV, który rzekł o swej nowej kochance, pani du
Barry, do gubernatora Saint-Germain, d'Avena:
„— Có
Ň
, wiem,
Ň
e jestem nast
ħ
pc
Ģ
Sainte—Foye'a".
D'Aven, jeden z najdowcipniejszych dworaków Wersalu, u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
i odparł:
„— Tak, Najja
Ļ
niejszy Panie. Tak samo jak Wasza Królewska Mo
Ļę
jest nast
ħ
pc
Ģ
Faramonda"*.
Spomi
ħ
dzy polskich kochanków rozpaczy płyn
Ģ
cej z osamotnienia, którzy tr
Ģ
cili mickiewiczowsk
Ģ
strun
ħ
, zacytuj
ħ
dwóch — dwóch wystarczy:
"......................... pisz
ħ
miar
Ģ
,
jak człowiek w wielkiej samotno
Ļ
ci, który Muzyk
Ģ
sobie nieuczon
Ģ
wtórzy, I to mu zamiast towarzystwa słu
Ň
y".
(Norwid, „Pierwszy list...")
„ W
Ļ
ród zła i grzechu, wyst
ħ
pku i zbrodni, Nie doczekawszy jutrzenki pochodni, We
Ļ
nie o miło
Ļ
ci umieram samotny
Jak ty".
(Staff, „Sonata ksi
ħŇ
ycowa")
* — Mi
ħ
dzy Faramondem (legendarnym protoplast
Ģ
Merowingów) a Ludwikiem XV władało Francj
Ģ
bardzo wielu
królów.
4.
Samotno
Ļę
nie zawsze bywa przekle
ı
stwem (osamotnieniem, opuszczeniem) — wielokrotnie jest ona celem, do
którego si
ħ
d
ĢŇ
y, wybawieniem, o którym si
ħ
marzy, zwierzyn
Ģ
, któr
Ģ
si
ħ
Ļ
ciga. Twórcy nale
ŇĢ
do najzacieklejszych
my
Ļ
liwych. Francuski akademik Lacordaire nazwał w swych „Rozmy
Ļ
laniach" samotno
Ļę
„sił
Ģ
, która pomaga i broni".
„M'-czego nie mo
Ň
na dokona
ę
bez samotno
Ļ
ci — mówił Pablo Picasso w wywiadzie dla „L'Europeo" (19 IV 1973). —
Starałem si
ħ
stworzy
ę
sobie jak najzupełniejsz
Ģ
samotno
Ļę
...". Wtórował mu Federico Fellini w wywiadzie dla „Le
Point" (30 VIII 1982): „Nale
Ň
ałoby zrehabilitowa
ę
poj
ħ
cie samotno
Ļ
ci. Samotno
Ļ
ci nie w sensie odizolowania, raczej
dialogu wewn
ħ
trznego z samym sob
Ģ
".
Atoli
Ň
eby móc prowadzi
ę
taki dialog w sposób nieskr
ħ
powany i niezakłócany, potrzebne s
Ģ
jakie
Ļ
rodzaje
odizolowania nie tylko psychiczne, tak
Ň
e fizyczne (cho
ę
by zamkni
ħ
ty pokój), dla których metafor
ħ
stanowi wyspa
bezludna. Owa „Innisfree — wyspa na jeziorze" Williama Butlera Veatsa, który marzył: „i znajd
ħ
spokój tam". Owa
„Utopia" Wisławy Szymborskiej:
„ Wyspa, na której wszystko si
ħ
wyja
Ļ
nia.
Tu mo
Ň
na stan
Ģę
na gruncie dowodów.
Nie ma dróg innych oprócz drogi doj
Ļ
cia.
Krzaki a
Ň
uginaj
Ģ
si
ħ
od odpowiedzi.
Ro
Ļ
nie tu drzewo Słusznego Domysłu
O rozwikłanych odwiecznie gał
ħ
ziach.
Ol
Ļ
niewaj
Ģ
co proste drzewo Zrozumienia
przy
Ņ
ródle, co si
ħ
zwie Ach Wi
ħ
c To Tak.
Im dalej w las, tym szerzej si
ħ
otwiera
Dolina Oczywisto
Ļ
ci.
Je
Ļ
li jakie
Ļ
zw
Ģ
tpienie, to wiatr je rozwiewa.
Echo bez wywołania głos zabiera
i wyja
Ļ
nia ochoczo tajemnice
Ļ
wiatów.
W prawo jaskinia, w której le
Ň
y sens.
W lewo jezioro Gł
ħ
bokiego Przekonania.
Z dna odrywa si
ħ
prawda i lekko na wierzch wypływa.
Góruje nad dolin
Ģ
Pewno
Ļę
Niewzruszona.
Ze szczytu jej roztacza si
ħ
Istota Rzeczy ('••)"•
Lecz ostatnie strofy wiersza Szymborskiej s
Ģ
— oczywi
Ļ
cie — pesymistyczne:
„Mimo powabów wyspa jest bezludna, a widoczne po brzegach drobne
Ļ
lady stóp
bez wyj
Ģ
tku zwrócone s
Ģ
w kierunku morza.
Jak gdyby tylko odchodzono st
Ģ
d
i bezpowrotnie zanurzano si
ħ
w topieli.
W
Ň
yciu nie do poj
ħ
cia".
Oczywi
Ļ
cie — albowiem wszystko ko
ı
czy si
ħ
przegran
Ģ
, nawet poszukiwanie dobrej samotno
Ļ
ci. Mówi o tym
nast
ħ
pne zdanie Picassa z cytowanego wywiadu: „Starałem si
ħ
stworzy
ę
sobie jak najzupełniejsz
Ģ
samotno
Ļę
. Ale mi
si
ħ
to nie udało...". Georges Bernanos w „Wielkich cmentarzach na ksi
ħŇ
ycu" konstatuje podobnie: ,nigdy nie dochodzi
si
ħ
do kra
ı
ca samotno
Ļ
ci...".
Przegran
Ģ
ko
ı
czy si
ħ
równie
Ň
osi
Ģ
gni
ħ
cie samotno
Ļ
ci fizycznej na prawdziwej wyspie, cho
ę
by była rajem;
szczegóły znajdziecie w rozdziale „Syndrom Adamsa". „Kto marzy o dalekich wyspach, powinien pozna
ę
ich pustk
ħ
(...) Wyspy nie s
Ģ
bezpieczne. Marzenie o wyspie jest złudne" (Hans Christoph Blumenberg w „Die Zeit", 3 IX 1982).
Złudne s
Ģ
te
Ň
wyobra
Ň
enia o liczbie ludzi szukaj
Ģ
cych dobrej samotno
Ļ
ci, marz
Ģ
cych o niej, potrzebuj
Ģ
cych jej dla
wzniosłych celów (dla twórczo
Ļ
ci, pokuty, samooczy szczenia lub samopoznania itp.). Istnieje bowiem
Ļ
rodowiskowa
moda na popisywanie si
ħ
samotnictwem niby herbem szlacheckim, obejmuj
Ģ
ca przybieranie pozy romantycznego
poety, który wysiaduje na skale jak „My
Ļ
liciel" Rodina, b
Ģ
d
Ņ
epatowanie eremityzmem duchowym maj
Ģ
cym
Ļ
wiadczy
ę
o wy
Ň
szych lotach (daj
Ģ
si
ħ
na to nabiera
ę
kobiety i głupcy). Statystycznie liczba słupników intelektualnych
jest ogromna; za pomoc
Ģ
statystyki, która — jak sama nazwa wskazuje {„Chlebak, jak sama nazwa wskazuje, słu
Ň
y do
noszenia granatów" — mawiał nam pewien plutonowy, gdy byłem w wojsku) — słu
Ň
y do mówienia prawdy liczbowej,
mo
Ň
na udowodni
ę
wszystko.
Odwrotno
Ļ
ci
Ģ
poszukiwania twórczej lub koj
Ģ
cej samotno
Ļ
ci jest marzenie o idealnej, zwyci
ħ
skiej wspólnocie,
które wyra
Ň
ało tylu ludzi; posłuchajmy gło
Ļ
nego ameryka
ı
skiego krytyka, Alfreda Kazina, wspominaj
Ģ
cego młodo
Ļę
(„A Walker in the City", 1951):
„«Tsuzamen, tsuzamen», wszyscy razem bracia! (...) tak to było;
musieli
Ļ
my zawsze by
ę
razem, wierz
Ģ
cy i niewierz
Ģ
cy, stanowili
Ļ
my naród; ja do tego narodu nale
Ň
ałem. Nie do
pomy
Ļ
lenia było pój
Ļę
własn
Ģ
drog
Ģ
, w
Ģ
tpi
ę
lub nie uznawa
ę
faktu, i
Ň
jest si
ħ
ņ
ydem. Ju
Ň
wcze
Ļ
niej słyszałem o
ņ
ydach, którzy udawali,
Ň
e nimi nie s
Ģ
, ale nigdy nie potrafiłem ich zrozumie
ę
(...) Najstraszniejszym słowem było
«aleyn», samotny. Zawsze pojawiał mi si
ħ
przed oczami taki sam obraz człowieka id
Ģ
cego samotnie ciemn
Ģ
ulic
Ģ
,
po
Ļ
ród gazet i niedopałków papierosów pogardliwie smagaj
Ģ
cych go po twarzy, który w kurzu i piasku czuje smak
swej obco
Ļ
ci. «Aleyn! Aleyn!» (...)
ĺ
piewali
Ļ
my «Tsuzamen, tsuza-
men, alle tsuzamen!» (...) i miałem
Ļ
wiadomo
Ļę
,
Ň
e to wła
Ļ
nie my — my — pewnego dnia wprowadzimy
Ļ
wiat na jego
najszlachetniejsz
Ģ
drog
ħ
".
Idealna wspólnota. To od niej ucieka si
ħ
w poszukiwaniu samotno
Ļ
ci. I wpada si
ħ
z deszczu pod rynn
ħ
, albowiem,
jak to wyja
Ļ
nił markiz Vau-venargues w swych XVIII-wiecznych „Reflexions...": „Samotno
Ļę
jest dla ducha tym,
czym dieta dla ciała — potrzebna, lecz trwaj
Ģ
ca zbyt długo zabija".
5.
Zdobycie optymalnej samotno
Ļ
ci jest wi
ħ
c niemo
Ň
liwe. Raz jeszcze Picasso z tego samego wywiadu: „Odk
Ģ
d
istnieje zegar, niemo
Ň
liwe jest osi
Ģ
gni
ħ
cie samotno
Ļ
ci. Czy wyobra
Ň
acie sobie pustelnika z zegarem? Trzeba wi
ħ
c
zadowoli
ę
si
ħ
«pozorowan
Ģ
samotno
Ļ
ci
Ģ
», tak jak pozoruje si
ħ
loty przyszłych pilotów. W tej ograniczonej samotno
Ļ
ci
trzeba si
ħ
jednak całkowicie pogr
ĢŇ
y
ę
...". Wielki malarz miał na my
Ļ
li stopienie si
ħ
z samotno
Ļ
ci
Ģ
do stanu absolutnej
identyfikacji, równej identyfikacji wewn
ħ
trznej twórcy z wytworem jego my
Ļ
li realizowanym w sztuce (Ho-kusai:
„Je
Ļ
li chcesz narysowa
ę
ptaka, musisz sta
ę
si
ħ
ptakiem"; Flaubert: „Pani Bovary to ja").
W moich w
ħ
drówkach po
Ļ
wiecie znajdowałem miejsca sprzyjaj
Ģ
ce „pozorowanej samotno
Ļ
ci", z których
przeganiał mnie zegar, ale za ka
Ň
dym razem wyje
Ň
d
Ň
ałem bogatszy o co
Ļ
. Podró
Ň
e rzeczywi
Ļ
cie kształc
Ģ
. Nic nie
mogłoby silniej przekona
ę
mnie o nico
Ļ
ci ludzkiej władzy, sławy i niezmierzonej pot
ħ
gi („Wszystko to marno
Ļę
nad
marno
Ļ
ciami i pogo
ı
za wiatrem" — powiada Eklazjastes), ni
Ň
widok, który ujrzałem w Ramesseum (Górny Egipt). Na
dziedzi
ı
cu zrujnowanej
Ļ
wi
Ģ
tyni le
ŇĢ
tam potrzaskane szcz
Ģ
tki gigantycznego pos
Ģ
gu faraona Ramzesa Wielkiego,
pana dwóch
Ļ
wiatów, z których ziemski szczycił si
ħ
cywilizacj
Ģ
o tysi
Ģ
cletniej przeszło
Ļ
ci. Rozłupany czerep kolosa i
pytanie turystki: „Kto to jest ten facet?". Co zostaje z pomników naszej pychy? Blade echa przechwałek, których
dudnienie min
ħ
ło z wiatrem. I kupa zdruzgotanych kamieni.
ĺ
wiat dzisiejszej cywilizacji, w którym tak łatwo przenosi
ę
si
ħ
z miejsca na miejsce (my
Ļ
l
ħ
o technice), ukazuje
trampowi ró
Ň
ne oblicza:
gdy samoloty startuj
Ģ
ce w Londynie maj
Ģ
opó
Ņ
nienie, wszyscy wiedz
Ģ
,
Ň
e spowodowała to mgła; gdy zdarza si
ħ
to w
Rzymie — wiadomo, strajk; w Auckland — stado owiec wtargn
ħ
ło na pas startowy; w Hawa-
nie — trzeba było wyłuska
ę
z kabiny porywaczy; w Pekinie — piloci poddawani s
Ģ
samokrytycznej reedukacji; w Rio
de Janeiro — płyt
ħ
lotniska zamieniono na boisko futbolu. Lecz ludzie s
Ģ
wsz
ħ
dzie podobni, składaj
Ģ
si
ħ
bowiem z
tych samych jednostek, które lord Byron l
Ň
ył przed stu kilkudziesi
ħ
ciu laty:
„ Człowieku! kruchy zlepku o
Ň
ywionej gliny, Ty, co nie jeste
Ļ
panem i jednej godziny, Kto ci
ħ
raz dobrze poznał, ze
wstr
ħ
tem omija, Bo
Ļ
ty podły jak robak, zdradliwy jak
Ň
mija. Twoja miło
Ļę
jest chuci
Ģ
, twoja przyja
Ņı
zdrad
Ģ
, Twój
u
Ļ
miech jest szyderstwem, a za twoj
Ģ
rad
Ģ
Kto si
ħ
kiedy odwa
Ň
ył
Ļ
miało stawia
ę
kroki, Uznał, lecz ju
Ň
po czasie, co za
bł
Ģ
d gł
ħ
boki Zaufa
ę
w twoje słowo: bo z rz
ħ
du ostatni, Pych
Ģ
tylko przewy
Ň
szasz zwierz
Ģ
t orszak bratni"*.
Oto czemu nawet za granic
Ģ
szukam „wysp" dla „pozorowanej samotno
Ļ
ci". Znajdowałem ró
Ň
ne. Jedn
Ģ
z
najpi
ħ
kniejszych w Prilepie (Macedonia jugosłowia
ı
ska), historycznej stolicy Macedo
ı
czyków, nad któr
Ģ
wisz
Ģ
ruiny
zamku króla Marko wie
ı
cz
Ģ
ce szczyt stromej góry. Jest tam male
ı
ka bizantyjska cerkiewka, najstarsza w mie
Ļ
cie (XI
wiek), pełna cudownych fresków — tak male
ı
ka,
Ň
e pasowałoby do niej okre
Ļ
lenie:
kieszonkowa; wizytuj
Ģ
cy Prilep w roku 1865 archimandryta rosyjski Antonin nazwał j
Ģ
„kosztown
Ģ
zabawk
Ģ
dzieci
ħ
c
Ģ
". Niegdy
Ļ
pod wezwaniem
Ļ
w. Nikoły, została sekularyzowana w roku 1958, gdy wyprowadził si
ħ
ostatni
pop. Był to dziwny pop, do dzi
Ļ
okoliczna ludno
Ļę
opowiada o nim dziwne historie... Miał złego sług
ħ
, który odebrał
mu resztki zdrowia i wiary w ludzi. Ów słu
Ň
ka ko
Ļ
cielny regularnie kradł pieni
Ģ
dze zostawiane przez wiernych, za
ka
Ň
dym razem zwracaj
Ģ
c si
ħ
do Matki Boskiej:
„— Matko Boska, mog
ħ
wzi
Ģę
?'1'1
Odpowiadało mu milczenie, które uwa
Ň
ał za zgod
ħ
. Pewnego dnia pop zorientował si
ħ
w tych machlojkach,
schował za ikonostasem i kiedy padło blu
Ņ
niercze pytanie, odpowiedział:
„— Nie mo
Ň
esz!"
Plik z chomika:
bozydarwspanialy
Inne pliki z tego folderu:
Łysiak Waldemar_Mitologia świata bez klamek.pdf
(5568 KB)
Łysiak Waldemar - Szachista.pdf
(2174 KB)
Łysiak Waldemar - Lepszy.pdf
(1472 KB)
Łysiak Waldemar - Dobry.pdf
(1873 KB)
Waldemar Łysiak - Cesarski poker.doc
(899 KB)
Inne foldery tego chomika:
Pająk Henryk
Sołżenicyn Aleksander
Suworow Wiktor
Uważaj wracają
Wywiad
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin