Billington Rachel - Okazja do grzechu.pdf

(1497 KB) Pobierz
Billington Rachel - Okazja do grzechu
Rachel Billington - Okazja do grzechu
2007-07-20
RachelBillington
Okazjadogrzechu
Tom
Całośćw5tomach
PolskiZwiązekNiewidomych
ZakładWydawnictwiNagrań
Warszawa1991
PrzełoŜyłaAnnaMysłowska
Tłoczonownakładzie20egz.
pismempunktowymdlaniewidomych
wDrukarniPZN,
Warszawa,ul.Konwiktorska9,
pap.kart.140gkl.III_Bą1,
PrzedrukzWydawnictwa
"Pax",
Warszawa1989
PisałR.Sitarczuk
Korektydokonały
K.Markiewicz
iK.Kopińska
"Miłość...powtórzyła
powolizgłębisercainagle,w
tejwłaśniechwili,kiedy
wreszcieodczepiłakoronkę,
dodała:Dlategonielubiętego
słowa,Ŝedlamnieznaczyzbyt
Strona 1
16051170.004.png
 
Rachel Billington - Okazja do grzechu
2007-07-20
wiele,znaczniewięcej,niŜpan
moŜesobiewyobrazić!I
popatrzyłananiegobadawczo.
Dowidzenia!"
(LewTołstoj,
"AnnaKarenina")
Kevinowizwyrazemmiłości
I
Laurawiedziała,Ŝechwilanie
byłastosownanatakradosny
nastrój.Alesłońceświeciło,
jakgdybytobyłmaj,nie
marzec,azaoknemmknącego
pociąguciągnąłsiękobierzec
dzikichkrokusów.CóŜmogła
poradzić,Ŝeczułasię
szczęśliwa?JechałaprzecieŜna
wieś.ChociaŜbyłatopodróŜna
spotkaniezcierpieniemi
poraŜką.
Usiadławygodniewrogu
przedziałuizaczęłapowaŜnie
zastanawiaćsięnadsytuacją.
Jechałanaprośbębrata,który
chciał,Ŝebyodwiodłaod
opuszczeniadomujegoŜonę,od
dawnaudręczonąichmałŜeństwem.
Poczułanatwarzyciepło
promienisłonecznych.Przymknęła
powieki.Natychmiastprzed
oczymapojawiłajejsięwesoła
buziawychodzącegodoszkoły
synka,wchwiligdyna
poŜegnaniemachałamuręką.Z
czułościąpomyślałaojego
ciemnychoczachiniesfornej
gęstejczuprynie.NiemoŜna
powstrzymaćuśmiechu,kiedysię
myślioNicku.Musigo
zaprowadzićdofryzjera.
Poczuławyrzutysumienia.
CzyŜbybyłacałkiempozbawiona
serca?
Podniosłapowiekiiusiadła
prostozsurowymwyrazemtwarzy.
BiednaKatie.Posześciulatach
małŜeństwaczworodzieciimąŜ,
którynierozumie,cooznacza
słowowierność.Tozadziwiające,
Ŝebybratisiostramielitak
odmiennepostawyŜyciowe.Dla
niejwiernośćmałŜeńskanie
stanowiłanajmniejszego
Strona 2
16051170.005.png
 
Rachel Billington - Okazja do grzechu
2007-07-20
problemu.Przeciwnie,dawała
przyjemnepoczucie
bezpieczeństwa.MoŜliwenawet,
Ŝepoczytywałająsobieza
zasługę.
Zmarszczyłabrwi.Ogarnęłoją
nieprzyjemneuczucie
niezadowoleniazsiebie.
Chwilamizdawałasobiesprawę,
Ŝemaskłonnośćdomegalomanii.
Naglesłońceznikło.Pociąg
wjechałwtuneliLaurazaczęła
sięprzyglądaćodbiciuswojej
twarzywszybie.Niebyła
brzydka.Odkądpamięta,była
zadowolonazeswegowyglądu,
nawetkiedybyłamałąpulchną
dziewczynką.Terazmówionoo
niej,Ŝejestpiękna.MoŜeto
niejesttakieistotne.MoŜliwe,
Ŝeczłowiekpotrafizczasem
polubićwłasnąbrzydotę.
Wpatrywałasięwswoje
odbicie.Włosyciemne,wijące
się,takiejakNicka.Nos
wąski,długi.Oczyniebieskie,
choćtegooczywiścieniebyło
widaćwszybie.Cerajasna,choć
tegotakŜeniemoŜnabyło
zobaczyćwoknie.Twarzokrągła,
zadziwiającookrągłajakna
kobietęwjejwieku.Smukła,
długapodobniejaknosszyjai
pełnyjakpoliczkibiust.
CóŜzadługitunel.Odsunęła
sięodokna.Postarzałasię,
przybrałanawadze.Naprawdęnie
miałabyćzczegodumna.
Usiadławygodniejizaczęła
sięprzyglądaćpaznokciom.W
świetlejarzeniowychlamp
przedziałuwydawałysię
zielonkawe.Nickirósłitylko
patrzeć,jakzacznieŜyćwłasnym
Ŝyciem.Pracowałazawodowo,bo
byłojejztymdobrze.Podobnie
traktowałamałŜeństwo.Stukot
kółzmieniłsięipociągwypadł
ztunelunaroziskrzonesłońce.
Wjednejchwiliogarnąłją
poprzedninastrójbeztroskiego
szczęścia.Byłojejdobrze.Nie
miałasobienicdozarzucenia.
Domzostawiłazadbanyi
zorganizowany.Wbawialnistały
anemony.Nakuchnispokojnie
dogotowywałasiękolacjaMilesa,
Strona 3
16051170.001.png
 
Rachel Billington - Okazja do grzechu
2007-07-20
Maria,gosposia,gotowabyła
dogadzaćNickowiodchwili
powrotuzeszkołyśredniej.
Wreszciejejwłasnapraca
starannieuporządkowana,
wszystkopospinanespinaczami
bądźułoŜonewkartotekach.
Wszędzieporządek,wszędzie
spinaczeikartoteki.
Pociągzacząłzwalniać.Stoki
wzgórzipolazastąpiły
pastwiskaiogrody.Zrzadka
rozrzuconedomystopniowostały
siętarasowatozabudowanym
prowincjonalnymmiasteczkiem.W
jegocentrum,naniewielkim
wzniesieniugórowałnaddomami
iulicamiokazałykościół.Lśnił
izłociłsięwsłońcu.Harmonia
całościrobiłanaLaurze
ogromnieprzyjemnewraŜenie.
Uśmiechnęłasięporozumiewawczo
dopięknegowidoku.
Pociągwtoczyłsięnastację.
Znowubyłosłoniętyodsłońca,
choćtymrazemtylkoczęściowo
znajdowałsięwcieniu.Nad
toremprzerzuconybyłpomost.
WagonLaurystanąłnaprzeciw
tegowiaduktu.Postopniach
schodziłastarszapaniimłodszy
odniejmęŜczyzna.Wjednejręce
niósłwalizkę,drugą
podtrzymywałzaramięswoją
towarzyszkę.Wprzeciwieństwie
dowiększościosób,którena
widokczekającegopociągu
przyspieszałykroku,oniszli
spokojnie.Byliparązwracającą
nasiebieuwagę,obojesłusznego
wzrost,postawniipewnisiebie.
Matkaisyn.
ByliterazbliŜej,naperonie,
światłoprzesączającesięprzez
szparywiatykładłosię
prąŜkowanymdeseniemnatwarzy
męŜczyzny.Ceręmiałogorzałą,
szerokorozstawionekości
policzkowe,wydatnynos,duŜe
oczy,niskieczołoi
szczeciniaste,krótkoprzycięte
jasnewłosy.Byłtotentyp
bardzomęskiejtwarzy,który
nigdyLauryniepociągał.
Otworzywszydrzwiwagonuo
kilkametrówodprzedziałuLaury
wstawiłwalizkędośrodka.
Strona 4
16051170.002.png
 
Rachel Billington - Okazja do grzechu
2007-07-20
Rozległsięgwizdekizawiadowca
machnąłchorągiewką.Powinnisię
szybkoŜegnać.Matkanadstawiła
twarzdopocałunku.
Synpochyliwszysiąująłjąza
ramionaizdecydowanymruchem
pocałowałwjedenpoliczek,a
potemwdrugi.Laurapotrafiła
sobiewyobrazić,jakimuśmiechem
zareagowałamatkanatenobjaw
synowskiejserdeczności.
Drzwizamknęłysięz
trzaskiem.Jakonasobieporadzi
zwalizką?MoŜesynniebył
jednaknazbytczuły.MoŜeto
przezniegoprzyszłanapociąg
takpóźno,aterazzostaław
kłopotliwejsytuacji.Pociąg
powolizaczynałsięoddalać.
Wyprostowanasylwetkamłodego
męŜczyznynaperoniezmniejszała
sięcorazbardziej.Miałna
sobiekrótkąnarciarskąkurtkę.
ZapewneopaliłsięjeŜdŜącw
słońcunanartach.
Kobietaweszłagłębiejdo
wagonu,aLaurasięgnęłapo
ksiąŜkę.
Czytomiejscejestzajęte?
Bardzoprzepraszam.Laura
zabrałaswójpłaszczikobieta
usiadłanaprzeciwniej.Ubrana
byławpłaszczztweedu,gęsto
przeplatanegoróŜowąi
bladofioletowąnicią.Takisam
lekkofioletowyodcieńmiałyjej
siwewłosy.Granatowepantofle,
wrękuidentycznegokoloru
torebka.Laurauznała,Ŝebyłto
strójzbyteleganckijakna
podróŜzjednego
prowincjonalnegomiasteczkado
drugiego.
Kazałamsobieuszyćten
płaszczwIrlandii.
Przepraszam.Byłamzbyt
bezceremonialna?Lauraczuła,
Ŝeoblewasięrumieńcem.
Wybieramzwykleskromniejszy
płaszcznatakiemałeokazje,
aledziałatonamnieogromnie
przygnębiająco.
JateŜmamjednąsuknię,w
którejzawszeczujęsię
szczęśliwapowiedziałaLauraz
entuzjazmem,którymiałbyć
poniekądzadośćuczynieniemza
Strona 5
16051170.003.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin