BDSM - FEMDOM opowiadania.docx

(293 KB) Pobierz

FEMDOM - OPOWIADANIA

PANI Z AUTOBUSU

To było pewnej wiosny. Było ciepłe popołudnie, po dosyć chłodnym poranku. Wracałem do domu jak zwykle tą samą linią autobusową, więc twarze w większości przypadków były znajome. Jednak moją uwagę przykuła pewna nowa dziewczyna, która siedziała naprzeciwko mnie. Była bardzo naturalna, szczupła i miała ubrane śliczne kozaczki. Wyglądała bardzo elegancko, więc pewnie wracała z pracy z jakiegoś biura. Nie dawało mi spokoju to, że w cudowny sposób wymachiwała nóżką. Wyraźnie widziała, że zwracam na to uwagę, więc zaczęła obracać stópką i nęcić mnie. Chyba zobaczyła moje speszenie bo się uśmiechnęła. A ja ciągle myślałem cóż za śliczne stópki muszą być schowane w tych zgrabnych bucikach. Była wczesnowiosenna ciepła pogoda, więc wyobrażałem sobie zapaszek, który musi się unosić w jej kozaczkach. Gdy tak rozmarzałem nagle się do mnie odezwała
- Podobało ci się?
Zupełnie mnie zamurowało, więc musiałem się upewnić czy do mnie mówi.
- Zapytałam czy ci się podobał mój pokaz? – odpowiedziała
Nie pozostało mi nic innego jak potwierdzić. Wtedy jej słowa wmurowały mnie jeszcze bardziej
- Podobają ci się moje kozaczki? Wiesz, mam ich więcej i to nie koniecznie takich grzecznych jak te.
- Nie takich grzecznych, to znaczy jakich? – zapytałem
- To tajemnica, ale jeżeli jesteś zainteresowany to…
- To co? – zapytałem zdziwiony
- To ja wysiadam na następnym przystanku – odparła.
Zaproszenie było wyraźne, a ja czułem się strasznie dziwnie, bo nie wiedziałem co mam robić. Co prawda słyszałem o tym, że to kobieta podrywa faceta, ale nie sądziłem że mnie się to przytrafi i w dodatku w taki sposób. Tak, ciągle myślałem że to zwykły podryw.
Nie pozostało mi nic innego niż wysiąść z nią na przystanku. Chciałem porozmawiać z nią, ale powiedziała tylko „chodź za mną”.

Gdy dotarliśmy do jej mieszkania oznajmiła mi, że mogę jeszcze wyjść, bo jej kozaczki są naprawdę niegrzeczne. Ciekawość była większa od niepewności co mnie czeka.
- Zostajesz? Na pewno? – zapytała
- Tak
- To siadaj na ziemi. Od tej chwili masz mi mówić Pani Ewo. Odzywasz się tylko gdy ja pozwolę. Zrozumiano?
W tym momencie miałem ochotę wybiec z jej mieszkania i zwiewać jak najdalej, ale w tym momencie usiadła w fotelu i oznajmiła;
- Rozepnij mi bucik, lewy.
W tym momencie moje marzenia z autobusu się spełniały, mogołem zobaczyć co za śliczna stópka kryje się w jej skórzanym bucie. Powoli zacząłem rozpinać jej but, a następnie delikatnie zsuwać go z jej nogi.
- Wąchaj, środek buta!
Zapach był faktycznie cudowny, pomieszanie zapachu skórzanego buta z zapachem stópki, która spędziła w nim cały dzień. Delektowałem się tym zapachem chyba przez minutę, gdy kazała mi zdjęć i wąchać prawy but.
- Który ładniej pachnie?!
- Prawy – odparłem bez zastanowienia
W tym momencie uderzyła mnie swoją stopą w twarz
- Błąd psie! Obydwa tak samo ładnie pachną.
- Tak jest Pani Ewo – odparłem. Nie sądziłem że przyjdzie mi to z taką łatwością.
- Za karę całuj moje stopy!
W tym momencie miałem tak naprawdę okazję zobaczyć jak wyglądają jej stópki. Odziane byłe w czarną pończoszkę, ale bardzo prześwitującą. Miała śliczne paluszki, bardzo zadbane paznokcie, ale nie pomalowane lakierem. Na jednym z palców miała pierścionek. Wziąłem jej stopę w dłoń i zacząłem całować. Wyraźnie jej się to podobało, bo zaczęła się bardzo relaksować. Miała mini spódniczkę, więc wyraźnie widziałem ze ma ubrane pończochy samonośne. Miała też śliczne białe majteczki.
- Wyżej psie! – usłyszałem
Zacząłem coraz wyżej całować jej śliczne nogi. Ona coraz bardziej je rozchylała. Gdy dotarłem do jej ud dostałem po raz kolejny w twarz.
- Nie pozwalaj sobie za dużo!
- Ale sama Pani kazała coraz wyżej – odparłem
- Bez dyskusji! Zdejmij mi pończochy!
Gdy zsunąłem pończochy z jej ślicznych nóg, kazała mi wyczyścić swoje stopy.
- Czym mam to zrobić? – zapytałem
- Hahaha, ale jesteś żałosny! Językiem ofermo! Za karę że jesteś taki głupi rozbieraj się, do naga!
Szybko wykonałem rozkaz mojej Pani, po czym wzięła swoje pończochy i jedną związała mi ręce, a drugą przywiązała do mojego twardego już jak kamień przyrodzenia.
- Pies musi mieć smycz – skomentowała to krótko. – A teraz kładź się na ziemi i wyczyść moje stopy!
Leżałem na podłodze, a ona po kolei wsadzała mi wszystkie paluszki w usta. Jej stopy smakowały cudownie, miały delikatny zapach skórzanego buta, a jej skóra była cudowna, miękka wręcz aksamitna.
Pani Ewa wstała z fotela i pociągnęła za swoją „smycz”. Poczułem sile szarpnięcie za mojego penisa
- Wstawaj! Idziemy!
Prowadziła mnie do drugiego pokoju w którym na ścianach wisiały przeróżne bicze i inne dziwne rzeczy. Wyciągnęła z szafki najwspanialsze buty jakie widziałem. Sandałki na metalowym obcasie, czarne, z grubym pasem który okalał jej kostkę. Ubrałem ją w te buciki i już obojętne było mi co zrobi.
- Kładź się! – rozkazała, po czym zaczęła delikatnie mnie dociskać metalowym obcasem do ziemi. Z każdą sekundą robiła to coraz mocniej, aż w końcu na mnie stanęła. Zaczęła po mnie spacerować jak po jakimś dywanie. Ja czułem ból od wbijanych obcasów, ale był to ból, który sprawiał, że coraz bardziej się podniecałem. W pewnym momencie poczułem znowu silne szarpnięcie za mojego penisa. Pani bardzo mocno pociągnęła swoją smycz. Zrobiła tak kilka razy po czym zaczęła dotykać moje przyrodzenie zimnym metalowym obcasem.
- Długo wytrzymujesz, męczę Cię już dobre pół godziny, zobaczymy jaki jesteś naprawdę mocny.
Pani Ewa wzięła jakiś krem nawilżający, usiadła tyłem na mnie, tak że moje związane ręce miałem między jej nogami. Wyraźnie czułem że jest wilgotna i ciepła, jej majteczki były całe mokre. Widocznie ta zabawa tez ją podniecała. Odwiązała swoją smycz i wylała mi na przyrodzenie sporą ilość kremu. Jedną ręką chwyciła mnie za małego, a drugą zaczęła rozsmarowywać krem. Z każdym ruchem coraz mocniej zaciskała dłoń. Czułem, że długo już nie wytrzymam gdy w pewnym momencie przestała. Wstała i zaczęła w około mnie spacerować co jakiś czas szturchając mnie nogą jak jakiegoś śmiecia.
- Myślałeś, że dam ci tyle przyjemności. Żałosny psie. Masz być wdzięczny, że możesz lizać moje buty. Chciałam zobaczyć jaki jesteś mocny i na co mi się przydasz. Mam wobec Ciebie większe plany. Masz się ubrać i wynosić!
Moje podniecenie było tak wielkie, że zanim ubrałem się próbowałem dokończyć to co Pani Ewa zaczęła, ale w tym momencie dostałem trzy klapsy w twarz.
- Ubieraj się ofermo i wynoś!
Ubrałem się szybko, i skierowałem się ku drzwiom wyjściowym. Wtedy mnie moja Pani zawołała:
- Nie zapomniałeś o czymś? Masz mi ładnie pocałować stópki i podziękować.
- Dziękuję Pani – odparłem klęcząc przed nią i całując jej stópki.
- Jutro masz być u mnie o 17. Będę potrzebowała masażu po pracy. Żegnam!

Wychodząc z jej mieszkania czułem się jak w innym świecie. Oto wszystkie moje fantazje zaczęły się sprawdzać. Ciekawe co mnie czeka, gdy pojawię się pod jej drzwiami jutro. Mam nadzieję, że pokarze mi te „niegrzeczne” kozaczki.

PIERWSZE SPOTKANIE Z PANIĄ N

Moje pierwsze spotkanie z Panią Nikolą
Wchodzę do hotelowego pokoju. Pani weszła chwilę wcześniej. Ja niosłem rzeczy i zastałem trochę z tyłu.
- Jesteś wreszcie kundlu zapchlony – wita mnie Pani
- No, co tak się patrzysz szmato jebana. Odkładaj walizki i rozbieraj się tylko szybko. Kto to widział, aby kundle chodziły ubrane. – mówi dalej Pani Nikol
- tak jest proszę Pani – odpowiadam i pokornie zaczynam wykonywać rozkaz
- Ile jeszcze głupia ściero – niecierpliwi się Pani
Pani Nikola siedzi na fotelu i wygląda pięknie oraz władczo. Ubrana jest w doskonale dobrany komplet biurowy z sukienką sięgającą nieco ponad kolano. Na boskich stopach ma czarne niezbyt wysokie, ale bardzo ładne szpilki. Wiem, że jest na mnie zdenerwowana i będzie to dla mnie bardzo bolesny wieczór.
Staję przed Panią nagi odruchowo osłaniając rękami krocze.
- I co tak stoisz kundlu na kolana. To jest właściwa pozycja dla takiego zera. – słusznie zauważa Pani Nikola.
- I odsłoń tego żałosnego małego fiutka – dodaje.
Pokornie wykonuje rozkaz i klęczę teraz nagi zdany na łaskę Pani.
- Od tej chwili niewolno ci wstawać chyba, że wydam taki rozkaz – decyduje Pani
- Poruszasz się na kolanach i czworakach jak na kundla przystało ździro – dodaje
- A teraz szczekaj kundlu – pada rozkaz
- Hau, hau – posłusznie go wykonuję.
Pani Nikola siedzi z założoną nogą na nogę i przygląda mi się z rozbawieniem i pogardą.
- Wystarczy – rozkazuje
- Jak można być tak żałosnym, pustym debilem – stwierdza i karze mi się zbliżyć.
Kiedy wykonuję rozkaz zbliża swoją twarz do mojej głowy, niespiesznie nabiera śliny w usta i patrząc mi prosto w oczy pluje w mój kundli pysk. Pokornie znoszę upokorzenie, ale okazuje się, że to za mało.
- Chyba o czymś zapomniałeś szmato – stwierdza Pani Nikola
- o czym Pani – pytam niepewnie
- A podziękować to co matole – słusznie przypomina Pani
- przepraszam i dziękuję Pani Nikol – mówię
- za późno kundlu – stwierdza Pani
- powtórka – dodaje i zgodnie z Jej wolą cała sytuacja powtarza się.
Tym razem jednak nie czekając pokornie dziękuję. Czuje ślinę ściekającą mi po policzkach i kompletnie upokorzony klęczę pokornie prze Panią czekając na dalsze rozkazy.
- Przydaj się wreszcie na coś szmato – z pogardą mówi Pani i wskazuje palcem na swoje szpilki.
- Buciki mi się zakurzyły – dodaje jeszcze.
Wiem, co do mnie należy i bez zwlekania zaczynam pucować językiem szpileczki Pani. Te same, w których jeszcze niedawno chodziła po ulicy. Zaczynam od góry mając nadzieję, iż Pani odpuści mi czyszczenie podeszew. Ale już wkrótce przekonuję się, że nic z tego.
- Teraz podeszwy tylko dokładnie kundlu – rozkazuje Pani
Kompletnie upodlony wykonuje go posłusznie.
- A teraz kurwo ssij obcasy – pada kolejna komenda.
Pani Nikola uznaje, że już wystarczy. Karze mi się trochę odsunąć, po czym sama wstaje. Podchodzi do mnie wolno, po czym patrząc na mnie z góry z pogardą mówi.
- Pani chce się siusiu. Ryj szeroko kundlu i żeby ani kropla nie spadła na podłogę.
Pani ściąga majteczki, podwija spódnice i zanim się orientuje jej mocz płynie prosto do mojego pyska. Staram się jak mogę, aby wszystko wypić, ale nie daję rady i część spływa po mnie na podłogę.
- Ty chyba kurwo jebana masz problemy ze słuchem. Miałeś nie uronić ani kropli – mówi niezadowolona Pani Nikol
- Jęzor w ruch i sprzątaj obrzydliwy kundlu – pada komenda
Posłusznie zaczynam pucować podłogę z resztek moczu Pani. Kiedy Pani Nikol uznaje, że już wystarczy podchodzi do jednej ze swoich toreb i wyjmuje z niej kabel do radia.
- A teraz Pani poprawi pieskowi słuch – stwierdza uśmiechając się szyderczo.
Gestem nieznoszącym sprzeciwu pokazuje mi fotel. Domyślając się, o co chodzi klękam obok niego, aby wypinając tyłek, aby Pani miał do niego swobodny dostęp. Pani Nikol podchodzi wolno napawając się moim strachem i upokorzeniem.
- litości Łaskawa Pani – próbuje jeszcze błagać o litość
- Ależ z ciebie żałosne puste ścierwo – stwierdza Pani cedząc każde słowo
- tak Pani – odpowiadam
- Stul ryj szmato. Dość mam twojego skomlenia – rozkazuje Pani Nikol tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Rozpoczyna się bicie. Pani bije długo i z całej siły przerywając tylko od czasu do czasu, aby zobaczyć efekty tego, co już zrobiła. W serie ciosów kabla spadające na me pośladki i uda wplata czasami bolesne kopnięcia. Cały czas wymyśla mi przy tym od najgorszych i poucza:
- Zapamiętaj kurwo pierdolona jak Pani rozkazuje to masz to dokładnie wykonać szmato
Klęczę bezbronny obok fotela z wypiętym coraz bardziej piekącym tyłkiem skomląc z bólu i błagając o litość. Pani Nikol w końcu przestaje bić.
- Tyłeczek ci trochę zmienił kolor kundlu – stwierdza spokojnie kpiącym tonem.
- Podziękuj teraz ładnie, że byłam taka delikatna i nie zlałam cię tak jak na to zasłużyłeś – dodaje
- dziękuje Pani Nikol – mówię przez łzy.
- Dobrze psie a teraz mała nagroda – mówi Pani.
Siada na fotelu wysuwa jedną stopę z buta i rozkazuje:
- Wkładaj nos do mojej szpileczki. Oddychaj głęboko i napawaj się aromatem stóp swojej Pani.
Posłusznie wykonuje rozkaz.
- Ładny zapach prawda cały dzień w nich chodziłam – szydzi Pani
- tak Pani Nikol – odpowiadam pokornie
Kiedy Pani nudzi się ta zabawa wstaje na chwile i ściąga pończochy. Bosa siada ponownie na fotelu.
- Taboret – pada rozkaz.
Patrzę ze zdziwieniem nie rozumiejąc, o co chodzi.
- Na czworaki przede mną idioto i służyć, jako podstawka pod stopy – objaśnia zniecierpliwiona Pani
- tak Pani – posłusznie wykonuje rozkaz.
Pani siedzi teraz na fotelu opierając stopy na mojej głowie. Jedną z nich podstawia mi do pyska i rozkazuje:
- Lizać kundlu
Kiedy Pani uznaje, że jednej stopie już wystarczy zmieniam pozycje i podstawia mi drugą.
- Tak, kiedy na ciebie patrzę szmato to widzę, że z ciebie i tak żaden facet, więc postanowiłam, że przerobię cię na panienkę – kpiąco stwierdza Pani
- Czy raczej kurwę należałoby powiedzieć – dodaje szyderczo.
Pani Nikol karze mi się położyć na podłodze. Kiedy wykonuję rozkaz Pani wstaje i wyjmuje ze swojej torby świeczkę i zapałki.
- Zaczniemy od depilacji suko – mówi spokojnie
Zapala świeczkę i polewa mnie gorącym woskiem oraz powoli odrywa jego zastygłe płaty razem z moimi włosami. Bawi się przy tym wybornie kpiąc nieustannie z mojego cierpienia i skomlenia o litość. Gdy już jestem wydepilowany stwierdza:
- Pora na mycie szmato.
Na czworakach udaje się z Panią Nikolą do łazienki popędzany kopniakami. Ponieważ Pani uznaje, iż szkoda na mnie marnować ciepłej wody zakłada gumowe rękawiczki i szoruje mnie dokładnie pod lodowatym prysznicem twardą i drapiącą szczotką. Kiedy jestem już czysty Pani Nikola pozwala mi wstać i wytrzeć się.
- Teraz pora cię ubrać dziwko – sucho stwierdza Pani
Przechodzimy do pokoju gdzie muszę ubrać krótką czerwona sukienkę, skąpe majteczki i blond perukę.
- No, no teraz prawdziwa z ciebie kurwa szmato – kpi dalej Pani
- Trzeba cię jeszcze tylko zerżnąć – dodaje
Pani wyciąga z torby spory wibrator. Muszę klęknąć na podłodze i wypiąć tyłek ciągle piekący po niedawnym laniu. Pani podchodzi od tyłu i zaczyna mnie ostro posuwać.
- I jak kurwo widzisz jak Pani o ciebie dba – kpi nieustannie
Po długim i ostrym rżnięciu Pani stwierdza i na dziś wystarczy. Przykuwa mnie klęczącego do kaloryfera gdzie bez snu mam spędzić noc. Sama kładzie się łóżka i spokojnie zasypia. Przed snem ponownie używa mnie, jako nocnika a na dobranoc pluje prosto w pysk, za co oczywiście muszę pokornie podziękować.

LEKCJA NIEMIECKIEGO

Pewnego razu nasza klasa musiała w piątek po lekcjach odrabiać język niemiecki , bo w czwartek nam odwołano. Okazało się ,że będziemy dołączeni do innej klasy. Wszedłem do klasy jako ostatni i już praktycznie nie było gdzie usiąść. Została wolna tylko pierwsza ławka obok biurka nauczycielki. Byłem wkurzony że muszę usiąść obok jakiś brzydkich dziewczyn które na dodatek były kujonami a poza tym w ogóle ich nie znałem. Siedziałem rozmarzony na lekcji, myślami byłem w ogóle gdzieś poza szkołą. Nagle ktoś niechcący kopnął mnie w krzesło. Odwróciłem głowę a za mną siedziała pewna śliczna dziewczyna. Spojrzałem na nią trochę zawstydzony , a ona powiedziała do mnie :
- sorry, gdzieś mi tu spadł długopis , weź podaj
I wskazała swą piękną dłonią na podłogę. Od razu schyliłem się w poszukiwaniu zguby. Nagle oniemiałem z zachwytu. Przed moimi oczami ukazał się najpiękniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałem. Nóżki pięknej Pani która zleciła mi poszukiwanie jej zguby. Miała na sobie króciutką spódniczkę, jasne rajstopki i śliczne buciki na dosyć grubym obcasie. To one zwróciły moją największą uwagę. Przód stópki był zakryty , a piętka odkryta. Piętka miała cudowny kształt , dosłownie idealny. Wiedziałem że właścicielka tych boskich nóżek na pewno dba o stópki. Przez chwilę patrzyłem na ten boski widok, gdy nagle ta Pani schyliła się pod ławkę i spytała:

-masz już ten długopis?

Przestraszyłem się i walnąłem głową w ławkę. Co wzbudziło śmiech klasy. Czułem, że robię się czerwony. Szybko znalazłem długopis i oddałem go pięknej Pani.

W dalszej części lekcji, kombinowałem jak tylko mogłem by móc chociaż przez moment popatrzeć jeszcze raz na ten cudowny widok. Kładłem się na ławce, chowałem głowę w ramiona i zerkałem na piękne buciki. Wiedziałem, że teraz moim największym marzeniem jest służyć właścicielce tego „arcydzieła” , pragnąłem lizać i całować te piękne stópki oraz buciki, chciałem być zdominowany przez tą kobietę. Pragnąłem żeby ta lekcja nigdy się nie skończyła, nagle pokochałem znienawidzony niemiecki. Niestety lekcja dobiegła szybko do końca. Wpadłem na szalony pomysł! Po lekcji poszedłem zobaczyć na plan o której kończy lekcje ta klasa. Po szkole wyszedłem przed budynek i czekałem aż śliczna Pani wyjdzie. Postanowiłem ją śledzić! Usiadłem na barierce przed szkoła i wpatrywałem się w drzwi wyjściowe ze szkoły. Po paru minutach ujrzałem na schodach kobietę moich marzeń. Kroczyła schodami dumnie , jak modelka stawiała nóżkę za nóżką. Byłem trochę zły bo przez kawałek drogi do domu wracała z koleżankami. Ja szedłem za nimi w bezpiecznej odległości. Myślałem co mam zrobić, chciałem poprosić tą Panią o pozwolenie , a by rozkazała mi lizać swoje buciki , nie mówiąc już o stopkach. Z drugiej strony bałem się tego jak zareaguje, mówiłem sobie że na pewno mnie wyśmieje a jutro w szkole będę pośmiewiskiem.

I stało się koleżanki rozeszły się już do domu , a Pani poszła dalej. Podbiegłem kawałek i zrobiłem to o czym marzyłem. Zdołałem wypowiedzieć z swoich ust słowa których nie zapomnę do końca życia. Poprosiłem ją czy pozwoli mi wylizać sobie buty. Sam nie wierzyłem temu co mówię. Ona spojrzała na mnie jak na debila, zaczęła się śmiać. Powiedziała do mnie żeby poszedł za nią ale mam nic nie mówić. Byłem w siódmym niebie. Pani powiedziała że nie ma u niej nikogo w domu i chętnie się mną zabawi. Mieszkała w domku jednorodzinnym. Otworzyła furtkę i weszła pierwsza, chwilę czekałem nie wiedząc czy mam wchodzić za nią.

- No wchodź, tylko szybko, nie chce żeby cię tu ktoś zobaczył pętaku

Zamknęła drzwiczki, i rozkazała:

- teraz szybko, bez sprzeciwu na kolana psie!

- Ostatnio wiele czasu poświęciłam na wytresowanie mojego owczarka niemieckiego, więc teraz przekonam się czy tak łatwo się tresuje ludzi.

Mówiąc to uśmiechnęła się. Postawiła na ziemi swoją torebkę. Podniosła jakąś piłeczkę gumową , chyba służącą do zabawy dla pieska. Nagle rzuciła w drugi kąt ogrodu i krzyknęła :

- Aport śmieciu!

Nie wiedziałem o co biega z początku, gdy nagle dostałem kopa w tyłek na rozpęd. Zacząłem biec na czworaka po piłkę . Złapałem piłkę w rękę i wróciłem z powrotem. Podałem Pani piłkę do ręki , a ona plunęła mi w twarz:

- Jednak zwierzęta są o wiele mądrzejsze od takich debilowatych samców jak Ty... Szmato masz tą piłkę przynieść w zębach!

Rzuciła ponownie, tym razem nie zawiodłem jej oczekiwań. W nagrodę Pani pozwoliła mi przed wejściem do domu wylizać sobie podeszwy o ślicznych bucików. Nie muszę chyba mówić , że mój mały w spodniach o mało nie eksplodował. Pani kazała mi przy jej nodze wejść do domu i czekać na kolanach pod drzwiami na dalsze rozkazy. Czekałem na swoją Panią przez jakieś 10 minut. Nagle ponownie ujrzałem swoją Właścicielkę, była ubrana teraz w panterkowe skóropodobne spodnie i zapinaną na guziczki białą bluzeczkę , na stopach miała te same śliczne pantofelki. W ręku trzymała grubą smycz (chyba jej psa) . Założyła mi obroże na szyję i przypięła smycz. Potem pociągnęła mnie za sobą do salonu. Usiadła wygodnie w fotelu i rozkazała:

- No teraz gnojku masz to o czym marzyłeś, buciki mają lśnić , przyłóż się do tego!

Stała się najwspanialsza rzecz w moim życiu , cudowna Pani wreszcie pozwoliła mi wylizać jej buciki. Kazała zacząć od spodów butów. Lizałem podeszwę z największą gorliwością, później przyszedł czas na obcasiki, przewracałem językiem jak opętany, lizałem całą powierzchnią języka, ssałem czubki butów , całowałem cały wierzch, na koniec wylizałem dokładnie całą część górna bucika. Pani patrzyła na mnie z wielkim obrzydzeniem , a zarazem widziałem że jej się podoba widok niewolnika pod jej stopami.

- Dobra starczy tego dobrego dla ciebie szmato, teraz ja chce trochę przyjemności, na początek dostaniesz wpierdol.



Przywiązała smycz do nogi od stołu , a do ręki wzięła kabel od żelazka, Jezu jak ja się tego bałem! Zaczęła mnie bić z całej siły po całym ciele, ja zacząłem płakać , skamleć o litość, Pani nie przestawała. Po wymierzeniu kary/nagrody Pani kazała podziękować z trud włożony w tresurę. Nastawiła czubek bucika i zmusiła bym złożył na nim pocałunek. Zrobiłem to z wielką chęcią. Pani ponownie usiadła w fotelu a mi kazała zastąpić jej podnóżek.

- Muszę pomyśleć jak cię wykorzystać do zabawy na maksa, nigdy nie miałam przyjemności znęcania się nad psem więc trzeba będzie coś wykombinować!

Siedziałem cicho bez ruchu bojąc się co wymyśli Piękna Bogini. Nagle Pani kopnęła mnie obcasem w żebra i rozkazała:

- na plecy śmieciu! Szybko bo kabel pójdzie w ruch!



Leżałem już na plecach a Pani wyszła z pokoju na chwilę zostawiając mnie samego. Po paru minutkach wróciła , miała tym razem na nóżkach inne buciki, ale tak samo seksowne, tzn. długie kozaczki, na długim i cienkim obcasiku z wężowej skóry! Pani krzyknęła:

- teraz zdepczę Cię robaku!

Wiedziałem o co chodzi, przyznam że zawsze chciałem spróbować na sobie tramplingu.

Pani weszła mi na brzuch, wwiercając obcasy zaczęła po mnie chodzić. Ból był niesamowity , chociaż nie była ciężka. Była BoskaJ . Wierciła nogą tak jakby gasiła niedopałki papierosów. Potem jedną nogą nadepnęła mi na twarz, w końcu obiema nogami dumnie stała mi na twarzy. Po jakimś czasie Pani zeskoczyła ze mnie i stanęła obok mojej głowy. Podniosła jedną nogę do góry i wsadziła mi obcasik do buzi. Kazała ssać narzędzie które przynosi mi najwięcej bólu. Naglę padł rozkaz:

- na kolana, ręce rozłożone na ziemi przed sobą .

Pani nadepnęła mi czubkiem buta na place. Kręciła bucikiem tak żeby sprawić mi jak najwięcej bólu. Potem stanęła obcasami na obu dłoniach a żeby utrzymać równowagę siadła mi na głowę. Posiedziała tak przez chwile , gdy już jej się znudziło, dostałem kolejną nagrodę musiałem wylizać calutkie kozaczki. Dla takich chwil mógłbym zrobić wszystko. Dla takich chwil warto żyć dla psa. Byłem w siódmym niebie pielęgnując wspaniałe kozaki mojej Królowej. Nigdy przedtem nie całowałem tak namiętnie ust żadnej dziewczyny tak jak teraz lizałem kozaczki. I znowu przyszedł mojej Pani szalony pomysł do głowy. Kazała mi usiąść na ziemi i zaczęła mnie kopać w twarz, Boże jakie to było bolesne, ale najgorsze było przede mną. Za ostatnim razem Pani tak mnie kopnęła że aż walnąłem głową w podłogę. Pani szybko szarpnęła smyczą i ustawiła mnie tak jak chciała. Kazała rozszerzyć nogi, po ostatnim uderzeniu byłem jak w amoku, wszystko robiłem automatycznie. Nagle poczułem silny ból, to moje jądra o mało mi nie pękły. Pani kopała je z całej siły , wymierzając razy czubkiem bucika. Pociemniało mi w oczach , myślałem że stracę przytomność. Po chwili poczułem uderzenie w twarz. To Moja Pani biła mnie otwartą dłonią po policzkach. Pierwszy raz tak mocno bałem się kobiety. W tym momencie zrobił bym bez mrugnięcia okiem wszystko co by rozkazała. Pani zaczęła się śmiać widząc jak liże jej buciki , w geście poddańczym. Lizałem je ukazując wyższość Królowej nade mną a zarazem dziękowałem jej za wszystko co dzisiaj dla mnie zrobiła i błagałem o litość.

- Dobra psie nie podlizuj się , i tak jesteś nikim, jesteś mięczakiem, prawdziwy mężczyzna nie boi się kobiety, ty skamlesz jak pies, zostaniesz na zawsze moim nędznym robakiem, moją zabawką , workiem treningowym ... moim psem, a teraz dostaniesz kolejne zadanie, wykonasz je i możesz spadać do domu. Idź do przedpokoju , tam stoi szafka z moimi bucikami, wszystkie mają wyglądać jak nowe, mają błyszczeć , jeżeli znajdę jakiś brud na nich dostaniesz surową karę.

Do czołgałem się do szafki , to co zobaczyłem w środku , przestraszyło mnie a zarazem zachwyciło i podnieciło. W szafce znajdowały się same piękne pary bucików, a wszystkie je musiałem wylizać , wypucować swoim jęzorem. W szafce były: śliczne dwie pary sandałek jedne czarne drugie fioletowe na bardzo cienkim obcasiku, sandałki na koturnie , lakierowane pantofelki , kozaczki na koturnie i kilka par szpilek. Każdy bucik solidnie wyczyściłem językiem , starałem się jak mogłem , przyznam że to stało się okropną torturą i nie robiłem już tego z taką przyjemnością , robiłem to bo bałem się moje PANI. Od czasu do czasu Bogini przychodziła by zobaczyć efekt mojej pracy . Czasami jak jej się coś nie podobało biła mnie po twarzy i pluła na podłogę a potem kazała to zlizywać. W końcu skończyłem swoją pracę i udałem się ze spuszczoną głową oznajmić Pani że wykonałem polecone zadanie. Pani wstała złapała mnie za smycz i pociągnęła za sobą na przed pokuj. Obejrzała starannie to co zrobiłem i pogłaskała mnie po głowie.

- Dobry piesek, nareszcie zrobiłeś coś porządnie , czeka cię nagroda, na pewno marzyłeś by zobaczyć moje stópki, a teraz będziesz miał ZASZCZYT WYLIZANIA mi paluszków i całych stópek.

Kolejne moje marzenie spełniło się , już po chwili leżałem pod stopami mojej Pani, przewracając między paluszkami językiem jak opętany, ssałem paluszki , wylizywałem pot z pomiędzy paluszków , całowałem cudowną piętkę , wąchałem cudowny zapach , jakim pachniały te bóstwa. Pani od czasu do czasu sprawdzała jaką część stopy da radę mi włożyć do mordy. Czułem że znalazłem spełnienie pod stopami tej kobiety, byłem najszczęśliwszym kundlem na ziemi. Poza tym Pani oznajmiła że będzie mnie wzywać na służbę zawsze wtedy kiedy będzie miała na to ochotę, będę musiał spełniać jej każdy kaprys, za każde uchybienie w służbie będzie czekała mnie surowa kara. Pani obiecała że nikt się o tym nie dowie, ale mam być wierny tylko jej, i służyć całym sobą. W szkole mam się zachowywać tak jakbyśmy się nie znali, ale mam jej okazywać szacunek. Ja i tak wiedziałem że dla tej Pani zrobię wszystko i choćby kazała mi w środku miasta wylizać sobie buciki zrobił bym to z dumą.

Moja Pani może nie była prawdziwą Dominą, ale miała zadatki by nią zostać w przyszłości , jedno jest pewne wiedziała jak poniżać takie szmaty jak ja, umiała się bawić moim cierpieniem. Nagle po wysłuchaniu przemówienia Bogini, Pani rozkazała bym zabierał swoje rzeczy i spierdalał z jej domu. Szybko ucałowałem stopy Pani i wypełzałem na czworaka z domu mojej Właścicielki. Na koniec dostałem jeszcze kopa w jaja bym nie zapomniał kto mną rządzi. Gdy wróciłem do domu cały czas myślałem o boskich stopach mojej Pani , a jeszcze bardziej o jej ślicznych bucikach które w rzeczywistości najbardziej mnie podniecały. Myślałem o służbie u Pani. Przypomniałem sobie że Pani obiecała na następne spotkanie wymyślić parę słodkich tortur dla swojego pieska. Nie mogłem się doczekać gdy padnę do stóp Bogini i będę skamlał o litość . marzyłem by zostać żywym kibelkiem mojej Pani , może kiedyś moje marzenia się spełnią? Mam nadzieję...
-------------------------dotąd opracowałem--------------------------

PANI EKSPEDIENTKA

Adam spędzał co roku wakacje na wsi. Mieszkał w niewielkim (150 m2) domku z którego rozciągał się wspaniały widok na rzekę. Tego lata znajomi zdążyli już wyjechać, a on został sam na sam z komputerem i pisaną książką. W okolicy nie było żadnych gospodarstw tylko niekończące się pola i łąki. Planował wydanie swojej nowej powieści w połowie listopada. Wtedy ludzie zaczynają myśleć o nadchodzących świętach, prezentach, a wydawcy mają swoje żniwo. Tak było i tak będzie tej jesieni jeśli Adam dokończy pisanie. W poprzednich latach przychodziło mu ono łatwiej, a teraz zupełnie się nie kleiło. Słowa nie chciały się łączyć w zdania, a te które połączył okazywały się zbyt prymitywnymi.
Wpatrując się w migający na ekranie kursor podążał myślami za wątkami swej książki. Napisał kolejny wyraz poczym skasował całe zdanie i ponownie jego wzrok zatrzymał się na migającym punkcie. Chciał wziąć kolejny łyk piwa, ale butelka okazała się być pusta i poczuł jakiś nieprzejednany głód. Rozejrzał się po pokoju i ze zdziwieniem zauważył panujący wokół mrok. W rogu ekranu odczytał godzinę 23:20. No tak ! Zaczął pisać po śniadaniu i tak bardzo zagłębił się w tworzenie fabuły, że zapomniał o całym świecie.
- Cholera ! – skarcił sam siebie – Szlag by trafił !
Mamrocząc pod nosem poszedł do lodówki.
- KURWA – ryknął na całe gardło gdy jego oczom ukazała się niczym nie zmącona biel jej wnętrza.
I co teraz - myślał - jak nic nie zjem to nie zasnę. Próbował znaleźć jakieś wyjście, stał wpatrując się w pustą lodówkę. Czy lodówka, której się codziennie używa może być zupełnie pusta? –zadawał sobie pytanie. Nagle przypomniał sobie, że jutro osiemnasty sierpnia i jedyny sklep we wsi będzie nieczynny, samochód zabrała żona, a rower leży na dole popsuty. To dlatego nie był w sklepie rano, chciał jechać rowerem, ale że okazał się niesprawny postanowił przespacerować się po południu. Tymczasem zastała go noc. No cóż – pomyślał – idę do sklepu, ta miła pani mówiła w zeszłym tygodniu że sklep jest czynny zawsze trzeba tylko zadzwonić i czekać na nią aż otworzy.
Sklep oddalony był od jego domku o cztery kilometry. Niby niewiele ale w nocy przy słabym świetle latarki idzie się ciężko. Szedł szybkim krokiem usiłując zapomnieć o głodzie. Już kilkakrotnie zdarzyło mu się przyjść do sklepu koło 19:00 i zawsze mu otwierała uprzejmie i z uśmiechem. A tam ! Najwyżej się wkurzy, ja za to nie będę głodny. Ze wzgórza zobaczył jej dom i palące się w oknach światła. No ! Nie śpi – pomyślał. Po dziesięciu minutach stał już pod drzwiami sklepu naciskając dzwonek.
- Kto tam? – rozległ się głos z wnętrza.
- To ja Adam ! Przepraszam, że tak późno... ale pisałem książkę... zapomniałem zrobić zakupów, a jutro nie czynne i ... –jego głos przepełniony był niepewnością i nieśmiałością.
- Chwileczkę – usłyszał odpowiedź wypowiedzianą tonem wiecznie obrażonej ekspedientki z czasów PRL.
Po chwili otworzyły się drzwi. Adam odetchnął widząc lekko uśmiechniętą, ubraną w swój czerwony fartuszek właścicielkę sklepu. Wszedł do sklepu, a ona zamknęła za nim wszystkie zamki. W pomieszczeniu panował półmrok. Kobieta podeszła do lady, i zapaliła światło. Zauważył, że ma starannie wykonany makijaż, a pod prześwitującym materiałem fartuszka wyraźnie rysowały się duże i twarde sutki. Adam patrzył na nią chłonąc jej piękno. Była wysoką smukłą brunetką, a jej duże piersi zwieńczone pokaźnymi brodawkami podziałały na Adama niczym narkotyk. Wpatrywał się w nią prawie jak w migający przed półtorej godziny kursor. Chłonął ją. Czuł delikatny zapach jej perfum, zapragnął jej. Dzieliła ich jednak lada zasłaniając jednocześnie to cudowne ciało od pępuszka w dół.
- Napatrzyłeś się ? – zapytała oschle.
- Słucham... – Nagle wyrwany z magicznego letargu nie wiedział co odpowiedzieć, skierował wzrok na swoje buty.
- Pytałam czy się napatrzyłeś ?!
- Przepraszam, nie chciałem pani obudzić ... zapomniałem zrobić zakupy... – próbował nieśmiało wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji.
- Ja pytałam czy się napatrzyłeś?!!!!!! – Powtórzyła pytanie po raz trzeci z lekką irytacją w głosie. To postawiło Adama w naprawdę niezręcznej sytuacji, nie wiedział co odpowiedzieć, przecież to nie jego wina, że wyszła do niego pół naga. Nie otrzymawszy żadnej odpowiedzi kobieta rozkazującym tonem powiedziała:
- Rozbieraj się !
- Słucham... – Teraz Adam już zupełnie zgłupiał.
- Powiedziałam rozbieraj się ! Głuchy jesteś ?
- Nie ... tak ... ja ...-nie wiedział co robić.
- Rozbieraj się niewolniku !!!!! – ryknęła na niego – Popsułeś mi miły wieczór więc musisz odpokutować. Wypowiadając te słowa jej piersi zafalowały pod prześwitującym fartuszkiem. Niczym w letargu Adam zaczął się rozbierać. Po chwili stał w samych majtkach i skarpetkach.
- Ty chyba naprawdę jesteś głuchy ! Do naga ! I na kolana ! – ze złością powiedziała ekspedientka, obrzucając Adama przenikliwym spojrzeniem. Ten posłusznie zrobił co mu kazała i klęcząc pod ladą nie widział co robić, ani co ona robi bo z tego miejsca nie było jej widać. Po chwili podeszła do niego.
- Liż mnie – rozkazała. Adam zobaczył jak fartuszek muska jej zewnętrzną stronę ud i czarne pończochy. Nie miała majtek, tylko pas do pończoch , a nad nim drugi skórzany pas z klamrami i karabinkami jakby chciała uczestniczyć we wspinaczce wysokogórskiej. Jej szparka była już wilgotna kiedy dotknął jej językiem. Nagle usłyszał świst i poczuł piekący ból na pośladkach.
- Pozwoliłam ci dotknąć mojej cipeczki ?!!!!!!- krzyknęła na niego – liż mi buty niewolniku !!!!!!!!
Ekspedientka podsunęła mu pod nos czerwony pantofelek na niewiarygodnie długim i cienkim obcasie. Nie widząc innego wyjścia Adam zabrał się do lizania. Jego język czyścił dokładnie na zmianę buciki. Przesunęła się lekko pozwalając dokładnie wylizać podeszwy. Potem musnęła obcasem jego nabrzmiałą męskość.
- Na plecy ! – rozkazała. Zauroczony pięknem kobiety i sytuacją nie wiele myśląc wykonał polecenie. Sprzedawczyni położyła na nim pęk zimnych stalowych łańcuchów.
- Dawaj ręce ! – jej głos i zimno stali przyprawiało go o dreszcze. Zakuła mu w kajdany ręce, nogi i szyję tak, że mógł się poruszać tylko na czworakach, a ciężar łańcuchów ciągnął go do ziemi. Do tego dziwnego masywnego paska przypięła krótką skórzaną smycz drugi jej koniec znalazł się na metalowej obroży Adama. Powoli nie spuszczając go z oczu zaczęła rozpinać guziki fartuszka ukazując piękno swych piersi, i obserwując ogromne podniecenie mężczyzny.
- Chyba nie będzie już potrzebny, nie wydaje mi się abyś miał coś dzisiaj kupować, a ja ciebie obsługiwać – rzuciła fartuch na ziemię
- A teraz chodź niewolniku, pójdziemy na spacer. – Powiedziała z wyraźną satysfakcją w głosie, otwierając drzwi wiodące na górę sklepu.
Przy każdym ruchu kajdany ocierały mu ręce i nogi, a stalowa obręcz na szyi pociągana raz po raz przez ekspedientkę sprawiała największą niewygodę.
- Ruszaj się niewolniku ! – rozkazała, uderzając pejczem w pośladek. I tak poganiany jak wieprzek i smagany po tyłku pejczem dotarł na pierwsze piętro. Przeszli kawałek korytarzem do pokoju w którym była koleżanka pani sprzedawczyni.
- Patrz co ci przyniosłam ! – kopnęła Adama i zmusiła żeby podszedł do drugiej kobiety. Ten podsunął się bliżej, ciężka obroża i łańcuch nie pozwalały na spojrzenie w górę, Nie wiedział więc kim jest ta druga kobieta. Ona zaś nadstawiła mu długi, sięgający do połowy uda but.
- To moja koleżanka, przywitaj się.
- Dzień dobry – powiedział chociaż wiedział, że panie nie tego oczekują. Zaczęły się śmiać, nagle sprzedawczyni wymierzyła mu kilka mocnych razów swoim pejczykiem.
- Nie wiesz jak masz się witać ? Liż jej buty !!!
Posłusznie zabrał się do pracy, myślał przy tym o nieznajomej i walczył ze wstydem, a jeśli to jakaś dziennikarka, fotoreporterka szukająca sensacji. Jest przecież wziętym pisarzem i zdjęcia w takiej sytuacji obiegłyby cały kraj. Kiedy buty lśniły już od kostek w dół przerwał i dowiedział się, że ma wylizać całe buty, aż po uda, a w ogóle to że nie ma prawa przestać dopóki nie padnie taka komenda. Lizał więc je i lizał, przerażał go ich rozmiar, lecz mimo niewygody pracował dalej. Minęło dziesięć, może piętnaście minut. Zmęczył się, a język stał się suchy jak pieprz. Chciało mu się pić i przypomniał sobie o głodzie jaki odczuwał przychodząc tu. No dobra -pomyślał – jeszcze chwila, i jeśli nic się nie wydarzy mówię po co tu przyszedłem, kupuję żarcie i spadam. Minęła chwila.
- Dobra koniec !- Powiedział wreszcie i nie zdążył nic dodać gdyż w tym momencie ekspedientka wepchnęła mu w odbyt cały obcas swojego pantofelka. Jęknął z bólu ale i z podniecenia.
- Idziemy niewolniku – rozkazała. A on zdezorientowany ruszył popychany w stronę korytarza czując tkwiący w nim obcas.
Po kilku minutach, tyle bowiem zajęła mu droga na strych czół, że zaraz wyrzuci z siebie obcas, wraz z całą zawartością jelit.
- Liż mi stopę niewolniku, przez ciebie...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin