Rodział 4.pdf

(109 KB) Pobierz
457476169 UNPDF
ROZDZIAŁ 4
Okładka zrobiona przez aLiCe._.CuLlEn
Dziękuję :)
457476169.217.png 457476169.228.png 457476169.239.png 457476169.250.png 457476169.001.png 457476169.012.png 457476169.023.png 457476169.034.png 457476169.045.png 457476169.056.png 457476169.067.png 457476169.078.png
Już wychodząc ze stołówki zaczęłam mieć przebłyski w głowie co do Eda,
ale zignorowałam to. Będzie dobrze, będzie dobrze – powtarzałam sobie w
myślach wchodząc do klasy. Rosalie już tam na mnie czekała, ale nie
zwracała na mnie uwagi, zresztą ja na nią też. Usiadłam za tym starym i
poniszczonym stolikiem i próbowałam bardziej skupić się na Jasperze i na
jego kolejnych ruchach w szkole. Starałam się na tym skupić w całych stu
procentach, ale i tak do głowy wpadały urywki obrazów z poczynań
Edwarda. Prawie całą lekcje nawiedzały mnie sprzeczne ze sobą wizje. Raz
widziałam brata całego we krwi, a za drugim razem widziałam uprzejmego
dżentelmena wyręczającego Bellę w prościutkich czynnościach typu
ponieść plecak czy też może otworzyć drzwi tuż przed nią żeby zrobić
dobre wrażenie. Gdyby wampiry mogły odczuwać ludzki ból to na pewno
głowa by mi pękała z bólu. Zresztą i tak mnie boli, ale w całkiem inny
sposób. Nie boli mnie fizycznie tylko psychicznie. Nikogo z rodziny nie
chcę stracić...
Do końca lekcji było na przemian z wizjami dotyczącymi Eda. Dzwonek był
dla mnie pewnym rodzajem ukojenia tego bólu. Głowa pękała więc szybko
wybiegłam z klasy nie patrząc na zwykłych ludzi i na rodzinę. Pobiegłam od
razu w kierunku lasu. Gdy tam już dotarłam postanowiłam wbiec na górę.
Nie była zbyt wysoka, ale tam mogłam odetchnąć czystszym powietrzem i
napawać się kilkoma promieniami słońca. Przysiadłam pod skałą na samym
szczycie gdzie przez koronę dużego dęba przedostawały się cienkie
smużki światła słonecznego. Ciepło okrywające moją twarz pozwala
zapomnieć o wszystkich niepowodzeniach i żalach. Zamknęłam oczy. Do
głowy wkradały się obrazy wszystkich członków rodziny. Odganiałam i
ignorowałam je. Czasem nienawidzę swojego daru. Tak bardzo bym chciała
umieć go wyłączyć. Niestety. Pozostaje tylko ignorowanie przebłysków...
- Jesteś taka piękna w promieniach słońca. - szepnął mi do ucha Jazz.
Wzdrygnęłam się, ale tylko i wyłącznie przez siebie. Nie usłyszałam jak
podchodził i nie wyczułam jego zapachu, a jestem na niego bardzo
wyczulona. Postanowiłam nie otwierać oczu, a tylko unieś kąciki ust w
delikatnym uśmiechu. Poczułam nagle jak okrywa mnie fala ciepła i spokoju.
Jazz dobrze wiedział kiedy jest dobrze użyć swojego jakże wspaniałego
daru.
Usiadł obok mnie. Teraz już razem na pewno błyszczeliśmy w świetle
słońca. Poczułam jak obejmuje mnie ręką i zaczyna głaskać po ramieniu.
Wtuliłam swoją głowę w jego tors.
457476169.089.png 457476169.100.png 457476169.111.png 457476169.122.png 457476169.133.png 457476169.144.png 457476169.155.png 457476169.166.png 457476169.177.png 457476169.184.png 457476169.185.png 457476169.186.png 457476169.187.png 457476169.188.png 457476169.189.png 457476169.190.png 457476169.191.png 457476169.192.png 457476169.193.png 457476169.194.png 457476169.195.png 457476169.196.png 457476169.197.png 457476169.198.png 457476169.199.png 457476169.200.png 457476169.201.png 457476169.202.png 457476169.203.png 457476169.204.png 457476169.205.png 457476169.206.png 457476169.207.png 457476169.208.png 457476169.209.png 457476169.210.png 457476169.211.png 457476169.212.png 457476169.213.png 457476169.214.png 457476169.215.png 457476169.216.png 457476169.218.png 457476169.219.png 457476169.220.png 457476169.221.png 457476169.222.png 457476169.223.png 457476169.224.png 457476169.225.png 457476169.226.png 457476169.227.png 457476169.229.png 457476169.230.png 457476169.231.png 457476169.232.png 457476169.233.png 457476169.234.png 457476169.235.png 457476169.236.png 457476169.237.png 457476169.238.png
- Jazz gdzie twoja koszula – dopiero teraz zorientowałam się, że jej nie
ma. Jak ja mogłam tego nie zauważyć i nie przewidzieć ?
- Zdjąłem ją przed chwilą... - delikatnie mi odpowiedział...
- Ale czemu ? - wciąż się dopytywałam
- Ah.... - westchnął pod nosem – Dzisiejsza pogoda w Forks jest dla nas
odpowiednia, a tu, wyżej jest Twoje ulubione słońce, które tak bardzo
kochasz... - to prawda, kocham je – Wiem, że lubisz też patrzeć na mnie
gdy moje ciało otula błyszcząca aura, chociaż te blizny... – ma rację tylko
w tym co dotyczy błyszczenia, ale nie blizn... Uśmiechnęłam się do niego
najpiękniej jak tylko umiałam.
- Jesteś piękny... I nie przeszkadzają mi twoje blizny po bitwach.... - nic
już mi nie odpowiedział, tylko pocałował.
Całowaliśmy się tak już przez dłuższą chwilę, gdy nie spodziewanie
przerwał całując mnie w czoło, a później opierając o nie głowę. Byłam
troszkę zmieszana tym co zrobił, ale postanowiłam na własną rękę to
kontynuować. Delikatnie się od niego odsunęłam zmuszając go by na mnie
popatrzył, gdyż wzrok miał utkwiony gdzieś w koronach drzew. Zaczęłam
więc głaskać go po ramieniu na co bardzo szybko zareagował. Popatrzył mi
głęboko w oczy i powiedział :
- Kocham Cię... - jego słowa były takie ciepłe. Pocałowałam go delikatnie po
czym odpowiedziałam mu :
- Ja ciebie też kocham Jazz... - ku mojemu zdziwieniu objął mnie trochę
mocniej i posadził na swoich nogach po czym namiętnie pocałował. Nie
opierałam się i zatopiłam dłoń w jego złocistych włosach. Przysięgłabym, że
gdy to zrobiłam jęknął, bo zaczął głaskać mnie po plecach. Nie wiem kiedy
włożył rękę pod moją koszulkę i czule i subtelnie gładził mnie po ciele.
Czułam jak rozpina mi stanik i ściąga mi go, ale koszulkę zostawił na
miejscu. Nadal się całowaliśmy. Ja jedną ręką błądziłam w jego włosach, a
drugą szurałam po jego torsie. Koszulki już nie miał więc nie bawiłam się w
rozpinanie guziczków. On. Lekko drapał mnie po plecach, ale koszulki nie
ściągał. Nie wiem czemu, ale miałam to gdzieś. Przewrócił mnie na ziemię
tak, że znalazłam się pod nim. Z całowaniem zszedł już trochę niżej.
Wargami błądził po mojej szyi i ramionach. Zamknęłam oczy by móc
rozkoszować się tą chwilą, ale wiedziałam, że nie mogę też leżeć tak przez
cały czas, bo w końcu dlaczego zawsze to on miał cały czas przejmować
inicjatywę by cokolwiek w naszym życiu erotycznym było. Nie mówię, że
nie lubię się kochać z Jazzem, bo lubię, ale jest mi trochę przykro.
457476169.240.png 457476169.241.png 457476169.242.png 457476169.243.png 457476169.244.png 457476169.245.png 457476169.246.png 457476169.247.png 457476169.248.png 457476169.249.png 457476169.251.png 457476169.252.png 457476169.253.png 457476169.254.png 457476169.255.png 457476169.256.png 457476169.257.png 457476169.258.png 457476169.259.png 457476169.260.png 457476169.002.png 457476169.003.png 457476169.004.png 457476169.005.png 457476169.006.png 457476169.007.png 457476169.008.png 457476169.009.png 457476169.010.png 457476169.011.png 457476169.013.png 457476169.014.png 457476169.015.png 457476169.016.png 457476169.017.png 457476169.018.png 457476169.019.png 457476169.020.png 457476169.021.png 457476169.022.png 457476169.024.png 457476169.025.png 457476169.026.png 457476169.027.png 457476169.028.png 457476169.029.png 457476169.030.png 457476169.031.png 457476169.032.png 457476169.033.png 457476169.035.png 457476169.036.png 457476169.037.png 457476169.038.png 457476169.039.png 457476169.040.png 457476169.041.png 457476169.042.png 457476169.043.png 457476169.044.png 457476169.046.png 457476169.047.png
Czemu? Bo kochamy się bardzo rzadko. Nie dlatego, że nie chcemy... To
przeze mnie. Od dłuższego czasu jestem trochę bierna w łóżku. Muszę to
zmienić i mam nadzieję, że Jazz mi pomoże...
- Kochanie... - przerywając swoje pieszczoty na moim ciele, szepnął mi
Jasper...
- Tak ? - nie wiedziałam o co może mnie zapytać
- Mogę wiedzieć skąd ta huśtawka nastroju u ciebie ? - no tak.
Nie odpowiedziałam mu nic, tylko przyciągnęłam rękoma jego twarz do
mojej i złożyłam pocałunek na jego ustach. Nie przerywając zmieniliśmy
pozycję. Teraz to ja byłam nad nim. Uśmiechnęłam się tylko zalotnie i
całowałam go dalej. Po nie długiej chwili zaczęłam powoli zjeżdżać ręką w
dół. Odpięłam jego spodnie, ale nie zdążyłam ich ściągnąć, bo wykonaliśmy
kolejny obrót. Znowu byłam przygwożdżona boskim ciałem Jazza. Tym
razem to on posłał mi uśmiech i powtarzał kolejno moje przed chwilą
wykonane czynności. Postanowiłam iść na całość. Perwersja nawet taka
mała nigdy nie gościła w naszym życiu. Przeturlaliśmy się jeszcze raz i
kolejny cały czas bardzo namiętnie się całując. Po jakichś stu
pięćdziesięciu metrach turlania się, tak na oko licząc, byliśmy już cali
nadzy, a nawet i w połowie drogi do szczytu naszej erotycznej miłości.
Trwało to jeszcze chwilę gdy skończyliśmy, jednak nie wróciliśmy po
ubrania. Postanowiliśmy razem, że fajnie będzie tak pooglądać gwiazdy
gdyż niebo ma być dzisiaj bezchmurne.
Zaczynało się ściemniać. Było już na tyle ciemno by zobaczyć jak blask
księżyca i gwiazd oświetla te urocze miejsce. Jasper był cały czas
wpatrzony w moją twarz i co jakiś czas skradał mi całusa łobuzersko się
przy tym uśmiechając. Gdy tylko próbowałam coś powiedzieć czy też może
szepnąć kładł palec na moich ustach i ogarniał mnie nadmiernym spokojem.
Jestem bardzo ciekawa o czym myśli. Ma zamknięte oczy i nic nie mówi.
Głaszcze mnie tylko po ramieniu i przytula mnie bardziej do siebie.
Uwielbiałam tak patrzeć na Jazza. Miał taki słodki wyraz twarzy. Co
chwilę zerkałam na niebo i na niego. Na niebie w blasku gwiazd cały czas
widziałam jedną scenę. Jaką ? To było jak się poznaliśmy. Ah... Już w ten
pierwszy dzień powiedziałam mu, że go kocham i ku mojemu zdziwieniu on
odpowiedział mi to samo. Tak bardzo go kocham. Wtuliłam się w niego, ale
postanowiłam zapytać o czym myśli. Nie dawało mi to spokoju, ciekawość
mnie zżerała.
457476169.048.png 457476169.049.png 457476169.050.png 457476169.051.png 457476169.052.png 457476169.053.png 457476169.054.png 457476169.055.png 457476169.057.png 457476169.058.png 457476169.059.png 457476169.060.png 457476169.061.png 457476169.062.png 457476169.063.png 457476169.064.png 457476169.065.png 457476169.066.png 457476169.068.png 457476169.069.png 457476169.070.png 457476169.071.png 457476169.072.png 457476169.073.png 457476169.074.png 457476169.075.png 457476169.076.png 457476169.077.png 457476169.079.png 457476169.080.png 457476169.081.png 457476169.082.png 457476169.083.png 457476169.084.png 457476169.085.png 457476169.086.png 457476169.087.png 457476169.088.png 457476169.090.png 457476169.091.png 457476169.092.png 457476169.093.png 457476169.094.png 457476169.095.png 457476169.096.png 457476169.097.png 457476169.098.png 457476169.099.png 457476169.101.png 457476169.102.png 457476169.103.png 457476169.104.png 457476169.105.png 457476169.106.png 457476169.107.png 457476169.108.png 457476169.109.png 457476169.110.png 457476169.112.png 457476169.113.png 457476169.114.png 457476169.115.png
- Jazz – cichutko szepnęłam, ale on nie drgnął tylko uniósł kąciki ust do
góry. - Jazz, kochanie – powtórzyłam, bo chciałam żeby na mnie spojrzał.
- Tak ? - czule spuścił na mnie wzrok...
- O czym tak myślisz całą noc ? - musiałam zapytać...
- Wspominam przeszłość. Deszczowy wieczór, bar i... - nie dokończył
- I ? - no musiałam wiedzieć co dalej.
- I mojego kochanego narwanego chochlika – zachichotał pod nosem.
- Tak długo kazałeś na siebie czekać... - ten urywek od razu wpadł mi do
głowy. - myślałam, a raczej wspominałam o tym samym. Kocham Cię skarbie.
- A ja Ciebie. - mocno mnie przytulił, a później lekko pocałował. - Musimy
powoli wracać. Zaraz słońce wstanie. - wyczuwałam trochę w jego głosie,
że nie jest tym faktem zbyt zadowolony. Zresztą ja też nie. - Choć
ubierzemy się. - zniknął na chwilę i wrócił z stertą ubrudzonych ciuchów.
Miał rację, że przydało by się ubrać. Cały ten czas leżeliśmy nago. Nikomu
to w końcu nie przeszkadzało.
- Jazz mam prośbę – powiedziałam gdy kończyłam już się ubierać - Za
osiem minut wstanie słońce, a przy wschodzie zapraszam na śniadanie –
Heh. Aż trzy pumy przyjdą właśnie tu o wschodzie
- Śniadanie ? Alice co ty ? - Był trochę zmieszany moją wypowiedzią ale
to nic.
- Oj Jazz poczekaj proszę – skoczyłam radośnie wysoko na drzewo dając
znak Jasperowi by poszedł w moje ślady. Już po chwili siedział na tej
samej gałęzi co ja szczerząc zęby do mnie w głupim uśmiechu.
- Wydaje mi się, że już wiesz co miałam na myśli mówiąc śniadanie ? -
teraz to ja głupio się uśmiechnęłam do nie go posyłając mu kuksańca w bok.
- Taaaak. Chyba będę musiał ci się odwdzięczyć. Co powiesz na kolejne
śniadanie w łóżku ? - no ok. To mnie trochę zszokowało. Szybko zajrzałam
w głąb myśli i wizji i zobaczyłam jak leżę na łóżku przykryta satynową
pościelą, a w drzwiach Jasper z srebrną tacą w ręku, a na tacy dwie duże
szklanki z aromatyczną krwią...
- Ha, ha, ha, ha – Jasper huknął śmiechem i gapił się na mnie – Oj, Gdybyś
mogła zobaczyć się teraz w lustrze. Ta toja zdziwiona mina była warta
tego żartu. - podstępny, nabijający się palant. On chyba jeszcze nie wie,
że wcale nie żartował. Gdyby to był żart nie miałabym wizji. Jestem tylko
ciekawa jak on tę krew do ty szklanek zapoda. Ok. Zobaczymy.
- Przestań się śmiać, bo śniadanie spłoszysz – Zabiję go kiedyś za
nabijanie się ze mnie. Przysięgam.
457476169.116.png 457476169.117.png 457476169.118.png 457476169.119.png 457476169.120.png 457476169.121.png 457476169.123.png 457476169.124.png 457476169.125.png 457476169.126.png 457476169.127.png 457476169.128.png 457476169.129.png 457476169.130.png 457476169.131.png 457476169.132.png 457476169.134.png 457476169.135.png 457476169.136.png 457476169.137.png 457476169.138.png 457476169.139.png 457476169.140.png 457476169.141.png 457476169.142.png 457476169.143.png 457476169.145.png 457476169.146.png 457476169.147.png 457476169.148.png 457476169.149.png 457476169.150.png 457476169.151.png 457476169.152.png 457476169.153.png 457476169.154.png 457476169.156.png 457476169.157.png 457476169.158.png 457476169.159.png 457476169.160.png 457476169.161.png 457476169.162.png 457476169.163.png 457476169.164.png 457476169.165.png 457476169.167.png 457476169.168.png 457476169.169.png 457476169.170.png 457476169.171.png 457476169.172.png 457476169.173.png 457476169.174.png 457476169.175.png 457476169.176.png 457476169.178.png 457476169.179.png 457476169.180.png 457476169.181.png 457476169.182.png 457476169.183.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin