Kane Mallory - Bez skrupułów - Upalne wakacje 01.pdf

(1055 KB) Pobierz
434635302 UNPDF
434635302.001.png
Kane Mallory
Bez skrupułów
Gorące noce w Luijanie mogą byd niebepiecne... Dana,
preladowana pre gronego aleoca, prekonała i o tym
aż nadto bolenie. Ochrony nad nią podejmuje i Cody, jej były mąż.
Dana ma do niego wiele żalu, lec begranicnie mu
ua. Muą tawid coło miertelnemu niebepieceotwu, a wpólna
walka scementuje ich wiąek - teraz
PROLOG
Gerard Fontenot przyczaił się w załomie domu przy ulicy Świętego Piotra
i czekał. Od czterech lat praktycznie nie robił nic innego. Czekanie stało
się nierozłączną częścią jego życia. Wszelkie związane z nim odczucia
znał już na wylot, co wcale jednak nie znaczy, że miałoby mu to sprawiać
jakąkolwiek przyjemność.
Lecz na co czekał? Na tę właśnie chwilę, kiedy znajdzie się w miejscu, w
którym teraz się znajdował.
Po jego wąskich ustach przemknął niemal niewidoczny, pełen perfidnej
satysfakcji uśmieszek. Detektyw Maxwell zdziwi się, pomyślał Fontenot
z zadowoleniem. Nie docenił jego możliwości, nikt go nie doceniał.
Wielu próbowało rozgryźć tę po-
8 Mallory Kane
przednią historię, ale nawet Maxwellowi nie udało się udowodnić, że to
właśnie on, a nie kto inny, zamordował swoją żonę. Co więcej, detektyw
Maxwell potraktował tę sprawę, nie wiedzieć czemu, niczym osobistą
krucjatę przeciwko zbrodni. Nie dawał mu chwili wytchnienia,
bezustannie deptał po piętach, co doprowadzało Fontenota do napadów
furii. W końcu nie wytrzymał tej jego nadgorliwości i wystrzelił do
Maxwella, choć wiedział, że to błąd. I to duży błąd. Ale wpadł w lekką
panikę, gdyż detektyw był na najlepszej drodze, by odkryć prawdę o
śmierci pani Fontenot, a do tego przecież pod żadnym pozorem nie wolno
było dopuścić. Nie jest dobrze, gdy ktoś wtyka nos w nie swoje sprawy.
Zwykle wszyscy na tym cierpią.
Fontenot poskrobał się po głowie. Teraz nie było miejsca na błędy, o nie.
W więzieniu nauczył się cierpliwości i opanowania. Tym razem
dopracował plan do perfekcji. Zawsze uważał, że jest przebiegły, lecz
teraz miał wrażenie, że nikt go nie pokona i nikt nie dosięgnie. Od
jakiegoś czasu bawił się z Maxwellem w kotka i myszkę, drażniąc go tym
zachowaniem w niepojęty wręcz sposób. Tak, to prawda, rezultaty tej
uroczej zabawy przerosły jego najśmielsze oczekiwania.
Uśmiechnął się błogo. Z perspektywy czasu najbardziej udanym
manewrem wydało mu się włączenie do całej intrygi żony Maxwella. W
ten sposób detektyw był ugotowany. Doskonale wiedział, co Fontenot
zamierza zrobić, lecz nie miał pojęcia, jak go powstrzymać.
Bez skrupułów
9
Niemal niewidoczny uśmieszek zadowolenia, malujący się na twarzy
Fontenota od momentu, kiedy się tu pojawił, zamienił się teraz w szeroki,
szczery, choć szyderczy uśmiech, gdy dostrzegł podjeżdżający do
krawężnika samochód Maxwella. Detektyw wyskoczył z wozu i począł
bacznie rozglądać się dokoła. Fontenot wstrzymał oddech. Czyżby się go
tu spodziewał? Po chwili jednak Maxwell odwrócił się i zniknął w
drzwiach pobliskiego budynku. Serce Fontenota zaczęło mocniej bić.
Znowu więc pokpił sprawę: nie zauważył go, a powinien, oj, jak bardzo
powinien... W myślach odliczał każdy krok wykonywany przez
Maxwella i widział każdy jego ruch. Detektyw, wciąż niczego nie
podejrzewając, nieuchronnie zbliżał się do swojego przeznaczenia.
Fontenot zamarł w bezruchu i czekał; czekał na to, co się za chwilę miało
wydarzyć.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin