Bazyliszek.pdf

(160 KB) Pobierz
Bazyliszek
Bazyliszek
Aibhill Dreamstoher : Poniższy artykuł jest jeszcze dłuższy od pierwszej części i jeszcze
bardziej nużący… Polecam go czytać przed snem – nic nie jest tak dobrym lekarstwem
na bezsenność jak długi i nieciekawy tekst… Dlaczego jest aż tak długi? Otóż lubię
wyczerpać temat… A przynajmniej starałam się go wyczerpać. Pierwsza część mówiła o
smokach, w tej natomiast przedstawiam Wam kolejne groźne i tajemnicze stworzenie –
bazyliszka. Bazyliszek mógł być jadowitym wężem, złowrogim jaszczurem, ogromnym
smokiem albo chimerą o głowie i skrzydłach koguta osadzonych na ciele węża. Skąd aż
takie różnice? Wizerunek bazyliszka zmieniał się na przestrzeni dziejów. Mógł mieć nie
tylko postać węża, jaszczura czy smoka , ale także koguta lub indyka, z ogonem węża i
oczami żaby lub jaszczurki. Wykluwał się z jaja złożonego przez siedmioletniego koguta
lub z jaja przechowywanego w kurzu. Inne źródła podają, że bazyliszek wykluwa się z
jaja złożonego również przez siedmioletniego koguta, lecz wysiedzianego przez węża lub
ropuchę. No ale zacznijmy od początku…
Nazwa tego gada pochodzi od greckiego basiliskos (natomiast po łacinie brzmi regulus )
co znaczy „mały król”. Pierwsza wzmianka o bazyliszku pochodzi z „Historii naturalnej”
rzymskiego pisarza z pierwszego wieku – Pliniusza Starszego. Według niego bazyliszek
to niewielki, lecz śmiercionośny wąż, mający raptem ze trzydzieści centymetrów
długości, pochodzący z Afryki Północnej. Znany był jako „król węży” z powodu szeregu
okrągłych, białoniebieskich narośli, które zdobiły jego głowę, sprawiając wrażenie
królewskiego diademu, wysadzanego drogocennymi kamieniami. Miał zbliżać się do
ofiary w pozycji pionowej, a nie wijąc się po ziemi, jak
czynią to inne węże. Jego oddech palił zarośla i kruszył
kamienie. Wyziewy bazyliszka zatruwały powietrze do
tego stopnia, że jeśli jakiś ptak zapuścił się w locie ponad
zamieszkaną przez niego okolicę, to natychmiast spadał
na ziemię bez życia. Podobny los spotykał także inne
zwierzęta i węże oprócz armene , który pozostawał z
bazyliszkiem w wielkiej zażyłości. Z tej przyczyny
bazyliszek zamieszkiwał przede wszystkim pustkowia,
odludne tereny Achobor i Nubii.
Bazyliszek zabijał samym swym sykiem, a to dlatego, że
wraz z dźwiękiem wydobywało się z niego mordercze
tchnienie, którego zabójcza moc rozciągała się tak
daleko, jak daleko oddech towarzyszy dźwiękowi. Inni powiadają, że zabija spojrzeniem
uśmiercając wszystko, na czym spocznie jego wzrok. Niektórzy mówią, iż przyczyną
zabójczego spojrzenia bazyliszka są wychodzące z jego oczu promienie, które mają moc
niszczenia wszystkiego dookoła, jednak w źródłach pisanych nie ma o tym żadnej
1
6151283.001.png
wzmianki. Przyczyną mogłaby być raczej jakaś trująca wydzielina oczna, rozchodząca
się w powietrzu na skutek jej małego stężenia i ten sposób powodująca szkody.
Bazyliszka boją się i unikają wszystkie inne węże, z wyjątkiem wspomnianego, a i
pewnie on czasem musi przed nim uciekać. Zwierzę ukąszone przez bazyliszka puchnie
od jadu i natychmiast umiera. Także człowiek, jeśli tylko zbliży się do ofiary zabitej jadem
tego gada, sam pada martwy, nawet jeśli dotknie jej kopią lub długim kijem. To właśnie
przydarzyło się pewnemu rycerzowi, który dotykając kopią truchła zabitego przez
bazyliszka zwierzęcia, padł nieżywy. Zdechł także jego koń, który przypadkowo dotknął
owej kopii swym pyskiem. Bazyliszka można było zabić na dwa sposoby. Mówi się, iż nie
mógł znieść zapachu łasicy ani piania koguta, dlatego też mieszkańcy wspomnianych
krain, pragnąć wejść do nory bazyliszka, wpuszczali tam najpierw stado łasic, który
płoszyły bestię, a w końcu ją zabiły. Podobno tam, gdzie rozsypie się popiół z bazyliszka,
nie mogą się zagnieździć pająki (muszę spróbować – przypis autorki) ani inne jadowite
szkodniki, dlatego w starożytności wysypywano tym popiołem wnętrza świątyń. Uważano
też, że srebro wypolerowane popiołem z bazyliszka nabiera cech złota – ma jego kolor,
wagę i twardość. Pokonanie bazyliszka z pomocą koguta było o wiele łatwiejsze,
ponieważ – jeśli wierzyć rzymskiemu pisarzowi Elianowi, wystarczył byle odgłos
koguciego piania, by wąż dokonał żywota w konwulsjach. To właśnie po to, by uchronić
bazyliszka z Komnaty Tajemnic przed podobnym losem, Tom Riddle przy pomocy Ginny
pozbył się kilku kogutów z Hogwartu. Jednak najlepszą obroną przed bazyliszkiem było
lustro, które odbijało jego mordercze spojrzenie, tak że potwór umierał z przerażenia.
Średniowieczna „Historia Aleksandra Wielkiego” opisuje zwycięstwo króla nad gadem
właśnie przy pomocy lustra. Pogłosy tej legendy pojawiają się w jej wielu lokalnych
adaptacjach. W literaturze „bazyliszkowy wzrok” oznacza zabójcze, przenikliwe,
złowieszcze spojrzenie:
Na to zadrżał Asesor, puścił z rąk kieliszek,
Utopił w Tadeuszu wzrok jak bazyliszek.
(A. Mickiewicz „Pan Tadeusz”)
Idea, by pokonać bazyliszka wcale nie jest tak powszechnie znana i wspominają o niej
nieliczne, przede wszystkim polskie źródła. Bo w Polsce bazyliszek jest znany głównie
jako mieszkaniec piwnicy jednej z kamienic na warszawskim rynku (a także lochów
krakowskiego pałacu Krzystofory). Może być to źródłem konsternacji, ponieważ
warszawski potwór nie był wężem, lecz miał ciało koguta jedynie z wężowym ogonem.
W średniowieczu księgi opisujące mityczne stworzenia zaczęły przedstawiać bazyliszka
jako przedziwne monstrum o tułowiu węża (według Greków i Rzymian bazyliszek był cały
wężem) i głowie, skrzydłach, a czasem również nogach koguta. Ten bazyliszek, którego
wedle legendy można napotkać w Anglii i w Afryce, znany był również pod angielską
nazwą cockatrice . Mało prawdopodobna kombinacja węża i koguta mogła wziąć swój
początek z fantastycznych historii na temat jego narodzin, według których bazyliszek
wylągł się z jaja złożonego na stoku wzgórza przez koguta i wysiedzianego przez
ropuchę. Takie właśnie wyobrażenie bazyliszka, czasem z ciałem pokrytym piórami,
2
czasem zaś z rybią łuską, było szeroko rozpowszechnione i pojawiło się w
średniowiecznej sztuce i heraldyce. Włoski uczony Brunetto Latini w końcu XIII wieku tak
pisał o bazyliszku:
„Bazyliszek jest królem węży. Ma on tak wiele jadu, że całe jego cielsko od tego błyszczy,
wzrok zaś i oddech roznoszą truciznę nie tylko w pobliżu stwora, ale i daleko od niego.
Oddech bazyliszka zatruwa powietrze, niszczy drzewa i zabija ptaki w locie, jego wzrok
zaś uśmierca patrzącego nań człowieka. (…) Bazyliszek jest wysoki na pół stopy, ma na
skórze białe plamki, a na głowie grzebień podobny do koguciego. Przednia część tułowia
bazyliszka jest wyprostowana, natomiast pozostała część jest taka, jak u innych węży.”
To legendarne zwierzę wymieniane jest kilkakrotnie w Biblii i tak jak wąż symbolizuje tam
zło, grzech, diabła lub Antychrysta:
Wylęgają jaja bazyliszka i przędą pajęczynę;
Kto spożywa ich jaja, ginie, a gdy się je stłucze,
wypełznie z nich gad.
(Proroctwo Izajasza 59,5)
Po żmii i po bazyliszku chodzić będziesz, i podepczesz
lwa i smoka.
(Psalm 90,13)
Bazyliszek symbolizuje również karę bożą:
Bo oto ja puszczę na was węże bazyliszki, na które nie
ma zaklęcia, i pokąsają was, mówi Pan.
(Proroctwo Jeremiasza 8,17)
Bazyliszkiem nazywa się człowieka podstępnego, przewrotnego, nieszczerego,
złośliwego. Już u starego ludu wikingów utrwaliło się - według Ahmeda ibn Fandlana
(którego zapiski Michael Critchton wydał w postaci książki „Zjadacze umarłych”, a która
to książka sfilmowana pod tytułem „Trzynasty Wojownik”) - przysłowie czy też raczej
związek frazeologiczny brzmiący mniej więcej: „nie tykaj go, bo to bazyliszek” mające
oznaczać, że przeciwnik, którego adresat napomnienia miałby tknąć planuje coś
niemiłego i odpowiedź na jego prowokację to część jego zdradzieckiego planu.
Bazyliszek w „Harrym Potterze”
„Bazyliszek zbliżał się powoli. Harry słyszał złowrogi szelest łusek na zakurzonej
posadzce. Zaczął uciekać na oślep, nie otwierając oczu, wyciągając przed siebie ręce
jak ślepiec, macając nimi bezradnie. Riddle śmiał się przeraźliwie…
Harry potknął się. Upadł na kamienną posadzkę i poczuł smak krwi. Wąż był już blisko,
3
słyszał go, czuł.
Gdzieś w górze, nieco na prawo od niego rozległo się nagle donośne plaśnięcie i coś
ciężkiego ugodziło Harry’ego z taką siło, że rzuciło go na ścianę. Czekając na kły, które
zatopią się w jego ciele, usłyszał rozwścieczony syk i głuchy łoskot cielska walącego raz
po raz w kamienne filary.
Nie mógł już dłużej wytrzymać. Rozchylił powieki na tyle, by rzucić okiem na to, co się
dzieje.
Olbrzymi, jadowicie zielony wąż, gruby jak pień dębu, sprężył pionowo górną część
cielska, tak że jego wielki łeb kołysał się między kolumnami. (…) Ogon gada przeleciał
ze świstem tuż obok Harry’ego, uderzając w posadzkę. Zanim zdążył zamknąć oczy,
potwór zwrócił ku niemy łeb. Harry ujrzał, że wypukłe żółte oczy bazyliszka są przekłute
przez feniksa; krew tryskała z nich na posadzkę, a wąż pluje jadem w bezsilnej
wściekłości.”
Tak właśnie wyglądał bazyliszek w powieści Joanne Rowling. Zamieszkiwał Komnatę
Tajemnic i był nazywany również Wężem Slytherina. Harry stoczył z nim śmiertelny, ale
zwycięski pojedynek, choć został przy tym ranny. Życie Harry`emu uratowały łzy feniksa
Dumbledore’a.
„Harry stał już na rozkraczonych nogach, gotów do walki. Łeb bazyliszka opadał powoli,
a potworne cielsko zwijało się w sploty. Widział olbrzymie, krwawiące oczodoły, widział
rozwarty szeroko pysk, dość szeroki, by go połknąć w całości, widział rząd kłów długich
jak jego miecz, cienkich, połyskujących, jadowitych…
Łeb wystrzelił ku niemu na oślep. Harry cofnął się i uderzył plecami w ścianę. Bazyliszek
zaatakował po raz drugi, a rozwidlony język chlasnął Harry’ego w bok. (…)
Łeb bazyliszka opadł ponownie i tym razem wycelował dobrze, lecz gdy paszcza
rozwarła się tuż na Harrym, ten wbił miecz po rękojeść w czarne podniebienie gada.
Ciepła posoka zalała mu ramiona. Poczuł ostry ból tuż nad łokciem. Jeden długi,
jadowity kieł ugodził go w ramię i zagłębiał się w nie coraz bardziej, aż w końcu pękł, gdy
bazyliszek szarpnął łbem i padł w drgawkach na kamienną posadzkę.
Harry osunął się po ścianie. Chwycił kieł, który sączył w niego jad, i wyrwał go z
ramienia.
Wiedział jednak, że jest już za późno. Upuścił kieł i patrzył, jak krew nasącza jego szaty,
lecz widział wszystko jakby przez mgłę. Komnata rozpływała się w wirze mętnych barw.”
Spojrzenie potworowi prosto w oczy powodowało natychmiastową śmierć, a gdy
spojrzało się w odbicie tych oczu, np. w zwierciadle lub w wodzie – petryfikację, czyli
paraliż całego ciała. W taki sposób petryfikacji ulegli kotka woźnego Howgartu Pani
Morris, Colin Creevey, Hermiona Granger, Penelopa Clearwater, Justyn Finch-Fletchey i
Prawie Bezgłowy Nick. Jak doskonale wiecie, bazyliszek z Komnaty Tajemnic poruszał
się po Hogwarcie rurami kanalizacyjnymi. Był śmiertelnym wrogiem pająków, które
uciekały przed nim w popłochu. Całkowitą władzę miał nad nim Tom Marvolo Riddle,
porozumiewał się z nim w mowie wężów.
4
***
Zupełnie inaczej wyglądał bazyliszek w twórczości Andrzeja Sapkowskiego. Miał długi,
jaszczurczy ogon, zakrzywiony, ptasi dziób, błoniaste skrzydła, sierpowate szpony na
pokrytych łuskami łapach, wydęte podgardle - u żywego karminowe, u martwego –
brudnorude oraz szkliste, wpadnięte oczy. Wzrokiem potrafił zamieniać wrogów w
kamień, ale tylko gdy działa w samoobronie. Był postrachem zerrikańskich pustyń. Boją
się go wszystkie stworzenia, nawet smoki i krokodyle, z wyjątkiem kun. Wylęga się z jaja
zniesionego przez koguta, wysiedzianego przez 101jadowitych węży. W lochu nie dało
się go zabić bez zwierciadła. Jego skóra stanowiła najdroższy materiał szewski i to w
dodatku materiał „zagrożony wymarciem”. Pożerał dzieci.
Bazyliszek w świecie czarodziejów
Jak pisze Newt Skamander w swoim bestsellerze „Magiczne zwierzęta i jak je znaleźć”
pierwszy zarejestrowany bazyliszek został wyhodowany przez Herpona Podłego,
greckiego wężoustnego czarnoksiężnika, który po wielu eksperymentach odkrył, że z
kurzego jaja wysiedzianego przez ropuchę wykluwa się olbrzymi wąż, posiadający
niezwykle niebezpieczne moce. Według Skamandera bazyliszek jest szmaragozielonym
wężem, który może osiągnąć nawet pięćdziesiąt stóp długości. Samiec
charakterystycznym szkarłatnym grzebieniem na głowie ma wyjątkowo jadowite kły, ale
jego najgroźniejszą bronią jest samo spojrzenie wielkich żółtych oczu. Każdy, kto w niej
spojrzy, natychmiast pada martwy.
Jeśli zasoby pożywienia są wystarczające (bazyliszek żywi się wszelkimi ssakami i
ptakami, a także większością gadów), bazyliszek może dożyć bardzo sędziwego wieku.
Twierdzi się, że potwór Herpona Podłego dożył prawie dziewięciuset lat.
Hodowla bazyliszków jest zakazana od czasów średniowiecza, ale takie praktyki łatwo
ukryć, ponieważ kiedy do akcji wkracza Urząd Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami,
wystarczy wyjąć jajo spod wysiadującej je ropuchy. Tak czy inaczej, bazyliszków nie
może kontrolować nikt poza wężoustnymi, a są one równie niebezpieczne dla większości
czarnoksiężników, jak dla innych czarodziejów. Na terenie Wielkiej Brytanii przez ostatnie
czterysta lat nie widziano ani jednego bazyliszka. No może z wyjątkiem tego, który żył w
Hogwarcie…
Bazyliszek – według Klasyfikacji Ministerstwa Magii (MM) należy do
najniebezpieczniejszej kategorii zwierząt – XXXXX. Co do tego nie ma najmniejszej
wątpliwości.
Co o tym wszystkim sądzą mugole?
Czy mugole wierzą w istnienie bazyliszka? Oczywiście, że tak. Wielu nawet twierdzi, że
widziało go na własne oczy. Jak wiele z przedziwnych stworzeń bazyliszek
prawdopodobnie miał swego protoplastę wśród prawdziwych zwierząt – w tym wypadku
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin