0670.McMahon Barbara - Dwie panny Jones.pdf

(662 KB) Pobierz
385310557 UNPDF
McMahon Barbara
Dwie panny Jones
Karla marzy o posadzie asystentki, lecz szef korporacji woli zatrudniać kobiety
dojrzałe, bo one skupiają się na pracy, a nie na flirtach. Odpowiedni makijaż,
siwa peruka... i Karla zostaje asystentką wymagającego Malta. Jednak jeszcze
tego samego wieczoru, już bez przebrania, spotyka nowego szefa w teatrze...
PROLOG
Karla Jones popijała wodę, udając, że studiuje menu. W rzeczywistości podsłuchiwała toczącą się
przy sąsiednim stoliku rozmowę. W modnej nadmorskiej kafejce panował tłok. Dochodziła godzina
pierwsza, a to oznaczało, że przerwa na lunch ma się ku końcowi.
Rozpoznawszy w siedzących przy sąsiednim stoliku kobietach sekretarki z firmy, w której pracowała
jej przyjaciółka, Pat, Karla nadstawiła uszu, przysłuchując się beztroskiej paplaninie.
Wolała spożywać drugie śniadanie później niż inni, dlatego udawało jej się uniknąć tłoku. Już teraz
zwalniało się coraz więcej stolików. Jeszcze trochę i siedzące obok kobiety zapłacą i wyjdą, ale póki
co nie zaszkodzi posłuchać, o czym rozmawiają.
- Słyszałam, że w przeciągu miesiąca zlikwiduje firmę - oznajmiła jedna z nich.
- To nie ma sensu. Chyba nie kupił jej po to, by od razu ją zamknąć!
- Podobno chce przenieść operacje do Toronto i zatrudnić nowy personel.
- Słyszałam, że panna Evans złożyła dzisiaj wymówienie. Po tym oświadczeniu zapadła pełna
zdziwienia cisza.
10
BARBARA McMAHON
Miss Evans? Czy to nie asystentka prezesa? Karla była pewna, że wielokrotnie słyszała z ust Pat to
nazwisko.
Zaskoczyła ją ta wiadomość. Była niemal równie zdziwiona, jak w zeszłym tygodniu, gdy
powiedziano jej, że jej szef, David Daniels, wiceprezes McCormick & Associates, przechodzi na
emeryturę w trybie natychmiastowym. Oznaczało to kłopoty, o ile następca pana Danielsa będzie
wolał współpracować z inną sekretarką. Karla postanowiła rozejrzeć się już teraz za nową posadą.
- Cóż... Na pewno nie musiała się przejmować uprzedzeniami Pana 25-50 - odezwał się głos za jej
plecami.
Kobiety roześmiały się.
- Nie denerwuj się, Suzanne, masz dopiero dwadzieścia cztery lata. Może nowy szef spojrzy na ciebie
łaskawym okiem.
Wciąż żartując, zapłaciły i wstały od stolika. Przyglądając się im, Karla zastanawiała się, czy w tych
plotkach jest choćby ziarno prawdy.
- Cześć, przepraszam za spóźnienie. - Pat Carns usiadła obok niej.
- Mieścisz się jeszcze? - zażartowała Karla. Przyjaciółka była w ósmym miesiącu ciąży.
- Bardzo śmieszne. Zobaczysz, któregoś dnia ty też wyjdziesz za mąż i zanim się obejrzysz, będziesz
wielka jak wieloryb. Co jemy?
- Ja mam ochotę na łososia.
- Wezmę to samo.
Gdy złożyły zamówienie, Karla spojrzała na przyjaciółkę.
- Czy panna Evans naprawdę odchodzi z pracy? Pat zamrugała ze zdziwienia.
DWIE PANNY JONES
11
- Skąd o tym wiesz? Dopiero dzisiaj rano złożyła wymówienie!
Pat pracowała w dziale spraw pracowniczych w Kinsinger Electronics. Karla poznała ją w szkole dla
sekretarek osiem lat temu i bardzo się polubiły. Zaprzyjaźniły się, lecz rzadko rozmawiały o sprawach
zawodowych.
- To chyba nie jest sekret. Kilka sekretarek z twojej firmy jadło tutaj lunch. Rozmawiały tak głośno, że
każdy mógł usłyszeć - odpowiedziała.
- Ktoś powinien im w takim razie wyjaśnić, co to znaczy lojalność wobec firmy. - Pat wzruszyła
ramionami. -Ale skoro i tak o tym słyszałaś, mogę potwierdzić: tak, panna Evans złożyła
wymówienie. Powiedziała, że skoro pan Moore odchodzi, ona nie zamierza pracować dla nikogo in-
nego. Wyobrażasz sobie?
- Nie chce pracować dla nikogo innego czy też chodzi konkretnie o nowego szefa.
- Nie wiem. Chociaż nie wątpię, że słyszała plotki o Matthew Gramlingu. To podobno niezwykle
ambitny człowiek sukcesu. Panna Evans zbliża się powoli do wieku emerytalnego, może nie ma siły
pracować z kimś tak dynamicznym...
- Panem 25-50? Pat uśmiechnęła się.
- O tym też słyszałaś?
- Tak, choć przyznam się, że nie rozumiem, o co chodzi.
- Cóż... - Pat nachyliła się w jej stronę. - Mówi się, że Matthew Gramling nigdy nie umawia się z
kobietami powyżej dwudziestego piątego roku życia i nie zatrudnia kobiet przed pięćdziesiątką.
12
BARBARA McMAHON
- Dlaczego? - spytała Karla.
- Podobno kobiety, które skończyły dwadzieścia pięć lat, martwią się wyłącznie tykaniem swojego
zegara biologicznego, a nasz nowy prezes nie zamierza jeszcze zakładać rodziny.
- Ten facet musi być wyjątkowo próżny, jeśli myśli, że każda kobieta chce wyjść za niego za mąż! A o
co chodzi z tą pięćdziesiątką?
- Obawia się, że jeżeli wyszkoli młodszą asystentkę, ta i tak wkrótce wyjdzie za mąż, urodzi dzieci i
odejdzie z pracy. - Pat oparła się wygodnie i poklepała po brzuchu. - Chyba ma rację, spójrz na "mnie.
Karla uśmiechnęła się, chociaż jej myśli krążyły wokół planów na przyszłość. Jej szef przechodził na
emeryturę, co prawdopodobnie oznaczało utratę posady. W firmie, dla której pracowała przyjaciółka,
zwalniało się stanowisko asystentki prezesa. Wspaniała szansa na awans!
- Chcę dostać posadę panny Evans - oznajmiła.
- Chyba mnie nie słuchałaś! Pan Gramling nie zatrudnia młodych, atrakcyjnych kobiet. Wystarczy, że
na ciebie spojrzy, a od razu wskaże ci drzwi.
- Ja nie zamierzam wychodzić za mąż! - W głosie Karli słychać było pewność. - Przez ostatnich osiem
lat ciężko pracowałam, w moich planach na przyszłość nie ma miejsca na małżeństwo.
- Tak, tak... Znam tę śpiewkę. Gdy tylko pojawi się odpowiedni mężczyzna...
- Nawet jeżeli tak się stanie, nie zamierzam rezygnować z kariery. Lubię swoją pracę!
- Jestem pewna, że ten, kogo awansują na stanowisko pana Danielsa, zechce cię zatrzymać -
przekonywała Pat.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin