Czarostwo Belladonny - Wiccańskie i neopogańskie wiersze. Poezja Belladonny.doc

(308 KB) Pobierz

Wiccańskie i neopogańskie wiersze, mantry


Pani poranka i mrocznej nocy
Splata jasność i ciemność
Ziemia, Powietrze, Ogień i Woda
Łączą nas w jedność.


Izyda, Astarte, Diana,
Hekate, Demeter, Kali, Inanna.


Stąpaj lekko po Ziemi,
Wdychaj łagodnie Powietrze,
Otul się miękką Wodą,
Ostrożnie dotykaj Ognia.

Wszyscy pochodzimy od Bogini

(inne wersje)

Wszyscy pochodzimy od Bogini
I do niej powrócimy,
Jak kropla deszczu płynąca do oceanu.

Kopyta i rogi, kopyta i rogi,
To, co umaro,
Wnet się odrodzi.
Ziarno i zboże,
Ziarno i zboże,
Wszystko, co uschło,
Wnet się odrodzi.
Wszyscy pochodzimy od Boga Słońca
I do niego powrócimy,
Jak iskry ognia wzlatujące do nieba.

 


http://www.czarostwobelladonny.fc.pl/triplegoddess.gif

Ziemia, Powietrze, Ogień, Woda
Wracają, wracają, wracają, wracają.


Ziemia wzmacnia moje ciało,
Woda wzmacnia moją krew,
Powietrze wzmacnia mój oddech,
Ogień wzmacnia mojego ducha.


Jesteśmy urodzeni z Wody,
Oczyszczającej, pełnej mocy, leczącej, zmiennej.


Powstajemy w ogniach wolności,
Prawda jest ogniem, co pali kajdany,
Gasimy płomienie zniszczenia,
A ogień w nas leczy rany.


Wzlatuję na pierzastych skrzydłach,
Wzlatuję na pierzastych skrzydłach,
Krążę, kołuję, wzbijam się ponad Ziemię.


Jestem kręgiem,
W obrębie kręgu
Bez końca i poczatku.


Kociołek zmian,
Pióro na kości,
Łuk wieczności,
Kamienny krag,
Jesteśmy starym ludem,
Jesteśmy nowym ludem,
Jesteśmy tym samym ludem
Mądrzejszym, niż przedtem.


Wysokie drzewa,
Silne wiatry,
Głębokie wody,
Czuję je w ciele,
Czuję je w duszy.


Krąg jest otarty, lecz nieprzerwany,
Obyście szli z miłością Bogini w sercu,
Wesoło się witamy, wesoło się żegnamy, by znowu witać się wesoło.
 

http://www.czarostwobelladonny.fc.pl/divider57.gif

 


Wiersze magiczne, o czarownicach

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Rada Pani Girard, czarownicy



Musisz ulepić w piątek, we wrześniu, na nowiu,
małą lalkę, podobną do twego kochanka.
Zrobić jej usta z głogu, wprawić oczy sowie
i tulić ja co wieczór i każdego ranka,

by tamtemu - głupiemu - zdawało się czasem,
że mu w sercu coś słodko, niepotrzebnie śpiewa,
że go gonią ćmy jakieś z jedwabnym hałasem,
i aby się opędzał i martwił, i gniewał,

i by samotnie błądził aleją jesienną,
na wpół jeszcze uparcie, na wpół nieprzytomnie -
i tupiąc w suche liście malowane henną,
myślał: "diabli nadali! nie mogę zapomnieć!"

I aby poczuł w sercu tęsknotę i chandrę,
by w chmurach z przerażeniem ujrzał sylfy nagie,
w dziupli drzewnej nos dżina, w fajce - salamandrę -
i wpadł prosto w drzwi twoje - wprost w różową magię...

 

http://www.czarostwobelladonny.fc.pl/divider57.gif

 

Teksty magicznych piosenek

Wicca; Christy Moore; Burning Times

In the cold of the evening, they used to gather.
Neath the stars in the meadow, circled near the old oak tree.

At the times appointed.. by the seasons..
of the earth, and the phases of the moon.

In the center, often stood a woman,
equal with the others, respected for her worth.

One of the many.. we call the witches,
the healers, the teachers, of the wisdom of the earth.

And the people grew in the knowledge she gave them,
herbs to heal their bodies, smells to make their spirits whole.

Hear them chanting healing incantations,
calling for the wise ones, celebrating in dance and song...

(...Isis, Astarte, Diana, Hecate, Demeter, Kali... Inanna... repeat x2)

There were those that came to power, through domination.
They were bonded in their worship of a dead man on a cross.

They sought control of the common people,by demanding allegiance to the church of Rome.

And the Pope, he commenced the inquisition,
As a war against the women, whose powers they feared.

In this holocaust, in this age of evil,
Nine million European women, they died.

And the tale is told, of those who by the hundreds,
holding hands together, chose their deaths in the sea.

While chanting the praises of the Mother Goddess,
a refusal of betrayal, women were dying to be free.

(...Isis, Astarte, Diana, Hecate, Demeter, Kali... Inanna... repeat x2)

Now the earth is a witch, and we still burn her.
Stripping her down with mining, and the poison of our wars.

Still to us, the earth is a healer, a teacher, and a mother.
A weaver of a web of light, that keeps us all alive.

She gives us the vision to see through the chaos.
She gives us the courage, it is our will to survive.

(...Isis, Astarte, Diana, Hecate, Demeter, Kali... Inanna... repeat x2)

W chłodny wieczór zbierali się razem.
Pod gwiazdami lśniącymi nad łąką, w kręgu, wokół starego Dębu.

W czasie wyznaczonym poprzez cykle ziemi...
I przez cykle księżyca.

Wewnątrz kręgu często stawała kobieta,
Równa wszystkim innym, czekającym na jej słowa.

Jedna z wielu, które zwą wiedźmami,
Pogankami, nauczycielkami mądrości ziemi.

I ludzie wzrastali w naukach jakie im dawała,
Zioła leczyły ich ciała, ich woń wypełniała ich dusze.

Usłysz śpiew ich łagodnych zaklęć,
Wzywających mędrców, gdy świętują w tańcu i pieśni.

Refren, to powtarzane jak Mantua różne imiona Jedynej Bogini Matki
Isis, Astarte, Diana, Hekate, Demeter, Kali...Inanna...

Byli i ci, co przyszli po władzę i dominację.
Byli łaskawi w swej mądrości umarłego na krzyżu.

Oni pragnęli kontroli nad zwykłym ludem,
Przez poddanie się żądaniom rzymskiego kościoła.

I papież zarządził inkwizycję.
Jako wojnę przeciw kobietom, których się obawiali.

W tym holokauście, w wieku zła,
Dziewięć milionów europejskich kobiet zostało zgładzonych.

I historia mówi o tych, co setkami,
Trzymając się za ręce, wybrali śmierć w morzu.

Kiedy wznosząc pieśni sławiące Boginię Matkę
Odmawiały zdrady, kobiety umierały by być wolne.

Isis, Astarte, Diana, Hekate, Kali...Inanna...

Dziś Ziemia sama jest Wiedźmą, a my ją spalamy.
Rozrywamy ją kopalniami i trujemy swoimi wojnami.

Ale dla Nas wciąż Ziemia jest poganką, nauczycielką i matką.
Tkającą słowa światła, które trzymają nas przy życiu.

Ona daje nam wzrok byśmy widzieli poprzez chaos
Ona daje nam odwagę, a naszą wolą jest przetrwać.

We All Come From The Goddess

We all come from the Goddess
And to Her we shall return,
Like a drop of rain
Flowing to the ocean.

Hoof and Horn, Hoof and Horn
All that dies shall be reborn
Corn and Grain, Corn and Grain
All that falls shall rise again
(Chorus)
Sage and Crone, Sage and Crone,
Wisdom's gift shall be our own.
Crone and Sage, Crone and Sage,
Wisdom is the gift of age.

 

Wszyscy pochodzimy od Bogini
I do Niej powrócimy
Tak jak kropla deszczu
Wraca do Oceanu

Kopyto i Róg, Kopyto i Róg
Wszystko, co umiera, odrodzi się
Zboża i Ziarno, Zboża i Ziarno
Wszystko, co upadnie, powstanie znów
(chórek)
Mędrzec i Przyjaciel, Mędrzec i Przyjaciel
Dar mądrości będzie nam dany
Przyjaciel i Mędrzec, Przyjaciel i Mędrzec
Mądrość jest darem wieku

Crone przetłumaczone jako przyjaciel to także Starka - mądra kobieta.

Inna wersja tego utworu:

We all come from the Goddess
And to Her we shall return,
Like a drop of rain
Flowing to the ocean.

Hoof and horn, Hoof and horn
All that dies shall be reborn
Fire and rain, Fire and rain
All that dies shall live again
Chorus
Air and earth, Air and earth
All that dies shall have new birth
Corn and grain, Corn and grain
All that falls shall rise again

 

Wszyscy pochodzimy od Bogini
I do Niej powrócimy
Tak jak kropla deszczu
Wraca do Oceanu

Kopyto i Róg, Kopyto i Róg
Wszystko, co umiera, odrodzi się
Ogień i Deszcz, Ogień i Deszcz
Wszystko, co umiera, powstanie znów
(chórki)
Powietrze i Ziemia, Powietrze i Ziemia
Wszystko, co umrze, dostanie nowe życie
Zboża i Ziarno, Zboża i Ziarno
Wszystko, co upadnie, powstanie znów

Invocation To The Moon Goddess

Diana, queen of night,
In all your beauty bright,
Shine on us here,
And with your silver beam
Unlock the gate of dream;
Rise bright and clear.
On earth and sky and sea,
Your magic mystery
Its spell shall cast,
Wherever leaf may grow,
Wherever tide may flow,
Till all be past.
O secret queen of power,
At this enchanted hour
We ask your boon.
May fortune's favor fall
Upon true witches all,
O Lady Moon!

 

Diano, królowo nocy,
W całej swej lśniącej piękności,
Oświeć nas tutaj/dziś
I swym srebrnym promieniem,
Otwórz bramy snów/marzeń;
Wzrastaj jaśniejąca i czysta.
Na ziemi i niebie i morzu,
Twa magiczna tajemnica,
Jej urok rzucony,
Gdziekolwiek liść wyrośnie,
Gdziekolwiek fala spłynie,
Aż wszystko przeminie.
O sekretna królowo mocy,
W tej zaklętej godzinie,
Prosimy o twe błogosławieństwo.
Niech fortuny łaska spłynie,
Na wszystkie prawdziwe wiedźmy.
O Pani Księżyca!

Kilka słów w oryginalnym tekście ma bardzo rozbudowane znaczenie, więc tym razem pozwolę sobie napisać słowniczek, a każdy może dobrać sobie takie znaczenie jakie uważa za najodpowiedniejsze.

Beam - promień, radosny uśmiech, fala kierunkowa, zasięg,
promieniować, świecić, radośnie się uśmiechać.
Spell - urok, czar, krótki okres czasu, zmiana.
Cast - rzucać, zarzucać, powalić.
Tide - przypływ i odpływ morza, prąd, bieg, fala, pora, czas, przepłynąć.
Enchanted - oczarowany, zaczarowany.
Boon - dar, łaska, błogosławieństwo.
Favol - łaska, łaskawość, przychylność, przysługa, uprzejmość.

Bardzo dziękuję Sorshy za przetłumaczenie tekstów magicznych piosenek.

 

http://www.czarostwobelladonny.fc.pl/divider57.gif

 

Wybrane bajki ze zbioru "Śpiew ptaka" Anthony`ego de Mello SJ

Jedz sam owoce

Pewnego razu uczeń skarży się do mistrzowi:
- Opowiadasz nam różne historie, a nigdy
nie odkryjesz ich znaczenia.

Mistrz odpowiedział:
- Czy byłbyś zadowolony,
gdyby ci ktoś ofiarował owoc
i pogryzł go przedtem?

Nikt nie może odkryć za ciebie twojego. Nawet mistrz.
 

Istotna różnica

Zapytano raz Uwaisa, wyznawcę sufi:
- Co takiego dała ci Łaska?
Odpowiedział:
- Kiedy budzę sie rano,
czuję się jak człowiek,
który nie jest pewien,
czy dożyje wieczora.-
Ponownie go zapytano:
- Ale czy nie wiedzą o tym wszyscy?-
Odpowiedział Uwais:
- Tak oczywiście, że wiedzą,
lecz nie wszyscy to czują.

Nikt się jeszcze nie upił intelektualnym rozumieniem słowa WINO.
 

Śpiew ptaka

Uczniowie mieli wiele pytań na temat Boga.
Mistrz im powiedział:
- Bóg jest Nieznany i Niepoznawalny.
Każde twierdzenie o Nim,
każda odpowiedź na wasze pytanie
będzie zniekształceniem Prawdy. -
Uczniowie byli zaskoczeni:
- W takim razie, dlaczego mówisz o Nim?
- A dlaczego śpiewa ptak? - odpowiedział mistrz.

Ptak nie śpiewa dlatego, że ma do przekazania jakieś twierdzenie. Śpiewa, ponieważ ma śpiew.

Słowa uczniów muszą być zrozumiałe. Słowa mistrza nie muszą takimi być. Muszą być jedynie słyszabe, w taki sposób, w jaki słucha się wiatru w drzewach, szumu rzeki czy śpiewu ptaka. One rozbudzają w tym, kto słucha, coś, co leży poza wszelkim rozumieniem.
 

Królewki gołąb

Nasruddin został pierwszym ministrem króla.
Pewnego razu, kiedy przechadzał się po pałacu,
zobaczył po raz pierwszy w życiu królewskiego sokoła.

Do tej pory Nasruddin nigdy nie widział
Takiego gołębia.
Wziął więc nożyce i poprzecinał
pazury,
skrzydła
i dziób sokoła.

- Teraz wyglądasz na ptaka jak należy - powiedział -
Twój opiekun wcale się o ciebie nie troszczył.

Biada ludziom religijnym, którzy nie znają innego świata niż ten,
w którym żyją, i nie mają nic do nauczania się od ludzi, z którymi
rozmawiają.


 

http://www.czarostwobelladonny.fc.pl/eyes1.jpg

 

 

Moja twórczość

 

 

 


http://www.czarostwobelladonny.fc.pl/bella.jpg
A teraz zapnij pasy, zabiorę Cię na małą wycieczkę. Wejrzysz do mego świata...

magicznego świata. Nakreślę go wierszem i prozą tak jak umiem, jak dyktuje mi serce. Zdaję sobie sprawę, iż nie każdemu moja twórczość może przypaść do gustu, ale przecież każdy ma prawo widzieć świat swoimi oczyma...

Proza
Wiersze magiczne
Srebrne łzy
Okiem poety czyli nadnaturalna rzeczywistość
Wiersze miłosne


Proza

 


Tutaj umieszczone są fragmenty pamiętnika, opowiadań i przemyśleń.


Zapachniało igliwiem, rześki powiew wiatru pogładził ją po policzku. Rozejrzała się wokół, choć doskonale wiedziała, gdzie się znajduje. Uwielbiała tam przebywać. Wspaniale ogromne, monumentalne drzewa, a w ciepłym powietrzu tysiące skrzących się złociście, wirujących, drobinek białego puchu, opadającego miękko na mchy i soczystą zieloność traw. Z rozwianymi włosami, w lekkiej i przejrzystej jak mgiełka, muślinowej sukience, tańczyła swój taniec radości płynąc i wirując z przenikającymi poszycie promieniami słońca niczym nieuchwytna zjawa leśna.
Świat wiruje, wiruje, ciepło pieści ciało, rześki pęd raduje duszę, przepełnia zmysły rozkoszą spełnienia. Szalony pęd, rozkoszny pęd.
Niebo płonie, między listkami uśmiechają się dojrzałe, soczyste czereśnie. Wyciągam rękę, słodycz na ustach. Powietrze pachnie zielem wypełnione szemraniem rzeki migoczącej w ostatnich promyczkach zachodzącego słońca. Góra - dół. Skrzypi sznur huśtawki, ptaki krążą tam, hen za domem Czarnoty. Słyszę piosenkę, wesołe nuty, głos dziecka. To ja śpiewam! Góra - dół. Szczęście bezbrzeżnie wypełnia mą duszę. Babcia na ganku przywołuje skinieniem ręki. Zeskakuję i biegnę. Przyjechała! Przyjechała!
Stop. Zamieram w pół kroku. Ciemność. A z niej wyłania się chłód. Odwracam się za siebie: z ziemi sterczy szary pień. Nie! Idę w stronę domu. Wiatr zawodzi w nagiej koronie orzecha. Nie ma tych żółtych kwiatków rosnących u płota. Czemu? Skrzypnięcie drzwi, wchodzę do środka. Smutne, szare twarze. W pokoju obok ktoś płacze. Idę. Powoli chłód przyprawia ciało o dreszcze. Powietrze jest gęste, jakby mgliste. Płoną świece, bukiety smutnych kwiatów. Ktoś krzyczy: "Nie patrz tam ...!" Mała dziewczynka w ciemnej, wełnianej spódnicy podchodzi w stronę okrytej mrokiem drewnianej skrzyni. Nieee!!! Z lewej strony pojawiają się nagle jaśniejące drzwi. Odwracam się od nich, chcę powstrzymać dziewczynkę, lecz ta już utonęła w ciemności. Ktoś mnie woła. Wchodzę. Jasność oślepia.
Stoję przed ładnym, drewnianym domkiem. Ciepły wieczór, świerszcze grają do akompaniamentu rechotu żab. Otwieram drzwi. Owiewa mnie miły zapach, chyba szarlotki, przed kominkiem, na skórze siedzi mała dziewczynka i czesze lalkę. Odwraca główkę. Radość w ślicznych, niebieskich oczkach. "Mamusiu!!!" krzyczy i podbiega do mnie. Pochylam się, biorę ją na ręce a ona obejmuje mnie za szyję. Przy stole siedzi nieco starszy chłopczyk niezmiernie czymś pochłonięty. Rysuje? Podnosi główkę znad kratki. "Tatuś wrócił?" Serce bije mi mocniej. Na dworze jakiś hałas. Wybiegam przed chatkę. Mój! Mój! Tonę w jego silnych, czułych ramionach. Kochające oczy. Dotyk ust. Radość! Wiruję, szelest sukienki i jego mocny, pewny uścisk.
Wypadłam z jasnych drzwi. Strome schody. Grube mury. Biegnę w górę. Obcasiki pantofelków stukają. Wychodzę na zewnątrz. Widok z wieży zapiera dech w piersiach, które po wysiłku napinają miarowo złotą, błyszczącą suknię. Chmury z nierealną prędkością gnają po czerwieni nieba. Silny, pełen mocy wiatr targa włosy, wzburzona woda huczy wspaniale dziko. Krzyki mew. Podnoszę ręce do góry, strzela z nich jasność, wykrzykuję słowa zaklęcia. Niebo przecina błyskawica, z której tworzą się skrzące jasnością drzwi. Wchodzę w nie pewnie. Wiem dokąd mnie zaprowadzą. Ręce pulsują od magicznej mocy.

 

Gdzieś w zaroślach przeraźliwie zawyła Banshee, Dziki Gon przegalopował po niebie. Spojrzałam w górę, w nagiej koronie drzewa siedziało Przeznaczenie i w ironicznej pogardzie szczerzyło swoje żółte kły. Wzdrygnęłam się. Boleśnie uderzył mnie pędzący jak oszalały wiatr z północy. Zrobiło się ciemno i przeraźliwy wrzask zmiótł nadzieję. Świat zawalił mi się na głowę. Niebo z głuchym trzaskiem pękło na pół i wylała się z niego obrzydliwie cuchnąca, paląca maź rozpaczy. Próbowałam się schronić i jak zwierzę w potrzasku ogłuszona paniką znalazłam się w samym centrum ulewy. Owa gęsta ciecz unieruchomiła mnie i niczym próchniejące drzewo stałam, i w bezbrzeżnej niemocy przyglądałam się zniszczeniu, jakie się we mnie dokonywało.
Oczy zasnute bólem bez granic zmieniły barwę, usta pękły pod naciskiem bezsilnej złości, a złote dotąd włosy poszarzały i rozsypały się jak nabrzmiały latem dmuchawiec.
Gdy przyszło zrezygnowanie i obojętność, opadła przeżarta rdzą zbroja, bez której nie wyobrażałam sobie życia, spróbowałam uczynić ruch i po wielu próbach znów zaczęłam istnieć.
Tak więc wracam z daleka, z goryczą na gorejących otwartą raną ustach. Z jednej strony wrażliwsza, z drugiej silniejsza. Ale czy ta sama?

Apel do magicznych

Pachnąca ziołami łąka, pieszczota świetlnych promieni, błękit nieba przeglądający się w naszych oczach, pijani ze szczęścia, otoczeni mocą i miłością boskiego, jakże niesamowitego w swej bezkresnej niepojętości świata. My, dzieci mocy o omdlewających uniesieniem oczach. Tyle zła jest na świecie, zwalczmy je miłością do świata. Ekstatycznym zachwytem, który według zdrowego rozsądku wręcz nie przystoi.

Powrót zimy


http://www.czarostwobelladonny.fc.pl/w2.gif
Ciekawe zjawisko. Za szybą jednego okna śnieg miękko i cicho opada, jakby od niechcenia. Zaś drugie okno raz szczyci się prawdziwie ostrą zadymką, to znów płatki śniegu wirują, tańczą z gracją na wietrze. Jeszcze wczoraj była wiosna. Ziemia cieszyła się na myśl o potopie zieleni, nieśmiałym dotyku słońca i rześkich potokach deszczowych, cieplejszych kropel. Zadziwiona tonie teraz w marznącym puchu, znów uśpiona, znów znieczulona, o ślepych oczach, z których zionie pustka rezygnacji. Pejzaż za oknem zdaje się reagować na stany mego ducha. Raz pieści oczy spokojem i ciszą, kontrastując z ciepłem domowych pieleszy, budzi zachwyt nad kubkiem gorącej herbaty. To znów razi oczy okrucieństwem, zalewając ziemię obrzydliwym zimnem, smutkiem, biernością. Budzi złość, która wykwitła z pragnienia ciepła. Wypróbuj moc psychiki. Wyobraź sobie gorące, parzące stopy piaski Sahary. Gdzie tam! Wokół tundra. Tundra i skuta lo...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin