4. Kazimierz Odnowiciel.docx

(23 KB) Pobierz

Kazimierz Odnowiciel

 

Książę ten w wieku 10 lat został oddany na naukę, według Kroniki Wielkopolskiej był nawet mnichem. Po obaleniu Mieszka II przez Bezpryma, Rycheza i Kazimierz udali się do Niemiec. Po śmierci Mieszka II, według Anonima rządziła w imieniu królewicza Rycheza. Nie jest to jednak możliwe, bo w tym momencie Kazimierz miał już 18 lat. Źródła niemieckie podają, iż Rycheza nigdy do Polski nie wróciła.

 

Państwo, którym władał książę obejmowało Małopolskę, Wielkopolskę i Śląsk. Pomorze odpadło od państwa Piastów, a na Mazowszu władzę objął cześnik Mieszka II Miecław. Wkrótce po objęciu władzy przez księcia rozpoczął się bunt, którego przywódcami byli prawdopodobnie potomkowie dawnych władców plemiennych, którzy utracili swe wpływy. Prześladowania spotkały także hierarchę kościelną.

 

Kazimierz szukał schronienia na dworze węgierskim. Król Stefan Wielki uwięził go, ale już w 1038 roku zmarł. Tron po nim objął Piotr Wenecki, który uwolnił polskiego księcia. Kazimierz udał się wtedy na dwór cesarski.

 

W 1038 roku książę czeski Brzetysław napadł na Polskę. Nie napotkał na swej drodze większego oporu i zajął Gniezno, Poznań, Ostrów Lednicki i Giecz. Grody te również zostały złupione. Z gnieźnieńskiej katedry zabrał relikwie św. Wojciecha i Pięciu Braci Męczenników, które biskup praski Sewer przewiózł do Pragi.

 

Po najeździe Brzetysława państwo Piastów rozpadło się. Śląsk włączono do Czech, prawdopodobnie ten sam los spotkał też Małopolskę. Na Mazowszu rządy sprawował nadal Miecław. Wielkopolska pogrążyła się w anarchii. Kościół przestał praktycznie istnieć.

 

W czasie najazdu Brzetysława na Polskę Kazimierz I przebywał w Niemczech. Dzięki koneksjom matki i swojej sprawności rycerskiej, zbliżył się do cesarza Konrada II. Rycheza początkowo odwodziła Kazimierza od powrotu do ojczystego kraju.

 

Jeśli przyjmiemy, że najazd Brzetysława miał miejsce latem 1039, to książę mógł powrócić jesienią tego roku. Anonim Wenecjanin podaje, że miał on eskortę 500 rycerzy. Nie mógł jej udzielić nieżyjący już Konrad II (zmarł w czerwcu 1039 roku), lecz Henryk III. Pomoc niemiecka musiała się wiązać się z uznaniem zwierzchności cesarskiej, ale najważniejsze jest to, iż zachodnia granica została zabezpieczona.

 

Kazimierz wyciągnął wnioski z czasów Mieszka II. Pragnął zabezpieczyć się także od strony wschodniej. W tym celu, na początku 1040 roku zawarł małżeństwo z siostrą Jarosława Mądrego, Dobroniegą Marią. Siostra Kazimierza, Gertruda wyszła za mąż za Izasława, najstarszego syna księcia kijowskiego. Druga z jego sióstr została żoną Beli, później króla Węgier.

 

Restytucję państwa Kazimierz I oparł na Krakowie, bo w latach następnych to właśnie ten gród był centralnym ośrodkiem państwa. Anonim nie podaje nazwy tego grodu, pisze jedynie „pewien gród”.

 

Działalność odnowicielska Kazimierza I Odnowiciela:

-        Odtworzenie terytorium państwa – utracone zostały Milsko, Łużyce, Morawy, Słowacja, Pomorze, Grody Czerwieńskie, Mazowsze i Śląsk;

o        Mazowsze – oderwane zostało w czasie społecznego zamieszania przez Miecława; dużym wsparciem w walkach o odzyskanie Mazowsza była pomoc Jarosława Mądrego, który wcześniej skonfliktował się z Miecławem na tle polityki wobec Jaćwieży; Miecław został ostatecznie pokonany w roku 1047; zbuntowany książe zginął na polu bitwy;

o        Pomorze Gdańskie – Miecławowi z pomocą ruszyły oddziały Pomorzan; nie przybyły jednak na czas; Kazimierz zablokował im drogę i pokonał, dzięki czemu została przywrócona zwierzchność nad Pomorzem Gdańskim;

o        Śląsk pierwszą próbę odzyskania Śląska Kazimierz podjął w 1046 roku, ale w wyniku mediacji cesarza, na zjeździe w Kwedlinburgu uznał zwierzchność czeską na Śląsku; w 1050 roku polski książę zajął Śląsk; wykorzystał wtedy konflikt Henryka III z Węgrami; cesarz nie zareagował na tą samowolę Kazimierza; na zjeździe w Kwedlinburgu w 1054 roku cesarz zatwierdził posiadanie Śląska, ale warunkiem tego było płacenie na rzecz Brzetysława trybutu – 300 funtów srebra i 30 funtów złota;

 

-        Reorganizacja aparatu władzysystem nie uległ większym zmianom, przyszli w większości nowi ludzie; prawdopodobnie powstały nowe kasztelanie i grody;

o        Zmiany w organizacji armii – za czasów pierwszych Piastów trzon armii stanowiła drużyna, która znajdowała się na utrzymaniu władcy; wraz z rozrostem terytorium rosnąć musiała także armia książęca; z biegiem pojawił się problem weteranów, którzy także znajdowali się na utrzymaniu władcy; koszty utrzymania wojsk i administracji państwa bardzo się rozrosły, spadły na barki zwykłych wieśniaków; to właśnie było jedną z głównych przyczyn buntu w latach 30-tych; jedynym wyjściem z tej sytuacji była feudalizacja stosunków społecznych, czyli związaniu służby publicznej z posiadaniem ziemi; ci, którzy ją posiadali od pokoleń musieli zobowiązać się do służby militarnej w zamian za uznanie przez władcę ich własności; inni otrzymywali ziemię już z obowiązkiem służby wojskowej; pozostała część ludności musiała zadowolić się użytkowym prawem gruntowym, które było podstawą renty feudalnej;

 

-        Odtworzenie organizacji kościelnejproces ten oparł o Kraków; w czasach Kazimierza pojawiła się informacja o arcybiskupstwie krakowskim; Gniezno i Poznań zostały zniszczone w czasie najazdu Brzetysława i reakcji pogańskiej; arcybiskupem krakowskim był Aron, który zmarł w 1059 roku; Kazimierz sprowadził do Polski i osadził w Krakowie benedyktynów; następcy Arona nie nosili tytułu arcybiskupa, co świadczy, że było to związane z okolicznościami i sytuacją państwa, a gdy to było możliwo zarząd nad polskim Kościołem powrócił do Gniezna;

 

Kazimierz Odnowiciel zmarł w roku 1058. Miał on czterech synów: Bolesława, Władysława, Mieszka i Ottona, który prawdopodobnie zmarł wcześnie. Mieszko umarł w 1065 roku. Następcą Kazimierza został Bolesław II, Władysław otrzymał jako swoją dzielnicę Mazowsze, ale zwierzchnią władzę nad nim miał Bolesław.

 

 

 

[18] O wstąpieniu na tron i o wygnaniu Kazimierza po śmierci ojca.

 

Po śmierci więc Mieszka, który niedługo przeżył króla Bolesława, pozostał jako mały chłopaczek Kazimierz, z matką z cesarskiego rodu. Ale choć wychowywała ona syna w sposób odpowiadający  jego godności i rządziła królestwem dbając o jego sławę, o ile to było możliwe dla kobiety, zdrajcy przez zawiść wypędzili  ją z królestwa, zachowując jej syna na tronie dla oszukańczego pozoru. A skoro on sam dorósł i objął rządy, niegodziwcy z obawy, by nie mścił się za krzywdy matki, powstali przeciw  niemu  i  zmusili go do udania  się na Węgry. W owym zaś czasie  rządził Węgrami  święty Stefan  i wtedy dopiero nawracał  je  na  wiarę  [chrześcijańską]  prośbą  i  groźbą.  Z  Czechami, najzawziętszymi  nieprzyjaciółmi  Polaków,  utrzymywał przyjaźń  i pokój, toteż jak długo żył, ze względu na nich nie puścił [Kazimierza] na wolność. Gdy zaś zeszedł z tego świata,  tron węgierski objął Piotr Wenecjanin, który zaczął [budować] kościół Św. Piotra w Bazoarium, którego aż do dziś dnia żaden król nie dokończył w  tych  rozmiarach, jak  został  zaczęty.  Piotr  ów,  proszony  również  przez  Czechów,  by Kazimierza nie puszczał, jeżeli chce zachować z nimi przyjaźń odziedziczoną  po  przodkach,  miał  odpowiedzieć  z  królewską  godnością: „Jeśliby jakie stare prawo przepisywało, że król Węgier ma być strażnikiem  więziennym  u  króla  czeskiego,  uczynię,  czego  żądacie".  A odpowiedziawszy  tak z oburzeniem poselstwu Czechów  i mało wagi przywiązując do  ich przyjaźni  lub nieprzyjaźni, dał Kazimierzowi sto koni  i  tyluż  rycerzy, którzy za nim poszli,  i z honorami wypuścił go, zaopatrzywszy w oręż i szaty, i nie wzbraniał mu udać się, dokądkolwiek by zechciał. Kazimierz zaś, podziękowawszy mu za to, ruszył w drogę  i  niebawem  dotarł  do  ziemi  niemieckiej,  gdzie  przez  pewien czas  - nie wiem  jak długi  - bawił  u matki  i  u  cesarza,  lecz pozyskał tam  uznanie  w  czynach  rycerskich  jako  nieulękły  rycerz.  Ale  pozwólmy mu nieco wypocząć wraz z matką, a powróćmy do spustoszenia i wyniszczenia Polski.

 

 

[19] O odzyskaniu królestwa polskiego przez Kazimierza, który był mnichem.

 

Tymczasem królowie  i książęta  sąsiedni, każdy od  swojej  strony, gnębili Polskę  i do  swego władztwa każdy przyłączał miasta  i grody graniczne,  lub  zdobywszy  równał  [je]  z  ziemią.  I  choć  tak  wielkie krzywdy  i klęski znosiła Polska od obcych,  to  jeszcze nierozsądniej  i sromotniej  dręczoną  była  przez  własnych  mieszkańców.  Albowiem niewolnicy powstali na panów, wyzwoleńcy przeciw  szlachetnie urodzonym,  sami  się  do  rządów wynosząc,  i  jednych  z  nich  na  odwrót zatrzymali u  siebie w niewoli, drugich pozabijali,  a  żony  ich pobrali sobie w  sprośny  sposób  i  zbrodniczo  rozdrapali dostojeństwa. Nadto jeszcze,  porzucając  wiarę  katolicką  -  czego  nie  możemy  wypowiedzieć bez płaczu i lamentu - podnieśli bunt przeciw biskupom i kapłanom  Bożym  i  niektórych  z  nich,  jakoby  w  zaszczytniejszy  sposób, mieczem zgładzili, a innych, jakoby rzekomo godnych lichszej śmierci, ukamienowali.

 

W końcu zaś zarówno od obcych, jak i od własnych mieszkańców Polska doznała  takiego  spustoszenia,  że w  zupełności  niemal  obraną została z bogactw i ludzi. Wtedy to Czesi zniszczyli Gniezno i Poznań i zabrali ciało św. Wojciecha. Ci zaś, co uszli z rąk wrogów lub którzy uciekali przed buntem swoich poddanych, uchodzili za rzekę Wisłę na Mazowsze. A wspomniane miasta tak długo pozostały w opuszczeniu, że w kościele Św. Wojciecha męczennika i Św. Piotra apostoła dzikie zwierzęta  założyły  swe  legowiska.  Klęska  ta  zaś  dlatego  tak  powszechnie miała dotknąć całą ziemię [polską], że podobno Gaudenty, brat  i następca  św. Wojciecha, z nie znanej mi przyczyny obłożył  ją klątwą. To, co [tu] powiedziano o zniszczeniu Polski, niechaj wystarczy i niech posłuży ku poprawie tym, którzy przyrodzonym panom nie dochowali wiary.

 

Kazimierz więc, przez krótki czas zabawiwszy u Niemców  i zdobywszy  tam wielką sławę  i rozgłos  rycerski, postanowił powrócić do Polski i poufnie oznajmił to matce. A gdy go matka przekonywała, by nie wracał do ludu wiarołomnego i jeszcze niezupełnie utwierdzonego w chrześcijaństwie, lecz spokojnie zadowolił się posiadaniem matczynego dziedzictwa - i sam cesarz prosił, aby pozostał z nim, chcąc mu nadać nie byle  jakie księstwo, odrzekł sentencjonalnie,  jako człowiek wykształcony: „Żadnego dziedzictwa po wujach lub matce nie posiada się tak słusznie i zaszczytnie, jak [dziedzictwo] po ojcu". I zabrawszy z  sobą  500  rycerzy,  wkroczył  w  granice  Polski,  a  postępując  dalej naprzód zajął oddany mu przez swoich [zwolenników] pewien gród, z którego powoli, zarówno męstwem,  jak podstępem uwolnił całą Polskę, zajętą przez Pomorzan, Czechów i inne sąsiednie ludy i poddał ją pod swoje władztwo. Następnie wziął sobie z Rusi żonę szlachetnego rodu i z wielkimi bogactwami, z której spłodził czterech synów i jedną córkę, przyszłą małżonkę króla czeskiego.  Imiona zaś  synów  jego są następujące:  Bolesław,  Władysław,  Mieszko  i  Otto.  Lecz  najpierw skończmy o Kazimierzu, opisując, co zdziałał, a potem opowiemy w lepszym porządku o  [jego] synach, który z nich panował najpierw, a który później.

 

 

[20] O bitwie komesa Miecława z Mazowszanami.

 

Po uwolnieniu  tedy  i odbiciu ojczyzny  i po wygnaniu obcych  ludów,  nie  mniejszy  pozostał  Kazimierzowi  trud  orężnego  pokonania własnego ludu i swoich prawowitych poddanych. Był bowiem pewien człowiek, imieniem Miecław, cześnik i sługa jego ojca Mieszka, a po śmierci  tegoż  we  własnym  przekonaniu  książę  i  naczelnik Mazowszan. W  tym czasie mianowicie Mazowsze było  tak gęsto zaludnione przez Polaków, którzy,  jak powiedziano, uciekali  tam poprzednio,  iż pola  roiły  się  od  oraczy,  pastwiska  od  bydła,  a  miejscowości  od mieszkańców. Stąd poszło,  że Miecław, ufny w odwagę  swego wojska,  a  nadto  zaślepiony  żądzą  zgubnej  ambicji,  próbował  zuchwale sięgnąć po to, co mu się nie należało ani z prawa żadnego, ani z przyrodzenia. Stąd też do takiej posunął się hardości i pychy, że odmawiał posłuszeństwa Kazimierzowi,  a  nadto  z  bronią  w  ręku  i  podstępem stawiał mu opór. Lecz Kazimierz, oburzony, że sługa ojca i jego własny siłą zatrzymuje Mazowsze,  i przekonany, że gdyby nie dochodził swych praw, groziłaby mu wielka szkoda  i niebezpieczeństwo, zebrał nieliczną wprawdzie, lecz zaprawioną w walkach garść wojowników i stoczył  zbrojnie  bitwę,  w  której  Miecław  poległ,  a  on  tryumfalnie zdobył  zwycięstwo,  pokój  i  cały  kraj. Miała  tam  nastąpić  ogromna rzeź Mazowszan, jak na to dotychczas wskazuje miejsce walki i urwisty  brzeg  rzeki.  Sam  też Kazimierz,  osobiście  siekąc mieczem,  niezmiernie się utrudził, ramiona, całą pierś i twarz ubroczywszy rozlaną krwią,  i  tak  zapamiętale  ścigał  sam  jeden  uciekających  wrogów,  że byłby musiał zginąć, nie znajdując pomocy ze strony swoich; pewien wszakże  prosty  żołnierz,  choć  nie  ze  szlachetnego  rodu,  szlachetnie pospieszył mu z pomocą, gdy już miał zginąć, co następnie Kazimierz hojnie mu odpłacił, bo i miasto mu nadał, i co do godności wyniósł go między najdostojniejsze  rycerstwo. W owej zaś bitwie mieli Mazowszanie 30 sprawionych hufców, podczas gdy Kazimierz posiadał zaledwie 3 pełne hufce wojowników, gdyż,  jak powiedziano, cała Polska niemal że pustką stała.

 

 

[21] O bitwie Kazimierza z Pomorzanami.

 

Wygrawszy zatem chlubnie tę bitwę, Kazimierz z nieliczną garstką pospieszył bez wahania, by zajść drogę wojsku Pomorzan, które przybywało na pomoc Miecławowi. Uprzednio bowiem doniesiono mu o tym  i z góry wiedział, że przybywają na pomoc  [jego] wrogom. Dlatego roztropnie postanowił najpierw z osobna skończyć z Mazowszanami, a potem  już  łatwiej stoczyć walkę z Pomorzanami. Tym  razem bowiem  Pomorzanie  wyprowadzili  do  boju  cztery  legiony  rycerzy, Kazimierzowe  zaś  rycerstwo  nie  stanowiło  nawet  połowy  jednego [legionu]. Ale cóż? Gdy przybyli na pole bitwy, Kazimierz,  jako mąż wymowny a doświadczony, w ten sposób zachęcał swych rycerzy:

Oto dzień od dawna upragniony,

Oto kres trudów i walk ziszczony!

Pogromiwszy fałszywe chrześcijany,

Już bez trwogi uderzcie na pogany!

To nie liczba stanowi o zwycięstwie,

Lecz kogo Bóg swą łaską wesprze w męstwie.

Wspomnijcie więc dawniejszą waszą cnotę

I walczcie, by nie walczyć nigdy potem!

To powiedziawszy z pomocą Bożą  rozpoczął walkę  i wielkie odniósł  zwycięstwo. Miał  też  nader  gorliwie  i  pobożnie  czcić Kościół święty, a zwłaszcza mnożyć zgromadzenia mnichów  i świętych dziewic, ponieważ w pacholęcym wieku oddany został przez rodziców do klasztoru, gdzie otrzymał gruntowne wykształcenie religijne.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin