Angelsen Trine - Córka morza 04 - Tęsknota i nadzieja.pdf
(
772 KB
)
Pobierz
(Microsoft Word - Angelsen Trine - C\363rka morza 04 - T\352sknota i nadzieja)
TRINE ANGELSEN
T
Ħ
SKNOTA I NADZIEJA
SAGA CÓRKA MORZA IV
Rozdział 1
Elizabeth wpatrywała si
ħ
w plecy Jensa. Poprosiła go,
Ň
eby dokonał jakiego
Ļ
wyboru.
Albo zdecydował si
ħ
dochowa
ę
tajemnicy, albo zameldował,
Ň
e jego
Ň
ona popełniła
morderstwo. Jak mogłam to zrobi
ę
? – pomy
Ļ
lała, ogarniaj
Ģ
c kuchni
ħ
. Czy to były słuszne
pozwoli
ę
, by Jens miał decydowa
ę
o moim
Ň
yciu lub
Ļ
mierci?
Jej spojrzenie zatrzymało si
ħ
na w
Ģ
skiej zasłonce w oknie, uszytej ze starej sukni
matki na ich wesele. Jaka duma była z tych zasłonek. Dlaczego teraz my
Ļ
l
ħ
o tych sprawach?
– zdumiała si
ħ
. Czy
Ň
bym miała st
Ģ
d odej
Ļę
? Bo wkrótce b
ħ
d
ħ
musiała umrze
ę
? Dr
Ň
enie
ogarniało całe ciało niczym fala mdło
Ļ
ci.
Nie miała poj
ħ
cia, ile czasu min
ħ
ło od chwili, kiedy zadała mu swoje pytanie mo
Ň
e
tylko sekundy, albo minuty? Mogła min
Ģę
godzina, lub całe
Ň
ycie.
Znowu zacz
ħ
ła przygl
Ģ
da
ę
si
ħ
Jensowi. Pochylił si
ħ
do przodu i ukrył twarz w
dłoniach, a potem j
Ģ
ł przeczesywa
ę
włosy palcami i wpatrywa
ę
si
ħ
w ni
Ģ
pustym wzrokiem.
Pewnie si
ħ
zastanawia, co powiedzie
ę
, pomy
Ļ
lała, czuj
Ģ
c,
Ň
e ciało ma zdr
ħ
twiałe.
Jakby to nie o ni
Ģ
chodziło. Otworzyła usta,
Ň
eby poprosi
ę
go o jak
ĢĻ
decyzj
ħ
, ale nie mogła
słowa wykrztusi
ę
.
Wtedy on si
ħ
wolno i znowu na ni
Ģ
popatrzył. Niebieskie oczy były wielkie. Mo
Ň
na by
w nich uton
Ģę
, pomy
Ļ
lała z
Ň
alem i chciała rzuci
ę
mu si
ħ
w ramiona.
Cofn
Ģę
wszystko, powiedzie
ę
,
Ň
e to nieprawa. Ale przecie
Ň
nie mogła.
Jens odchrz
Ģ
kn
Ģ
ł, potem wstał.
- Nie całkiem rozumiem to, co zrobiła
Ļ
, Elizabeth. Niezale
Ň
nie od tego, co Leonard
zrobił tobie, to było morderstwo. Odebrała
Ļ
Ň
ycie drugiemu człowiekowi.
Chciała si
ħ
broni
ę
, powiedzie
ę
,
Ň
e wtedy czuła, jakby jej
Ň
ycie si
ħ
sko
ı
czyło, tego
samego dnia, gdy Leonard sponiewierał jej ciało. Ale tym razem te
Ň
słowa nie chciały
wydosta
ę
si
ħ
z gardła. Jens j
Ģ
os
Ģ
dził. Teraz niewa
Ň
ne ju
Ň
, co ona my
Ļ
li to nie ma znaczenia.
Skoro nawet on nie mógł zrozumie
ę
, to kto b
ħ
dzie w stanie to zrobi
ę
?
- Próbowałem poj
Ģę
twój gniew i bezsilno
Ļę
, jakie odczuwała
Ļ
. Rozumiem,
Ň
e chciała
Ļ
si
ħ
zem
Ļ
ci
ę
, ale
Ň
eby w ten sposób…
Zrobił par
ħ
kroków w jej stron
ħ
, zatrzymał si
ħ
i spogl
Ģ
dał na
Ň
on
ħ
z góry. Ogarn
Ģ
ł
spojrzeniem jej twarz, a potem mówił dalej:
- Je
Ļ
li zgodz
ħ
si
ħ
d
Ņ
wign
Ģę
t
ħ
tajemnic
ħ
razem z tob
Ģ
, to w jaki
Ļ
sensie stan
ħ
si
ħ
współwinnym morderstwa. Wiesz o tym?
Elizabeth przytakn
ħ
ła, ale nie przestawała patrze
ę
mu w oczy. Jego oczy to ostatnie,
co b
ħ
d
ħ
wspomina
ę
, zanim umr
ħ
, pomy
Ļ
lała, jego cudowne niebieskie oczy o wielkich
czarnych
Ņ
renicach.
- Ale ja ci
ħ
kocham, Elizabeth – mówił dalej Jens. – Kocham ci
ħ
bardziej ni
Ň
własne
Ň
ycie. Dlatego nic nie powiem. I b
ħ
d
ħ
ci pomagał d
Ņ
wiga
ę
twoje brzemi
ħ
.
Elizabeth stała, wpatruj
Ģ
c si
ħ
w niego, a słowa wolno do niej docierały. Czy dobrze
usłyszała? Jens obj
Ģ
ł j
Ģ
silnymi ramionami i mocno przycisn
Ģ
ł do piersi. Elizabeth przytuliła
do niego policzek, słyszała teraz bicie jego serca. Czuła skór
ħ
pachn
Ģ
c
Ģ
Jensem, czuła jego
1
wargi na swoich włosach delikatne pocałunki i głos, który szeptał słowa miło
Ļ
ci. Elizabeth
nie wiedziała nawet,
Ň
e płacze, dopóki nie uniósł twarzy i nie otarł łez.
- Teraz powinni
Ļ
my si
ħ
poło
Ň
y
ę
– rzekł łagodnie i poprowadził j
Ģ
ku schodom.
Dopiero le
ŇĢ
c pod kołdr
Ģ
poczuła, jak bardzo zmarzła.
Przytuliła si
ħ
mocno do silnego ciała m
ħŇ
a, ale zimno tkwiło bardzo gł
ħ
boko, w samym
szpiku, i nie chciał jej opu
Ļ
ci
ę
. Miała w głowie mnóstwo niewypowiedzianych słów, które te
Ň
nie chciały wyj
Ļę
na zewn
Ģ
trz. Na tyle pyta
ı
pragn
ħ
ła otrzyma
ę
odpowied
Ņ
! Mo
Ň
e b
ħ
d
ħ
mogła zapyta
ę
pó
Ņ
niej, jak Jens wróci z połowów, pomy
Ļ
lała, przymykaj
Ģ
c oczy.
- Teraz powinna
Ļ
tylko spa
ę
– szepn
Ģ
ł Jens do jej ucha. – Moja mała Elizabeth
potrzebuje odpoczynku. Jutro wszystko wyda ci si
ħ
lepsze.
Ale ona chciała czuwa
ę
. Do jego wyjazdu zostało ju
Ň
tak niewiele godzin. Mimo to
musiała jednak zasn
Ģę
, bo gdy o brzasku otworzyła oczy, łó
Ň
ko było puste. Nawet nie
zauwa
Ň
yła,
Ň
e Jens wyszedł.
Elizabeth le
Ň
ała, wdychaj
Ģ
c zapach jego poduszki.
- Nigdy nie wypior
ħ
tej poszewki – szeptała – To b
ħ
dzie moja pociecha, dopóki on nie
wróci.
Skuliła si
ħ
w pozycji płodu i przymkn
ħ
ła oczy. Czy słusznie post
Ģ
piła, przyznaj
Ģ
c si
ħ
do wszystkiego? Lina j
Ģ
o to prosiła, ale… czy naprawd
ħ
? Mo
Ň
e Lina to tylko przywidzenie?
Mo
Ň
e… - pyta
ı
było mnóstwo i
Ň
adnej odpowiedzi. Jednego tylko była pewna: wystarczy
nieostro
Ň
ne słowo Jensa, by Elizabeth została os
Ģ
dzona. Je
Ļ
li powie co
Ļ
cho
ę
by jednej jedynej
osobie, dla nie b
ħ
dzie to oznaczało
Ļ
mier
ę
. Zimno powrócił do jej ciała.
Kiedy Maria wprowadziła si
ħ
do jej domu, pojawił si
ħ
w nim zupełnie inny nastrój.
Mała siostra gadała niemal nieprzerwanie o wszystkim, co j
Ģ
zajmowało, ale akurat tego dnia
siedziała milcz
Ģ
ca i dziubała drutem do robótek blat stołu. Elizabeth podeszła, zabrała jej drut
i odło
Ň
yła do koszyka z włóczk
Ģ
, potem wróciła do zmywania.
- Nauczyciel si
ħ
o ciebie pytał – oznajmiła Maria swobodnie,
Elizabeth obróciła si
ħ
w kółko o popatrzyła na siostr
ħ
.
- Czego chce? Mam nadziej
ħ
,
Ň
e nie zrobiła
Ļ
nic, czego musiałabym si
ħ
wstydzi
ę
?
Maria przewracała oczami.
- Oczywi
Ļ
cie,
Ň
e nic takiego nie zrobiłam. On si
ħ
po prostu o ciebie pytał, jak ci si
ħ
powodzi.
Elizabeth zastanawiała si
ħ
nad tymi słowami.
- Nie mówił nic wi
ħ
cej? – spytała, słysz
Ģ
c,
Ň
e głos ma nienaturalnie wysoki.
Maria patrzyła na siostr
ħ
przez chwil
ħ
, zanim wzi
ħ
ła
Ļ
cierk
ħ
, któr
Ģ
podawała jej
Elizabeth.
- Nie, dlaczego miałby to robi
ę
?
- Bez powodu. – Elizabeth poczuła,
Ň
e poci si
ħ
i rumieni. Maria my
Ļ
li pewnie,
Ň
e on
pytał z uprzejmo
Ļ
ci, ale Elizabeth wiedziała,
Ň
e za tymi słowami kryje si
ħ
co
Ļ
wi
ħ
cej.
Przenikn
Ģ
ł j
Ģ
dreszcz, zrobiło jej si
ħ
niedobrze,
- Mo
Ň
e wreszcie umyjesz t
ħ
fili
Ň
ank
ħ
,
Ň
ebym mogła j
Ģ
wytrze
ę
? – spytała Maria.
- Oczywi
Ļ
cie – odparła Elizabeth nieobecna my
Ļ
lami i nadal stała, wpatruj
Ģ
c si
ħ
przed
siebie. – Musz
ħ
i
Ļę
na chwil
ħ
na strych – powiedziała nieoczekiwanie i, odstawiaj
Ģ
c fili
Ň
ank
ħ
,
wbiegła po schodach na gór
ħ
.
W sypialni ukl
ħ
kła przed oknem i przygl
Ģ
dała si
ħ
pokrytemu
Ļ
niegiem krajobrazowi.
Dlaczego, na Boga, nauczyciel przesyła mi pozdrowienia? – zastanawiała si
ħ
. Ciekawe, jak
on pytał? I niemniej ciekawe, dlaczego. Zagryzła doln
Ģ
warg
ħ
. Maria co
Ļ
ukrywała. Na tyle
dobrze zna. Gdyby tylko Jens tu był, pomy
Ļ
lała z westchnieniem i wstała. Spojrzenie padło na
skrzyni
ħ
, le
Ň
ała na niej
Biblia
Jensa. Ostro
Ň
nie wzi
ħ
ła ksi
ĢŇ
k
ħ
i otworzyła na pierwszej
stronie.
2
-
Amor vincit omnia
– przeczytała gło
Ļ
no. Miło
Ļę
wszystko zwyci
ħŇ
a, przetłumaczyła
sama sobie. Jens zapomniał wzi
Ģę
Bibli
ħ
,
pomy
Ļ
lała. Moim zdaniem to znak, nie wiem tylko,
czy dobry, czy zły.
Rozdział 2
Elizabeth zawsze przestrzegała zasady,
Ň
e w sobot
ħ
dom musi by
ę
gruntownie
wysprz
Ģ
tany. Ani razu tego nie zaniedbała, co napawało j
Ģ
dum
Ģ
. Teraz wyprostowała si
ħ
i
zadowolona patrzyła na wyszorowane do biało
Ļ
ci deski podłogi.
- No to zrobione – powiedziała do Marii. – A ty sko
ı
czyła
Ļ
swoje? – spytała,
spogl
Ģ
daj
Ģ
c przez rami
ħ
na siostr
ħ
, która wybierała popiół z pieca.
- Tak, zaraz ko
ı
cz
ħ
. Musz
ħ
tylko jeszcze wynie
Ļę
wiadro. Nie masz poj
ħ
cia, jak
niewiele dzieci teraz chodzi do szkoły, Elizabeth – odpowiedziała. – Prawie wszyscy chłopcy
wyjechali na połów. W ka
Ň
dym razie ci najwi
ħ
ksi.
Elizabeth skin
ħ
ła głow
Ģ
i wy
Ňħ
ła
Ļ
cierk
ħ
do podłogi.
- Dziwne,
Ň
e nauczyciel w ogóle prowadzi szkoł
ħ
w tym czasie. Chyba nie bardzo ma
kogo naucza
ę
?
- Nie, tylko ja, Indianne i Olav, i jeszcze… - Dziewczynka liczyła na palcach: - I
jeszcze czworo. – Siedziała i patrzyła na podłog
ħ
, w palcach zwijała brzeg spódnicy.
Elizabeth widziała,
Ň
e nad czym
Ļ
si
ħ
zastanawia i spytała ostro
Ň
nie:
- Wszystko w porz
Ģ
dku w szkole?
Maria drgn
ħ
ła i zarumienia si
ħ
.
- Tak, dlaczego pytasz?
- Bo je
Ļ
li jest co
Ļ
, co ci
ħ
niepokoi, to po prostu powiedz, Maryjko, a ja zrobi
ħ
wszystko,
Ň
eby to zmieni
ę
.
Maria zagryzła doln
Ģ
warg
ħ
, wzrok miała teraz rozbiegany.
- Wła
Ļ
ciwie to jest co
Ļ
, co chciałam ci powiedzie
ę
.
Co
Ļ
o nauczycielu. On… - wi
ħ
cej nie zd
ĢŇ
yła powiedzie
ę
, bo drzwi otworzyły si
ħ
z trzaskiem
i w progu stan
ħ
ła Indianne z buzi
Ģ
zalan
Ģ
łzami. Zdyszana musiała przytrzyma
ę
si
ħ
futryny,
zanim, szlochaj
Ģ
c, zdołała wykrztusi
ę
kilka słów niemaj
Ģ
cych sensu.
- Dziecko kochane – zawołała Elizabeth i ukucn
ħ
ła przed dziewczynk
Ģ
. – Uspokój si
ħ
troch
ħ
i opowiedz mi, co si
ħ
takiego stało. – Otarła r
Ģ
bkiem fartucha łzy Indianne i przytuliła
j
Ģ
mocno do siebie.
W ko
ı
cu dziewczynka oznajmiła w wielkim po
Ļ
piechu:
- Krowa kopn
ħ
ła jedn
Ģ
koz
ħ
, która teraz strasznie gło
Ļ
no beczy, bo j
Ģ
pewnie boli.
Mama jest przera
Ň
ona, a ja nie wiem, co robi
ę
, bo to wygl
Ģ
da okropnie!
Elizabeth podprowadziła j
Ģ
do stołu.
- Usi
Ģ
d
Ņ
tu sobie. Mówisz,
Ň
e koza zerwała si
ħ
z uwi
ħ
zi, tak? I znalazła si
ħ
za krow
Ģ
?
Indianne przytakiwała, szlochaj
Ģ
c.
- Mama powiedziała,
Ň
eby ci
ħ
przyprowadzi
ę
. A ja my
Ļ
l
ħ
,
Ň
e powinna
Ļ
wzi
Ģę
ze sob
Ģ
swoje lekarstwa.
Elizabeth skin
ħ
ła głow
Ģ
i wstała. Zioła, które ma w domu, nie wylecz
Ģ
ani nawet nie
złagodz
Ģ
takiej dolegliwo
Ļ
ci, ale ze wzgl
ħ
du na mał
Ģ
wzi
ħ
ła ze sob
Ģ
kilka słoiczków. Ubrała
si
ħ
szybko, słoiczki wło
Ň
yła do w
ħ
zełka.
- Jeste
Ļ
cie du
Ň
e i m
Ģ
dre dziewczynki, b
ħ
dziecie musiały si
ħ
zaj
Ģę
Ane, a ja pobiegn
ħ
na dół. – Pospiesznie pogłaskała Indianne po czarnych włosach. – Wszystko b
ħ
dzie dobrze,
zobaczysz.
- Nie becz ju
Ň
wi
ħ
cej – usłyszała słowa Marii, zanim zamkn
ħ
ła za sob
Ģ
drzwi. –
Elizabeth wszystkich potrafi uzdrowi
ę
. Koz
ħ
te
Ň
.
3
Zebrała spódnic
ħ
z przodu i biegła w
Ģ
sk
Ģ
Ļ
cie
Ň
k
Ģ
w dół. Biały obłok pary unosił si
ħ
nad jej ustami, ale pot spływał strumykami pod ubraniem, kiedy dotarła do obory w Heminy.
Dwie latarki rzucały mdłe
Ļ
wiatło na Ragn
ħ
i koz
ħ
. Było tak, jak Indianne powiedziała,
nieszcz
ħ
sne zwierz
ħ
beczało z bólu.
- Moja droga, dzi
ħ
kuj
ħ
,
Ň
e przyszła
Ļ
tak szybko – rozpłakała si
ħ
Ragna na widok
Elizabeth. – Nie mam poj
ħ
cia, co robi
ę
. Słyszała
Ļ
kiedy
Ļ
co
Ļ
tak rozdzieraj
Ģ
cego?
Elizabeth ukucn
ħ
ła przed koz
Ģ
i ostro
Ň
nie badała zwierz
ħ
delikatnymi dotkni
ħ
ciami.
-
ņ
adnej ko
Ļ
ci nie złamała, to pewne – stwierdziła, macaj
Ģ
c
Ň
ebra. Zwierz
ħ
si
ħ
powoli
uspokaja, jakby wiedziało,
Ň
e przyszłam mu pomóc, pomy
Ļ
lała. Ale koza nagle znowu
zabeczała przejmuj
Ģ
co, Elizabeth odskoczyła w tył.
- Co ty robisz? – krzykn
ħ
ła Ragna oskar
Ň
ycielsko.
- Nic. My
Ļ
l
ħ
,
Ň
e ona ma wewn
ħ
trzne obra
Ň
enia. W ka
Ň
dym razie jest potłuczona… nie
wiem.
- Ale zrób co
Ļ
, ona nie mo
Ň
e le
Ň
e
ę
w ten sposób! Nie widzisz,
Ň
e to zwierz
ħ
zam
ħ
czy
si
ħ
na
Ļ
mier
ę
? – lamentowała Ragna.
Elizabeth przetarła dr
ŇĢ
c
Ģ
dłoni
Ģ
twarz i ci
ħŇ
ko przełkn
ħ
ła
Ļ
lin
ħ
.
- Moim zdaniem powinna
Ļ
j
Ģ
zaszlachtowa
ę
, to przynajmniej mi
ħ
so uratujesz –
powiedziała, staraj
Ģ
c si
ħ
nie patrze
ę
na koz
ħ
.
- A nie mogłaby
Ļ
jej da
ę
tych swoich ziół?
- Nie, my
Ļ
l
ħ
,
Ň
e na to moje zioła nie pomog
Ģ
.
Ragna chodziła tam i z powrotem, a Elizabeth przykucn
ħ
ła znowu i głaskała szorstk
Ģ
sier
Ļę
kozy, mamrocz
Ģ
c jakie
Ļ
uspakajaj
Ģ
ce słowa.
-
ņ
ebym tak miała to lekarstwo, które dostałam na moj
Ģ
złaman
Ģ
r
ħ
k
ħ
– powiedziała
Ragna. Elizabeth zesztywniała z przera
Ň
enia. Podłoga si
ħ
pod ni
Ģ
uginała, szumiało jej w
uszach, a te
Ļ
ciowa mówiła dalej: - Ale my
Ļ
l
ħ
,
Ň
e Jakob gdzie
Ļ
je zapowiedział, bo nagle
znikn
ħ
ło. Musz
ħ
go zapyta
ę
, jak wróci do domu. A zreszt
Ģ
, mo
Ň
e to nie było lekarstwo dla
zwierz
Ģ
t.
Elizabeth musiała zwil
Ň
y
ę
wargi ko
ı
cem j
ħ
zyka i odchrz
Ģ
kn
Ģę
,
Ň
eby powiedzie
ę
:
- Powinna
Ļ
sprawdzi
ę
Olava, niech ci pomo
Ň
e zabi
ę
koz
ħ
.
- Jego nie ma w domu – odparła Ragna. – Poleciał po co
Ļ
do Storvika.
Elizabeth wstała na dr
ŇĢ
cych nogach i wpatrywała si
ħ
w te
Ļ
ciow
Ģ
. Nie byłaby w stanie
zabi
ę
kozy. Tym zawsze zajmował si
ħ
ojciec, a teraz Jens. Ona mo
Ň
e zrobi
ę
, co trzeba z
mi
ħ
sem, bo to jest tylko jedzenie.
- Musisz j
Ģ
zabi
ę
– powtórzyła stanowczo. – Zwierz
ħ
nie mo
Ň
e tak le
Ň
e
ę
i cierpie
ę
,
sama powiedziała
Ļ
.
- O nie, moja droga – odparła Ragna, kr
ħ
c
Ģ
c powoli głow
Ģ
i cofaj
Ģ
c si
ħ
w stron
ħ
wyj
Ļ
cia. – Tym to ty si
ħ
zajmiesz. Ja nigdy nie zabiłam
Ň
adnego zwierz
ħ
cia i nigdy tego nie
zrobi
ħ
. – Stan
ħ
ła ju
Ň
przy drzwiach, otworzyła je i wyszła. – Albo wywleczesz koz
ħ
, albo
sama j
Ģ
zabij – powiedziała na koniec. Potem zamkn
ħ
ła drzwi tu
Ň
przed nosem Elizabeth.
Koza st
ħ
kn
ħ
ła gło
Ļ
no i Elizabeth do niej wróciła. Zwierz
ħ
rzucało głow
Ģ
i kopało
jedn
Ģ
nog
Ģ
.
- Daj mi sił
ħ
– mamrotała Elizabeth cicho, nie bardzo wiedz
Ģ
c, do kogo kieruje t
ħ
pro
Ļ
b
ħ
. A mo
Ň
e powinnam spróbowa
ę
ziół? Zastanawiała si
ħ
, wyjmuj
Ģ
c dwa słoiczki, które
ze sob
Ģ
przyniosła. Dopiero teraz odkryła,
Ň
e jedne zioła s
Ģ
na kaszel, a drugie na wod
ħ
w
ciele. Elizabeth czuła,
Ň
e gardło jej si
ħ
zaciska. Dlaczego to takie trudne, zastanawiała si
ħ
.
Uboje odbywaj
Ģ
si
ħ
ka
Ň
dej jesieni, ludzie to robi
Ģ
, a ja nie mog
ħ
nawet dobi
ę
kozy, która
bardzo cierpi. Podniosła si
ħ
energicznie i przyniosła siekier
ħ
, któr
Ģ
widziała przedtem przy
drzwiach. R
ħ
ka jej dr
Ň
ała, kolana si
ħ
pod ni
Ģ
uginały, kiedy szła z powrotem do kozy.
- Je
Ļ
li trafi
ħ
ci
ħ
w czoło obuchem siekiery, to niczego nawet nie poczujesz –
powiedziała cicho, unosz
Ģ
c r
ħ
k
ħ
.
4
Nagle koza wpiła w Elizabeth oczy i patrzyła. J
ħ
kn
ħ
ła cicho, a Elizabeth opu
Ļ
ciła r
ħ
k
ħ
.
Jakby zwierz
ħ
prosiło mnie o łask
ħ
, my
Ļ
lała, zastanawiaj
Ģ
c si
ħ
, czy jej si
ħ
przypadkiem w
głowie nie miesza. Zwierz
ħ
nie mogłoby chyba prosi
ę
o łask
ħ
! Oczywi
Ļ
cie koza nie ma
poj
ħ
cia, co zamierzam zrobi
ę
. Poza tym i tak zostałaby zabita i zjedzona pó
Ņ
niej!
Próbowała by
ę
twarda, ale okazało si
ħ
to niemo
Ň
liwe. Odrzuciła siekier
ħ
i zacz
ħ
ła
głaska
ę
zwierz
ħ
po
Ň
ebrach. Nagle poczuła jakie
Ļ
pulsowanie w ramieniu, spływaj
Ģ
ce w dół,
do pleców. R
ħ
ka mi zdr
ħ
twiała, to była pierwsza my
Ļ
l, która przemkn
ħ
ła jej przez głow
ħ
,
zaraz jednak zdała sobie spraw
ħ
,
Ň
e to co
Ļ
innego. Przymkn
ħ
ła oczy w gł
ħ
bokiej koncentracji.
Mo
Ň
e potrafi
ħ
uzdrawia
ę
zwierz
ħ
cia w taki sam sposób jak ludzi? Zrobiła to ju
Ň
dwukrotnie
przedtem.. Zauwa
Ň
yła,
Ň
e koza si
ħ
uspokaja. Nie rzuca ju
Ň
tak głow
Ģ
i przestała becze
ę
.
Elizabeth siedziała, dopóki nie poczuła,
Ň
e siły j
Ģ
opuszczaj
Ģ
. Na koniec otworzyła
oczy i w napi
ħ
ciu przygl
Ģ
dała si
ħ
kozie. Zwierz
ħ
nadal le
Ň
ało bardzo spokojne. Ostro
Ň
nie
pomogła mu wsta
ę
. Najpierw koza chwiała si
ħ
na nogach, ale Elizabeth podprowadziła j
Ģ
ostro
Ň
nie do zagrody, do której wrzuciła troch
ħ
słomy.
- Teraz musisz odpocz
Ģę
– powiedziała i poczuła si
ħ
głupio, nikt przecie
Ň
nie
rozmawia w ten sposób ze zwierz
ħ
tami.
Smuga
Ļ
wiatła z latarki spłyn
ħ
ła na podłog
ħ
i Ragna wsun
ħ
ła głow
ħ
do zagrody?
- No i jak? – spytała.
- Lepiej – odparła Elizabeth. – Wróciła na miejsce.
Mo
Ň
e ma jakie
Ļ
skaleczenia, których nie widz
ħ
, ale teraz potrzebuje spokoju i opieki, za jaki
Ļ
czas wrócimy zobaczy
ę
, co si
ħ
dzieje.
- A co zrobiła
Ļ
? – spytała te
Ļ
ciowa, podchodz
Ģ
c bli
Ň
ej.
- Dałam jej ziół – kłamała Elizabeth – One łagodz
Ģ
bóle – dodała pospiesznie, ale
te
Ļ
ciowa najwyra
Ņ
niej jej nie uwierzyła.
- Dzi
ħ
kuj
ħ
– powiedziała Ragna po prostu, kiedy wyszły obie z mrocznej obory.
- Nie ma za co – odparła Elizabeth. Pochyliła si
ħ
i umyła r
ħ
ce w
Ļ
niegu.
Przez reszt
ħ
dnia Elizabeth chodziła pogr
ĢŇ
ona w my
Ļ
lach. Dopiero kiedy pło
Ň
yły si
ħ
spa
ę
, przypomniała sobie,
Ň
e siostra chciała jej powiedzie
ę
co
Ļ
o nauczycielu.
- Maria, kochanie – szepn
ħ
ła, potrz
Ģ
saj
Ģ
c lekko ramieniem małej.
- Tak?
- Co ty mi chciała
Ļ
opowiedzie
ę
, zanim poszłam do Ragny? O nauczycielu.
- Nic takiego – odparła siostra pospiesznie. Zbyt pospiesznie, stwierdziła Elizabeth i
uniosła si
ħ
, opieraj
Ģ
c na łokciu.
- Musisz mi powiedzie
ę
, o co chodzi!
Maria skubała kołdr
ħ
. – To tylko to,
Ň
e…
Ň
e nauczyciel chce z tob
Ģ
rozmawia
ę
.
- No dobrze. A wiesz o czym?
Maria pokr
ħ
ciła głow
Ģ
.
- Ja nie zrobiłam nic złego, Elizabeth, powinna
Ļ
mi wierzy
ę
!
- A mo
Ň
e chce mi tylko powiedzie
ę
, jaka jeste
Ļ
zdolna? – próbowała Elizabeth, czuła
jednak,
Ň
e ogarnia j
Ģ
niepokój.
- Chyba nie… zreszt
Ģ
nie wiem. – Maria mówiła niepewnym głosem.
Niepokój narastał w duszy Elizabeth. Pogłaskała siostr
ħ
po włosach.
- Niczym si
ħ
nie martw, Mario. Jestem pewna,
Ň
e wzywa mnie nie po to,
Ň
eby si
ħ
na
ciebie skar
Ň
y
ę
. Kiedy miałabym tam pój
Ļę
?
- Jutro po podwieczorku.
- No to pó
Ņ
no zawiadamia. W dodatku w sobot
ħ
– mówiła Elizabeth zdumiona.
- Ja wiedziałam o tym ju
Ň
tydzie
ı
temu – przyznała Maria, podci
Ģ
gaj
Ģ
c kołdr
ħ
pod
brod
ħ
.
5
Jak na Ragn
ħ
to i tak du
Ň
o.
Plik z chomika:
burdzykewa
Inne pliki z tego folderu:
Angelsen Trine - Córka morza 15 - Żona dwóch mężów.pdf
(706 KB)
Angelsen Trine - Córka morza 15 - Żona dwóch mężów.doc
(607 KB)
Angelsen Trine - Córka morza 14 - Podejrzenia.pdf
(670 KB)
Angelsen Trine - Córka morza 14 - Podejrzenia.doc
(584 KB)
Angelsen Trine - Córka morza 13 - Pod polarną zorzą.pdf
(693 KB)
Inne foldery tego chomika:
@ - Nowe ebooki
▓Pamietnik Wampirów
❤❤❤ Dokumenty
❤❤❤ Dziwności
❤❤❤ Film
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin