Grzeszni.i.Swieci.2010.BRRip.XviD-BiDA.txt

(33 KB) Pobierz
00:00:01:movie info: 23.976 fps, do korekty.
00:01:52:Słyszałe o pingwinie,|który przeszedł pustynię Mojave?
00:01:56:To prawdziwa historia.|Nie powinno się chodzić po pustyni.
00:02:02:To było w połowie lata,|Pinto z 976-ego.
00:02:05:Pinto zaczšł być bardzo dziwny.
00:02:10:Zrobił się nerwowy.|"Nie, nie, nie, gi, gi, gi".
00:02:15:- To był samochód czy pingwin?|- To był pingwin.
00:02:21:Prowadzi go do serwisu|i pyta mechanika:
00:02:26:Jak leci, bracie.|Możesz mi pomóc?
00:02:29:Mechanik mówi: "Oczywicie,|ale jestem trochę zajęty."
00:02:37:"Lodziarnia jest po drugiej|stronie ulicy." Idzie tam.
00:02:43:Siada na krzele i zamawia|puchar lodów waniliowych.
00:02:46:Jest problem.|Ma płetwy...
00:02:51:Patrzy na te lody waniliowe...
00:02:56:"Shit". Wskakuje do pucharka.|Pływa w nim.
00:03:01:Cały jest w lodach waniliowych.
00:03:05:Wraca do mechanika.
00:03:09:"Co mylisz?"|Mechanik patrzy na niego i mówi:
00:03:14:"Wyglšdasz jak dupa foki."
00:03:18:"Nie, nie, nie, to lód.|To tylko lody." Łapiesz?
00:03:26:To jest prawdziwa historia.|To prawda, ale nie jest mieszna.
00:03:35:Wyatt, jestemy o kilka bloków.
00:03:37:Trey i Franco sš na pozycji.|Dave z przodu.
00:03:41:winia nie ma nic do stracenia,|więc trzeba ostrożnie.
00:03:52:Wyatt, wchodzimy.
00:04:32:- Kto tam i po co?|- Policja.
00:04:37:- Czego chcecie, do cholery?|- Czego chcemy?
00:04:40:Możesz zaczšć od otwarcia drzwi,|zanim kipniesz.
00:04:44:Nie gniewajcie się,|to niebezpieczne miejsce.
00:04:48:Nie pytaj, tylko otwieraj.
00:04:52:Teraz już wiesz. Zamknij się!
00:04:56:Dobra, suko, masz co chcesz.
00:05:00:Pozwólcie mi najpierw zobaczyć legitymacje.
00:05:04:Dobra, Yo-Yo. Masz.|Jak wyglšda?
00:05:39:Red Code Alarm. Strzały do policjanta.|Gunfire 1 -0-8.
00:05:57:Trzymaj to.
00:06:08:No dalej.
00:06:17:Postrzelony policjant...
00:06:28:Trzymaj się, Dave.|Postrzelony policjant...
00:06:35:Nie umieraj, Dave.|Trzymaj się.
00:06:41:- Przepraszam.|- Zamknij się.
00:06:46:Przepraszam.
00:07:54:Trzymaj się, Trey. Pomoc nadchodzi.
00:07:57:Dranie, zabili Reno.
00:08:03:Chcieli mnie zabić.
00:08:12:Dranie!
00:09:01:Patrz na mnie, mieciu.
00:09:06:Spójrz na mnie.
00:10:03:- Widzisz to?|- Co wiemy?
00:10:07:Oprócz nich, mamy babcię, matkę|z młodszym bratem i siostrš.
00:10:16:- Co to za biały proszek?|Ganica-ppo?
00:10:21:Brzmi to trochę absurdalne,|zbiornik jest osmolony,
00:10:26:wyglšda na to,|że wlewajš do niego benzynę,
0:10:31:i podpalajš.|Robiš tak dwa razy.
00:10:40:- Kto jest włacicielem lokalu?|- Malcolm Varanato.
00:10:45:- Malcolm Varnado?|- Tak, znasz go?
00:10:51:Jest dziennikarzem w Picayune.|Jego brat Weddo
00:10:55:jest jednym z największych|handlarzy narkotyków w Nowym Orleanie.
00:10:58:- To znaczy,|jest trochę za duży dla nas?
00:11:15:Czytam to teraz, Mike.
00:11:20:Proszę wejć.
00:11:23:Gówno prawda.|Nie może być przegłosowany...
00:11:27:Ja przesadzam? Chod tu|i dołšcz do nas na ulicy.
00:11:33:To smutne.|Zadwoń jeszcze.
00:11:44:Pewnego dnia dadzš|zezwolenie na polowanie na polityków.
00:11:52:- Jak się masz, Pete?|- Dobrze. - Dięki e wpadł.
00:11:56:- Co cię sprowadza?|- Kilka spraw.
00:12:01:- Musisz zrobić co dla mnie.|- Dobra, co to jest?
00:12:05:- Dziennikarz Picayune.|- Młodszy brat Weddosa.
00:12:09:Jestemy na wojennej cieżce.
00:12:13:Jest przed nami, mamy szczęcie,|jeli znajdziemy poszlaki.
00:12:21:To mi przypomina usługi,|Homicide, nieformalne.
00:12:29:- Pomoc...|Twoje imię zostało wymienione.
00:12:36:Dobra.|Nie ma sprawy.
00:12:40:I jeszcze jedno.
00:12:52:Johnny twierdzi, adwokat Transa|kto go zastrzelił.
00:13:00:I rozbroił go.|Miał broń.
00:13:06:On jeszcze ył.
00:13:09:Widziałem zdjęcia. Wyglšdało,|jakby bomba go trafiła.
00:13:12:- Czy dlatego tu jestem?|- Tak, to prawda?.
00:13:16:Cztery zarzuty w miesišcu,|strzelaniny. Za chwilę stracę rachubę.
00:13:21:- Obwiniasz mnie, Dava i Treya?|- No, co się stało w domu?
00:13:29:Gocie ze spraw wewnętrznych węszš.|Nie sšdzisz, że chcš wiedzieć,
00:13:35:- czy facet, który go zastrzelił z bliska|miał pustš broń w rękach?
00:13:41:Nie potrzeba geniusza,|by zrozumieć, co się stało.
00:13:59:Wiem, e masz problemy.
00:14:06:Byłem tam|Wiesz o tym.
00:14:14:Ale w ten sposób...
00:14:21:...nigdy nie wrócisz z powrotem.
00:14:33:- To wszystko?|- Tak, to wszystko.
00:15:51:Witam. Jak leci, bracie?
00:15:55:Colin, co do cholery, tu robisz?
00:16:00:W ten sposób witasz ludzi?
00:16:04:Jak długo jeste w miecie?
00:16:08:- Gdzie żona i Jakub?|- U jej rodziców.
00:16:14:- Chod na piwo.|- To był ciężki dzień..
00:16:19:Idę spać.
00:16:24:- Dobra, tu wypijemy.|- Czekaj... Dobra, jeden drink.
00:16:31:- Ty stawiasz.|- Mój człowiek.
00:16:38:Dwa razy Jamie, kochanie.
00:16:44:- Burza nad tobš.|- Tak, do cholery.
00:16:49:Wyglšda jak krater bomby.
00:16:53:Cały obszar spalony.
00:16:57:Najgorsze było zobaczyć ludzi|jak umierajš.
00:17:03:- Jakby ich nie było.
00:17:08:Doceniam,|że trzymasz dziadka z daleka.
00:17:17:Przejeżdżałem koło domu wczoraj,|był całkowicie niewidoczny.
00:17:22:- Jak mu leci?|- Dobrze.
00:17:25:Zamieszkał z siostrš w Algierze.
00:17:29:A ty?|- Trochę tu i tam, wiesz.
00:17:35:Odszedłem przed wami,|natychmiast po Falludży.
00:17:39:Dostałem pracę w firmie ochroniarskiej.
00:17:44:- Która firma?|- Spartan.
00:17:49:- Sš dobrze opłacani.|- Musisz przeżyć, aby dostać wynagrodzenie.
00:17:56:I to mówi ten, który wybrał|robotę policjanta w miecie.
00:18:01:Po Bagdadzie.|Dziękuję.
00:18:08:- Dlaczego tu jeste teraz?|- Nie wiem.
00:18:14:wyjedam z miasta.|I nie wiem, czy wrócę.
00:18:19:Chciałem cię jeszcze zobaczyć.
00:18:23:Ostatni raz? Gdzie jedziesz?|Przed siebie?
00:18:30:Cokolwiek zrobiłem...
00:18:34:...Naprawdę wierzysz,|e mogłe co zrobić?
00:18:39:- Wiesz, że tak.|- Czy byłe w stanie zapobiec?
00:18:44:Nie, to niemożliwe.
00:18:51:Tak mylałem.
00:19:01:Tak. Teraz? Nie, Lewis.
00:19:05:Nie, nie mogę.
00:19:08:Spotykajmy się na deptaku.
00:19:15:Muszę ić.|Mam spotkanie.
00:19:19:Tak po prostu wychodzisz?
00:19:23:Zapomniałem o tym.|Mam prezent urodzinowy dla Jakuba.
00:19:27:Nowy film z tygrysem carat.|Kupiłem go w Bangkoku.
00:19:32:- Nie widział go jeszcze. Uważaj na siebie.|- Colin!
00:19:38:Co jest grane?
00:19:42:- Dobrze było cię widzieć.|- Colin!
00:20:00:Powiedziała, że masz|licencję, bez paszportu.
00:20:04:- Tak, w Kalifornii.|- Dobrze.
00:20:14:Zmienię tło.
00:20:19:Dobra. Możesz uchwycić to, Lewis?|Zrób to i wróć tutaj.
00:20:27:Jeszcze moment.|Jeste gotowa?
00:20:35:Raz, dwa...
00:20:52:Cholera!
00:21:12:Boli, co?
00:21:21:Nic nie zrobiłem.
00:21:25:Nic nie widziałem.
00:21:31:Nic nie zrobiłem.
00:21:51:Co robisz? Stop!
00:22:40:Lewis, tu znowu Tom.|Chciałbym tylko powiedzieć...
00:22:45:Sonny poprosił mnie bym zadzwonił.
00:22:48:- Zajrzyj do studia,|jak tylko możesz.
00:22:52:Mam nadzieję, że widzimy się wkrótce. Do zobaczenia.
00:22:57:mieszne.
00:23:04:Crowe!
00:23:13:Nie wydaje mi się,|e tak mówiłem.
00:23:20:Pozwól chłopakom zobaczyć,|co mogš wygrzebać.
00:23:26:Co ty na to, Renko?|Chodcie. Zobaczymy się, szefie.
00:23:57:Wiesz co, Sonny.|Mam dziwne spojrzenia.
00:24:04:Ty i ja jestemy do siebie podobni,|więcej niż się spodziewałe.
00:24:08:Oboje jestemy artystami.
00:24:12:Mamy wystarczajšco dobre relacje|z różnymi mediami...
00:24:18:...albo płótnami, jeli wolisz.
00:24:21:Ale oboje chcemy tego samego.
00:24:25:Przekazujemy nasze najskrytsze|myli i uczucia.
00:24:31:Prawda?
00:24:35:Prawda?
00:24:37:Powiedz to jeszcze raz, synku.|Jak twój przyjaciel Lewis go spotkał?
00:24:46:Miał odzyskać dług|i być z powrotem.
00:24:52:- Gdzie jest teraz?|- Nie mam pojęcia. Może co poszło nie tak.
00:24:57:Może wyjechał ze swojš dziewczynš.|Nie wiem. Przysięgam.
00:25:03:- Jestemy w punkcie wyjcia.|- Staram się.
00:25:11:Mogę zadać pytanie?|Słyszałe bajkę o Babie Jadze?
00:25:28:Nie!
00:26:03:Will, mam listę numerów telefonu.
00:26:08:Dwa numery powtarzajš się wiele razy.
00:26:12:Spróbuj je ledzić.|Prawdopodobnie nici, ale nigdy nie wiadomo.
00:26:36:- Sean Riley? Komisarz Genz.|- Miło cię poznać.
00:26:42:- Kto będzie kierował dochodzeniem?|- Pewnie ja.
00:26:46:.- Przykro nam, Trahan mnie tu wysłał.|- Wiem. Dziękuję za przybycie.
00:26:51:- Możesz nam pomóc.|- Jak?
00:26:55:Pokażę ci.
00:26:59:- Jest tego więcej?|- Dużo więcej.
00:27:02:Mo chod na dach.
00:27:09:Genz.
00:27:13:Zaraz będę.
00:27:15:Prasa jest tutaj.|Pokaż mu to. Zaraz wracam.
00:27:25:Dacie nam chwilę?
00:27:29:Uważamy, że włacicielem był|Beaumont.
00:27:38:- Czy to Sonny?|- Tak, znasz go?
00:27:43:Tak, fałszerz.|Legitymacje, paszporty, karty kredytowe, itp.
00:27:48:- To wyjania, to co znalelimy na dole.|- Czytałem o młodszym bracie Weddosa.
00:27:53:Taka sama metoda?|- Spalenie.
00:27:59:- Weddosa sprawka?|- Mylisz inaczej?
00:28:04:Nie sšdzę.
00:28:07:Ale nie znam nikogo,|kto odważyłby się stanšć przeciwko niemu.
00:28:12:- Czego szukasz?|- Sonny przyjanił się z Lewisem.
00:28:17:Widzisz łydki Sonniego?
00:28:21:Jeli to jest Lewis,|ma taki również. To był ich pies, Bonny.
00:28:27:Czy ten facet i Lewis|mieli tatuaże pudla?
00:28:33:To brzmi głupio,|ale nie jest to zwykły kundel.
00:28:38:Był jak gwiazda filmowa,|jak Lassie.
00:28:42:Może liczyć|i tańczyć jak baletnica.
00:28:48:Wyjštkowe zwierzę.
00:28:52:- Wszyscy wiadkowie sš R.I.P.|- Co?
00:28:56:.- Nie yjš, do cholery.|- Tak.
00:28:59:Facet na dole miał lewe ID, a dalej...
00:29:04:Drzwi wywalili kopniakami.
00:29:10:Zabili troje a Sonniego|i dzieciaka wzięli tutaj do grillowania.
00:29:17:Torturowali dziecko przed nim.
00:29:21:Kiedy skończyli, podpalili ich|i pozwolili by płonęli na wietrze.
00:29:26:- Jak mogę ci pomóc...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin