Kamczatkę zamieszkują dwa ludy paleoazjatyckie: Koriacy i Itelmeni. Przez tysiące lat żyli w symbiozie, a także utrzymywali kontakty z innymi sąsiadującymi Paleoazjatami: Eskimosami, Jukagirami, Czukczami. Są pasterzami reniferów, a część z nich, osiadła na wybrzeżu, zajmuje się polowaniem na zwierzęta morskie (foki, lwy morskie) i myślistwem.
Istotą ich obrzędowego życia, które przy szybkim tempie zmian ekonomicznych i społecznych skazane jest na zagładę był szamanizm. W kulturze Paleoazjatów można znaleźć bardzo wiele jego śladów. Był to przede wszystkim, szamanizm rodzinny, w którym religijna rola szamana ograniczała się do znachorstwa, wróżbiarstwa i zabiegów magicznych, mających na celu poprawienie pogody.
Maska obrzędowa Itelmenów z początku XX wieku; Muzeum Narodowe w Pietropawłowsku, Kamczatka
Obrzędy ku czci przodków, ognia, przyrody, a także inne były odprawiane pod kierunkiem starszyzny wspólnot patriarchalno-rodowych. Koczownicze grupy pasterzy reniferów nie znały zbiorowych form kultu, jakie istniały na przykład u ich południowych sąsiadów ludów tunguskich. Osiadli Paleoazjaci nie stworzyli też własnych form religijnych.
Naukowcy wyróżnili na Kamczatce obrzędy i święta związane z rocznym cyklem gospodarczym oraz życiem rodzinnym najstarsze z nich sięgają do obrzędowości ludów paleolitycznych.
Ludy kamczackie wierzą, że wprawdzie na świecie istnieje pewien ustalony porządek, ale wszystko poza tym dzieje się za sprawą dobrych i złych duchów. To one zsyłają na człowieka dobro i zło. Pośrednikiem między ich światem i światem ludzi jest szaman. Wprawiając się w trans za pomocą bębna i kamłania rytmicznego powtarzania pewnych sylab odbywa duchową podróż w zaświaty (tzw. lot szamański), podczas której usiłuje uzyskać odpowiedź na dręczące ludzi pytania.
Szamanizm zakłada, że wszystko, co istnieje, ma duszę, dlatego też obrzędy związane z rocznym cyklem gospodarczym łączy mit o umierającym i powracającym do życia zwierzęciu. Po udanych łowach należało „spotkać" upolowane zwierzę i nawiązać z nim „przyjazny kontakt" oraz „odprowadzić" do domu myśliwych. Jedna z kobiet uczestniczących w obrzędzie ubierała się w skórę zwierzęcia i tańczyła, przepraszając je za to, co się stało.
Współczesne występowanie Paleoazjatów na Kamczatce (wg Narody i jazyki Sibiri, Leningrad 1981)
Szczególnie uroczyście świętowano udane polowanie na niedźwiedzia. Ważnym atrybutem była wówczas drewniana figurka zwierzęcia, które „karmiono" niedźwiedzim mięsem. O analogicznych obrzędach pisali naukowcy prowadzący badania wśród Indian kanadyjskich i północnoamerykańskich.
Obrzędy związane z polowaniem nie ograniczały się tylko do większych zwierząt. Podobny zwyczaj towarzyszył na przykład połowom pierwszej ryby. Wchodził on w skład dorocznego cyklu świąt Paleoazjatów osiadłych nad morzem. Szczególnie ważne było dla nich święto Kita, czyli wieloryba. Istnienie tego obrzędu zanotował W. Jochelson jeszcze na początku XX wieku, a potem występowanie jego elementów potwierdzili etnografowie w latach czterdziestych.
O północy, przed wejściem do wioski, upolowanego Kita spotykały rodziny myśliwych z zapalonymi głowniami. „Karmiono" go specjalnie przygotowanym na tę uroczystość mięsem i wypowiadano zaklęcia, które miały zapewnić powodzenie w przyszłym polowaniu. Podobnie jak inne ludy arktyczne, Paleoazjaci mieli też wybrane miejsca, w których składali ofiary przed następnymi polowaniami. Były to wulkany, których sto dwadzieścia znajduje się na Kamczatce. Interesujący wydaje się fakt, że również współcześnie wulkany traktuje się z ogromnym szacunkiem. Dla innych mieszkańców Arktyki, np. Saamów (nieprawidłowo nazywanych Lapończykami), miejscem składania ofiar były sejdde, czyli tereny w fantastyczny sposób ukształtowane przez przyrodę.
Świętem ludów kamczackich było też Chołoło, obchodzone zimą. Składano wówczas ofiary wszystkim bóstwom odpowiedzialnym zarówno za powodzenie rodziny, jak i wykonywane przez nią czynności. Szczególnie ważną rolę odgrywał w nim kult ognia, zgodnie z wierzeniami szamanistów opiekującego się człowiekiem, jego rodziną i pracą. Symbolicznym zakończeniem tego święta było zamknięcie drzwi domu i schowanie łodzi na zimę. Paleoazjaci kończyli w ten sposób jesienny cykl prac. Święto Chołoło obchodzi się również współcześnie, aczkolwiek utraciło swój religijny charakter.
Zimowy etap w życiu społeczności zamykało święto nazywane Kintytak Powrót Słońca. Jego kulminację stanowiły wyścigi na reniferach. Zwycięzca zwracał się ku wschodowi i ogłaszał uroczysty powrót Słońca.
Wyobrażenie bóstwa dobrego i złego Itelmenów (wg G.W. Steller, Beschreibung von dem Lande Kamtschatka, 1774)
W dorocznym cyklu świąt związanych z gospodarowaniem zachowały się do tej pory niektóre z obrzędów związanych z zakładaniem nowego obozu na przykład jesienne święto Kajnatytyk. Jego najważniejszymi elementami są: obłożenie paleniska nowymi kamieniami, przygotowanie nowego ognia, „karmienie" duchów opiekujących się rodziną. Wyraźne są w nim elementy szamanizmu: kult duchów i kult ogniska domowego. Pierwszy z nich, silnie rozwinięty u ludów paleoazjatyckich, istniał także u wielu innych ludów syberyjskich: Buriatów, Tunguzów, Jakutów. Figurki duchów opiekuńczych wykonane najczęściej z kłów, kości zwierząt morskich lub drewna (u Koriaków nazywane kałak) otaczane były wielką czcią. Przejawiała się ona m.in. w „żywieniu" ich krwią lub tłuszczem zabitych zwierząt. Szczególną czcią darzono na Kamczatce ogień. Etnografowie potwierdzają, że jeszcze do połowy naszego stulecia zachował się tam zwyczaj skrapiania paleniska krwią zwierząt ofiarnych, ogień proszono o błogosławieństwo, a także wykorzystywano do kontaktów ze zmarłymi. Dym ogniska ciałopalnego był „drogą" dusz zmarłych udających się w zaświaty. Z trzasków palącego się drewna i lecących iskier odczytywano przyszłość. Podczas seansu szaman, wprawiając się w trans, udawał się do niebiańskiego bóstwa ognia, on też dokonywał oczyszczenia domowego ogniska, kiedy zostało sprofanowane, np. przez rzucanie weń odpadków. Kosmologiczne znaczenie ognia zostało potwierdzone przez naukowców na całej Syberii.
Kolonizacja rosyjska nie pozostała bez znaczenia dla kultury ludów zamieszkujących Kamczatkę. Już w XVII wieku musiały się uporać z problemem, jakim było dla nich zetknięcie się z prawosławiem i kulturą rosyjską. Część świąt obchodzonych współcześnie przez Paleoazjatów, na przykład Dzień Pasterzy Reniferów czy Rosyjska Bieriozka, noszą wyraźnie wpływy tej kultury i zostały im bez wątpienia narzucone.
Rysunek pochodzący z początku XX wieku, który przedstawia seans szamański; Muzeum Narodowe w Pietropawłowsku, Kamczatka
U mieszkańców Kamczatki święta związane z życiem rodzinnym obejmują tak jak wszędzie najważniejsze wydarzenia w życiu człowieka: założenie nowej rodziny, narodziny, śmierć.
Inicjacją do rozpoczęcia życia w nowej rodzinie i podejmowania nowych obowiązków była okresowa praca w gospodarstwie przyszłych teściów. Podobny zwyczaj notowany był przez etnografów, m.in. E. Lips, u Indian obu Ameryk. Na niektórych terenach obowiązuje on również współcześnie.
Zasada lewiratu, czyli obowiązkowego poślubienia wdowy po zmarłym bracie, już nie obowiązuje, ale nadal jest przestrzegana. Podobnie jak zasada wielożeństwa. Zwłaszcza wśród pasterzy reniferów liczba żon równa się liczbie posiadanych stad.
Ciąża była okresem obowiązywania wielu zakazów i nakazów, które miały chronić brzemienną kobietę przed wydaniem na świat niepełnowartościowego członka społeczności na przykład nie wolno jej było przyglądać się niektórym zwierzętom, gdyż dziecko mogło urodzić się kosmate. Kiedy kobieta pozostawała bezpłodna, szaman podczas seansu odbywał swój lot, czyli duchową podróż w zaświaty, w których żyły rodowe dusze i zawiadujące nimi bóstwo. Dusze zmarłych mógł sprowadzić na ziemię. Uczestniczył także w porodach, podczas których nie tylko odganiał złe duchy od położnicy. Razem z nim, bowiem pojawiały się duchy pomocnicze ułatwiające poród. On też podawał położnicy do picia wodę, w której gotował się magiczny „kamień rozwiązania". Analogiczny zwyczaj występował u Skandynawów.
Wiele babek-akuszerek rekrutowało się spośród szamanek; czasami szaman był jedynym mężczyzną, który uczestniczył w połogu.
Maska obrzędowa Koriaków z początku XX wieku, Muzeum Narodowe w Pietropawłowsku, Kamczatka
Paleoazjaci wierzyli w reinkarnację. Dusza, która powróciła z zaświatów na Drzewo Kosmiczne, mitologiczną oś świata, wcielała się w kolejne, nienarodzone jeszcze dzieci w rodzie. Do roli szamana należało sprawdzenie, kiedy i która dusza powróciła właśnie na ziemię, a więc czyje imię należy nadać narodzonemu dziecku. Interesujący może wydać się fakt, że również współcześnie u ludów kamczackich amulet pomaga przy wyborze imion.
Obecność szamana była też niezbędna w obrzędzie pogrzebowym, jeżeli rodzina chciała, żeby człowiek nie pozostawał upiorem na ziemi. Pochówek mógł być dwojakiego rodzaju. Zmarłego chowano w imitacji szałasu albo palono na stosie pogrzebowym.
Zaświaty, do których udawał się zmarły, były krainą zniszczenia, niekompletności. Wszystko to, czym obdarowywała go rodzina w ostatnią podróż, powinno być „pozbawione życia". Przedmioty stanowiące wyposażenie grobowe musiały, więc być zniszczone przed włożeniem do grobu, np. naczynia gliniane były tłuczone lub nacinane, wóz, którym wywożono zwłoki, był niszczony na grobie, a renifera, który w pewnych częściach Kamczatki także służył do wywożenia zwłok, składano w ofierze. Kiedy nad grobem odbywał się seans szamański, szaman trzymał w ręku jakiś przedmiot należący do zmarłego, koniecznie stary lub uszkodzony.
Szaman w czasie święta Chołoło, wieś koło Pietropawłowska
Zaświaty były lustrzanym odwróceniem porządku panującego w świecie ludzi żyjących, np. strona lewa stawała się prawą. Wszystkie przedmioty potrzebne zmarłemu w nowym życiu układano przy lewej ręce, w świecie zmarłych ona będzie, bowiem ręką prawą. Strój zmarłego szaty ze skór młodych, białych reniferów również był zakładany w odwróconym porządku, jego część prawą zakładano na lewą stronę ciała i odwrotnie. Na ofiarę pogrzebową wyznaczano stare renifery, które po śmierci miały zamienić się w młode. Inwersja znana była również kulturze polskiej, gdyż na przykład szlachta polska w okresie żałoby zakładała odwrotnie swoje pasy słuckie. Także w wielu innych kulturach działanie odwrotne niż normalnie miało charakter magiczny, np. odwrotne odmawianie pacierza miało zapobiec gradowi czy innym nieszczęściom sprowadzanym przez przyrodę.
Ludy kamczackie wierzyły, że człowiek po śmierci należał już do innego świata, stawał się, więc obcy. Starano się, pomimo całej życzliwości do zmarłego, oddzielić go od świata żyjących, zakrywano mu na przykład głowę skórą renifera, żeby nie zabrał ze sobą innych członków rodziny. Z domu wynoszono go przez drzwi w bocznej ścianie, a przy opuszczaniu domostwa zwłoki kopano nogą, aby zmarły nie powrócił. Kiedy umierało niemowlę, nie odchodziło do krainy zmarłych. Zgodnie z wierzeniami Paleoazjatów, małe dzieci nie mają jeszcze duszy. Ich zwłoki przytraczano do konia, a on je gubił „przypadkiem" na rozstajnych drogach. Rozstajne drogi były, bowiem odpowiednikiem drogi w zaświaty.
Kultura Paleoazjatów ginie. Źródła rosyjskie są mało rzetelne. Tempo zmian jest szybsze niż możliwość prowadzenia badań w trudnych warunkach klimatu borealnego. Dlatego też być może warto przytoczyć słowa na temat Itelmenów jednego z uczestników drugiej wyprawy kamczackiej, która odbyła się w latach czterdziestych XVIII wieku: Był to lud wesoły i skory do śmiechu, smutek był dla nich najcięższym grzechem. Byli znakomitymi improwizatorami, mogli godzinami naśladować jakiegokolwiek człowieka bądź też jego głosy i ruchy zwierząt. Stworzyli sobie i boga, jego niepowodzenia miłosne bardzo ich śmieszyły. Za grzech uważali ratowanie tonącego i zeskrobywanie śniegu z butów.
Pierwszym Europejczykiem, który dotarł na Kamczatkę, był rosyjski marynarz Siemion Dieżniew. Opłynął ją w 1647 roku. Jego Dzienniki zainspirowały organizatorów pierwszej i drugiej wyprawy kamczackiej (1728; lata czterdzieste XVIII w.), m.in. Vitusa Beringa. W drugiej wyprawie uczestniczyli K. Linneusz, G.F. Muller, G.W. Steller, S. Kraszennikow. Jej efektem było powstanie dwóch podstawowych źródeł do badań nad Kamczatką: S. Kraszennikowa Opisanie ziemli Kamczatki 12 tomów, G.W. Stellera Beschreibung von dem Lande Kamtschatka.
Na przełomie XIX i XX wieku prowadzili swoje badania W. Jochelson i W. Bogoraz-Tan. Jochelson był twórcą oryginalnych teorii związanych z dziejami migracji z Ameryki do Azji, czyli w kierunku odwrotnym, niż zakłada to współczesna nauka. Badał także języki koriackie i kulturę Koriaków. Współpracował z antropologiem czeskiego pochodzenia A. Hrdliãką. Jest m.in. autorem monografii Koriacy.
W. Bogoraz-Tan, początkowo zesłaniec, zajmował się sąsiadującymi z ludami Kamczatki Czukczami. Swoje teorie naukowe zawarł m.in. w monografii Czukczi.
Należy wspomnieć także o innych rosyjskich badaczach, takich jak S. Iwanow, który w swojej monografii Ludy i narody Sibiri opisał także ludy paleoazjatyckie.
Również Polacy mieli swój udział w odkrywaniu Kamczatki, chociaż na pewno mniejszy niż całej Syberii. Za pierwszego Polaka, który tam dotarł, uważa się Igora Kozyriewskiego. Wiadomo o nim tylko tyle, że w latach siedemdziesiątych XVIII wieku organizował wyprawy Kozaków na Kamczatkę. Drugim Polakiem, o którym wiadomo już nieco więcej, jest Józef Kopeć, który na Syberii spędził dwa lata (17951796). Pozostawił po sobie Dziennik podróży przez całą Azję lotem do portu Ochotska, Oceanem przez Wyspy Kurylskie do Niżnej Kamczatki, a stamtąd na powrót do tegoż portu na psach i jeleniach. Zawiera on m.in. pierwsze polskie opisy seansów szamańskich, zainspirowanych przez autora.
Nie należy też pomijać osoby Maurycego Augusta Beniowskiego, który na Kamczatkę trafił nieco wcześniej niż J. Kopeć, bo w 1770 roku. Był pierwszym Polakiem, który prowadził obserwacje życia Itelmenów i poczynił interesujące zapiski na ten temat w swoim Dzienniku. Można go, więc uważać za prekursora badań kamczackich.
Kamczatka, jak i Syberia, kojarzy się niezmiennie z nazwiskiem Benedykta Dybowskiego. Nieustannie zadziwia on wielością swoich zainteresowań i pasji. Z wykształcenia zoolog i lekarz, dzięki pobytowi na Kamczatce rozwinął także swoje kolejne pasje: etnologię, antropologię i archeologię. Pozostawił dwie znakomite kolekcje kamczackie strojów i czaszek miejscowej ludności. Jego Pamiętnik jest wyczerpującym źródłem do badań nad Kamczatką.
Mniej znaną polską badaczką Syberii jest Maria Antonina Czaplicka. W oryginalnych pracach: Aboriginal Siberia i My Siberian Year dała całościowy opis kultury duchowej Koriaków, ich organizacji społecznej, systemu pokrewieństwa.
Do galerii znakomitych uczonych należy dołączyć Stanisława Poniatowskiego, który prowadził badania nad migracją z Azji do Ameryki. Podobnie jak W. Jochelson, współpracował też z A. Hrdliãką.
Badania dotyczące Kamczatki nie zostały jeszcze opracowane, ale o polskim udziale w odkrywaniu Kamczatki pisał m.in. A. Kuczyński w pracy Polskie opisanie świata. Ossolineum 1990.
MAXXDATA