Brant Kylie - Niepokonana.pdf

(565 KB) Pobierz
untitled
Kylie Brant
Niepokonana
Rozdział pierwszy
Nie wyglądał na człowieka szerzącego nienawiść, zło
i zniszczenie.
Rachel Grunwald powiesiła kolorową fotografię Cale-
ba Carpentera na obitej miękkim materiałem ścianie, by
ćwicząc, mieć ją przed oczami. Z twarzy tego mężczyzny
biła ogromna energia i siła. Typowa dla wysokiej rangi
wojskowego lub nawiedzonego rzecznika jakiejś ideowo
słusznej sprawy. I faktycznie, Carpenter jako przywódca
tajnej organizacji paramilitarnej pod nazwą Braterstwo
Broni, w pewnym sensie był i jednym, i drugim.
Rachel pełnym gracji ruchem uniosła ramiona i jedną
stopą zatoczyła krąg. Ani na moment nie odrywała oczu
od zdjęcia.
Większość ludzi uznałaby go za przystojnego. Prze-
nikliwe niebieskie oczy ostro kontrastowały z krótkimi,
błyszczącymi, czarnymi włosami. Jego mocno zarysowa-
na szczęka i wydatny podbródek można by potraktować
jako oznaki siły i determinacji. Mało kto, patrząc na
niego, domyśliłby się w nim rasisty głoszącego śmierć lub
deportację wszystkim nie-Aryjczykom, kalekom i upo-
śledzonym.
Rachel wykonała zgrabny piruet i z impetem
6
Kylie Brant
wyrzuciła nogę do przodu. Czubkami palców dotknęła
wiszącej na ścianie fotografii. Gdyby miała przed sobą
prawdziwego Carpentera, a nie jego zdjęcie, właśnie
złamałaby mu nos. Niezadowolona zmarszczyła brwi.
Wyraźnie wyszła z formy. Powtórzyła wymach kilkanaś-
cie razy i wreszcie uśmiechnęła się z satysfakcją. Była
agentką już osiem lat i zdążyła się nauczyć, że skuteczne
jest tylko całkowite unicestwienie przeciwnika.
Schyliła się do leżącego na podłodze kieszonkowego
dyktafonu i włączyła go. Czekając na spokojny głos
człowieka, którego nigdy osobiście nie poznała, i na jego
instrukcje co do kolejnej misji, wytarła twarz i ramiona
ręcznikiem i podeszła do wiszącego w kącie worka
treningowego.
– Pewnie wyglądasz jak zwykle cudownie, Aniele.
Rachel wymierzyła workowi serię szybkich ciosów
i skrzywiła się.
– Czaruś z ciebie, Jonasz. Szkoda, że mnie nie
widzisz – mruknęła pod nosem.
Czuła strużki potu spływające po czole i karku, jej
puszyste blond włosy były teraz wilgotne, ale postanowi-
ła się tym nie przejmować. Prysznic przywróci jej wy-
gląd, któremu zawdzięcza swój przydomek. Twarz anioł-
ka i zgrabna figurka, którą dzięki codziennym ćwicze-
niom utrzymywała w znakomitej formie, były w jej pracy
po prostu narzędziami. Maskowały silną jak stal wolę
młodej kobiety, zatrudnionej przez tajną agencję rządo-
wą SPEAR.
– Na pewno słyszałaś o porwaniu i uwolnieniu Jeffa,
syna Easta Kirby’ego. Niestety, nie udało nam się ująć
porywaczy.
Rachel wiedziała, że za mózg tego spisku uważany
Niepokonana
7
jest ten sam człowiek, który stara się też zniszczyć
SPEAR, a raczej szefa tej agencji – Jonasza. Jeff, ten
porwany chłopak, podał im tylko jego imię wymienione
przez jednego z porywaczy – Simon.
Rachel wymierzyła w worek silny lewy sierpowy.
W tej chwili był dla niej żołądkiem tego zdrajcy Simona.
– Jeffa Kirby’ego znaleziono na terenie posiadłości
należącej do Braterstwa Broni w Idaho. Jej właścicielem
i zarządcą jest Caleb Carpenter. Dostaliśmy zdjęcie
Carpentera. Musimy odkryć powiązania między nim
a Simonem. I oczywiście ty, mój Aniele, z twoim
doświadczeniem, jesteś wymarzona do tego zadania.
Doświadczenie, o którym wspomniał Jonasz, zdobyła
rozpracowując inne tego typu organizacje. Jej ostatnie
zadanie polegało na infiltracji Towarzyszy, grupy ukry-
wającej się w Appalachach w północno-wschodniej Pen-
sylwanii. Walczyli na rzecz supremacji białych. Należała
do tej grupy i przeszła w niej kilka stopni. Zaczęła od
funkcji instruktora walki wręcz, a skończyła jako młod-
szy doradca samego komendanta.
Lekko dysząc, podeszła do grubej liny, zwisającej
z belki pod sufitem. Kiedy przerabiała na mieszkanie
starą stajnię, kazała zostawić tę belkę. Teraz, wspinając
się po linie, starała się nie myśleć o bolących mięśniach,
lecz wyłącznie o słowach dobiegających do niej z dyk-
tafonu.
– Podobno Carpenter szuka żony. Chce mieć większe
wpływy w związku, który tworzy z kilku różnych organi-
zacji. Rozpatruje kandydatki z całego kraju. Podejrze-
wam, że nie będziesz miała większych trudności, by stać
się jedną z nich. A potem przekonasz go, że jesteś godna,
by urodzić mu potomka i powiększyć jego imperium.
8
Kylie Brant
Rachel dotarła już do końca liny, wciągnęła się na
belkę, wstała i z rozłożonymi na bok ramionami ćwiczyła
równowagę.
– Jasne, Jonasz – mruknęła pod nosem. Spacer po
belce zakończyła piruetem, zawróciła i zsunęła się na dół
po linie. – Mam udawać narzeczoną cholernie przystoj-
nego faceta, który, tak się składa, jest wcieleniem diabła.
Nie ma sprawy.
– Wiedziałem, że mogę na tobie polegać.
Czyżby usłyszała w jego głosie nutkę rozbawienia?
Nie po raz pierwszy odniosła niemiłe wrażenie, że facet
stojący na czele SPEAR czyta w jej myślach. Niesamowi-
te, biorąc pod uwagę, że przecież nawet nie znają się
osobiście.
– Wiemy, że Carpenter zamierza połączyć wszystkie
organizacje podobne do Braterstwa w jedną armię zdolną
obalić rząd Stanów Zjednoczonych. – Głos Jonasza był
coraz twardszy. – I najwyraźniej chce zostać jej przywód-
cą. Muszę znać szczegóły, Aniele. Z kim prowadzi
rozmowy i jak chce zorganizować tę rebelię. I wreszcie...
co łączy Simona z Braterstwem? To, moim zdaniem,
kluczowa sprawa.
Rachel puściła linę i lekko zeskoczyła na podłogę.
Dyktafon milczał, słychać było tylko szum automatycz-
nego kasowania. Rachel zarzuciła ręcznik na szyję,
wzięła dyktafon i zdjęcie. Przywykła już do tak nagle
kończących się poleceń szefa. On tylko przedstawiał
zadanie, szczegóły należały już do agenta. I słusznie.
Przecież tam w Idaho będzie sama, a niebezpieczna
i nieprzewidywalna sytuacja może zniszczyć wcześniej-
sze plany. Trzeba będzie myśleć i działać na bieżąco,
zależnie od okoliczności.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin