Pawlikowska Beata - W dżungli miłości.doc

(3807 KB) Pobierz
BEATA PAWLIKOWSKA

 

 


 


 


BEATA PAWLIKOWSKA

Kiedy byłam mała, zbierałam na plaży kawałki bursztynu. Przy dobrej pogodzie z mojego okna widać było czasem morze, a ja wyobrażałam sobie statki pędzące po oceanie. Egzotycz­ne porty, zapach wanilii i cynamonu, spotkania z tubylca­mi, którzy witają mnie girlandami kwiatów i uśmiechem.

Skończyłam szkołę średnią w Koszalinie, zdałam maturę i zaczęłam pisać książki. Nie dlatego, że miałam taki plan. Dla­tego, że czułam w sobie pasję i w głębi duszy wierzyłam, że je­śli pójdę za swoimi marzeniami, to zaprowadzą mnie do celu.

Przez pewien czas mieszkałam w Londynie. To miała być ziemia obiecana. Pracowałam jako sprzątaczka i kelner­ka. Odkładałam pieniądze na pierwszą wielką podróż.

Zawsze fascynowało mnie to, jaki wpływ na ludzkie życie ma miejsce, w którym się przychodzi na świat. Nie chcia­łam być turystką kierującą się stereotypami i powierz­chowną wiedzą o świecie. Chciałam poznać i zrozumieć myśli i uczucia ludzi innych kultur. Do dzisiaj najbardziej lubię docierać na koniec świata, gdzie czas wydaje się stać w miejscu. Najczęściej wracam do dżungli amazońskiej, gdzie kryją się magiczne tajemnice.

O tym co wiem o świecie i o życiu opowiadam w audycji Świat według Blondynki w Radiu ZET i piszę w książkach:

              Blondynka w dżungli

              Blondynka wśród łowców tęczy

              Blondynka śpiewa w Ukajali

              Blondynka u szamana

              Blondynka Tao

              Blondynka na Kubie

              Poradnik globtrotera, czyli Blondynka w podróży

              W dżungli życia

              W dżungli miłości

www.beatapawlikowska.com


Beata Pawlikowska

z ilustracjami AUTORKI

W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Rysunki i fotografie Beata Pawlikowska

Projekt okładki, stron tytułowych Marcin Szczygielski

Fotografie:

2, 119, 131, 133, 134, 170, 175, 196, 248, 259, 263, 269, 270, 273,

284, 325, 335, okładki - Archiwum Autorki

13 — Jarosław Minkowicz

38, 49, 55, 102, 147, 149, 200, 212, 223, 277, 291 - Rafał Jędrzejewski

46, 85, 99 - Jacek Kropidłowski

Redakcja

Anna Nastulanka

© Copyright by Beata Pawlikowska, 2008

© Copyright by Instytut Wydawniczy Latarnik, 2008

Projekt typograficzny i skład komputerowy Instytut Wydawniczy Latarnik

Druk i oprawa LEGA Opole

ISBN 978-83-60000-25-0

INSTYTUT WYDAWNICZY LATARNIK

IM. ZYGMUNTA KAŁUŻYŃSKIEGO

Michałów - Grabina, ul. Cisowa 3, 05-126 Nieporęt

tel./fax (22) 614-28.34

e-mail: latarnik«latarnik.com.pl

Zapraszamy na naszą stronę internetową www.latarnik.com.pl

Michałów - Grabina 2008 Wydanie 1


Dla Afrykańskiego Łowcy Głów, bez którego pewnie ta książka by nie powstała i który był nieustającą inspiracją podczas jej pisania;

Tubylcom i Gościom w Oliwkowie

na www.oliwkowo.pl

oraz znajomym i nieznajomym zabłąkanym

w ciemnościach dżungli życia i miłości


Wstęp

007 zgłoś się

S

iedziałam w samolocie i zastanawiałam się czy mój chłopak jest TYM chłopakiem. A jeśli prowadzi podwójne życie? Może nie potrafi być wierny i uczciwy?

A może wcale nie o to chodzi? Może nie wolno zawracać so­bie głowy tym czy ktoś jest wierny i uczciwy, tylko cieszyć się tym, co potrafi z siebie dać?... I zapomnieć o całej reszcie?

Ale wtedy człowiek pakuje się w związek, który nie ma przy­szłości.

A może związki nigdy nie mają przyszłości?

Pomyślałam, że trzeba odciąć to co było i to co będzie. Żyć chwilą, w każdym momencie będąc gotowym na to, że związek może się skończyć.

James Bond miłości. 007 zgłoś się i skacz w otchłań samotności.

Bądź w miłości pokornym mnichem, wdzięcznym za to, co dostaje i nie proś o więcej. Bądź pokornym mnichem, goto­wym na to, że twoja przyszłość może umrzeć w każdej chwili — a ty wtedy chwycisz za tobołek i bez słowa skargi pójdziesz sa­motnie przed siebie. Po bezdrożach, przez pustkowia, donikąd.

Czy to jest miłość?...

11


BEATA PAWLIKOWSKA

Czytałam badania robione w Polsce, z których wynikało, że co drugi mężczyzna i co trzecia kobieta zdradzają swojego mę­ża lub żonę. Ponad połowa małżeństw kończy się rozwodem. Kiedy patrzy się na szczęśliwe twarze nowożeńców, pełne na­dziei i dobrej woli, jak to możliwe, że po jakimś czasie ci sami ludzie zamieniają się w obcych sobie wrogów?

Dlaczego na palcach jednej ręki można policzyć szczęśliwe związki?

Dlaczego miłość wydaje się ogromną, nieosiągalną nadzieją, która prędzej czy później okazuje się oszustwem?...

Gdy napisałam książkę W dżungli życia wiele osób zadawa­ło mi pytanie dlaczego nie zamieściłam w niej rozdziału o miło­ści. Wtedy wydawało mi się, że to zbyt obszerny i zbyt złożony temat, żeby zamknąć go w jednym rozdziale. Pewnego dnia po­myślałam, że warto byłoby napisać na ten temat książkę. Mój wydawca, Tomek Raczek, ucieszony zawołał:

— To świetny pomysł! Pisz, pisz jak najszybciej!

I chociaż miałam właściwie prawie gotowy materiał na książ­kę, nie usiadłam i nie zaczęłam jej pisać. Towarzyszyła mi w my­ślach podczas wielu egzotycznych podróży. Robiłam notatki do książki na sawannie afrykańskiej, w Angkor Vat, na zatłoczonej indyjskiej ulicy, w dżungli amazońskiej, na pustyni Sahara i na mongolskim stepie. Czegoś mi wciąż brakowało. Czułam, że jest jeszcze coś, co muszę odkryć albo zrozumieć i dopiero wte­dy taka książka mogłaby stać się kompletna i miałaby sens.

Ten moment zdarzył się kilka lat później, pewien czas po tym, jak poznałam Afrykańskiego Łowcę Głów. Nagle znala­złam ten brakujący element.

Nagle zrozumiałam dlaczego ludzie nie umieją dać sobie mi­łości. Dlaczego się rozwodzą, oszukują, zdradzają, dlaczego mę­czą się w nieszczęśliwych związkach, dlaczego nie odnajdują w małżeństwie swoich skrywanych nadziei i pragnień.

12


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Po powrocie z podróży do Tajlandii i Kambodży, w czwartek 1 maja rozpoczęłam pisanie tej książki. Skończyłam ją dokład­nie czterdzieści dni później, w przeddzień moich urodzin.

Pisanie było niezwykłym doświadczeniem, bo już pierwszego dnia okazało się, że całą książkę mam gotową w myślach. Wy­starczyło usiąść do komputera, skoncentrować się i kolejne stro­ny pisały się po prostu same. Każdego dnia nie mogłam się do­czekać chwili, kiedy znów będę mogła wrócić do pisania. Dzień, w którym nie napisałabym kilku dobrych stron, uważałam za stracony. W ciągu tych czterdziestu dni zdarzył się taki tylko je­den — kiedy pojechałam do Gdańska odwiedzić moją siostrę.

Wszystkie historie opowiedziane w tej książce są prawdziwe. Wszystkie rozmowy, które cytuję, zdarzyły się naprawdę. Zmie­niłam tylko imiona moich bohaterów, bo być może nie chcieli­by zostać zbyt łatwo rozpoznani.

Miłość jest piękna. Dla każdego, kto ma piękną duszę.

Mombasa - Dar es-Salaam - New Delhi - Ułan Bator - Algier - Bogota - Bangkok - Angkor Vat 2007/2008

13





Rozdział  1

Syndrom Leniwca

O

d chwili, kiedy człowiek pojawia się na świecie, ciągle coś dostaje. Najpierw jest niemowlęciem, więc wszyscy się nim opiekują i starają zaspokoić wszelkie potrzeby. Potem jest trochę większym dzieckiem, ale zasada pozostaje ta sama: jeśli dziecko czegoś potrzebuje, dorośli mu to dają. Dostaje ubranka, zabawki, słodycze, pierwsze książki, rower, zegarek, pierwszy komputer i pierwszy łyk kawy.

Potem dziecko idzie do szkoły. Teoretycznie jest to czas pierwszych obowiązków, ale w praktyce — podstawowy uni­wersytet manipulowania dorosłymi w taki sposób, żeby dostać od nich dobre stopnie. Dziecko w szkole odkrywa, że do osią­gnięcia swojego celu należy się posługiwać kłamstwem i oszu­stwem oraz że jest to w zasadzie akceptowane przez cały świat — pod warunkiem, że nie wyjdzie na jaw. Czasem nawet sami dorośli przymykają oko, zgadzając się na to, że uczeń ściąga na klasówce, odpisuje zadania domowe albo przynosi nieprawdzi­we usprawiedliwienie nieobecności. Kto miałby czas ścigać wszystkich ściągających i leni, którym nie chciało się odrobić zadania z matematyki?

17


BEATA PAWLIKOWSKA


Szkoła uczy więc, że ważne jest dostawanie dobrych stopni. Jeśli dostajesz dobre stopnie, to jesteś gość, dorośli cię chwalą, a jeśli dorośli są z ciebie zadowoleni, to dostaniesz od nich to, co będziesz chciał mieć.

Na koniec szkoły odbywa się matura czyli egzamin dojrzało­ści, który jest potwierdzeniem złotej zasady dostawania. Cho­dzi o to, żeby dostać dobrą ocenę na świadectwie maturalnym. Nieważne jak.

Dziewiętnastoletni człowiek zaczyna dorosłe życie z pod­świadomym przekonaniem, że jego przyszłość i powo­dzenie zależy od tego, czy będzie potrafił tak zmanipulo­wać innych ludzi napotkanych na swojej drodze, żeby dostać to, co w dorosłym życiu będzie mu potrzebne. Uczy się pisać swój życiorys w taki sposób, żeby pod­kreślić zalety i ukryć wady. Uczy się udawania pewności siebie i nonszalancji, żeby zrobić wrażenie na nieznajo­mych. Uczy się jak kłamać bez zmrużenia oka, jeśli tego wyma­gają okoliczności. Uczy się ukrywać usterki swojej pracy, żeby szef nie zauważył — bo tak jak kiedyś nauczyciel w szkole, dopó­ki szef nie wie, że coś jest źle zrobione, to nie ma sprawy.

Tak samo zachowuje się w związkach — kłamie, manipuluje, uda­je kogoś, kim w rzeczywistości nie jest — wszystko po to, żeby uzależ­nić drugą osobę od siebie, a potem wykorzystywać jej zaangażowa­nie, grać na poczuciu odpowiedzialności, szantażować emocjonalnie i stworzyć taką sytuację, w której on będzie mógł być wiecznym dzieckiem i tak jak przez całe życie wciąż dostawać to, co chce.

Człowiek tak jak leniwiec w dżungli idealnie dopasowuje się do wymagań otoczenia i odpowiada mu taki stan, kiedy nie mu­si robić więcej niż to konieczne.

Czasem pojawiają się problemy, ale udaje się tak pozamiatać, żeby leżały pod wycieraczką. Jak się powiększą i przestaną się mieścić pod wycieraczką, to je wrzucimy do kubła, a jak wylezą z kubła, to wtedy będziemy się martwić co dalej.

18


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Opowiem jak wygląda życie leniwca w dżungli amazońskiej. Jest to dość duże zwierzę porośnięte gęstą sierścią. Na każdej ła­pie ma trzy zakrzywione pazury, którymi zahacza się o gałąź i zwisa, nie wkładając w to żadnego wysiłku. Leniwce jedzą, ro­dzą dzieci i umierają wisząc. Czasem ich martwe ciała jeszcze długo zwisają z drzewa bezpiecznie zahaczone pazurami.

Leniwiec w toku ewolucji genialnie dostosował się do otacza­jącego świata. Ma wielki żołądek, który jest w stanie strawić ki­logramy liści. Ma bardzo wolną przemianę materii i dość niską temperaturę ciała. W futrze leniwca żyją zaprzyjaźnione bakte­rie, które nadają mu kolor zielony, a w czasach głodu służą też za pożywienie.

19

Leniwiec nie rusza się, jeśli nie musi. Gdyby jego ulubione li­ście cecropii odpowiednio szybko wyrastały z jednej gałęzi, nie oddaliłby się od niej na krok przez całe życie.


BEATA PAWLIKOWSKA

Człowiek z osobowością leniwca postępuje tak samo. Nie chodzi o to, co robi na zewnątrz, bo pozornie może być bardzo aktywny — uprawiać sport albo tulipany, czytać książki, nurko­wać, zbierać znaczki czy prowadzić blog w internecie... Może być dyrektorem, nauczycielem, kapitanem statku, dziennikarzem al­bo właścicielem firmy. Na zewnątrz pochłania go wiele zajęć, ale w środku jest leniwcem. Nie lubi się męczyć, niczego specjalnie nie poszukuje, zarasta sobie spokojnie zielonym futrem z bakte­riami i wisi na swoim drzewie.

Człowiek z osobowością leniwca w miłości też wisi. Jest skon­centrowany na sobie i swoich potrzebach. Jak ognia unika kon­frontacji z jakimikolwiek problemami, a idealna z jego punktu widzenia sytuacja to taka, w której nie zna kłopotów osoby, z którą jest w związku, ale chętnie przerzuca na nią swoje fru­stracje, niepokoje i lęki.



Człowiek z osobowością leniwca podświadomie tak manipu­...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin