T.Pratchett - Swiat Dysku - 00 - Dysk.txt

(357 KB) Pobierz
TERRY PRATCHETT
Dysk
        
1
        Naturalnie dzie� by� nieprzyzwoicie �liczny - zupe�nie jak z reklam�wki Kompanii, a poniewa� chwilowo okna gabinetu wychodzi�y na poro�ni�t� palmami lagun�, widok z nich te� by� prze�liczny: na b��kitne fale za�amuj�ce si� o zewn�trzn� raf� i bia�� pla�� pe�n� pokruszonych koralowc�w i innych muszli.
        Tyle �e �adna reklam�wka nie pokaza�aby upiornego kad�uba warstwiarki. To by� akurat mniejszy model, przeznaczony dla wysp i atoli do pi�tnastu kilometr�w, zamocowany na pontonach. Gdy Kin jej si� przygl�da�a, wyplu�a kolejny metr pla�y. Swoj� drog� ciekawe, kto by� operatorem, bo pla�a mia�a genialny kszta�t. Ten, kto potrafi� po�o�y� jaw ten spos�b, i to od razu z muszlami, zas�ugiwa� na lepsze zaj�cie. Chyba �e by� to jeden z tych milczkowatych maniak�w, dobrych jedynie w robieniu wysp. Czasami si� tacy trafiali - nie nadawa� si� jeden z drugim do niczego, ale je�li mia� mo�liwo�� wej�� na budow� zaraz po wulkanologach, to skomplikowane archipelagi robi� jak marzenie.
        - Joel? - wywo�a�a in�yniera rejonu. - Kto jest na BCF3?
        - Dzi�dybry, Kin. - Nad biurkiem pojawi�a si� opalona twarz. - Czekaj no, sprawdz�... aha! Dobry jest, nie?
        - Jest.
        - To Hendry. Obiekt pliku raport�w na twoim biurku. Wiesz, ten, co wsadzi� skamienia�ego dino w...
        - Czyta�am.
        Joel bez trudu rozpozna� jej ton i westchn�� wymownie.
        - Nicol Plante, jego mikserka, te� musia�a bra� w tym udzia� - wyja�ni�. - Przestawi�em ich na wyspy, bo tu, przy koralach, s� mniejsze mo�liwo�ci, �eby...
        - Wiem. - Kin si� zamy�li�a. - Przy�lij go. J� te�. Zawsze jak si� zbli�amy do ko�ca, ludzie zaczynaj� si� wyg�upia�.
        - To si� nazywa m�odo��. Wszyscy przez to przechodzili�my, pami�tasz? Ja zrobi�em par� but�w w pok�adzie w�gla. Przyznaj�, �e ma�o pomys�owe, ale na nic lepszego nie wpad�em.
        - Chcesz powiedzie�, �ebym si� go nie czepia�a? -upewni�a si�.
        Niepisan� zasad� by�o, �e ka�dy mo�e raz spr�bowa� czego� nieortodoksyjnego. Po to by�y sprawdzacze. Jak dot�d znajdowali wszystkie efekty takich pomys��w, a gdyby nawet jaki� przeoczyli, mo�na by�o spokojnie polega� na przysz�ych paleontologach, �e zatuszuj� wszystko, co im nie b�dzie pasowa�o do teorii.
        K�opot w tym, �e zawsze m�g� si� zdarzy� wyj�tek od regu�y...
        - Jest dobry - powt�rzy� Joel. - Nied�ugo b�dzie doskona�y. Tylko nie urwij mu jaj, dobrze?
        Kin nie skomentowa�a pro�by. Par� minut p�niej ryk za oknem ucich�, a po chwili jeden z autosekretarzy pojawi� si� w drzwiach, prowadz�c... kr�pego blondyna o sk�rze koloru gotowanego raka i chud�, �ys� panienk� ledwie �e pe�noletni�. Oboje stan�li, osypuj�c na dywan koralowy py� i przygl�daj�c si� siedz�cej za biurkiem Kin z mieszanin� strachu i wyzwania.
        - Siadajcie - zagai�a. - Chcecie co� do picia? Wygl�dacie na odwodnionych... my�la�am, �e kabiny maj� klimatyzacj�...
        Parka spojrza�a po sobie.
        - Maj� - przyzna�o dziewcz�. - Ale Frane lubi czu�, co robi.
        - Jego wola - mrukn�a Kin. - Lod�wka to to okr�g�e, co wisi w�a�nie za wami. Cz�stujcie si�.
        Oboje podskoczyli, gdy lod�wka delikatnie tr�ci�a ich w plecy, wyj�li z niej jakie� soki i usiedli, u�miechaj�c si� nerwowo.
        Nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e bali si� Kin, co j� dziwnie peszy�o, cho� by�o zrozumia�e. Oboje pochodzili z kolonii, i to tak �wie�ych, �e ledwie ska�y zd��y�y tam okrzepn��, podczas gdy ona pochodzi�a z Ziemi. I to nie z Nowej, Ca�ej, Starej, Rzeczywistej czy Najlepszej Ziemi, ale po prostu z Ziemi, czyli z kolebki ludzko�ci, jak to skromnie zaznacza�y podr�czniki do historii. A na dodatek mia�a na czole podw�jny znak stulecia, czyli co�, o czym jedynie s�yszeli, zanim zostali pracownikami John Company. Poza tym by�a ich szefem. I mog�a ich wyla� w ka�dej chwili.
        Lod�wka dostojnie poszybowa�a do swej alkowy, zataczaj�c po drodze zgrabny �uk wok� zupe�nie pustego kawa�ka pokoju przy drzwiach. Kin przyjrza�a si� jej podejrzliwie i uzna�a, �e trzeba b�dzie wezwa� mechanika.
        Oboje siedli ostro�nie w antygrawitacyjnych fotelach, jakich nie posiada�a wi�kszo�� kolonii. Kin przyjrza�a si� parze surowo i w��czy�a zapis.
        - Wiecie, dlaczego tu jeste�cie - o�wiadczy�a. - Czytali�cie przepisy, je�li macie cho� szczypt� zdrowego rozs�dku, ale mam obowi�zek przypomnie� wam, �e mo�ecie albo zgodzi� si� z moj� decyzj�, jako przedstawiciela firmy na sektor, albo zdecydowa� si� na oficjalne przes�uchanie przed komisj� w siedzibie Kompanii. Co wybieracie?
        - Pani� - odpar�o dziewcz�.
        - On umie m�wi�? - zainteresowa�a si� Kin.
        - Wolimy by� s�dzeni przez pani� - zabasowa� ch�opak.
        - To nie jest s�d, a ja nie wydaj� wyrok�w. - Kin potrz�sn�a g�ow�. - Je�li nie zgodzicie si� z moj� decyzj�, zawsze mo�ecie odej�� z firmy. Naturalnie, je�li wcze�niej was nie zwolni�.
        Prawd� m�wi�c, by�o to wyj�cie czysto teoretyczne -na ka�de wolne miejsce czeka�a d�uga kolejka kandydat�w; nikt dobrowolnie nie rezygnowa� z zatrudnienia w Kompanii.
        - Dobrze. Wasza decyzja zosta�a zarejestrowana. Oboje obs�ugiwali�cie warstwiark� BYN674 juliusa bie��cego roku standardowego na kontynencie Y? Otrzymali�cie dok�adny plan i rysunki tego, co macie wykona�?
        - Si� zgadza - przyzna� Hendry.
        Kin nacisn�a przycisk i jedna ze �cian zmieni�a si� w ekran, na kt�rym ukaza�a si� szara ska�a. Wznosi�a si� tam wysoka na kilometr �ciana warstw, przypominaj�ca kanapk� pana Boga. Od��czono od niej warstwiark�, tote� je�li nie si�dzie za jej sterami naprawd� dobry operator, geolodzy tej planety znajd� niewyt�umaczalny uskok. Obraz znieruchomia� mniej wi�cej w po�owie wysoko�ci zbocza i zacz�� si� powi�ksza�, ukazuj�c fragment stopionej �ciany, do kt�rej przymocowano platform�. Stoj�cy na niej robotnicy w ��tych kaskach odsun�li si�, poza jednym, kt�ry trzyma� przy Eksponacie A cal�wk� i u�miecha� si�, mimo pr�b zachowania powagi.
        - Plezjozaur - odezwa�a si� Kin. - W niew�a�ciwej warstwie, ale to akurat najmniejszy problem.
        Kamera ukaza�a na wp� odkryty szkielet, ogniskuj�c si� na prostok�cie nad jego �bem. Gdy obraz si� wyostrzy�, wida� by�o, �e dinozaur trzyma plakat z napisem.
        - �Sko�czcie z pr�bami nuklearnymi" - przeczyta�a Kin, staraj�c si� nie okaza� podziwu: zaprogramowanie tego dowcipu musia�o zaj�� par� tygodni, i to ci�kiej pracy, w wolnym czasie.
        - Jak si� dowiedzieli�cie? - spyta�a niespodziewanie dziewczyna.
        Odpowiedz by�a prosta: w ka�d� warstwiark� wbudowany by� czujnik, na tak� w�a�nie okoliczno��, to jednak by� oficjalny sekret firmy. W przeciwnym razie z dziesi�ciokilometrowego wylotu mog�y wyj�� takie cuda, �e dinozaur pacyfista to przy nich drobiazg. Co gorsza, ciekawostki w stylu mamuta z protez� s�uchow� pozosta�yby w ska�ach dop�ty, dop�ki nie odnalaz�by ich jaki� radosny naukowiec. Pr�dzej czy p�niej ka�dy operator warstwiarki pr�bowa� czego� takiego, bo ka�dy, maj�cy odrobin� talentu czu� si� z pocz�tku jak kr�l, a zabicie klina przysz�ym paleontologom stawa�o si� pokus� nie do opanowania. Czasami Kompania ich wyrzuca�a, a czasami promowa�a.
        - Bo jestem wied�m� - poinformowa�a j� zwi�le Kin. - Czyli, jak rozumiem, przyznajecie si�?
        - Nooo - przytakn�� Hendry. - Aaa... a mog� prosi� o z�agodzenie kary?
        Zanim Kin zd��y�a si� odezwa�, zaskoczona zasobem jego s�ownictwa, wyj�� z kieszeni zaczytan� ksi��k�. Przekartkowa� j�, a� znalaz� to, czego szuka�, i odchrz�kn��.
        - To... to napisa� jeden z autorytet�w w dziedzinie in�ynierii planetarnej... Mog� przeczyta�?
        - Prosz� uprzejmie.
        - No wi�c...! �...na koniec planeta nie jest �wiatem. Planeta to skalista kula, �wiat to czterowymiarowe cudo. Na �wiecie musz� by� tajemnicze g�ry, bezdenne jeziora pe�ne prehistorycznych potwor�w czy dziwne �lady na �niegu albo ruiny w puszczy, albo dzwony pod powierzchni� morza, echo w dolinach i miasta ze z�ota. Tak jak j�dro planety jest niezb�dne do jej istnienia, tak bez takich tajemnic nie wykszta�ci si� w cz�owieku ciekawo��".
        Zapad�a cisza.
        - Mister Hendry, czy ja tam mo�e napisa�am co� o pacyfistycznych dinozaurach? - spyta�a ostro�nie Kin.
        - Nie, ale..
        - Zajmujemy si� budow� planet, nie terraformingiem ju� istniej�cych: to mog� robi� roboty. Budujemy miejsca, w kt�rych ludzka wyobra�nia musi znale�� sta�y punkt zaczepienia, i nie b�dziemy tego psuli fa�szywymi skamielinami. Prosz� pami�ta� o spindlach. Za��my, �e miejscowi koloni�ci okazaliby si� do nich podobni, w�wczas wasz dino doprowadzi�by je do ob��du, je�li nie zabi�. Trzy miesi�ce zawieszenia w obowi�zkach s�u�bowych. Pani tak�e, Miss Plante, i nie chc� wiedzie�, dlaczego by�a pani uprzejma pomaga� temu p�g��wkowi. Mo�ecie odej��. - Kin wy��czy�a zapis i doda�a: - A wy dok�d? To by�a cz�� oficjalna. Teraz mo�emy porozmawia� spokojnie.
        Hendry nie by� taki t�py, jakiego gra� - w jego oczach pojawi� si� b�ysk nadziei, tote� Kin od razu wykona�a na nim egzekucj�:
        - Trzy miesi�ce przymusowych wakacji was nie min�, �eby nie by�o �adnych w�tpliwo�ci - u�wiadomi�a obojgu. - Taki jest oficjalny werdykt i nawet gdybym chcia�a, nic na to nie poradz�.
        - Do tego czasu sko�czyliby�my prac�. - Hendry by� szczerze oburzony.
        - Inni j� sko�cz�. I niech pan wreszcie przestanie si� ba�. Ka�dy w ko�cu ulega takiej pokusie. Spytajcie Joela Chenge�a o buty w w�glu, to wam si� humor poprawi. Jak wida�, nie zrujnowa�y mu kariery.
        - A co pani zrobi�a? - spyta� niespodziewanie.
        - Co prosz�?
        - Powiedzia�a pani, �e ka�dy zrobi� co� takiego, jak my�my pr�bowali. - Ch�opak spojrza� na ni� spode �ba. - To co pani zrobi�a?
        - Zbudowa�am �a�cuch g�rski w kszta�cie swoich inicja��w.
        - O rany!
        - Musieli jeszcze raz k�a�� p� kontynentu. Prawie mnie wylali.
        - A ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin