30_sierpień-listopad 1999.pdf

(938 KB) Pobierz
24
Rok VI Nr 4 (29)
sierpieñ - listopad 1999
ISSN 1234 8112
W sid³ach hormonoterapii
W³odzimierz Fija³kowski
kscentrycznoæ wspó³czesnej
cywilizacji ujawnia siê w rekla-
mie, która nie zna granic i gubi
poczucie zdrowego rozs¹dku. Wystar-
czy przyjrzeæ siê has³om, wypisanym
na ogromnych tablicach atakuj¹cych
zmys³ wzroku cz³owieka. Niektóre - o
ironio! - siêgaj¹ g³êbi filozofii, jak na
przyk³ad: B¹d sob¹ - pij Coca-Colê,
albo Mylê, wiêc... jem (u McDo-
naldsa). Inne has³a ³¹cz¹ atrakcyjn¹
zachêtê do palenia papierosów z bru-
talnym ostrze¿eniem o gro¿¹cym raku.
W hale: B¹d za wyborem! pomija siê
koñcówkê. Zamys³ jest jasny: chodzi
o samo dokonywanie wyboru jako
wartoci nie daj¹cej siê pomniejszyæ
o z³o, jakie staje siê przedmiotem wy-
boru (aborcja). Has³em, które robi za-
wrotn¹ karierê w rodowisku medycz-
nym, jest NOWA JAKOÆ ¯YCIA.
Pod takim szyldem figuruje HORMO-
NALNA TERAPIA ZASTÊPCZA,
stosowana masowo u kobiet w zwi¹z-
ku z menopauz¹, czyli zakoñczeniem
okresu rozrodczego.
D³ugofalowe stosowanie hormo-
nów nie ma oczywicie na celu przed-
³u¿enia zdolnoci rodzenia do pónej
staroci; tutaj osi¹ga siê pozorowane
miesi¹czkowanie dla zachowania
komfortu psychicznego. Stopniowo
dopisano jeszcze wiele korzystnych
oddzia³ywañ, jak np. w ochronie przed
osteoporoz¹. Sêk w tym, ¿e perspek-
tywa unikniêcia osteoporozy zag³uszy-
³a zalecenia normalnej profilaktyki z
pominiêciem ubocznych skutków d³u-
gotrwa³ego stosowania hormonów,
gro¿¹cych zdrowiu na dalsza metê.
Aby wdro¿yæ system stosowania
hormonalnej terapii zastêpczej u ko-
biet zbli¿aj¹cych siê do menopauzy,
trzeba by³o zmieniæ definicjê klimak-
terium, zwanego niefortunnie przekwi-
taniem. Greckie s³owo klimakter ozna-
cza szczebel drabiny. Od tego s³owa
pochodzi okrelenie fazy ¿ycia zwi¹-
zanej z zakoñczeniem okresu rozrod-
czego. Klimakterium jest spowodowa-
ne fizjologicznym procesem starzenia
siê jajników. Proces ten rozpoczyna siê
po 40. roku ¿ycia i koñczy oko³o roku
60. Wyranym objawem, bêd¹cym
jakby punktem zwrotnym, jest zanik
cyklicznoci z widocznym nastêp-
stwem w postaci niewystêpowania
miesi¹czek. Menopauza oznacza za-
koñczenie miesi¹czkowania.
Wybiórcze starzenie siê jajników
i zwi¹zany z tym zanik funkcji roz-
rodczej nie oznacza jednak jakiego
nag³ego nasilenia starzenia siê ca³e-
go organizmu. Po okresie przejcio-
wym stabilizuje siê nowa faza ¿ycia,
w której kobieta normalnie zachowu-
je pe³niê si³ oraz sprawnoci fizycz-
nej i umys³owej. Czêstsze wystêpo-
wanie niektórych chorób u starszych
kobiet wie¿e siê z wieloma czynni-
kami, daj¹cymi siê okreliæ synte-
tycznie jako STYL ¯YCIA. Nale¿a-
³oby zatem przeciwstawiæ siê
przesadom kr¹¿¹cym wokó³ okresu
zaniku miesi¹czkowania. Trzeba
wiêc uwiadomiæ sobie, ¿e:
1. Nawet silnie wyra¿one objawy
klimakteryczne (objawy naczynioru-
chowe, czyli tzw. wary i uderzenia
krwi do g³owy, labilnoæ emocjonalna
wyra¿aj¹ca siê zmiennoci¹ nastroju
itp.) nie powoduj¹ powstania raka;
2. Zaburzenia emocjonalne, po³¹-
czone z dra¿liwoci¹, os³abieniem pa-
miêci i sk³onnoci¹ do przelotnych sta-
nów depresji nie stanowi¹ choroby
psychicznej ani do niej nie prowadza;
3. Klimakterium, jak powiedziano,
nie jest objawem gwa³townego starze-
nia siê organizmu, lecz progiem usta-
nia czynnoci rozrodczych w zwi¹zku
ze starzeniem siê jajników;
Dokoñczenie na s. 4
UWAGA, UWAGA!
Wkrótce rozpoczynamy
nowy cykl szkoleniowy dla
kandydatów na nauczycieli
metod naturalnego
planowania rodziny Ligi
Ma³¿eñstwo Ma³¿eñstwu.
Zapraszamy ma³¿eñstwa,
które chcia³yby dzieliæ siê
z innymi swoja wiedz¹
i wiadectwem ¿ycia.
Proponujemy fachowe
szkolenie, a po jego
ukoñczeniu zapewniamy
komplet materia³ów do
prowadzenia kursów.
Zg³oszenia prosimy wysy³aæ
na adres podany na s. 19.
E
64155590.016.png
C YKLE
arta, któr¹ zamieszczamy, po-
chodzi od kobiety bêd¹cej
wchodz¹cej w okres meno-
pauzy. Zwróæmy uwagê na ropiêtoæ
d³ugoci cykli: od 17 do 37 dni, pod-
czas gdy wczeniej miewa³a ona cy-
kle 24 - 27-dniowe. Przedstawiany
cykl by jeszcze d³u¿szy, bo trwa³ a¿
45 dni (na wykresie mamy zaznaczo-
ne obserwacje prowadzone do dnia
42). W tym cyklu po raz pierwszy wy-
st¹pi³o te¿ plamienie po miesi¹czce
(dni 7 - 11) - wczeniej w³acicielka
kart obserwowa³a regularne piêcio-
dniowe krwawienia. Zapis obserwacji
temperatury i luzu pokazuje dziwn¹
rozbie¿noæ miedzy tymi objawami.
Zauwa¿my, ¿e w dniach 23 - 27 po-
ziom temperatury jest nieco ni¿szy ni¿
wczeniej, co zwykle jest zwi¹zane z
wy¿szym przedowulacyjnym pozio-
mem estrogenów i moglibymy siê w
zwi¹zku z tym spodziewaæ równocze-
snego wyst¹pienia luzu, sygnalizuj¹-
cego zbli¿aj¹c¹ siê owulacjê luzu .
Jednak po raz pierwszy luz pojawi³
siê dopiero czwartego dnia ni¿szych
temperatur. Ta rozbie¿noæ pomiêdzy
luzem a temperatur¹ utrzymuje siê
tak¿e póniej, utrudniaj¹c wyznacze-
nie pocz¹tku fazy III. Wzrost tempe-
ratury obserwujemy, poczynaj¹c od
dnia 28, co pozwala oczekiwaæ usta-
bilizowania siê zbie¿noci objawów,
poniewa¿ w tym oraz w nastêpnym
dniu kobieta zaobserwowa³a suchoæ.
W dniu 30 jednak pojawi³a siê znacz-
na iloæ luzu rozci¹gliwego, który by³
obecny tak¿e dzieñ póniej. Tak wiêc
dopiero dzieñ 35 jest czwartym dniem
zanikania luzu po szczycie, równie¿
temperatura w tym dniu daje wystar-
czaj¹ce potwierdzenie, by mo¿na by³o
zastosowaæ regu³ê B - pocz¹tek fazy III.
Okres premenopauzy stawia nowe
problemy, na przyk³ad czy mo¿emy siê
spodziewaæ, ¿e nastêpne cykle te¿
bêd¹ tak d³ugie jak ten. Raczej nie -
czêsto po kilku d³u¿szych cyklach po-
jawia siê bardzo krótki. Wynika z tego,
¿e dobrze by³oby zwróciæ uwagê na
sposób wyznaczania fazy I. Sugerowa-
libymy powstrzymanie siê od wspó³-
¿ycia podczas dni z krwawieniem lub
plamieniem. Wystêpuj¹ce po nim dni
suche mo¿emy zgodnie z regu³¹ ostat-
niego suchego dnia traktowaæ jako dni
niep³odne, ale tylko wtedy, jeli w po-
przednich cyklach obserwowalimy
stale co najmniej piêciodniowy okres
wystêpowania luzu przed dniem
szczytu. Je¿eli luz wystêpowa³ kró-
cej, to nie polecamy tej regu³y. Ozna-
cza to, ¿e ma³¿eñstwa pragn¹ce unik-
n¹æ poczêcia ograniczaj¹ wspó³¿ycie
do fazy III. Silna motywacja, jak¹ po-
siadaj¹ ma³¿onkowie w tym okresie
¿ycia pomaga im prze¿ywaæ bez na-
piêæ d³u¿sze okresy powstrzymywania
siê od zbli¿eñ.
Warto zwróciæ uwagê na jeszcze
inne aspekty. Wiele ma³¿eñstw w tym
wieku ma ju¿ dorastaj¹ce lub doros³e
dzieci, które ucz¹ siê, jak radziæ sobie
z silnymi i licznymi pobudzeniami
seksualnymi. Mo¿na wiêc ofiarowaæ
trudnoci, jakich dowiadczamy, sta-
raj¹c siê wytrwaæ w czystej powci¹-
gliwoci, w intencji naszych dzieci;
mo¿na staraæ siê z³¹czyæ nasze do-
wiadczenie z cierpieniem Chrystusa,
jako ¿yw¹ modlitwê o odrodzenie cno-
ty czystoci we wspó³czesnym wie-
cie, dla którego taka postawa staje siê
niestety coraz czêciej czym niezro-
zumia³ym.q
Drodzy
Czytelnicy
Bardzo Was prosimy o pomoc
w dotarciu z Fundamentami
Rodziny do Waszego rodowiska.
Bêdziemy wdziêczni, jeli
zamawiaj¹c wiêcej egzemplarzy
kolejnych numerów,
spróbujecie zainteresowaæ nimi
Waszych bliskich, znajomych
czy ksiê¿y w parafii.
Ci z Pañstwa, którzy zechc¹ w ten
sposób pomóc nam w kolporta¿u
Fundamentów Rodziny,
otrzymuj¹ dodatkowo
jeden egzemplarz gratis,
za za pozosta³e p³ac¹
po 1 z³/egz. plus koszty przesy³ki
Bo¿ena Tabor
ûûû
ü
SS SS
SSS
m SS
S
SS
SSSSS S SSS
R
R
+RSSS S
P1234
Prosimy o sk³adanie zamówieñ
wiek: 49 lat, ten cykl: 45 dni
najkrótszy cykl: 17; najd³u¿szy cykl: 37
Pocz¹tek fazy III wed³ug regu³y B = dzieñ 35
na formularzu ze str. 19
2
Fundamenty Rodziny nr 4/1999
Premenopauza
K
S
64155590.017.png 64155590.018.png 64155590.019.png 64155590.001.png 64155590.002.png 64155590.003.png
M A£¯EÑSTWO
Potrzeba
bliskoci
kie, które wspó³¿yj¹ kilka razy dzien-
nie. Rytm zbli¿eñ nie jest przy tym
ustalony raz na zawsze. Ma³¿onkowie
mog¹ w jakim okresie wspó³¿yæ czê-
ciej ni¿ zwykle, kiedy indziej nato-
miast mog¹ mieæ d³u¿sz¹ przerwê w
zbli¿eniach. Ich dotychczasowa czê-
stotliwoæ wspó³¿ycia mo¿e te¿ na sta-
³e siê zwiêkszyæ lub zmniejszyæ. Ka¿-
da z tych sytuacji jest ca³kowicie
normalna i naturalna, jeli tylko im
obojgu odpowiada.
Swego czasu prowadzono badania
ankietowe, próbuj¹c ustaliæ czêstotli-
woæ wspó³¿ycia ró¿nych ma³¿eñstw
i znaleæ w tym zakresie jakie prawi-
d³owoci. Okaza³o siê jednak, ¿e ta-
kich prawid³owoci praktycznie nie da
siê wskazaæ. Owszem, mo¿na by³o
podaæ jak¹ statystykê, lecz wynika³a
ona z bardzo du¿ych urednieñ. Jeli
jedno ma³¿eñstwo wspó³¿yje raz w
miesi¹cu, a drugie trzydzieci razy, to
niew¹tpliwie rednio wspó³¿yj¹ po
piêtnacie razy w miesi¹cu. Czy jed-
nak z takiej statystyki cokolwiek wy-
nika?
Tak w³anie mniej wiêcej wygl¹da-
³y wyniki wspomnianych badañ. Ba-
dano oczywicie reprezentatywne gru-
py, lecz rozrzut miêdzy
poszczególnymi ma³¿eñstwami w da-
nej grupie by³ bardzo du¿y. Potwier-
dzi³o to bardzo zdecydowanie, ¿e czê-
stotliwoæ zbli¿eñ jest spraw¹ wybitnie
indywidualn¹.
Ma³¿onkowie mog¹ oczywicie
zastanawiaæ siê nad tym, czy ich ¿y-
cie p³ciowe jest dostatecznie regular-
ne. Lecz powinni kierowaæ siê tutaj
wy³¹cznie swoimi w³asnymi potrzeba-
mi i odczuciami, bardzo zdecydowa-
nie odrzucaj¹c jakiekolwiek odniesie-
nia statystyczne, a tak¿e wszelkie mity
i stereotypy na temat podejmowania
wspó³¿ycia. Mitów jest tutaj ca³kiem
sporo. Choæby taki, ¿e prawdziwy
mê¿czyzna powinien codziennie.
Albo te¿ taki, ¿e w ma³¿eñstwie trze-
ba wspó³¿yæ ma³¿eñstwo jest miej-
scem po¿ycia seksualnego, ale prze-
cie¿ powinno siê je podejmowaæ nie
dlatego, ¿e trzeba.
Agata i Krzysztof Jankowiakowie
aki jest najlepszy czas, najlepszy
moment na spotkanie w akcie
ma³¿eñskim? Wydaje nam siê, ¿e
ma³¿onkowie specjalnie siê nad tym
nie zastanawiaj¹.
Wyj¹tkiem s¹ tylko zdarzaj¹ce siê
czasem kontrowersje miêdzy mê¿em
i ¿on¹, czy wspó³¿yæ w danym dniu
czy nie. Ale ¿e tego rodzaju kontro-
wersjom zazwyczaj towarzysz¹ emo-
cje, trudno uznaæ padaj¹ce wtedy ar-
gumenty za rzeczow¹ refleksjê.
Do zbli¿enia seksualnego najczê-
ciej dochodzi spontanicznie. Tak,
brzmi to bardzo zachêcaj¹co. Tyle ¿e
owa spontanicznoæ potrafi odbiæ siê
na jakoci prze¿yæ, bywa te¿ przyczy-
n¹ nieporozumieñ miêdzy ma³¿onka-
mi. Warto wiêc chyba byæ nieco mniej
spontanicznym, jeli dziêki temu m¹¿
i ¿ona bêd¹ mogli siê jednoczyæ w na-
prawdê najlepszym czasie.
Wa¿ne te¿ jest, by ma³¿eñskie ¿y-
cie seksualne by³o regularne i ustabi-
lizowane. Umo¿liwia to rozwój sek-
sualny, stopniowe osi¹ganie coraz
wiêkszych doznañ i prze¿yæ. Regular-
ne po¿ycie zaspokaja potrzeby seksu-
alne ma³¿onków. Kto s³usznie powie-
dzia³, ¿e ³atwiej jest ¿yæ w zupe³nej
wstrzemiêliwoci ni¿ prowadziæ ¿y-
cie p³ciowe, które nie jest w dostatecz-
nym stopniu regularne.
Z tych wszystkich powodów chcie-
libymy zastanowiæ siê nad tym, kie-
dy w³aciwie ma³¿eñstwo powinno
podejmowaæ zbli¿enie seksualne. Nie
chodzi nam przy tym o obiektywne
okolicznoci, które z góry przes¹dza-
j¹ o mo¿liwoci wspó³¿ycia. Wiado-
mo na przyk³ad ¿e ma³¿onkowie nie
bêd¹ wspó³¿yæ, jeli jedno z nich jest
powa¿nie chore, czy te¿ gdy nie ma
po temu warunków zewnêtrznych
np. na jakiej wycieczce kilka ma³-
¿eñstw pi w jednym pokoju. Takim
czynnikiem obiektywnym jest te¿ rytm
p³odnoci ma³¿onkowie nie planu-
j¹cy poczêcia podejm¹ zbli¿enie w nie-
p³odnej fazie cyklu, a planuj¹cy poczê-
cie w okrelonych dniach w fazie
p³odnej. Jednak nie o takich sytuacjach
chcemy w tym miejscu mówiæ. Pragnie-
my zastanowiæ siê nad tym, jak znaleæ
najlepszy czas na zbli¿enie wówczas,
gdy wszystkie obiektywne okoliczno-
ci na to zbli¿enie pozwalaj¹.
Jak czêsto wiêc m¹¿ i ¿ona powin-
ni ze sob¹ wspó³¿yæ? Od czego to za-
le¿y?
Tylko i wy³¹cznie od nich samych.
Nie od tego, jak czêsto robi¹ to s¹sie-
dzi i przyjaciele, nie od tego, jaka jest
rednia czêstotliwoæ wspó³¿ycia ma³-
¿eñstw w tym wieku, na tym obszarze
kraju czy kontynentu.
Popularne publikacje czy filmy
kreuj¹ obraz wiata, w którym wspó³-
¿ycie seksualne nale¿y do czynnoci
tak powszednich jak mycie zêbów czy
jedzenie niadania. Kobieta tam za-
wsze chce, a mê¿czyzna zawsze mo¿e
i wygl¹da na to, ¿e ¿ycie ma³¿eñskie
prawie ¿e z niczego innego siê nie sk³a-
da. Gdy kto podda siê temu obrazo-
wi, mo¿e bardzo ³atwo wpaæ we fru-
stracjê, jeli u niego akurat zbli¿enia
seksualne nie odbywaj¹ siê codzien-
nie.
Tymczasem nie ma ¿adnej nor-
my, która okrela³aby, jak czêsto para
ma³¿eñska powinna ze sob¹ wspó³¿yæ.
Jest to sprawa ca³kowicie indywidu-
alna, zale¿na od potrzeb obojga ma³-
¿onków. Ka¿de ma³¿eñstwo kszta³tu-
je swój w³asny styl ¿ycia seksualnego,
ustalaj¹c m.in. odpowiedni dla siebie
rytm zbli¿eñ. Niektóre ma³¿eñstwa
wspó³¿yj¹ codziennie, inne raz czy
dwa razy w miesi¹cu, bywaj¹ te¿ i ta-
Dokoñczenie na s. 5
Fundamenty Rodziny nr 4/1999
3
J
64155590.004.png 64155590.005.png 64155590.006.png 64155590.007.png 64155590.008.png
Z DROWIE
W sid³ach hormonoterapii
Dokoñczenie ze s. 1
leki wykorzystywane w hormonalnej
terapii zastêpczej. Lekarze sk³onni s¹
stosowaæ te rodki - oczywicie za
zgod¹ kobiety - do pónej staroci, nie
wyznaczaj¹c cis³ej granicy wieku. W
ich opinii utrzymywanie miesi¹czko-
wania do 60. roku ¿ycia staje siê zja-
wiskiem coraz powszechniejszym i
coraz bardziej akceptowanym przez
kobiety.
Przed rodowiskiem lekarskim, re-
spektuj¹cym zasady prokreacji ekolo-
gicznej, niesk³onnym do negowania
wzorców naturalnych i wprowadzania
w to miejsce modeli w³asnych, staje
nowe wyzwanie, któremu trzeba spro-
staæ. Przypominaj¹ mi siê lata szeæ-
dziesi¹te, kiedy to zaczê³y robiæ osza-
³amiaj¹c¹ karierê gestageny. Jeden z
profesorów ginekologii ukaza³ wów-
czas sw¹ wizjê przysz³oci, przewidu-
j¹c mo¿liwoæ wysterowania cykli
kobiecych na ca³ym globie ziemskim.
Mo¿na by doprowadziæ do tego, ¿e
miesi¹czkowanie przypada³oby w tym
samym terminie u wszystkich zainte-
resowanych kobiet na wiecie. Dziêki
temu mo¿na by odpowiednio progra-
mowaæ olimpiady, konkursy i ró¿ne-
go rodzaju zawody, uwzglêdniaj¹c
optymaln¹ kondycjê kobiet. Ów uto-
pijny pomys³ od¿y³ ponownie i wpla-
ta siê w NOW¥ JAKOÆ ¯YCIA.
Tymczasem jednak trudno siê
uwolniæ od wielu w¹tpliwoci. Meno-
pauza oznacza zakoñczenie okresu
rozrodczego. Czy jest to równoznacz-
ne z ubezp³odnieniem kobiety? Ow¹
równoznacznoæ narzuca³by redukcjo-
nizm w pojmowaniu i prze¿ywaniu
seksualnoci. P³odnoæ jest w³aciwo-
ci¹ natury ludzkiej, stanowi integral-
ny element seksualnoci. Wyra¿a siê
aktywnoci¹, sk³aniaj¹c¹ do wycho-
dzenia z w³asnej izolacji, uzdalniaj¹-
c¹ do bycia darem i przyjêcia daru z
siebie drugiej osoby. Na sposób prze-
¿ywania okresu oko³omenopauzalne-
go (mylê, ¿e nale¿a³oby wreszcie roz-
staæ siê z tym przekwitaniem)
rzutuje ca³a historia ¿ycia kobiety, a
zw³aszcza rodzaj wychowania i samo-
wychowania w sferze p³ci. Nie sposób
pomin¹æ stylu ¿ycia, który - jak wy-
kazuj¹ badania kszta³tuje zdrowie
cz³owieka w 50%. Ubezp³adnianie siê,
przy u¿yciu ró¿nych rodków antykon-
cepcyjnych, dla ograniczenia potom-
stwa nieuchronnie ubezp³adnia ca³¹
osobê, równie¿ w funkcji wiêziotwór-
czej. Pomijaj¹c funkcjê biologicznego
rytmu p³odnoci i niep³odnoci, wpi-
sanego w kobiecy cykl i odnosz¹cego
siê do dwojga osób, tworz¹cych zwi¹-
zek trwa³y i wy³¹czny, omawiany tu
program nowej jakoci ¿ycia osa-
dzony jest na mielinie. Metodyczne
stosowanie antykoncepcji nie pozwa-
la, jak widaæ, wyeliminowaæ lêku
przed niechcian¹ ci¹¿¹, st¹d d¹¿enie
do objêcia hormonalnym ubezp³adnia-
niem wszystkich kobiet po 35. roku
¿ycia. A co z podwiadomym poczu-
ciem winy za odrzucenie p³odnoci
jako daru natury? Na takim chorym
pod³o¿u chce siê zbudowaæ zdrow¹
jakoæ ¿ycia. Utopia.
Dolegliwoci i niedomagania zwi¹-
zane z okresem oko³omenopauzalnym
powstaj¹ na pod³o¿u uwarunkowañ
konstytucji genetycznej oraz oddzia-
³ywañ wielu czynników przyczyno-
wych. St¹d rozleg³a przestrzeñ dla pro-
filaktyki oraz zastosowania ró¿nych
zaleceñ, jak na przyk³ad odpowiednia
dieta, suplementacja witaminowa
(wa¿na w zagro¿eniu osteoporoz¹),
wzmo¿ona i systematyczna aktywnoæ
fizyczna itp.
Przy tak masowym i d³ugofalowym
stosowaniu hormonów nie da siê po-
min¹æ faktu, ¿e pod wp³ywem gesta-
genów zawartych w pigu³ce, wzrasta
aktywnoæ mitotyczna w nab³onku
sutka. St¹d rozkwit placówek nasta-
wionych na wczesne wykrywanie raka
piersi. Wykazano, ¿e estrogeny synte-
tyczne zwiêkszaj¹ ryzyko wyst¹pienia
czerniaka z³oliwego. Ryzyko wyst¹-
pienia zmian zakrzepowo-zatorowych
u kobiet stosuj¹cych doustne rodki
hormonalne trzeciej generacji wcale
siê nie zmniejszy³o w porównaniu ze
rodkami drugiej generacji. Æ
4. Zakoñczenie okresu rozrodcze-
go nie wyzwala u kobiety jakiej ak-
tywnoci kompensacyjnej, natomiast
otwiera perspektywê anga¿owania siê
- wolnego od ewentualnych niespo-
dzianek - w ró¿ne dzie³a zwi¹zane z
wykszta³ceniem i uprawianym zawo-
dem;
5. Zakoñczenie miesi¹czkowania
nie stanowi katastrofy ¿yciowej, po-
niewa¿ miesi¹czka jest tylko koñcow¹
faz¹ cyklu, a nie procesem oczyszcza-
j¹cym czy odtruwaj¹cym organizm.
Entuzjazm wielu lekarzy, wzmac-
niany propagand¹ firm farmaceutycz-
nych, przybiera takie rozmiary, ¿e
mówi¹ o NOWEJ ERZE HORMO-
NOTERAPII OKRESU PRZEKWI-
TANIA. Odejcie od natury sk³ania do
zmiany definicji okresu menopauzal-
nego, zwanego tu uporczywie prze-
kwitaniem. W nowoczesnym ujêciu
jest to zespó³ wielu nastêpuj¹cych po
sobie zmian o pod³o¿u endokrynolo-
gicznym i psychicznym, prowadz¹-
cych do znacznego upoledzenia funk-
cji organizmu kobiecego. A przecie¿
definicja, okrelaj¹ca okres klimakte-
rium jako zjawisko fizjologiczne, nie
kwestionuje wystêpowania u czêci
kobiet pewnych zak³óceñ i dolegliwo-
ci, wymagaj¹cych w niektórych przy-
padkach stosowania ró¿nych leków, w
tym tak¿e hormonalnych. Ale takie sta-
nowisko ma pójæ do lamusa. Tu ro-
dzi siê NOWA JAKOÆ ¯YCIA.
W ujêciu entuzjastów hormonalnej
terapii zastêpczej czas jej rozpoczêcia
dotyczy potencjalnie wszystkich ko-
biet w okrelonym wieku. Obecnie
przyjmuje siê, ¿e leczenie substytucyj-
ne nale¿y rozwa¿yæ ju¿ po ukoñcze-
niu 35. roku ¿ycia. Polega ono na po-
dawaniu progesteronu w II fazie cyklu
lub na stosowaniu hormonalnych pre-
paratów antykoncepcyjnych w celu
regulacji nieregularnych krwawieñ
miesi¹czkowych. Postêpowanie takie
umo¿liwia swobodn¹ zmianê prepara-
tu antykoncepcyjnego na standardowe
4
Fundamenty Rodziny nr 4/1999
64155590.009.png 64155590.010.png
R ECENZJA
Ä W trakcie realizacji programu
nowej jakoci ¿ycia w takim kszta³-
cie ju¿ wzrasta klientela w gabinetach
psychologów, psychoterapeutów, orto-
pedów, a tak¿e endokrynologów i gi-
nekologów, stoj¹cych na gruncie me-
dycyny ekologicznej. Onkologia
os³ania siê wczesn¹ diagnostyk¹. Mo¿e
trzeba dopiero zaczekaæ na ukazanie
siê bardziej g³onych skutków, aby na-
st¹pi³ nawrót do zdrowej profilaktyki,
w której w³aciwe miejsce znajdzie
wychowanie i samowychowanie oby-
dwu p³ci do INTEGRACJI SEKSU-
ALNEJ. Wówczas to uka¿e siê nale¿na
pozycja naturalnego planowania rodzi-
ny, wbudowana w szerszy program
PROKREACJI EKOLOGICZNEJ.
Historycy nie podaj¹, w jakich oko-
licznociach pojawi³a siê sentencja
Marka Aureliusza, zapisana w Rozmy-
laniach (V, 9), mo¿emy wiêc powi¹-
zaæ j¹ z omawian¹ tematyk¹: ¯adne
inne po³o¿enie ¿yciowe nie jest tak ko-
rzystne dla okazania zami³owania do
m¹droci, jak to w³anie, w którym siê
teraz znajdujesz.q
W³odzimierz Fija³kowski
Rodzicielstwo i ekologia
Rodzicielstwo w zgodzie z natu-
r¹. Ekologiczne spojrzenie na p³cio-
woæ - taki tytu³ nosi nowa ksi¹¿ka
profesora W³odzimierza Fija³kowskie-
go, twórcy Polskiej Szko³y Rodzenia,
znanego i cenionego autora.
U¿ycie s³owa ekologia do opisy-
wania rzeczywistoci p³ci nie jest lite-
rack¹ metafor¹. Seksualnoæ to rzeczy-
wiste rodowisko dla mi³oci, dziêki
której rodzi siê nowe ¿ycie. Przy tym
termin rodowisko odnosi siê do
wszystkich sfer ¿ycia cz³owieka: fi-
zycznej, psychicznej i duchowej. To
rodowisko zosta³o w XX wieku bar-
dzo zanieczyszczone. Sfera p³ci zabru-
dzona jest k³amstwem, lêkiem i grze-
chem. Jest te¿ okaleczona, bo
oddzielilimy j¹ od rodzicielstwa. Co
gorsza, fakt zanieczyszczenia terenu
p³ci nie jest obecny w powszechnej
wiadomoci ludzi koñca XX wieku.
Autor jednak nie tylko kreli pano-
ramê zagro¿eñ, ale proponuje konkret-
ne rozwi¹zania. Oczyszczanie rodo-
wiska p³ci trzeba zacz¹æ od zdemasko-
wania zak³amania, jakie panuje w na-
szym sposobie mówienia o
seksualnoci. Profesor ods³ania zaka-
muflowane znaczenie takich po-
wszechnie u¿ywanych terminów jak:
seks, ¿ycie p³ciowe, dziecko
chciane, przerywanie ci¹¿y. Powrót
do przejrzystoci, jednoznacznoci jê-
zyka to pocz¹tek zmiany mentalnoci
w kierunku budowania cywilizacji ¿y-
cia i mi³oci.
Ksi¹¿ka W. Fija³kowskiego ilustro-
wana jest przejrzystymi, pogl¹dowy-
mi schematami. Zawiera tak¿e kolo-
row¹ wk³adkê z fotografiami dziecka
w pierwszej fazie rozwoju w ekolo-
gicznej niszy ³onie matki.q
Ksi¹¿kê mo¿na zamówiæ w Funda-
cji G³os dla ¯ycia, ul. Forteczna 3,
61-362 Poznañ, tel. (0-61) 653 03 91,
fax.(0-61) 653 03 95. Cena: 18 z³.
Potrzeba bliskoci,
dokoñczenie ze s. 3
Zwracamy na to uwagê, choæ powinna
byæ to oczywista sprawa. Jednak zdarza
siê, ¿e przyczyna, dla której kto pragnie
wspó³¿ycia nie ma wiele wspólnego z
mi³oci¹. Czasem kto d¹¿y do aktu sek-
sualnego, aby podbudowaæ samego sie-
bie pokonaæ kompleks ni¿szoci (do-
tyczy przede wszystkim mê¿czyzn),
uciec od napiêæ i lêków czy te¿ uzyskaæ
powód do chwalenia siê przed innymi.
Kiedy indziej wspó³¿ycie podejmowa-
ne jest w nadziei uzyskania czego w za-
mian zdobycia przychylnoci ma³¿on-
ka, zyskania jego mi³oci (taka sytuacji
wiadczy, rzecz jasna, o zaburzeniach w
ma³¿eñskich relacjach). Bywa ¿e abso-
lutnie dominuj¹cym powodem zbli¿enia
staje siê chêæ zaspokojenia popêdu sek-
sualnego.
Chcemy byæ dobrze zrozumiani
akt seksualny oczywicie dowartocio-
wuje ma³¿onków, zaspokaja ich potrze-
by seksualne, jest dla nich ród³em przy-
jemnoci. Nie ma w tym nic
niew³aciwego, naturaln¹ rzecz¹ jest te¿
¿e ma³¿onkowie oczekuj¹ od wspó³¿y-
cia zaspokojenia takich w³anie pra-
gnieñ. Problem pojawia siê natomiast
wtedy, gdy akt ma³¿eñski przestaje byæ
wyrazem i znakiem mi³oci, dlatego ¿e
wszystkie inne zwi¹zane z nim d¹¿enia
i oczekiwania ca³kowicie dominuj¹ jego
prze¿ywanie. I tylko o takie sytuacje nam
tutaj chodzi.
Gdy wiêc pytamy o to, kiedy ma mieæ
miejsce akt seksualny, odpowied brzmi:
wtedy gdy pragn¹ tego sami ma³¿onko-
wie i pragn¹ dlatego, ¿e chc¹ wyraziæ
³¹cz¹c¹ ich mi³oæ. Jednak nie jest to ca³a
odpowied.q
W zjedno-
czeniu ma³¿eñ-
skim m¹¿ i ¿ona
maj¹ wyra¿aæ
siebie, a nie ¿ad-
ne konwencje
czy stereotypy.
Ich aktywnoæ
seksualna po-
winna wynikaæ
z rzeczywistej potrzeby. Dlatego zasta-
nawiaj¹c siê nad regularnoci¹ swojego
¿ycia p³ciowego, winni pytaæ o to, czy
zbli¿enia s¹ na tyle czêste, by wiê sek-
sualna przynosi³a satysfakcjê, czy ta
wiê siê rozwija, czy zaspokaja ich po-
trzeby seksualne.
Trzeba te¿ przypomnieæ, ¿e akt ma³-
¿eñski ma s³u¿yæ pog³êbieniu wiêzi miê-
dzy mê¿em i ¿on¹. Pragnienie budowa-
nia tej wiêzi, chêæ okazania i wyra¿enia
mi³oci ma byæ pierwsz¹ i najwa¿niej-
sz¹ przyczyn¹ ma³¿eñskiego spotkania.
Agata i Krzysztof Jankowiakowie
(ci¹g dalszy w nastêpnym numerze)
Autorzy s¹ nauczycielami NPR w Li-
dze Ma³¿eñstwo Ma³¿eñstwu. Mieszkaj¹
w Poznaniu, maj¹ troje dzieci. Redaguj¹
Wieczernik - miesiêcznik Ruchu wia-
t³o - ¯ycie, z którego pochodzi zamiesz-
czony tu artyku³ (nr 11/99).
Fundamenty Rodziny nr 4/1999
5
64155590.011.png 64155590.012.png 64155590.013.png 64155590.014.png 64155590.015.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin