Allyson James - Tales Of The Shareem 00 - Eland.pdf

(184 KB) Pobierz
Allyson James - Tales of the Shareem 00 – Eland
Tłumaczyła: Eiden // http://chomikuj.pl/Eiden
967403312.001.png 967403312.002.png 967403312.003.png
Rozdział I
- Kto do cholery...?
Wali w moje drzwi w środku cholernej nocy, kiedy muszę być w pracy o
bladym świcie? Wierz mi, potrzebuj tyle upiększającego snu, ile tylko będę
mogła dostać.
Jeanne przytuptała do drzwi swojego maleńkiego mieszkania, mamrocząc
groźby pod adresem tego, kto miał czelność ją obudzić. Zatoczyła się otwierając
drzwi a następnie krzyknęła zszokowana gdy wielki mężczyzna wpadł przez nie
do środka. Chwycił ją upadając w dół, jego wielka dłoń zakryła jej usta zanim
krzyknęła.
Drzwi zamknęły się automatycznie, pozostawiając Jeanne samą na
podłodze pod gigantycznym, prawie nagim mężczyzną z dziwacznie
wyglądającymi niebieskimi oczyma. Dziwacznymi, wspaniałymi niebieskimi
oczyma.
- Potrzebuję. Wody.
Jego głos załamał się, wargi były popękane. Bor Narga była pustynnym
światem i ludzie szybko umierali bez nawodnienia. Kiedy trwała burza piaskowa,
prawo mówiło iż powinno się podzielić swym schronieniem i wodą z każdym, kto
tego potrzebował.
Ale dzisiaj w nocy nie było burzy piaskowej.
Jego ręce zacisnęły się na jej nadgarstkach.
- Wody. Proszę.
- Musisz mnie najpierw puścić - powiedziała Jeanne, starając się
zachować stałą barwę głosu.
Spojrzał na nią tymi dziwacznymi oczami i powoli podciągnął się na nogi,
podnosząc ją razem ze sobą.
Przewyższał Jeanne o dobre półtorej stopy i nie miał na sobie nic innego
oprócz przepaski wokół bioder. Czarny łańcuch otaczał jego biceps, wykonany
był z jakiegoś elastycznego metalu, który poruszał się wraz z nim. Blond włosy
były zaplecione na tyle jego głowy w brudny koński ogon.
- Kim do cholery jesteś?- zażądała.
Mężczyzna oparł się o ścianę, mięśnie ramion opięły się wokół łańcucha.
Zwilżył wargi i spróbował przemówić, ale tylko wyłonił się suchy rechot.
Woda. Zgadza się. Jeanne pospieszyła do swojej małej kuchni i przyniosła
z powrotem kapiący pojemnik. Mężczyzna wziął go bez podziękowania i
przełknął zawartość w dwie sekundy.
- Spytałam, kim jesteś?
Otarł usta i podał jej pusty pojemnik.
- Nazywają mnie Eland.
Czekała na nazwisko, ale żadne się nie pojawiło.
- Jestem Jeanne - powiedziała także nie przedstawiając swego nazwiska.-
Co robisz łażąc po ulicach umierając z pragnienia? Nie jesteś Bor Narganinem,
prawda?- mężczyźni z Bor Nargan byli szczupli i niscy, a ten człowiek był
gigantem.
Ku jej zaskoczeniu zaśmiał się zgrzytliwym, suchym śmiechem.
- Jestem Bor Narganinem. Bardziej Bor Narganinem niż ktokolwiek inny
na tej planecie kiedykolwiek będzie.
Jeanne gapiła się. Co do cholery miało to znaczyć?
Jego usta nadal były mokre. Ogarnął wzrokiem dół jej ciała w powolnym,
gorącym rozpoznaniu a następnie uniósł oczy ku jej piersiom, które stwardniały
pod koszulą nocną. Niebieskie części jego oczu zrobiły się szersze.
Kropla potu spłynęła w dół gardła Jeanne, gdy walczyła z nagłą potrzebą
zdarcia z siebie koszuli nocnej i pozwolenia mu na napatrzenie się do syta.
Wyczuł jej sekretne pragnienie seksu? Na Bor Narga seks był publicznym
tematem tabu. Dzieci były poczęte w laboratorium, nie było potrzeby na
współżycie cielesne. Kobiety które chciały seksu - cholera, kobiety które nawet
rozmawiały o seksie - zostawały uznane za brudne i nikczemne. Za dziwki.
Sposób w jaki Eland na nią patrzył, sprawił, że Jeanne zapragnęła
dotknąć samą siebie w miejsce między nogami i pokazać mu jak bardzo mokra
się zrobiła. Jego ręką na ścianie zacisnęła się w pięść a pot zrosił jego czoło.
- Zrób to - szepnął tak, jakby mówił głośno.- Ściągnij dla mnie swoją
koszulkę, Jeanne.
Jego głos stał się aksamitnie miękki, suchy zgrzyt zniknął. Był to głos,
który mógłby przyprawić o ból nawet najzimniejszą cipkę.
Ręce Jeanne drżały, gdy chwyciła za rąbek. Nikt by nie pomyślał, że
mogłaby trzymać najdelikatniejszy narzędzie laserowe i naprawić najmniejszy
obwód silnika. W tej chwili nie mogła nawet walić pałką w metalowy złom.
Oczy Elanda stały się jeszcze ciemno niebieskie, gdy podniosła koszulę.
Skromna bielizna okrywała jej biodra, ale jej piersi były nagie. Wzrok Elanda
strzelił na jej piersi a jej sutki stwardniały tak, jakby wpadła do lodowatej wody.
- Zabaw się nimi dla mnie - powiedział.
Jeanne spostrzegła, że jej ręce przesunęły się do brodawek, drażniła
guziczki między palcami i kciukami. Jej sutki stały się twarde i nagle zapragnęła,
aby je ssał.
Ale był brudny. Eland musiał chodzić po ulicach przez jakichś czas, co
było dziwne, ponieważ nie było bezdomnych osób w Bor Narga. Każdy miał
miejsce, gdzie mógł się udać.
Jeanne pozwoliła z powrotem opaść swej koszulu, szorstka tkanina otarła
się o jej teraz wrażliwe piersi.
- Mam tam sterylizator - wskazała na drzwi od łazienki.- Możesz się
oczyścić zanim wyjdziesz.
- Nie powiedziałem, że masz przerwać - jego głos stał się niski i mocny,
kontrolujący.
Jeanne przełknęła.
- Nie? Cóż, to jest mój dom i możesz zobaczyć tylko to, co ci pokażę.
Niebieskie oczy skupiły się na niej w taki sposób, że znowu zaczęła drżeć.
Jeanne nigdy nie drżała - była silna, kompetentna. Ten mężczyzna sprawił, że
czuła się mała, niemal delikatna, jak pożądany obiekt. Piękny. Seksualny.
Dotknął jej włosów. Było to tylko dotyk, ale elektryczne ciepło
rozprzestrzeniło się w niej niczym strzał z rozgrzanej pochodni.
- Jesteś silna - wyszeptał.- Podoba mi się to.
Jeanne poczuła się słaba jak nowo narodzone kocię na pustyni. Uśmiech
pociągnął jego kąciki ust do góry, a jej serce zawaliło. Chciała całować te usta,
lizać te wargi i posmakować wodę, która na nich osiadła.
Opuścił rękę i wszedł do jej łazienki, ściągając przepaskę w marszu.
Święta matko boska, pomóż mi w tej chwili.
Tyłek Elanda był piękny - mocy, ciasny i opalony na brązowo. Jego plecy
były tak samo umięśnione jak jego ramiona i ręce a czarny łańcuch na jego
bicepsie sprawił tylko, że był jeszcze bardziej seksowny.
Rok temu, Jeannie uległa pokusie z pilotem ze świata zewnętrznego i
dostała swój pierwszy smak pieszczot. Nie pełen seksy, tylko dotykanie i
odkrywanie. Była to niegrzeczna tajemnica, która tkwiła w jej pamięci które
wspominała, gdy była samotna.
Atrybuty pilota były niczym w porównaniu z tymi, które posiadał Eland.
Eland był doskonałą męską postacią, jakby wyrzeźbili go sami bogowie. Może
właśnie dlatego przeszkadzało to Jeanne. Ten mężczyzna w ogóle nie miał
żadnych niedoskonałości.
Eland obejrzał się na nią, uśmiechając się, gdy zobaczył jej przeszklone
spojrzenie.
- Chodź i zobacz - powiedział a automatyczne, rozsuwane drzwi zamknęły
się, odcinając ją od pięknego widoku.
Rozdział II
Kontrola. Nie strać jej.
Eland zamknął swe oczy, gdy ciepłe promienie sterylizacji obmyły jego
ciało do czystości. Wolał wodny prysznic, ale musiał się zadowolić tym co było. I
tak miał szczęście, że ta kobieta pozwoliła mu ugasić pragnienie bez wzywania
patrolu. Jedynym wytłumaczeniem jej gościnności było to, że nie zauważyła kim
był.
Obiekty DNAmo zostały opanowane i zamknięte przez patrole tylko
dzisiejszego wieczoru, ale Eland uciekał już od tygodnia. Kiedy naukowcy zaczęli
składać rezygnajcę, rozległa się gwałtowna plotka wśród Shareem, że
Ministerstwo Nie-Ludzkich Form Życia było gotowe aby przejąć nad nimi
kontrolę, choć ta wiadomość nie dotarła jeszcze do społeczeństwa.
Nie tylko przejmie kontrolę, ale także planowało zacząć zabijać
„eksperymenty” Shareem. Shareem uciekli w czasie powstałego chaosu w
fabryce i rozprzestrzenili i wsiąknęli w miasto. Eland wędrował ulicami przez dni,
starając się znaleźć mężczyznę o imieniu Rees, Shareem który miesiące temu
skutecznie uciekł z DNAmo. Podobno Rees nadal przebywał na Bor Narga i mógł
mu pomóc znaleźć sposób na opuszczenie planety.
Drzwi rozsunęły się ponownie gdy weszła Jeanne. Eland nadal miał
zamknięte oczy, wyczuwając jej obecność. Mógł także poczuć jej zapach, ciepłe i
wilgotne, jej soki wypełniały swym zapachem powietrze.
Jeanne. Ładne imię, które ześlizgnęło się na jego język.
Penis Elanda był twardy i sterczący. Pragnął płynu do mycia, ale teraz po
tygodniu brudu był oczyszczony, więc polizał swą dłonią i zamknął ją wokół
penisa.
Jęknął. Nie doszedł jeszcze dzisiaj i był bliski śmierci. Shareem zostali
wyhodowani w jednym i tylko w jednym celu. Jeśli nie uwolnią napięcia
seksualnego, które raniło ich ciała, dosłownie spaliliby się od wewnątrz. Ergo,
doskonały naukowiec w DNAmo stworzył fabrykę pełną mężczyzn, którzy
Zgłoś jeśli naruszono regulamin