Howard Robert E. - Conan - Królowa czarnego wybrzeża.txt

(65 KB) Pobierz
Robert E. Howard

Conan � Kr�lowa Czarnego Wybrze�a

KR�LOWA CZARNEGO WYBRZE�A
Kilka zaledwie miesi�cy sp�dzi� Conan w Cimmerii, nim na powr�t ruszy� ku 
cywilizowanym kr�lestwom 
hyboryjskim. Ni jednak s�u�ba w armii Nemedii, ni Ophiru
nie trwa�a d�ugo, czasy bowiem by�y spokojne. Pow�drowa� tedy do Argos...
1. Conan przyst�puje do pirat�w
Jak li��, co wiosn� przebudzony,
By sp�on�� w ogniu jesieni czeka,
�arem pragn�am nieugaszonym,
Jednego obdarzy� cz�eka...
- PIE�� O BELIT
Kopyta zat�tni�y po ulicy schodz�cej ku nabrze�om, a ludzie, kt�rzy rozpierzchli 
si� z wrzaskiem, przez 
mgnienie tylko widzieli opancerzon� posta� na czarnym
rumaku, odzian� w powiewaj�cy na wietrze szkar�atny p�aszcz. Gdzie� z ty�u 
dobiega� ha�as pogoni, je�dziec 
wszelako ani si� obejrza�. Dopad�szy brzegu
tak pot�nie osadzi� rozp�dzonego konia, �e ten przysiad� na zadzie. Zagapili 
si� na� �eglarze, stawiaj�cy 
pasiasty, szeroki �agiel na wysokoburtej, p�katej
galerze, a kr�py, czarnobrody szyper, kt�ry stoj�c na dziobie, dzier�y� bosak, 
got�w odepchn�� statek od pali, 
zawrzas� protestuj�co, gdy ujrza�, �e je�dziec
wprost z siod�a ogromnym susem zeskoczy� na �r�dokr�cie.
- Kto ci na pok�ad wej�� dozwoli�?
- Odbijaj! - rykn�� intruz, dodaj�c rozkazowi wagi gniewnym machni�ciem 
ogromnego miecza, z kt�rego 
prysn�y czerwone krople.
- Ale my zmierzamy ku wybrze�om Kush! - pr�bowa� wym�wi� si� szyper.
- Tedy p�yn� do Kush! Odbijaj, powiadam! - Obcy rzuci� szybkie spojrzenie w g�r� 
ulicy, po kt�rej galopowa� 
oddzia� jazdy, w tyle za� truchta�a gromada
�ucznik�w.
- A masz czym za przejazd zap�aci�? - nie ust�powa� szyper.
- Stal� ci zap�ac�! - rykn�� pancerny m��, wywijaj�c swym olbrzymim or�em, 
kt�ry l�ni� w s�o�cu zimnym 
b��kitem. - Na Croma, cz�ecze, albo ta galera odbije,
albo we krwi za�ogi j� utopi�!
Szyper zna� si� na ludziach. Jedno spojrzenie na mroczn�, pokryt� bliznami 
twarz, zastyg�� teraz w gniewie, i 
szybko rzuci� komend�, napieraj�c zarazem
krzepko na bosak, by statek od brzegu odepchn��. Galera wyp�yn�a na g��bsz� 
wod� i rytmicznie j�y pracowa� 
wios�a, a potem podmuch wiatru wype�ni� zmarszczony
�agiel. Przechyli� si� lekki korab od owego podmuchu i dostojnie, jak �ab�d�, 
wszed� na kurs, coraz pr�dzej 
�lizgaj�c si� po powierzchni oceanu.
Na brzegu je�d�cy potrz�sali mieczami, gro�by wywrzaskuj�c i rozkazy: ku 
statkowi, aby za� natychmiast 
zawr�ci�, i ku �ucznikom, by ci zn�w pospieszali,
nim znajdzie si� galera poza strza� zasi�giem.
- Niechaj si� piekl� - skrzywi� si� wojownik. - Pilnuj kursu, cny sterniku!
Szyper zeskoczy� z mostku na dziobie, przeszed� mi�dzy rz�dami wio�larzy i 
wst�pi� na �r�dokr�cie. Wsparty 
plecami o maszt sta� tu intruz, czujnie wok�
zerkaj�c i nie popuszczaj�c or�a z gar�ci. �eglarz przyjrza� mu si� uwa�nie, 
bacz�c, by ruchu nieostro�nego w 
stron� d�ugiego no�a, co go trzyma� za pasem,
nie uczyni�. Mia� przed sob� ros��, pot�nie zbudowan� posta�, odzian� w czarny 
�uskowy p�pancerz, 
wypolerowane nagolenniki i b��kitny, stalowy he�m,
z kt�rego stercza�y l�ni�ce bycze rogi. Z okrytych �elazem ramion zwiesza� si�, 
�opocz�c na wietrze, purpurowy 
p�aszcz. Do spi�tego z�ot� klamr� szerokiego
sk�rzanego pasa przymocowana by�a pochwa miecza. Pod rogatym he�mem r�wno 
przyci�ta czarna grzywa 
kontrastowa�a z p�on�cymi b��kitnymi oczyma.
- Je�li ju� podr�owa� pospo�u mamy - ozwa� si� szyper - tedy warto, by�my w 
pokoju to czynili. Zw� mnie 
Tito, a jestem licencjonowanym mistrzem �eglarskiego
rzemios�a z portu Argos. Zmierzam do Kush, by paciorki, jedwabie, cukier i 
mosi�ne miecze tamtejszym 
czarnym w�adcom za ko�� s�oniow� sprzeda�, kopr�,
rud� miedzi, niewolnik�w i per�y.
Wojownik zerkn�� w stron� gwa�townie zmniejszaj�cych si� nabrze�y, gdzie wci�� 
bezsilnie gestykulowa�y 
ludzkie figurki, daremnie snad� staraj�c si� znale��
��d� do�� szybk�, by mog�a do�cign�� szparko �egluj�c� galer�.
- A jam jest Conan, Cymmeryjczyk - odrzek�. Przyby�em do Argos zaj�cia szukaj�c, 
skoro wszelako �adne 
wojny kr�lestwu nie gro��, nicem nie znalaz�, do czego
by sta�o d�o� przy�o�y�.
- Czemu za� �cigali ci� gwardzi�ci? - spyta� Tito. Nie �eby moja to by�a sprawa, 
alem my�la�...
- Nic do ukrycia nie mam - przerwa� mu Cymmeryjczyk. - Na Croma, chociem k�s 
czasu sp�dzi� �r�d was, ludzi 
cywilizowanych, wci�� obyczaju waszego poj��
nie mog�.
- Ow� nocy minionej setnik z kr�lewskiej gwardii gwa�tem chcia� wzi�� w 
tawernie dziewk� m�odego woja, a 
ten, oczywista, zaraz go zak�u�. Ale, widno, jakie�
prawo przekl�te broni gwardzist�w zabija� i ch�opak z dziewczyn� umkn�li. 
Gadano, �em by� z nimi widziany i 
dzi� rankiem zaci�gni�to mnie przed s�d, a
s�dzia pyta, gdzie te� podzia� si� otrok. Odrzek�em, �e skoro druhem mym jest, 
wyda� go nie mog�. S�d 
gniewem zawrza�, a s�dzia ciurkiem gada� o mych obowi�zkach
wobec pa�stwa, spo�ecze�stwa i r�nych innych rzeczach, com ich nie pojmowa�, i 
srogo nakaza�, bym rzek�, 
gdzie mego druha znale�� mog�. A ju�em si� z�o�ci�
poczyna�, bom przecie stanowisko swe jasnym uczyni�, alem zdusi� gniew i spok�j 
zachowywa�, a tu s�dzia 
wrzeszczy, �e s�d lekce sobie wa�� i winienem by�
do lochu wrzucon, i gni� tak d�ugo, a� przyjaciela wydam. Widz�c tedy, �e 
wszyscy poszaleli, doby�em miecza i 
czaszk� s�dziemu roz�upa�em, wyr�ba�em sobie
drog� z izby, a ujrzawszy konia dow�dcy gwardii, dosiad�em go i pop�dzi�em ku 
portowi, nadziejny znale�� 
korab, co ku obcym wyrusza dziedzinom.
- C� - ozwa� si� twardo Tito - zbyt wiele razy o�ga�y mnie s�dy w procesach 
przeciwko bogatym kupcom, bym 
mi�o�ci� je darzy�. Na wiele b�d� musia� odpowiedzie�
pyta�, kiedy zn�w w tym porcie zakotwicz�, ale przecie dowie�� mog�, �em dzia�a� 
pod przemoc�. Mo�esz tedy 
od�o�y� miecz. Spokojni�my �eglarze i nic przeciw
tobie nie mamy. A poza tym dobrze mie� na pok�adzie osi�ka takiego jak ty. P�jd� 
na ruf�, opr�nimy po garncu 
piwa.
- W to mi graj - ch�tnie zgodzi� si� Conan, wsuwaj�c miecz do pochwy.
"Argus" by� ma�� krzepk� galer�, podobn� wielu innym kupieckim statkom, co 
kr��y�y mi�dzy portami Zingary 
i Argos a po�udniowymi wybrze�ami, rzadko wa��c
si� rusza� na otwarty ocean.
Mia� wynios�� ruf� i wysoki, wygi�ty dzi�b; szeroki do�� w �r�dokr�ciu, 
wdzi�cznie smukla� ku ko�com. 
Sterowaniu s�u�y�o ogromne wios�o, na o�aglowanie
za� sk�ada� si� wielki pasiasty grot z mocnego jedwabiu, wspomagany czasem przez 
kliwer. Wiose� u�ywano 
g��wnie do wychodzenia z zatok, uj�� rzek i w okresie
ciszy. By�o ich par dziesi�� - pi�� od dziobu i pi�� od rufy, po obu stronach 
w�skiego �r�dpok�adu. Pod nim - a 
cz�ci� r�wnie� pod pok�adem dziobowym
- przechowywano najcenniejsz� cz�� �adunku. Ludzie spali na pok�adzie albo 
mi�dzy �awkami, w czasie za� 
z�ej pogody kryli si� pod baldachimami. Z dwudziestu
wio�larzy, trzech sternik�w i szypra z�o�ona by�a za�oga.
W sprzyjaj�cej tedy pogodzie miarowo sun�� "Argus" na po�udnie. Z dnia na dzie� 
pot�nia� s�oneczny �ar i 
rozci�gni�to nad statkiem baldachimy - jedwabne
pasiaste p�achty, r�wnie kolorowe jak �agiel, godne z�oce� na dziobie i 
nadburciach.
Ujrzeli wreszcie wybrze�a Shem - niezmierzone pag�rkowate ��ki z widocznymi 
gdzie� w oddali wie�ycami 
grod�w, z je�d�cami o czarnob��kitnych brodach i haczykowatych
nosach, kt�rzy p�dz�c na swych rumakach wzd�u� brzegu, wzrokiem pe�nym 
podejrzliwo�ci obrzucali galer�. A 
ta nie przybija�a do tamtejszych port�w, w�tpliwy
bowiem zysk przynosi� handel z surowymi i ostro�nymi Synami Shem.
I nie wszed� r�wnie� szyper Tito w zatok�, do kt�rej rzeka Styx wylewa olbrzymie 
masy wody, a nad b��kitnym 
lustrem oceanu pochylaj� si� czarne masywy zamczysk
Khemi. Nieproszone statki rzadko przybija�y do portu, gdzie mroczni 
czarnoksi�nicy mamrotali pot�ne 
zakl�cia w oparach ofiarnego dymu, od wiek�w wznosz�cego
si� z zakrwawionych o�tarzy, gdzie przera�liwie j�cza�y niewiasty, i gdzie Set, 
Stary W��, arcydemon dla 
Hyboryjczyk�w, ale b�g dla Stygian, ukazywa� jakoby
swe l�ni�ce �uskowate cielsko t�umom wyznawc�w.
Miast tego szyper Tito okr��y� zatok� szerokim �ukiem, cho� gondola o kszta�cie 
w�a wystrzeli�a zza 
strze�onego fortem cypla i nagie kobiety o szarobr�zowej
sk�rze, z czerwonym kwieciem we w�osach, wzywa�y jego �eglarzy, przybieraj�c 
nieprzystojne i lubie�ne pozy.
A p�niej nie by�o ju� w g��bi l�du l�ni�cych wie�yc, min�li bowiem po�udniowe 
granice Stygii i posuwali si� 
wzd�u� wybrze�y Kush. Morze i morskie �ycie
by�o dla Conana, wiod�cego si� z wysokich wzg�rz p�nocnych wy�yn, nie ko�cz�cym 
si� pasmem tajemnic. A 
i on sam nie mniejsze zainteresowanie budzi� w�r�d
�eglarzy, ci bowiem nigdy dot�d nie spotkali ludzi jego rasy.
Byli typowymi argossea�skimi marynarzami, niewysokimi, lecz krzepkiej budowy. 
Ogromnie ich Conan 
wielko�ci� przenosi� i dw�ch najmocniejszych bez trudu
m�g� pokona�. Twardzi i nieust�pliwi, nie potrafili wszelako sprosta� jego 
wytrzyma�o�ci i wilczej �ywotno�ci, 
jego mi�niom stalowym i szybko�ci, wykszta�conej
przez �ycie w najdzikszych regionach �wiata.
�atwo si� �mia�, ale gniew jego bywa� straszny. Jad� za trzech, a t�gi napitek 
uciech� by� jego i s�abo�ci�. Pod 
wieloma wzgl�dami naiwny jak dziecko, niezwyczajny
wyrafinowania, jakie niesie cywilizacja, odznacza� si� wszelako wrodzon� 
bystro�ci� - zazdro�nie strzeg� swych 
praw, a gdy kto� o�miela� si� je narusza�,
gro�ny si� stawa� jak zg�odnia�y tygrys. M�ody wiekiem, stwardnia� jednak jak 
ska�a w mnogich w�dr�wkach, 
kt�re odczyta� mo�na by�o bez trudu z odzie�y
jego i or�a. Rogaty he�m tego by� rodzaju, jakiego zwykle u�ywali z�otow�osi 
Aesirowie z Nordheimu; pancerz 
i nagolenniki by�y dzie�em najprzedniejszych
p�atnerzy z Koth; kolczug� opinaj�c� ramiona i nogi uczyniono w Nemedii, 
olbrzymi miecz aquilo�skiej by� 
roboty, a pyszny purpurowy p�aszcz nie m�g� by�
utkany poza Ophirem.
Wci�� posuwali si...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin