Krall Hanna - Sublokatorka.Okna.pdf

(374 KB) Pobierz
Office to PDF - soft Xpansion
HANNA KRALL
O KNA
"Hej, jesteś tam? Jesteś, to dobrze. A ja? No - ja. Czy jeszcze jestem? Bardzo miło na
skarpie, tu, u nas. Lato się zaczęło, a powietrze już miękkie i szczelnie przylega do skóry ciepłym
wieczorem..."
To ona. Ma zwyczaj zapisywać różne rzeczy, na przykład: powietrze jest miękkie, rano
wisiały na skarpie płaty mgły, teraz siedzi na ganku i nie czeka.
Ona notuje dla kogoś za dwadzieścia albo za trzydzieści lat. Nie wie dokładnie, jaki to czas,
może wszystkie, jakie będą. Na wszelki wypadek co kilka stron sprawdza swoją obecność ("a ja?
czy jeszcze jestem?"). Ona sądzi, że ktoś, kto wtedy to przeczyta, będzie ciekaw jej nieczekania.
Ma manię dziękowania za wszystko. Budzi się wcześnie i widzi niebo. Wtedy dziękuję za
niebo, za to, że jest wczesny ranek i że się obudziła. Potem, jeśli się obudziła na wsi i zobaczyła na
zboczu płaty mgły, zaczepione o gałęzie jałowców, nabłyszczone słońcem - dziękuje za skarpę.
Ktoś (Vonnegut, oczywiście), w jakiejś książce, posyłał do Stwórcy komunikaty zewsząd,
gdziekolwiek się znajdował. Zawiadamiał na przykład, że toaleta męska jest czysta jak łza, a
dywan w holu granatowy. Czy wiesz, co to znaczy granatowy? - pytał Stówrcę. Otóż ona nie
zawiadamia o skarpie, natomiast dziękuje, a ma zwyczaj robić to skrupulatnie i pełnymi zdaniami.
Słuchaj, mówi. Dziękuję Ci za skarpę. Po czym dodaje: gdybyś uznał za stosowne, zachowaj ją
jeszcze przez chwilę. Po czym się mityguje - bo to już wygląda na prośbę, a przyrzekła sobie nie
mieć próśb. Ludzie są bezwstydni. Bez przerwy czegoś chcą, bez przerwy zawracają Mu głowę
jakimiś sprawami, w najlepszym razie proponując coś w zamian. Jej znajoma, Irena Szymańska,
powiedziała podczas wojny - Ja Ci policzę do miliona, a ty mi skończ wojnę, chcesz? (Mogła to
obiecać z łatwością, bo nic, poza liczeniem do miliona, od niej nie zależało). I zaczęła liczyć. I On
przystał na umowę i wojnę zakończył. Irena dopiero zbliżała się do ośmiuset tysięcy, ale postąpiła
uczciwie. Wojna była skończona, a ona liczyła nadal. Miała wyrzuty sumienia, że obiecała za mało
i zamierzała liczyć do miliarda, ale wyperswadowano jej.
Wracając do bohaterki.
W przeciwieństwie do proszących bez wstydu ma poczucie przyzwoitości, nie chce za wiele
i ogranicza się do podziękowań. Niestety, jest w tym spora obłuda. Mówiąc "Słuchaj, gdybyś uznał
za stosowne..." ma nadzieję, że jej skromność zostanie zauważona. Można by ją więc czymś
nagrodzić... Powiedzmy talentem. Mając talent potrafiłaby zapisać skarpę. Nie jest to w końcu jej
prywatna sprawa, mówi tonem perswazji. Słuchaj, mówi, po co innego jestem. A jeśli zgodzisz się,
że to ważne, nie będzie Ci chyba wszystko jedno jak zapiszę, dobrze czy źle. No, to już wiesz,
czym ewentualnie mógłbyś mnie nagrodzić.
Siedzi na ganku. Ganek ma ode mnie, w prezencie. Własny ganek dałam jej, nieduży, cztery
i pół na metr, w domku typu Krokus, ale może całkiem wygodnie przysiąść. Własne "słuchaj,
dziękuję Ci za skarpę..." dałam jej i dorzuciłam bakłażany, które trzeba by podlewać
systematycznie. I to wszystko co dostanie ode mnie.
Resztę trzeba wymyśleć.
Wymyślę jej włosy, oczy, sny, ludzi i trochę przedmiotów. (Ach, jak już zależy ode mnie.
Zechcę, to schudnie, zechcę, to przyśni jej się strach. Ode mnie zależy, czy otrzyma talent i czy
naprawdę będzie lubiła to, co robi się w łóżku. Tak, ja też się uzależnię od niej, ale to ja jednak
zamknę ją w książce, jak za szafą, a przez okładkę przecież mi się nie wymknie).
Jeśli chodzi o przedmioty, przydzielę jej - szafę, wykonaną przez pana Stacha, męża pani
Stachowej, dozorczyni w ich przedwojennym domu;
tkaniny wykonane przez nią, własnoręcznie;
czerwone talerze;
aparat fotograficzny marki Nikon.
Jeśli o ludzi chodzi, będą to - Ojciec Pauli
(ur. 1905 r. w Działoszycach; syn studniarza z Czapel; w 1930 r. ożenił się z córką
właściciela tartaku; komunista, uczestnik wojny domowej w Hiszpanii i francuskiego Ruchu
Oporu; deportowany do Polski w 1946 r. pracował w organach administracji państwowej; w 1956 r.
przeszedł na emeryturę; w 1958 r. zdał maturę eksternistyczną; obecnie w Warszawie).
Matka Pauli
(ur. 1910 r. w Rembertowie; mimo sprzeciwu ojca poślubiła działacza komunistycznego;
ukończyła szkołę kosmetyczną firmy "Cedibe", po wyjeździe męża do Hiszpanii samotnie
wychowywała córkę; w lipcu 1942 r. uciekła wraz z córką, siostrą i jej dzieckiem z kolumny
prowadzonej z Rembertowa do getta w Falenicy; ukrywały się w Międzylesiu; po wydaniu przez
właścicielkę willi siostry i jej dziecka, mieszkała u matki bohaterki książki, dawnej klientki
gabinetu kosmetycznego; popadła w obłęd; zginęła w sierpniu 1944 r. w szpitalu im. Jana Bożego
w Warszawie.
Paula
(ur. 1934 r. w Rembertowie koło Warszawy; od 1942 r. do końca wojny przebywała w
mieszkaniu bohaterki książki; studiowała polonistykę; od trzeciego roku studiów do wyjazdu z
Polski związana z przyjacielem bohaterki książki, Januszem; wyjechała w 1958 r.; obecnie w
Johannesburgu, RPA).
Janusz
(ur. 1933 r. w Warszawie; syn urzędnika bankowego, zaprzyjaźnionego z rodzicami
bohaterki książki - stąd i ich przyjaźń od najwcześniejszego dzieciństwa; w latach studenckich
związany z Paulą; w rok po jej wyjeździe z Polski, w 1959 r., ożenił się z bohaterką książki;
pracował w czasopismach "Las Polski", "Łowiec Polski" i "Koń"; instruktor Polskiego Związku
Narciarskiego; w 1981 r. założył prywatną farbiarnię skór; hodowca bullterierów i działacz
Związku Kynologicznego; zam. w Warszawie).
Julia
(córka bohaterki książki i Janusza, ur. 1960 r. w Warszawie; studiowała mechanikę
precyzyjną; w 1982 r. poznała Pawła, działacza "Solidarności", ukrywającego się u jej matki;
łączniczka; Pawła; w 1983 r. urodziła syna Jakuba; obecnie w Arezzo, Włochy).
Piotr
(młody krytyk sztuki, ur. 1951 r. w Warszawie; syn farmaceuty; studia na historii sztuki i
socjologii przerwał skutek choroby serca; w latach 1978-79 zaprzyjaźniony z bohaterką książki;
przeszedł w Szwecji operację aorty głównej, sfinansowaną przez malarkę Teresę P., ur. 1935 r. w
Krakowie, z którą się następnie ożenił; tłumaczył Martina Bubera; zafascynowany przez wiele lat
judaizmem, a później buddyzmem, powrócił do Kościoła po rekolekcjach w klasztorze
benedyktynów w Tyńcu; autor między innymi szkiców "Metanoja" i "Kamienie nieba", publikuje
w "Znaku" i "Krytyce"; zam. w Zalesiu Górnym).
A.
(ur. 1930 r. w Wilnie; syn profesora uniwersytetu im. Jana Kazimierza, znanego geografa i
podróżnika; autor licznych, cenionych prac z zakresu medycyny sądowej - identyfikacja ofiary, z
antropologii - przystosowanie radzieckiej metody rekonstruowania twarzy z czaszek do warunków
polskich; w 1982 r. poznał bohaterkę książki; professor" Akademii Medycznej, konsultant Zakładu
Antropologii UW; "visiting profesor" zagranicznych uczelni, współpracownik "Yearbook of
Physicial Antropology", zam. w Warszawie).
Paweł
(ur. 1955 r. w Koniecmostach; syn chłoporobotnika; ukończył zasadniczą szkołę zawodową
i pracując w Zakładzie Remontowo-Budowlanym w Radomiu, technikum wieczorowe; od 1976 r.
zbierał pieniądze na fundusz K$o$r-u i kolportował "Robotnika"; w sierpniu 1980 r. kierował
strajkiem i współorganizował M$k$z Ziemi Radomskiej; od 13 grudnia 1981 r. w podziemiu; w
1982 r. ukrywał się w mieszkaniu bohaterki książki; obecnie przypuszczalnie w prowincji
Quebeck, Kanada).
Witold K.
(ur. 1935 r. na Pomorzu; wnuk krzewiciela polskości w zaborze pruskim, syn działacza
PSL, skazanego po wojnie na dwanaście lat więzienia; ok. 1950 r. poznał ojca Pauli (?);
pozbawiony praw ucznia liceum za naruszenie żałoby po śmierci Stalina, zdał maturę jako
eksternista; nauczyciel historii; działacz "Solidarności", od 13 grudnia 1981 r. w podziemiu;
współpracując z Pawłem poznał bohaterkę książki: zam. w Międzylesiu).
Dziennikarka
(ur. 1937 r. w pociągu relacji Nowogródek-Białystok; córka nauczyciela; przed wojną
posiadaczka biletu wolnej jazdy PKP; obniżony stopień ze sprawowania za próbę zorganizowania
koła ZMP w szkole przyklasztornej; profesorów wydziału dziennikarskiego UW zainteresowała jej
praca seminaryjna pod tytułem "Bilet wolnej jazdy", w której opisała próbę odzyskania od PKP w
PRL biletu przyznanego jej przez PKP sanacyjną; była to próba bezowocna, ale otrzymała dzięki
niej przydział pracy do "Życia", a także poznała urzędniczkę PKP i mogła bez kolejki kupować
miesięczne bilety z Otrębus, gdzie wynajmowała pokój bez kanalizacji; specjalizowała się w
reportażach o zwykłych ludziach, zachwyconych życiem, bo udało im się odłożyć 80 zł na
książeczkę albo zdobyć nogi wieprzowe; w roku 1971 na przystanku przy ulicy Chełmskiej, gdzie
miała swoje M-2, niosąc rolki papieru toaletowego spotkała łysawego faceta z identycznym
wieńcem rolek na szyi; wszczęła z nim rozmowę o szczęściu, a kiedy umieściła ją w "Życiu", facet
zadzwonił z pretensją, że wyprzedziła go, bo zamierzał zamieścić wywiadzik z nią w "Polityce":
był tam felietonistą i zastępcą redaktora naczelnego; pracując w "Polityce" poznała bohaterkę
książki; w roku 1981, po odejściu z "Polityki", wszczęła starania o zmianę w dowodzie miejsca
urodzenia z "ZSRR" na "Białystok", dowodziła bowiem, że urodziła się z całą pewnością na lewo
od miejsca, gdzie dziś przebiega granica państwa; reportażu nie chciały umieścić nawet gazety
opozycyjne, zarzucając mu nacjonalizm; na pierwszej w stanie wojennym wycieczce Sport-turistu
nie wróciła, wraz z córką, na autobus w Londynie; po roku wróciła, mimo że autobusy w zajezdni
na Chełmskiej nie są wyłączane w zimie i spalona ropa śmierdzi w jej M-2 od grudnia do połowy
kwietnia; zam. w Warszawie).
I tyle, jeśli chodzi o osoby.
Jeśli chodzi o powierzchowność - jest typem subnordycznym - "Połączenie nordyka z
laponoidem", wyjaśnił kompetentnie profesor A. podczas ich pierwszego spotkania. Zaraz po
pytaniu, gdzie zdążyła się tak opalić tego lata. Włosy jasne, oczy ciemne - "Dosyć częsta u
subnordyków dysharmonia pigmentacyjna" (profesor A., jak wyżej). Wzrost - 158 cm, za krótkie
nogi i za szeroki tyłek. Niech się odchudza. Niech stosuje wyszukane diety, najpierw punktową,
później kosmiczną, by wreszcie przejść na twardy grunt psychotroniki i po paru głębokich
wdechach na przeponę, bacznie obserwując powietrze utleniające pięty i mózg, powtórzyć
Zgłoś jeśli naruszono regulamin