Czachorowski Marek - Wiek rewolucji seksualnej.pdf

(939 KB) Pobierz
106091213 UNPDF
Marek Czachorowski
Wiek
rewolucji seksualnej
Inicjatywa Wydawnicza «ad astra»
© Copyright by Marek Czachorowski 1999
Korekta
Alina Czachorowska i Marcin Zawadzki
ISBN 83-87538-95-7
Cena 17 zł
Inicjatywa Wydawnicza «ad astra»
00-963 Warszawa 81, skr. poczt. 86
tel./fax (48 22) 625-10-28
Prowadzimy wysyłkową sprzedaż naszych książek.
Informacje o wydawnictwie na końcu książki.
106091213.001.png
„Świat był pełny ojców, dlatego był pełny nieszczęść"
Aldous Huxley (Nowy wspaniały świat)
WSTĘP
Przełom stuleci i tysiącleci skłania do bilansów czasowych. Dzięki
temu spojrzeniu w przeszłość łatwiej możemy budować lepszą przyszłość.
Lenin twierdził na początku XX wieku, iż będzie to wiek wojen i re­
wolucji, czemu on sam szczególnie się przysłużył, wypełniając z jednej
strony zadaną mu rolę „zarazka tyfusu" (Churchill) przeciwko Entencie,
z drugiej zaś realizując program przemocy obwieszczony w Manifeście
komunistycznym. Infekcja okazała się poważna i przeciągnęła się do
naszych czasów, zgodnie z przepowiednią Leona XIII, iż marksistowska
kuracja kapitalistycznych apetytów będzie gorsza od samej choroby. Jan
Paweł II - zamykając XX wiek i wprowadzając ludzkość w trzecie
tysiąclecie ery chrześcijaństwa - pośrednio potwierdził spełnienie
zapowiedzi wodza rewolucji październikowej, określając nasze stulecie
jako epokę „masowych ataków na życie (...) niekończącej się serii wojen
i nieustannej masakry niewinnych istot ludzkich" 1 .
Znamienne jest to, że Ojciec Święty w innych okolicznościach
określił XX stulecie „wiekiem rodziny": „w przyszłości naukowcy będą
mogli powiedzieć, iż wiek nasz był wiekiem rodziny. Nigdy bowiem, tak
jak w tym stuleciu, rodzina nie była narażona na tyle niebezpieczeństw,
ataków i erozji. Lecz jednocześnie nigdy jak w tym wieku nie wychodzi-
1 Jan Paweł II. Encyklika Evangelium vitae. (25 III 1995). Cittä del Vaticano 1995, 3.
7
ło się rodzinie naprzeciw z tak wielką pomocą" 2 . Na czym jednak polega
ten dwudziestowieczny zorganizowany „atak na rodzinę" i czy atak ten
pozostaje w jakimś istotnym związku z kulminacją przemocy w tym
samym stuleciu?
Szukając odpowiedzi na te pytania zwróćmy wpierw uwagę, iż
interesujące nas zagrożenie rodziny jest zagrożeniem tego szczególnego
miejsca, w którym każdy z nas zaczyna wkraczać w świat i poprzez które
istnieje i rozwija się cała ludzka społeczność. Widać zatem, że „atak na
rodzinę" - jako rodzinę - przybiera formę najgroźniejszą, bo najbardziej
podstawową, gdy jest atakiem na rodzicielstwo rodziny, które to
rodzicielstwo - skoro jest to rodzenie osób przez osoby - winno znaj­
dować się na poziomie miłości. Czyżby zatem dla straszliwego lu­
dobójstwa XX wieku - przejawiającego graniczną postać pogardy dla
człowieka - było bez znaczenia, jak kształtują się pierwsze relacje do
innych ludzi, dzięki którym wkraczamy w świat? Czy zasianie właśnie
tutaj zwątpienia w stosunku do własnych rodziców, zwątpienia w to, czy
są oni pierwszymi dobroczyńcami w stosunku do nas, nie może nie zasiać
podejrzenia i lęku w stosunku do wszystkich innych ludzi? Z pewnością
nie ma wystarczających podstaw do tego, aby uznać te pierwsze doś­
wiadczenia za determinujące. Jeśli jednak trudno się nie zgodzić na to, że
wychowujemy się także dzięki środowisku społeczno-kulturowemu, to
z pewnością te pierwsze i podstawowe doświadczenia własnej rodziny -
zwłaszcza w jej funkcji rodzenia - pomagają lub utrudniają właściwemu
odniesieniu do innych. 3 Oto zatem pierwsza i podstawowa droga
wkraczania w świat wieści o miłości jako sposobie odnoszenia się czło­
wieka wobec człowieka lub też - wieści o tym, że człowiek dla człowieka
jest tylko wilkiem. Ta ostatnia droga prowadzi nawet dalej. Już Arysto­
teles zwracał uwagę, iż schodząc na poziom bestii człowiek musi zejść
faktycznie grubo poniżej tego poziomu.
Z tych też powodów nasze poszukiwanie dwudziestowiecznego
ataku na rodzinę kieruje się ku szczególnemu fenomenowi XX stulecia,
którym jest rewolucja seksualna, ze swej istoty dotycząca rodziny. Zdaje
się, że wszyscy słyszeli o realnym istnieniu tej rewolucji, ale próby jej
bliższego określenia pozostają zazwyczaj na poziomie ogólników i mar­
ginalizowania zjawiska. Niektórzy jednak nadali rewolucji seksualnej
wielką rangę w rozwoju wydarzeń XX wieku. Zbigniew Brzeziński -
odgrywający doniosłą rolę w globalnej polityce - na początku lat
siedemdziesiątych tej właśnie rewolucji przypisał rolę podminowania
fundamentów sowieckiego imperium. 4 Jeden z uczestników koncertu
Rolling Stonsów w 1968 roku w Pałacu im. Stalina w Warszawie
wspomina po latach, że czuło się wtedy jak „półpornograficzny" sposób
zachowania Micke'a Jaggera „wstrząsnął ZMP-owską obyczajowością
Warszawy". 5 Platon pewnie by się podpisał pod taką opinią, sam wszakże
ostrzegał, iż każda zmiana stylu w muzyce prowadzi do zmiany oby­
czajów. W latach dziewięćdziesiątych Zbigniew Brzeziński zdaje się
podtrzymywać swój pogląd na temat tego, jak upadają światowe super­
mocarstwa. To samo bowiem ostrzeżenie skierował on pod adresem USA.
Jego zdaniem, głęboki kryzys amerykańskiej rodziny stanowi zagrożenie
dla przewodnictwa USA w świecie. 6 Zakładając, iż kraj ten przeżył
(ew. przeżywa) rewolucję seksualną można zapytać się, czy tamtejsze
rozbicie rodziny jest efektem interesującej nas rewolucji i czy rze­
czywiście rozbicie rodziny uniemożliwia nawet robienie porządnych
interesów? Z jakich powodów rewolucja seksualna dysponowałaby
większą mocą niż dzisiejszy potencjał technologiczny, który w oczach
wielu wydaje się decydować o kierunku biegu historii i wygranych
bitwach? Podejmując decyzję o wstąpieniu do NATO zazwyczaj nie
interesowano się tym, jak jego armia spisuje się podczas rewolucji
seksualnej. Dla wielu dzisiejszych strategów wydaje się bowiem być
ważniejsze znane pytanie Stalina o „dywizje papieża", niż sokratejskie
pytanie o panowanie nad sobą przez żołnierzy. Zapomina się zatem, że
silni koledzy wcale nie muszą być dobrymi kolegami, a Platon ostrzegał
2 Jan Paweł II. Przemówienie w czasie spotkania z rodzinami 12 października ¡980
(Jan Paweł II. Nauczanie papieskie. III, 2. 1980/lipiec-grudzień/Poznań-Warszawa
1986 s. 463).
3 Allan Bloom - uważany za jednego z najwybitniejszych amerykańskich filozofów
polityki - pokazuje, iż negatywne doświadczenia własnej rodziny (zwłaszcza rozwód
rodziców) - zasiewające podstawowy lęk wobec świata - stoją u podstaw trudności
filozoficznego myślenia (posługiwania się rozumem w jego funkcji odczytywania
obiektywnej rzeczywistości). Zob. A. Bloom. Zamknięty amerykański umysł. Poznań
1997 s. 140n.
4 Zob. Z. Brzeziński. Between Two Ages. American's Role in the Technetronic Era.
New York 1976 s. 173.
5 Zob. Rzeczpospolita 12.08.98 nr 188.
6 Por. Z. Brzeziński. Bezład. Polityka światowa na progu XXI wieku. (Przekł.
K. Murawski) Warszawa b.r.w. s. 96, 100-102.
8
9
zwłaszcza przed tymi, nad którymi „Eros absolutne rządy objął", stąd też
„w przyjaźni nie są nigdy z nikim - zawsze tylko kogoś tyranizują, albo
się przed kimś płaszczą" 7 .
Rewolucja uważana jest za fenomen dopiero czasów nowo­
żytnych. 8 Zdobyła ona ogromne zainteresowanie niektórych filozofów,
skierowane wpierw ku rewolucji francuskiej, prototypowi następnych
rewolucji. Całą niemiecką filozofię idealistyczną określa się niekiedy jako
teorię rewolucji francuskiej. Kant nazwał ją Jutrzenką nowej ery",
a Hegel - „świtem nowej epoki". Uważano wtedy powszechnie, że re­
wolucja ta była dziełem filozofów, czemu trudno się dziwić, skoro
zamykała ona stulecie nazywane „wiekiem filozofów". Istotnym jednak
pośrednikiem ich „sukcesu" były ówczesne salony. Czy zatem również
rewolucję seksualną można uznać za dzieło jakichś wpływowych
filozofów - a nie tylko efekt działania koniecznych praw historii -
dysponujących dzisiaj o wiele bardziej potężniejszymi „salonami"?
Wydaje się, że pytanie o istotę rewolucji seksualnej nie dotyczy
tylko właściwego znaczenia przeszłych wydarzeń. Pod koniec XX wieku
świat stał się widownią szczególnego „spektaklu", kiedy to politycy na
spotkaniach najwyższego szczebla - również tych, które są zorga­
nizowane przez ONZ - programują nie tylko działania militarne,
oświatowe, ekonomiczne, ale także... działania seksualne dla całej
ludzkości. Jeśli zatem to nie jest tylko ostatnia moda rodem z Białego
Domu - moda na molestowanie wszystkich rynsztokowymi opowieściami
- znaczyłoby to, że rewolucja seksualna posuwa się „w górę" i „wszerz".
Co najmniej naiwne byłoby oczekiwanie na spontaniczne wygaśnięcie
rozpalonego ognia, jeśli wciąż dorzuca się do niego nowe paliwo.
Rewolucja ta posuwa się także niejako „w głąb", korzystając z wy­
chowawczego autorytetu szkoły, która podjęła się prowadzenia edukacji
seksualnej, między innymi pod szyldem „wiedzy o życiu seksualnym
człowieka", jak to niedawno widzieliśmy w Polsce. Najważniejsze wy­
daje się jednak to, że rewolucja seksualna idzie także w przyszłość za
pośrednictwem ludzi młodych.
Tym bardziej zatem pilne jest postawienie pytania o istotny sens
rewolucji seksualnej i jej implikacje dla rozumienia siebie i innych. Jaki
jest ponadto jej konieczny związek ze szczególną kulminacją przemocy
w naszym stuleciu? Czy oferowane przez tą rewolucję radykalne odwró­
cenie pojmowania sensu ludzkiej seksualności prowadzi do budowania
„cywilizacji miłości", czy też raczej do kontynuowania dwudziesto­
wiecznej „cywilizacji śmierci"?
7 Platon. Państwo. Warszawa 1994. T. II s. 153.
8 Zob. H. Arendt. O rewolucji. Kraków 1991. Przekł. M. Gostyń.
10
11
Zgłoś jeśli naruszono regulamin