Polowania na delfiny.rtf

(10 KB) Pobierz

Tysiące delfinów ginie rokrocznie u wybrzeży Japonii. Są mordowane tradycyjnie, harpunami, przez miejscowych rybaków. Mięso zabitych zwierząt trafia na japońskie stoły.

 

„Za drzwiami Międzynarodowego trybunału Praw Zwierząt w Genowewie rozstrzygają się najgłośniesze sprawy dotyczące ochrony zwierząt. Najwięcej z nich to oskarżenia przeciwko rządom Japonii,Norwegii,Islandii,Grenladii i Wyspom owczym. Wszystkie te kraje polują na delfiny. Każdego roku u wybrzeży tych państw ginie 20 tys. tych wielkich morskich ssaków. Polowaniu towarzyszy pisk konających zwierząt oraz dźwięk metalowych rur z dzwoneczkami, które zwabiają delfiny do pułapek. Tam z kolei zaczyna się spektakularna rzeź. Delfiny zabijane sa za pomocą metalowych pałek, harpunów, włóczki lub bagnetów. Rok temu podczas polowania ku wybrzeży Antarktydy Japończycy zamierzali zabijać 20 ssaków dziennie, a Greenpeace szanuje, że udało się uratowac co ósmego. Delfiny sa zabijane dla mięsa i surowców.”

 

W japońskiej wiosce Taiji, na wyspie Honsiu każdego roku rybacy mordują setki delfinów. O ile masowy ubój zwierząt na większości ludzi nie robi wrażenie to jednak sprawę rzezi delfinów warto poruszyć z dwóch powodów.Jak powszechnie wiadomo to najbardziej inteligentne zwierzęta. Jest naukowo udowodnione, że mogą być pożyteczne dla człowieka, gdyż mają predyspozycje do terapii z chorymi (np. autystycznymi) dziećmi. Tak więc masowo mordując te zwierzęta na przysmaki dla bywalców snobistycznych restauracji warto się zastanowić nad tym, ilu osobom mogłyby pomóc. Po drugie niegodny człowieka jest sposób pozbawiania życia tych przesympatycznych zwierząt. Zwierzęta zostają straszone metalowymi kijami zdzwonkami i zaganiane do małych zatoczek. W tej śmiertelnej pułapce delfiny pozostają cały dzień, aby następnie zginąć od ostrych dzid.

 

Okazuje się, że nie tylko Japończycy zabijają delfiny dla mięsa czy po to by dopełnić rytuału. Za rzeź delfinów czy wielorybów są odpowiedzialni także mieszkańcy Wysp Owczych, gdzie co roku, w lecie, niepotrzebnie ginie tysiące grindwali (ssaki z rodziny delfinowatych). Sytuacja ta nie uległa zmianie nawet po licznych interwencjach i protestach organizacji proekologicznych. Ponadto dla mieszkańców Wysp Owczych jest to wielkie widowisko, na które zabierane są także dzieci. W czasie pokazu zwierzęta są obdzierane żywcem ze skóry, co zdaje się nie wywierać większego zgorszenia na oglądających.

 

Świadkowie (nie będący mieszkańcami) twierdzą, iż całość posiada otoczkę festynu, podczas gdy w zatoce panuje niewyobrażalna masakra zwierząt. Woda, w okolicy staje się krwiście czerwona, wszędzie słychać jęki konających delfinów, które do samego końca pozostają świadome. Według ekspertów, są one bardzo ufne i dążą do kontaktu przez co same podpływają do brzegu, nie czując niebezpieczeństwa.

 

Finałem rytuału jest konsumpcja delfinów, która nie tylko nie jest przeprowadzana w humanitarny sposób, ale także jest szkodliwa, ponieważ mięso to zawiera duże ilości rtęci, przez co jest bardzo toksyczne.

 

Niestety szanse na poprawę sytuacji są niewielkie, ponieważ nałożenie sankcji na Wyspy Owcze jest bardzo mało prawdopodobne ze względu na ciche przyzwolenie władz na ten proceder.

 

 

 

 

 

Film „Zatoka Delfinów” (ang. „The Cove”) odkrywał przed widzami zachodniej cywilizacji tradycję polowania na delfiny w rejonie wioski Taiji, położonej na skalistym wybrzeżu na południowo-zachodniej części Japonii. Przeplatał nakręcone pod wodą sceny swobodnie żeglujących wielkich morskich ssaków z okrutnymi scenami masakry, jaką im urządzają rybacy. Większość delfinów idzie na mięso, część jest sprzedawana do ogrodów zoologicznych.

 

Ekipa filmowa nie dostała zgody na filmowanie w zatoce. Rybacy z Taiji ogrodzili ją zasiekami z drutu kolczastego. Filmowcy weszli na teren w nocy i zamontowali kamery, które sfilmowały masakrę. Amerykańska Akademia Filmowa przyznała filmowi Oscara za najlepszy dokument.

Archiwum kategorii »Krwawa rzeź delfinów «

Krwawa rzeź delfinów

 

28

LUT 2011

bezkrwawy

 

 

Tysiące delfinów ginie rokrocznie u wybrzeży Japonii. Są mordowane tradycyjnie, harpunami, przez miejscowych rybaków. Mięso zabitych zwierząt trafia na japońskie stoły.

 

„Za drzwiami Międzynarodowego trybunału Praw Zwierząt w Genowewie rozstrzygają się najgłośniesze sprawy dotyczące ochrony zwierząt. Najwięcej z nich to oskarżenia przeciwko rządom Japonii,Norwegii,Islandii,Grenladii i Wyspom owczym. Wszystkie te kraje polują na delfiny. Każdego roku u wybrzeży tych państw ginie 20 tys. tych wielkich morskich ssaków. Polowaniu towarzyszy pisk konających zwierząt oraz dźwięk metalowych rur z dzwoneczkami, które zwabiają delfiny do pułapek. Tam z kolei zaczyna się spektakularna rzeź. Delfiny zabijane sa za pomocą metalowych pałek, harpunów, włóczki lub bagnetów. Rok temu podczas polowania ku wybrzeży Antarktydy Japończycy zamierzali zabijać 20 ssaków dziennie, a Greenpeace szanuje, że udało się uratowac co ósmego. Delfiny sa zabijane dla mięsa i surowców.”

 

W japońskiej wiosce Taiji, na wyspie Honsiu każdego roku rybacy mordują setki delfinów. O ile masowy ubój zwierząt na większości ludzi nie robi wrażenie to jednak sprawę rzezi delfinów warto poruszyć z dwóch powodów.Jak powszechnie wiadomo to najbardziej inteligentne zwierzęta. Jest naukowo udowodnione, że mogą być pożyteczne dla człowieka, gdyż mają predyspozycje do terapii z chorymi (np. autystycznymi) dziećmi. Tak więc masowo mordując te zwierzęta na przysmaki dla bywalców snobistycznych restauracji warto się zastanowić nad tym, ilu osobom mogłyby pomóc. Po drugie niegodny człowieka jest sposób pozbawiania życia tych przesympatycznych zwierząt. Zwierzęta zostają straszone metalowymi kijami zdzwonkami i zaganiane do małych zatoczek. W tej śmiertelnej pułapce delfiny pozostają cały dzień, aby następnie zginąć od ostrych dzid.

 

Okazuje się, że nie tylko Japończycy zabijają delfiny dla mięsa czy po to by dopełnić rytuału. Za rzeź delfinów czy wielorybów są odpowiedzialni także mieszkańcy Wysp Owczych, gdzie co roku, w lecie, niepotrzebnie ginie tysiące grindwali (ssaki z rodziny delfinowatych). Sytuacja ta nie uległa zmianie nawet po licznych interwencjach i protestach organizacji proekologicznych. Ponadto dla mieszkańców Wysp Owczych jest to wielkie widowisko, na które zabierane są także dzieci. W czasie pokazu zwierzęta są obdzierane żywcem ze skóry, co zdaje się nie wywierać większego zgorszenia na oglądających.

 

Świadkowie (nie będący mieszkańcami) twierdzą, iż całość posiada otoczkę festynu, podczas gdy w zatoce panuje niewyobrażalna masakra zwierząt. Woda, w okolicy staje się krwiście czerwona, wszędzie słychać jęki konających delfinów, które do samego końca pozostają świadome. Według ekspertów, są one bardzo ufne i dążą do kontaktu przez co same podpływają do brzegu, nie czując niebezpieczeństwa.

 

Finałem rytuału jest konsumpcja delfinów, która nie tylko nie jest przeprowadzana w humanitarny sposób, ale także jest szkodliwa, ponieważ mięso to zawiera duże ilości rtęci, przez co jest bardzo toksyczne.

 

Niestety szanse na poprawę sytuacji są niewielkie, ponieważ nałożenie sankcji na Wyspy Owcze jest bardzo mało prawdopodobne ze względu na ciche przyzwolenie władz na ten proceder.

 

 

 

 

 

Film „Zatoka Delfinów” (ang. „The Cove”) odkrywał przed widzami zachodniej cywilizacji tradycję polowania na delfiny w rejonie wioski Taiji, położonej na skalistym wybrzeżu na południowo-zachodniej części Japonii. Przeplatał nakręcone pod wodą sceny swobodnie żeglujących wielkich morskich ssaków z okrutnymi scenami masakry, jaką im urządzają rybacy. Większość delfinów idzie na mięso, część jest sprzedawana do ogrodów zoologicznych.

 

Ekipa filmowa nie dostała zgody na filmowanie w zatoce. Rybacy z Taiji ogrodzili ją zasiekami z drutu kolczastego. Filmowcy weszli na teren w nocy i zamontowali kamery, które sfilmowały masakrę. Amerykańska Akademia Filmowa przyznała filmowi Oscara za najlepszy dokument.

 

 

 

Po jego emisji świat obiegły protesty osób oburzonych krwawą jatką. To jednak nie powstrzymało Japończyków. Władze informują co prawda, że metody zabijania delfinów zmieniono i są one uśmiercane metodami natychmiastowymi, humanitarnymi, zapobiegającymi cierpieniu. Jednak zaprzecza temu film, jaki można zobaczyć w internecie.

 

W tym roku rybacy zasłonili zatokę specjalną zasłoną. Jakiś czas temu wiatr uszkodził i odsłonił zasłonę. Oto  film, który udało się nakręcić Leah Lemieux – wolontariuszce organizacji Save Japan Dolphins, która była wówczas na miejscu, zanim zasłonę naprawiono. Zdjęcia te ukazują, że stosowane metody zabijania delfinów są nadal „dalekie od humanitarnych”, a zwierzęta czekające na rzeź w panice rozbijają się o skały – napisał.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin