Ostra babka z łodzi1.doc

(37 KB) Pobierz
Polityka NUMER 26/2004 (2458)

Tekst ściągnięty z: http://polityka.onet.pl/162,1171544,1,0,2458-2004-26,artykul.html, bez wiedzy i zgody autora!!!

 

Polityka NUMER 26/2004 (2458)

 

Ostra babka z łodzi


Legendarna królowa wikingów istniała naprawdę? - sensacyjne badania w Norwegii             


Historia wikingów wzbudza coraz większą ciekawość. Tym bardziej że ostatnie badania nadają starym legendom charakter historycznych faktów.

 

TOMASZ WALAT

 

Archeologowie są coraz bardziej przekonani, że kości znalezione sto lat temu w bogato rzeźbionej długiej łodzi wikingów, ukrytej w kurhanie Oseberg w okolicach Oslo, mogą być rzeczywiście doczesnymi szczątkami norweskiej królowej Aasy, babki Haralda Pięknowłosego, któremu w XI w. udało się zjednoczyć plemiona wikingów w organizację państwową dającą początek dzisiejszej Norwegii. To tak, jak gdyby na brzegach Gopła odkryto niedojedzone przez myszy szczątki Popiela.             

Rozkopanie kurhanu Oseberg w 1904 r. było jedną z największych sensacji archeologicznych XX w., porównywalną z odkryciem grobu faraona Tutenchamona w egipskiej Dolinie Królów. Zwłoki dwóch kobiet spoczywały w zamkniętej komorze umieszczonej w środku wspaniałej długiej łodzi, symbolu cywilizacji wikingów. Łodzie takie były środkiem transportu i orężem, który pozwolił im terroryzować chrześcijańską Europę, lecz także odkrywać nowe lądy, z Ameryką włącznie, prowadzić handel i nawiązywać polityczne kontakty. Były więc środkiem łączności, który Hillary Clinton (otwierając w USA wielką wystawę „Wikingowie”) nazwała Internetem pierwszego tysiąclecia, a archeolog niemiecki Claus von Carnap-Bornheim promem kosmicznym wczesnego średniowiecza.

Odrestaurowana łódź z Oseberg, podobnie jak dwie inne łodzie wydobyte na przełomie XIX i XX w. z kurhanów cmentarnych, znajduje się dzisiaj w Muzeum Okrętów Wikingów w Oslo i należy do najwspanialszych okazów na świecie, na jakie trafiono podczas prac wykopaliskowych. Kobiece szczątki umieszczono natomiast ponownie w kurhanie i na dobrą sprawę zapomniano o nich, dopóki nie okazało się, że współczesne badania genetyczne mogą potwierdzić lub odrzucić teorię, że należały one, jak głosi wieść gminna, do prehistorycznej królowej i kogoś z jej dworu.

Królowa Aasa jest jedną z postaci Sagi o Ynglingach, opisującej mitologiczno-heroiczną prehistorię Skandynawii. Islandzki kronikarz Snorri Sturluson wspomina o udziale Aasy w morderstwie męża Gudroeda i innych dramatycznych wydarzeniach, które doprowadziły do władzy królewskiej jej syna Halvdana Czarnego, ojca wspomnianego już Haralda Pięknowłosego. Była ona również postacią często pojawiającą się w późniejszej literaturze. Traktuje się ją jako symbol silnej pozycji kobiet w społeczeństwie, która widoczna była już w czasie panowania wikingów. Na powozie wydobytym z kurhanu Oseberg odnaleziono płaskorzeźbę, na której kobieta opiera się mężczyźnie. Kurhan nazywany był od wieków imieniem Aasy; Oseberg można bowiem tłumaczyć jako wzgórze (berg) Aasy, jako że podwójne „a” należy czytać jako „o”. W oryginalnej transkrypcji jest to litera „a” z kółkiem na górze.             


Badania DNA nie odsłonią niestety w pełni prawdy historycznej, lecz mogą nadać legendzie bardziej historyczny charakter. – Nie wiadomo tylko, czy znajdzie się wystarczająco dużo materiału badawczego w ekshumowanych ponownie kościach – powiedział Arne Emil Christensen, dyrektor Muzeum Okrętów Wikingów w Oslo. – Test DNA będzie mógł jedynie wykazać, czy był związek między dwiema pochowanymi w łodzi kobietami.

Dowiemy się więcej o dawnych obrzędach i wierzeniach, zwłaszcza o rytuale pogrzebowym, z którego znani byli wikingowie równie dobrze jak ze swoich długich łodzi. Nie jest wykluczone, że jedna z kobiet została rytualnie zabita, żeby towarzyszyła swej pani w wiecznym życiu w Walhalli, panteonie staroskandynawskich bohaterów. Arabski podróżnik ibn Fadlan był świadkiem podobnego rytuału podczas pogrzebu lokalnego władcy Waregów, wikingów kierujących się w swoich wyprawach na wschód. Jeden z takich rytuałów opisuje Jonathan Wooding w książce „Wikingowie”: „Ciało zmarłego umieszczono na pokładzie w namiocie, po czym wypełniono łódź darami... Niewolnica dobrowolnie odbywała stosunki seksualne z każdym ze znaczących wojowników władcy. Później weszła na pokład łodzi, gdzie została rytualnie uduszona i zasztyletowana przez starą kobietę zwaną Aniołem Śmierci”.

W sto lat po rozpoczęciu wykopalisk kurhan Oseberg odsłania nowe tajemnice. Okazało się bowiem, że istnieje jeszcze wiele przedmiotów, o których istnieniu zapomniano. Najbardziej okazałe – jak sam okręt, znajdujący się na nim oręż, wóz i inne przedmioty użytkowe oraz resztki tkanin – eksponowane są w muzeum, lecz pozostałe drobniejsze wykopaliska leżały przez całe dziesięciolecia popakowane w pudła i odkryto je przy okazji remanentu. Intendenci muzealni tłumaczą się ogromem podjętych wówczas prac restauracyjnych i wojną, która przerwała badania. A jest wśród tych pozostałości wiele detali, które pokazują zwłaszcza technologię budowy długich łodzi.

Jakby sensacji było mało, archeologowie zelektryzowani zostali ostatnio wiadomością, że w pobliżu miejsca dawnych odkryć powinien się znajdować czwarty statek. Użyty do badań geodezyjny radar w jednym z kurhanów grzebalnych (Halvdanshaugen) pokazał na ekranie długi owalny kształt i dużą liczbę skupionych wokół niego przedmiotów. Sądzi się, że jest to też kolejne miejsce pochówku jednego z wodzów; spekuluje się już, że może się w nim znajdować syn Aasy, Halvdan Czarny, który zmarł około 860 r. Radarowy obraz bardzo dokładnie odpowiada szkicom wykonanym w miejscach poprzednich wykopalisk. W tej chwili trwają przygotowania do rozkopywania kurhanu. Archeolog Trude Aga Brun z Uniwersytetu w Oslo ma nadzieję, że jeszcze w 2004 r., dokładnie w stulecie wydobycia łodzi z Osebergu, uda się otworzyć kurhan Halvdanshaugen.             

Na razie nowe znalezisko penetrują sondy. Udało im się wydobyć z kurhanu ślady puchu – najprawdopodobniej z poduszek, na których układano zmarłych dostojników. Na takich właśnie puchowych piernatach spoczywały królowa Aase i jej służka. Podobieństw do wcześniejszych odkryć jest zresztą więcej. Halvdanshaugen leży niedaleko Osebergu w takim miejscu, w którym łatwo go było przed wiekami wyciągnąć z fiordu. Poprzeczne wykopy pozwoliły wydobyć kawałki drewna z kadłuba łodzi. Wszystkie okręty z tego rejonu zachowane zostały w stosunkowo dobrym stanie dzięki obecności tzw. niebieskich glinek, których bakteriologiczna flora sprzyja konserwacji przedmiotów. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że szybsi okazali się rabusie, którzy już na początku poprzedniego tysiąclecia plądrowali kurhany pochówkowe w poszukiwaniu skarbów.             


Kurhany wikingów leżą na zachodnim brzegu Fiordu Oslo w krainie zwanej Królestwem Pierścienia (Ringerike), uważanej za kolebkę norweskiej państwowości. Rosnące od lat zainteresowanie wikingami, pozytywne przewartościowanie ich roli w historii wraz z nowymi wykopaliskami wzbudziło w Norwegii kolejną falę narodowego romantyzmu, żeby nie używać pojęcia nacjonalizmu. Norwegowie są jeszcze bardziej dumni z historii, w której odnajdują potwierdzenie obecnej polityki zakładającej utrzymywanie ścisłych związków ze światem przy jednoczesnym podkreślaniu własnej wyjątkowości.             

Cieszą się także feministki, że legenda królowej Aasy jeszcze raz potwierdza silną pozycję Norweżek w społeczeństwie już w zamierzchłej przeszłości. Ale nade wszystko zadowolony jest prof. Arne Emil Christensen: prace archeologów zwrócą dodatkową uwagę na kierowane przez niego Muzeum Okrętów Wikingów na półwyspie Bygdoey w Oslo. Tę znaną na świecie placówkę odwiedza co roku prawie pół miliona turystów – to niewiele mniej niż ma mieszkańców stolica Norwegii.             
 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin