Mediator Dei.doc

(374 KB) Pobierz
Pius XII

Pius XII. Mediator Dei – O liturgii świętej

 

 

Do Czcigodnych Braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i innych Ordynariuszy utrzymujących pokój i jedność ze Stolicą Apostolską!
Czcigodni Bracia, pozdrowienie i błogosławieństwo apostolskie!

   Wstęp

Kapłański Urząd Chrystusa doznaje kontynuacji przez Liturgię świętą

Pośrednik między Bogiem a ludźmi (1), arcykapłan wielki, który przeniknął niebiosa, Jezus, Syn Boży (2), z chwilą gdy podjął dzieło miłosierdzia, którym rodzaj ludzki obsypał dobrodziejstwami nadprzyrodzonymi, zamierzał niewątpliwie naprawić stosunek między stworzeniem a Stwórcą zakłócony przez grzech i przyprowadzić nieszczęśliwe potomstwo Adama, skażone zmazą pierworodną, z powrotem do Ojca Niebieskiego, praźródła i celu ostatecznego wszystkich rzeczy. Przeto podczas swego pobytu na ziemi nie tylko ogłosił On początek Odkupienia i zwiastował przyjście Królestwa Bożego, lecz przez nieustanną modlitwę i poświęcenie swojej osoby zabiegał o zbawienie dusz, a w końcu, wisząc na krzyżu, ofiarował Bogu samego siebie niepokalanego, "by oczyścić sumienia nasze od uczynków martwych dla służenia Bogu żyjącemu" (3).

W ten sposób wszyscy ludzie zostali szczęśliwie zawróceni z smutnej drogi, która wiodła ich ku zgubie i zagładzie, a na nowo skierowani zostali do Boga, aby współpracując w osiągnięciu własnej świętości, której źródłem jest krew Baranka Niewinnego, oddawali chwałę należną Bogu.

Atoli niebieski Odkupiciel pragnął, by życie kapłańskie, które w śmiertelnym ciele rozpoczął przez swoje modlitwy i swą ofiarę, przetrwało również przez wieki w Ciele Jego Mistycznym, którym jest Kościół. Dlatego ustanowił widzialne kapłaństwo, by na wszelkim miejscu była składana ofiara czysta (4), w tym celu, by wszyscy ludzie tak ze Wschodu jak i Zachodu, z grzechu uwolnieni z posłuszeństwa nakazom swego sumienia, dobrowolnie i chętnie służyli Bogu.

Przeto Kościół, wierny i posłuszny poleceniu swego założyciela, sprawuje urząd kapłański przede wszystkim poprzez liturgię. Na pierwszym miejscu czyni to przy ołtarzu, gdzie się ofiara Krzyża nieustannie przedstawia i odnawia (5) z różnicą jedynie w sposobie ofiarowania (6). Następnie czyni to przez sakramenty, które są szczególnymi środkami, dającymi ludziom udział w życiu nadprzyrodzonym. Wreszcie pełni ten swój urząd przez hymn pochwalny, który codziennie śpiewa Bogu Najwyższemu.

"Piękny zaiste to widok dla niebios i ziemi" - pisał Nasz Poprzednik, niezapomnianej pamięci Pius XI - "przedstawia modlący się Kościół, gdy przez cały dzień i noc całą nieustannie śpiewa na tej ziemi psalmy, ułożone pod natchnieniem Ducha św., skoro nie ma godziny, której by nie uświęcała właściwa jej liturgia, skoro nie ma wieku w życiu ludzkim, który by nie brał udziału w dziękczynieniach, w pochwałach, w prośbach i w przebłaganiach wspólnej modlitwy Ciała Mistycznego Chrystusa, którym jest Kościół" (7). Kościół pochwala i popiera studium liturgii i ruch liturgiczny

Wiadomo wam zapewne, Czcigodni Bracia, że przy końcu ubiegłego i na początku obecnego stulecia, rozszerzył się szczególny zapał do nauk liturgicznych. Wzbudziły go chwalebne wysiłki tak ludzi prywatnych, jak przede wszystkim gorliwe i wytrwałe starania niektórych klasztorów sławnego zakonu św. Benedykta. Dzięki temu nie tylko w wielu narodach Europy, ale także i w zamorskich krajach, powstało owocne i godne pochwały współzawodnictwo, którego skutki zbawienia zauważyć się dały zarówno w dziedzinie nauk teologicznych, gdzie liturgia tak zachodnich jak i wschodnich obrządków stała się przedmiotem dokładniejszego i głębszego badania i poznania, jak w dziedzinie duchowego życia, również prywatnego, wielu chrześcijan.

Wzniosłe ceremonie Ofiary Ołtarza doznały lepszego poznania, zrozumienia i docenienia. Zaczęto coraz tłumniej i częściej przystępować do sakramentów św. i smakować w modłach liturgicznych. Kult Eucharystii - należy to podkreślić - został uznany za źródło i ośrodek prawdziwej pobożności chrześcijańskiej. Ponadto jaśniejsza stała się prawda, że wszyscy wierni tworzą jedno zwarte ciało, którego głową jest Chrystus, i że lud chrześcijański ma obowiązek brać udział w liturgii we właściwy sposób.

Konieczność kierownictwa ze strony Papieża

Wiadomo wam niewątpliwie, że Stolica Apostolska nigdy nie zaniedbała usilnych starań, by lud jej powierzony przejął się należytym i czynnym zrozumieniem liturgii. Czuwała ona również nad tym, by święte obrzędy jaśniały także na zewnątrz należytą godnością. My sami, gdy na ten temat przemawialiśmy, jak zwykle, do kaznodziejów wielkopostnych tego świętego miasta w 1943 r., mocno ich upominaliśmy, by zachęcali swoich słuchaczy do coraz gorliwszego udziału we Mszy św. A nie tak dawno, pragnąc by lepiej zrozumiano modlitwy liturgiczne i by zaostrzył się smak w kosztowaniu zawartej w nich prawdy i piękna, kazaliśmy na nowo przetłumaczyć z oryginału na język łaciński księgi Psalmów, z których składają się w wielkiej mierze modlitwy Kościoła Katolickiego (8).

Fakty zaniedbania i przesady - nadto niebezpieczeństwo dla czystości wiary

Jednakowoż, o ile wszystkie te wysiłki, z powodu zbawiennych skutków, które z nich płyną, nie mało pociechy nam przynoszą, to jednak obowiązek sumienia wymaga, byśmy zwrócili swą uwagę na sposób głoszenia przez niektórych owej odnowy w tej dziedzinie oraz byśmy pilnie dbali, aby ich zamierzenia nie przekroczyły właściwej miary i nie zeszły na manowce. Jeśli bowiem z jednej strony wielce bolejemy nad tym, że w niektórych krajach duch świętej Liturgii, jej znajomość i ukochanie są niekiedy nikłe lub prawie żadne, to z drugiej strony z wielką troską i lękiem zauważyliśmy, że niektórzy skłaniają się zbytnio do nowości i zbaczają z drogi zdrowej nauki i rozwagi. Wśród swoich mianowicie zamierzeń i życzeń, by odnowić Liturgię świętą, przemycają często zasady, które w teorii lub w praktyce tę świętą sprawą narażają na niebezpieczeństwo, a nieraz zarażają ją błędami przeciw wierze katolickiej i nauce ascezy.

Czystość zaś wiary i nieskazitelność moralności powinny stanowić szczególną normę liturgii, która winna być całkowicie zgodna z mądrymi naukami Kościoła. Jest więc naszym obowiązkiem pochwalać i potwierdzać to, co słuszne, a hamować lub odrzucać to, co z prawdziwej i słusznej drogi zboczyło.

Niechaj jednak opieszali i gnuśni nie sądzą, że chwalimy ich, gdy ganimy błądzących lub hamujemy zbyt śmiałych; podobnie i nieroztropni niechaj nie myślą, że cieszą się naszym uznaniem wtedy, gdy karcimy niedbałych i leniwych.

Szczególne uwzględnienie liturgii Kościoła Zachodniego

Z faktu, że encyklika ta omawia głównie liturgię łacińską, nie należy wnioskować, jakobyśmy mniej cenili czcigodne liturgie Kościoła Wschodniego. Obrzędy te, przekazane dawnymi i sławnymi dokumentami, są nam drogie na równi z łacińskimi. Lecz szczególne warunki Kościoła Zachodniego są raczej tego rodzaju, że zdają się wymagać interwencji Naszego autorytetu.

Moment zgody między narodami

Niechaj więc wszyscy chrześcijanie z uległością przyjmą głos wspólnego Ojca, który gorąco pragnie, by wszyscy w ścisłej jedności z Nim przystępowali do ołtarza, wyznając tę samą wiarę, poddając się temu samemu prawu oraz uczestnicząc jednomyślnie i zgodnie w tej samej Ofierze. Wymaga tego doprawdy cześć Bogu należna; wymagają tego również potrzeby dzisiejszych czasów. Albowiem, gdy długa i okrutna wojna rozdzieliła ludzkość nieprzyjaźnią i rzeziami, słusznie ludzie dobrej woli starają się wszelkimi skutecznymi sposobami doprowadzić wszystkich do zgody. Wierzymy jednak, że żadne zamiary i żadne starania nie okażą się w tym wypadku tak skuteczne, jak czynna gorliwość i natchnienie religijne, którymi powinny się przejąć i kierować chrześcijanie i to tak, by przyjmując szczerym sercem te same zasady Prawdy, łącząc się ochoczym posłuszeństwem z prawowitymi Pasterzami oraz składając należny hołd Bogu, stworzą społeczność braterską, jako że: "Wielu nas jest jednym ciałem, wszyscy którzy z jednego chleba pożywamy" (9).

   Część pierwsza - Charakter, pochodzenie i postęp liturgii

   Liturgia jest kultem publicznym

Człowiek winien czcić Boga cnotą religii prywatnie i publicznie

Zasadniczy obowiązek człowieka polega niewątpliwie na tym, aby każdy zwracał siebie i swe życie ku Bogu. "On to bowiem jest, z którym przede wszystkim winniśmy się łączyć jako z nieustannym początkiem, ku Niemu winien kierować się wytrwale nasz wybór, jako ku ostatecznemu celowi. Jego tracimy przez grzeszne zaniedbanie. Jego winniśmy odzyskiwać przez wiarę i ufność" (10). Wtedy zaś człowiek kieruje się właściwą drogą ku Bogu, gdy uznaje Jego Najwyższy Majestat i najwyższą jego nauczycielską władzę, gdy uległym umysłem przyjmuje objawione przezeń prawdy i poddaje się z religijnym posłuszeństwem Jego przykazaniom; krótko mówiąc, gdy składa Bogu Jedynemu i Prawdziwemu należyty kult i posłuszeństwo przez cnotę religii. Chociaż ten obowiązek wiąże w pierwszym rzędzie każdego z osobna, obowiązuje on jednak również całą wspólnotę ludzką złączoną w jedno wzajemnymi węzłami społecznymi, skoro i ona zależy od najwyższej władzy Bożej.

Należy zaś zauważyć, że ludzie w osobliwy sposób są do tego zobowiązani, gdyż Bóg wyniósł ich do porządku przewyższającego naturę.

Publiczny kult w Starym Testamencie ustalony przez samego Boga

Rozważając Stary Zakon przez Boga ustanowiony widzimy, iż Bóg wydał przykazania dotyczące także świętych obrzędów, i że dokładnie ustanowił przepisy, których lud był zobowiązany przestrzegać w oddawaniu Mu prawowitego kultu.

W tym celu ustanowił Bóg różne ofiary i określił rozmaite ceremonie przy składaniu poświeconych Mu darów. Również i to wszystko, co się tyczyło arki przymierza, świątyni i dni świątecznych, dokładnie określił. Ustanowił ponadto pokolenie kapłańskie oraz Najwyższego Kapłana, a także ustalił i opisał szaty, których słudzy ołtarza mieli używać, i inne rzeczy, które miały związek z kultem Boga (11).

A wszak kult ten nie był niczym innym, jeno pewnym zacienionym obrazem (12) tego kultu, którą Ojcu niebieskiemu składać miał Najwyższy Kapłan Nowego Testamentu.

W Nowym Testamencie Słowo staje się Ciałem aby było najwyższym Kapłanem: czcząc Boga i uświęcając ludzi - Urząd ten pełni przez całe życie, głównie w Wieczerniku i na Krzyżu

Albowiem, skoro tylko boskie "Słowo ciałem się stało" (13), objawia się światu jako ubogacone urzędem kapłańskim, poddając się Ojcu Przedwiecznemu, a nie zaniechało tego nigdy przez cały czas swego życia: "Przychodząc na świat, mówi: ...Oto idę..., abym pełnił, Boże, wolę Twoją..." (14), a w krwawej ofierze Krzyża dopełniło tego w przedziwny sposób: "Z tej to woli zostaliśmy uświęceni ofiarą ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze" (15).

Czynny tryb życia Jezusa wśród ludzi nie miał innego celu. Już jako dziecko został ofiarowany Bogu w świątyni Jerozolimskiej. Jako młodzieniec ponownie sam się udaje i następnie raz po raz do niej powraca, by pouczyć lud i modły zanosić. Zanim rozpocznie swą publiczną działalność, zachowuje przez 40 dni postu. Słowami oraz przykładem upomina wszystkich, aby nie tylko w dzień, ale i w nocy zanosili błagania do Boga. Jako nauczyciel prawdy "oświeca każdego człowieka" (16), aby śmiertelni uznawali w właściwy sposób Boga nieśmiertelnego a nie byli "synami odstępstwa na zatracenie, ale wiary na pozyskanie duszy" (17).

Jako pasterz zaś kieruje swą trzodę, prowadzi ją ku pastwiskom życiodajnym i ustanawia prawo po to, by nikt nie odwracał się od Niego i od drogi prostej, którą wskazał, lecz aby wszyscy za Jego natchnieniem i działaniem świątobliwie żyli.

Podczas Ostatniej Wieczerzy uroczystym i dostojnym obrzędem obchodzi nową Paschę, której zapewnia kontynuację przez boskie ustanowienie Eucharystii. Nazajutrz zaś, wywyższony między ziemią a niebem, składa zbawczą ofiarę ze swego życia, a z piersi swej przebitej rozlewa owe sakramenty, które udzielają skarbów odkupienia duszom ludzkim. Czyniąc to wszystko, ma On na widoku jedynie chwałę Ojca i coraz większe uświęcenie człowieka.

W niebie kontynuuje urząd kapłański: osobiście wstawiając się u Ojca, a również przez Kościół, który ustanowił na Krzyżu

Kiedy zaś zasiadł na stolicy niebieskiej szczęśliwości, nie pozwolił, aby kiedykolwiek ustał kult, który ustanowił i sprawował w ciągu swego ziemskiego życia. Albowiem nie pozostawił rodzaju ludzkiego w sieroctwie, lecz jak nieustannie otacza go swoją potężną i bezpośrednią opieką, jako rzecznik u Ojca w niebiesiech (18), tak też wspomaga go przez Kościół swój, w którym trwa poprzez wieki Boską obecnością i który ustanowił jako kolumnę prawdy (19) i szafarza łaski, ufundował na ofierze krzyża, uświęcił i utrwalił go na wieki (20).

Kościół uwiecznia urząd kapłański Chrystusa, ponieważ w nim i przez niego działa Chrystus Kapłan

Kościół ma więc ze Słowem Wcielonym wspólny cel, wspólne zadanie i rolę, ma mianowicie wszystkim podawać prawdę, ma bezpiecznie rządzić i kierować ludzkością, ma składać Bogu miłą i przyjemną Ofiarę i w ten sposób przywrócić między stworzeniem i Stwórcą podziwu godną jedność i harmonię, którą Apostoł Narodów trafnie opisuje tymi słowami: "już nie jesteście gośćmi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga; Apostołowie i Prorocy są tym fundamentem, na którym jesteście zbudowani a jego kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W nim cała budowla mocno jest zespolona i wzrasta, by tworzyć świątynię świętą w Panu. Na nim wsparci, wznosicie się także wy przez Ducha, aby stać się przybytkiem Bożym" (21).

Przeto społeczność, ustanowiona przez Boskiego Odkupiciela, zarówno poprzez naukę i swoje rządy, poprzez ofiarę i sakramenty przez Niego ustanowione, przez kapłaństwo od Niego otrzymane, przez modlitwy i krew swoją nie dąży do innego celu i nie ma innego zamiaru, jak z każdym dniem rozrastać się i scalać. A to spełnia się wtedy, gdy Chrystus w duszach ludzkich niejako się zakorzenia i rozkrzewia i gdy nawzajem dusze ludzkie niejako Chrystusem się budują i pomnażają, mianowicie tak, iżby na tym ziemskim wygnaniu codziennie poszerzał się święty przybytek, w którym Majestat Bazy otrzymuje miły i prawowity kult. Dlatego też w każdej czynność liturgicznej wraz z Kościołem obecny jest Jego Boski Założyciel. Obecny jest w Najświętszej Ofierze Ołtarza, tak w osobie ofiarującego kapłana, jak przede wszystkim pod postaciami Eucharystycznymi Obecny jest w sakramentach przez swą moc, którą w nie wlewa, jako narzędzia do wywołania świętości.

Obecny jest wreszcie w wznoszonych ku Bogu uwielbieniach i błaganiach, jak napisano: "Gdzie są dwaj albo trzej zgromadzeni w imię moje, tam ja jestem w pośrodku nich... (22).

Dlatego Liturgia jest kultem całego Mistycznego Ciała: Głowy i członków

Liturgia święta stanowi więc kult publiczny, jaki Zbawiciel nasz, Głowa Kościoła, żywi dla Ojca Niebieskiego, i jaki społeczność wiernych oddaje Założycielowi swojemu, a przezeń Ojcu Przedwiecznemu. Krótko mówiąc, liturgia obejmuje całkowity kult publiczny Ciała Mistycznego Jezusa Chrystusa, a więc Jego Głowy i członków.

Akcja liturgiczna Kościoła rozpoczyna się po ustanowieniu Kościoła

Liturgia wówczas się rozpoczęła, gdy Kościół przez Boga został założony. Albowiem pierwsi chrześcijanie: trwali w nauce apostolskiej i w uczestnictwie łamania chleba i w modlitwach" (23). Gdziekolwiek Pasterze mogą zebrać gminę wiernych, tam stawiają ołtarz, na którym odprawiają Mszę świętą i wokół którego sprawują inne obrzędy, którymi ludzie mogliby się uświęcić i oddać Bogu należytą chwałę. Wśród tych obrzędów pierwsze miejsce zajmują sakramenty, czyli siedem głównych źródeł zbawienia. Następuje dalej sprawowanie chwalby Bożej, przez którą wierni, między sobą zjednoczeni, stosują się do wskazówek Pawła Apostoła: "Z wszelaką mądrością nauczajcie i sami siebie napominajcie w psalmach, hymnach i pieśniach duchownych, w łasce śpiewając w sercach waszych Bogu"(24). Wreszcie przychodzi czytanie Prawa, Proroków. Ewangelii i listów Apostolskich, a w końcu homilia lub kazanie, w którym przewodniczący zgromadzenia przypomina przykazania Boskiego Mistrza, z pożytkiem je objaśnia, opowiada dzieje i ważniejsze zdarzenia z życia Chrystusa, a wszystkich obecnych zagrzewa odpowiednimi upomnieniami i przykładami.

Rozpoczyna się kultem publicznym, który z czasem zostaje ubogacany ceremoniami i formułami; sakramentami i sakramentaliami, którymi bywa uświęcane całe życie ludzkie

Kult ustala się w dostosowaniu do okoliczności i w miarę potrzeb wiernych, rozwija się poprzez nowe obrzędy, wzbogaca się ceremoniami i formułami; i to zawsze w ten sposób, "abyśmy tymi symbolami... sami siebie upominali, abyśmy sami sobie uświadamiali, o ile postąpiliśmy naprzód, abyśmy sami siebie pobudzali do wzmożenia postępów: tym znakomitszy bowiem następuje skutek, im gorętszy poprzedza zapał" (25).

W ten sposób duch pełniej i skuteczniej wznosi się do Boga, a kapłaństwo Chrystusa trwa nieprzerwanie poprzez wieki, gdyż liturgia nie jest niczym innym jak tylko wykonywaniem tegoż kapłańskiego urzędu. Kościół, podobnie jak Jego Głowa, stale jest obecny przy swoich synach, pomaga im i zachęca do świętości, aby ozdobieni tą nadprzyrodzoną godnością powrócili kiedyś do Ojca Niebieskiego. Obdarzonych życiem ziemskim wzbogaca on życiem nadprzyrodzonym i niejako rodzi ich ponownie. Umacnia ich mocą Duch Świętego w walce z nieubłaganym wrogiem; zwołuje wiernych do ołtarzy i nieustannymi radami i wezwaniami zachęca do godnego uczestnictwa i sprawowania eucharystycznej ofiary; żywi ich anielskim pokarmem, aby coraz mocniejszymi się stawali; oczyszcza i pociesza zranionych i skalanych przez grzechy; tych których natchnienie nadprzyrodzone powołało do urzędu kapłańskiego, poświęca przez prawowity obrzęd.

Łaską niebieską i niebieskimi darami umacnia czysty związek tych, którzy są wezwani do założenia i urządzenia rodziny chrześcijańskiej. Wreszcie pokrzepiwszy i wzmocniwszy ostatnie chwile doczesnego życia Wiatykiem Eucharystycznym i Namaszczeniem świętym balsamem, odprowadza z głęboką czcią zwłoki swoich synów do grobu, nabożnie je tam składa i osłania znakiem krzyża, by kiedyś, przezwyciężywszy śmierć, powstali do nowego życia. Nadto błogosławi i modli się uroczyście także za tych, którzy oddają się służbie Boga, aby osiągnąć doskonałość życia zakonnego. W końcu podaje pomocną dłoń duszom pokutującym w oczyszczającym ogniu, które błagają o wstawiennictwo i modlitwy - by je do wiecznej doprowadzić szczęśliwości.

   Liturgia jest kultem zewnętrznym i wewnętrznym

Pełny kult jaki Kościół oddaje Bogu, ma być zarówno zewnętrzny jak i wewnętrzny.

Kult zewnętrzny

Zewnętrzny - gdyż wymaga tego natura człowieka, która składa się z duszy i ciała. Po wtóre dlatego, że z Bożego zrządzenia tak się dzieje, iż "gdy Boga poznajemy w sposób widzialny, to wówczas przez niego bywamy pozyskiwani dla miłowania rzeczy niewidzialnych" (26).

Poza tym cokolwiek z ducha pochodzi, wyraża się w sposób przyrodzony przez zmysły. Kult Boży nie jest też wyłącznie sprawą jednostek, ale również i całej wspólnoty ludzkiej. Dlatego musi być społeczny, co oczywiście nie mogłoby się urzeczywistnić, gdyby również w religii nie stosowano zewnętrznych więzi i znaków. Wreszcie kult zewnętrzny ujawnia w osobliwy sposób jedność Ciała Mistycznego i stawia je we właściwym świetle; wzmaga świętą jego gorliwość, wzmacnia jego siły i ożywia z dniem każdym jego działalność "Aczkolwiek ceremonie same w sobie nie zawierają żadnej doskonałości, ani świętości, budzi się w duszy cześć dla rzeczy świętych, myśl wznosi się ku niebu, pobożność się wzmacnia, a miłość rozpala, rośnie wiara, gorliwość się utwierdza, dusze proste doznają pouczenia, przystraja się kult Boży, zachowuje się religia, a prawdziwych chrześcijan można odróżnić od fałszywych i innowierców" (27).

Głównym elementem Liturgii jest kult wewnętrzny

Jednokowoż pierwiastkiem głównym kultu Bożego musi być pierwiastek wewnętrzny. Trzeba bowiem stale żyć z Chrystusem, całkowicie się Jemu oddać, aby w Nim, z Nim i przez Niego oddawać chwałę Ojcu Niebieskiemu. Liturgia zaś święta wymaga, aby te dwa pierwiastki, zewnętrzny i wewnętrzny, ściśle były ze sobą zespolone. Ona sama, ilekroć przepisuje wykonanie jakiegoś zewnętrznego aktu kultu, nie ustaje stale tego polecać. Na przykład, gdy chodzi o post, w tych słowach nas zachęca: "aby, co przestrzeganiem naszym (postu) wyznaje się na zewnątrz, wywierało skutek wewnątrz" (28). Jeżeli dzieje się przeciwnie i inaczej, w takim razie religia staje się niewątpliwie pustym obrzędem i próżną formą. Wiadomo wam, Czcigodni Bracia, że Boski nasz Mistrz uznał za niegodnych świątyni i kazał wypędzić z niej tych, którzy mniemają, iż Bogu cześć oddadzą samym dobrym i zharmonizowanym śpiewem, lub teatralnymi gestami, wyobrażając sobie, iż tak najlepiej zabezpieczą sobie wieczne zbawienie, choćby bez doszczętnego wyplenienia z swych dusz zastarzałych wad (29).

Kościół więc pragnie gorąco, by wszyscy w tym celu rzucali się do nóg Zbawiciela, aby wyznawać Mu swe uwielbienie i swoją miłość; pragnie, by rzesze za przykładem chłopiąt, które z radosnym śpiewem zabiegały Chrystusowi, wjeżdżającemu do Jerozolimy, śpiewały hymny i Króla Królów, Stwórcę Najwyższego wszelkich darów, czciły pieśnią chwały i dziękczynieniem; pragnie, by usta rzesz wypowiadały modlitwy, już to błagalne, już to radosne i dziękczynne, aby pokolenia doświadczały przez niego skutków Jego miłosierdzia i Jego potęgi. Jak Apostołowie na brzegach jeziora Tyberiadzkiego - lub też by jako Piotr na górze Tabor, porwani światłem uszczęśliwiającej kontemplacji i wiedzeni natchnieniem, zdali całkowicie siebie i wszystko swoje na wiekuistego Boga.

Całkowicie więc błądzą i odbiegają od prawdziwego i czystego pojęcia oraz nauki świętej liturgii ci, którzy uważają ją za zewnętrzną jedynie i pod zmysły podpadającą część bożego kultu, lub za jakiś ozdobny aparat ceremonii. Nie mniej mylą się ci, którzy ją pojmują jedynie jako zbiór praw i przepisów, którymi Hierarchia kościelna ustala urządzenie i porządek świętych obrzędów. Wszyscy więc powinni wiedzieć, że nie można uczcić godnie Boga, jeżeli myśl i wola nie wznosi się ku zdobywaniu doskonałości życia, i niech pojmą, że kult oddawany Bogu przez Kościół w zjednoczeniu z Jego Boską Głową, jest w najwyższym stopniu skuteczny dla osiągnięcia świętości.

Liturgia przeto wywołuje świętość wiernych, którą sprawia zwłaszcza "ex opere operato" Ofiary Eucharystycznej i sakramentów, oraz "ex opere operantis" Kościoła

Skuteczność ta, o ile chodzi o ofiarę Eucharystyczną i o sakramenty, wynika w pierwszym rzędzie "ex opere operato". Natomiast jeśli weźmiemy pod uwagę ową działalność nieskalanej Oblubienicy Jezusa Chrystusa, przez którą ona przy pomocy próśb i świętych ceremonii uświetnia Eucharystyczną ofiarę i sakramenty, lub gdy idzie o "sakramentalia" i wszystkie inne obrzędy ustanowione przez Hierarchię kościelną, to skuteczność pochodzi raczej "ex opere operantis Ecclesiae", czyli ze świętości Kościoła i jego jak najściślejszego zespolenia się z Chrystusem jako Głową.

Pobożności osobistej bynajmniej się nie wyklucza: stąd pojęcia pobożności tzw. obiektywnej i subiektywnej nie są przeciwstawne

W związku z tym, pragniemy, Czcigodni Bracia, abyście zwrócili uwagę na nowe poglądy i mniemania o chrześcijańskiej pobożności, zwanej "obiektywną". Owe poglądy usiłują wprawdzie uwydatnić lepiej tajemnicę Ciała Mistycznego oraz prawdziwą skuteczność łaski uświęcającej i nadprzyrodzone działanie sakramentów oraz Mszy św., jednakże zdają się zmierzać do pomniejszenia lub całkowitego pominięcia pobożności, zwanej "subiektywną" lub "osobistą".

W celebrach liturgicznych, a w szczególny sposób w Świętej Ofierze ołtarza, dzieło naszego Odkupiciela kontynuuje się niewątpliwie, i owocu jego dostępujemy. Chrystus każdego dnia w sakramentach i we Mszy św. działa dla naszego zbawienia, nieustannie przez nie rodzaj ludzki oczyszcza i Bogu poświęca. Mają więc one moc, tak zwaną "obiektywną", dającą nam istotnie uczestnictwo w bożym życiu Jezusa. Chrystusa. A zatem nie z naszego, lecz z Bożego wpływu posiadają one ową moc sprawczą, która zespala pobożność członków z pobożnością Głowy, i czyni z tejże pobożności poniekąd dzieło całej społeczności. Z tych wnikliwych rozważań niektórzy wnioskują, że cała pobożność chrześcijańska winna polegać jedynie na tajemnicy Ciała Mistycznego, z pominięciem wszelkiego stosunku "osobistego" lub "subiektywnego", jak mówią i dlatego mniemają, że należy zaniechać wszystkich praktyk religijnych które się nie łączą ściśle z świętą liturgią i które dokonują się poza kultem publicznym. Każdy musi sobie zdać sprawę, że mimo słuszności wyłożonych wyżej zasad, także wnioski dotyczące dwojakiej pobożności są całkowicie błędne, zwodnicze i bardzo zgubne.

Pobożność subiektywna jest nawet konieczną, aby sakramenty i Ofiara Ołtarza były w pełni skuteczne

Owszem, należy trzymać się tego, że sakramenty i Ofiara ołtarza zawierają w sobie wewnętrzną siłę, gdyż są to czynności Chrystusa samego, które łaskę Boskiej Głowy przekazują i rozdzielają członkom Ciała Mistycznego. Jednakże, aby one mogły osiągnąć należyty skutek, nieodzownie musi dołączyć się należyte usposobienie naszej duszy. I tak Paweł Apostoł, o ile chodzi o Eucharystię, upomina: "niechaj tedy doświadcza samego siebie człowiek, a tak niech je z chleba tego i z kielicha pije" (30). Dlatego Kościół nazywa wszystkie ćwiczenia duchowne, które oczyszczają dusze nasze, zwłaszcza w czasie Wielkiego Postu, dobitnie a zwięźle "przednią strażą chrześcijańskiego rycerstwa" (31). Albowiem są to wysiłki i uczynki członków, pragnących z natchnienia i przy pomocy łaski trzymać się mocno boskiej Głowy swojej, aby "ukazało się nam", że posłużymy się wyrażeniem św. Augustyna, "w Głowie naszej samo źródło łaski" (32).

Trzeba jednak zauważyć, że owe członki żyją i że są wyposażone i ozdobione własnym rozumem i wolą; jest zatem rzeczą nieodzowną, aby przysunąwszy usta do źródła, czerpały życiodajny pokarm i przemieniały go w sobie; a usuwały to wszystko, co by mogło przeszkadzać skuteczności tego pokarmu. Należy więc stanowczo stwierdzić, że Odkupienie, które samo w sobie jest dziełem od naszej woli niezależnym, wymaga jednak wysiłku duszy naszej, byśmy mogli osiągnąć zbawienie wieczne.

Tak jak pobożność bez Ofiary Ołtarza i sakramentów staje się bezpłodną, tak słabnie uczestnictwo w Ofierze i w sakramentach bez medytacji i ćwiczeń duchownych

Jeżeliby prywatna i wewnętrzna pobożność jednostek zaniedbała świętą Ofiarę Ołtarza i sakramenty i odsunęła się od zbawczej mocy, spływającej z Głowy w członki, to taką pobożność należy bez wątpienia potępić i ona bezpłodną będzie. Lecz, jeśli wszelkie zamysły i praktyki pobożności, nie związane ściśle z świętą liturgią, jedynie do tego zmierzają, by czyny ludzkie ku Ojcu niebieskiemu wznosić, by pobudzać ludzi do pokuty i do świętej bojaźni Bożej oraz by, odciągnąwszy od powabów świata i grzechów, wieść ich drogą stromą ku szczytowi świętości, to nie tylko godne są najwyższej pochwały, lecz wprost są konieczne. Odsłaniają bowiem niebezpieczeństwa zagrażające życiu duchowemu, skłaniają nas do zdobywania cnót oraz wzmagają czynną gorliwość, z jaką należy poświęcać na służbę Jezusowi Chrystusowi siebie i wszystko swoje. Szczera i prawdziwa pobożność, określona przez Doktora Anielskiego słowem "devotio", stanowiąca główny akt cnoty religii - który to akt ludzi poprawnie ustawia, do Boga należycie skierowuje i którym oni dobrowolnie poświęcają się wszystkiemu, co należy do kultu Bożego (33) wymaga rozmyślania nad rzeczami nadprzyrodzonymi oraz ćwiczeń duchownych, które by ją karmiły, rozbudzały, ożywiały i sprawiały, iżby ona nas pobudzała do życia doskonalszego. Religia bowiem chrześcijańska, o ile ją się w należyty sposób praktykuje, wymaga, by wola poświęciła się nade wszystko Bogu i by wpływała swą mocą na pozostałe władze duszy. Atoli każdy akt woli poprzedzony jest aktem rozumu; zanim więc obudzi się pragnienie i postanowienie poświęcenia się w ofierze Odwiecznemu Bogu, stanowczo potrzeba znajomości tych rzeczy i argumentów, które religię nakazują, a jakimi są na przykład, ostateczny cel człowieka, wielkość Bożego Majestatu, obowiązek nas wszystkich względem Stwórcy a wreszcie niewyczerpane skarby miłości, którymi Bóg nas pragnie obdarzyć, konieczność łaski nadprzyrodzonej do osiągnięcia naznaczonego nam celu oraz ta szczególniejsza droga, którą nam Opatrzność wyznaczyła, skoro wszyscy poszczególni jako członki Ciała zostaliśmy zespoleni z Jezusem Chrystusem, Głową. A że miłość nie zawsze jest pobudką dostatecznie przekonywującą dla ducha naszego, zakłóconego niekiedy złymi popędami, bardzo wskazane jest również rozważanie i rozpamiętywanie sprawiedliwości Bożej, które dokona w nas zbawiennych wstrząsów i doprowadzi do chrześcijańskiej pokory, pokuty i naprawy obyczajów.

Te ćwiczenia wszakże muszą być aktywne, by dzięki nim wszystkie czyny człowieka zostały skierowane na kult Boga

Nie należy tego wszystkiego uważać za czcze przypominanie czy próżne rozważanie: zmierza to bowiem praktycznie ku temu, by nasze zmysły i ich poruszenia poddać rozumowi oświeconemu Prawdą katolicką; aby duch nasz pokutował, oczyszczał się i co dzień ściślej jednoczył się z Chrystusem, upodobniając się coraz bardziej do Niego; aby czerpał z Niego owe Boże natchnienie i Bożą moc, których potrzebuje; aby jeszcze skuteczniejsze były podniety pobudzające ludzi do dobrych uczynków, do wiernego spełniania obowiązków, do należytego praktykowania religii i do gorliwego ćwiczenia się w cnocie: "wyście Chrystusa, a Chrystus Boży" (34).

Niechaj więc we wszystkim panuje ład i porządek, niech wszystko będzie skoordynowane i, że tak powiemy, "teocentryczne", jeżeli istotnie chcemy, by wszystko obracało się na chwałę Boga przez życie i moc, która w nas spływa z Chrystusa, naszej Boskiej Głowy: "Mamy więc, bracia, przez Krew Chrystusową zapewnione wejście do świątyni, dokąd otworzył nam drogę nową i żywą przez zasłonę, tj. przez ciało swoje, i (skoro mamy też) tak wielkiego kapłana, który rządy sprawuje nad domem Bożym, przeto zbliżmy się do niego ze szczerym sercem i mocną wiarą, obmywszy serce od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą, trwajmy niezachwianie w wyznawaniu naszej nadziei... Czuwajmy też jedni nad drugimi, zachęcając się do miłości i do dobrych uczynków" (35).

Stąd powstaje zgoda i równowaga w Mistycznym Ciele

Stąd powstaje zgodna i harmonijna równowaga wśród członków Ciała Mistycznego Jezusa Chrystusa.

Kościół, pouczając nas o wierze katolickiej i nakłaniając nas do posłuszeństwa chrześcijańskim przykazaniom, toruje i ubezpiecza drogę dla swojej działalności najbardziej kapłańskiej i uświęcającej; przygotowuje nas do gruntowniejszego rozmyślania życia Zbawiciela i prowadzi do pełniejszego poznania tajemnic wiary, abyśmy stąd czerpać mogli pokarm nadprzyrodzony, którym umocnieni i wzbogaceni zdołamy bezpiecznie postępować przez Chrystusa do życia doskonałego.

Kościół nie tylko przez swoich kapłanów, lecz i przy pomocy pojedynczych wiernych, w ten sposób przejętych duchem Chrystusowym, usiłuje przemknąć tymże duchem życie ludzkie i działalność ludzką: prywatną, rodzinną, społeczną, by tym łatwiej ci wszyscy, co synami Bożymi się mianują, osiągnęli wytknięty im cel.

I prywatna pobożność przyczyni się do wzrostu publicznego kultu ku dobru całego Mistycznego Ciała Kościoła

Powyższe przeto prywatne praktyki chrześcijan i pobożny wysiłek, którym oni oczyszczają swego ducha, dają im siły do właściwszego uczestniczenia w Świętej Ofierze ołtarza, do owocniejszego przyjmowania sakramentów oraz do takiego odprawiania świętych obrzędów, iżby z nich wychodzili ożywieni i urobieni ochotniejszą gorliwością ku odpowiadaniu na wezwania natchnień łaski Bożej i ku coraz wierniejszemu z każdym dniem naśladowaniu cnoty naszego Odkupiciela; a to nie tylko dla swego indywidualnego pożytku lecz dla pożytku całego również ciała Kościoła, w którym cokolwiek dobrego się dzieje, wychodzi z mocy jego Głowy i obraca się na korzyść wszystkich członków.

Należy przeto odrzucić różne fałszywe przeciwstawienia wymyślone za naszych czasów

W życiu duchowym nie może być więc żadnej rozbieżności czy sprzeczności między Bożym działaniem, które w duszę wlewa łaskę dla uwiecznienia naszego Odkupienia, a prawowitym współdziałaniem człowieka, które nie powinno udaremniać daru Bożego (36), jak również między skutecznością zewnętrznych obrzędów sakramentalnych, rodzącą się "ex opere operato", a pełną zasług czynnością tych, którzy ich udzielają lub otrzymują, a którą nazywamy "opus operantis". Tak samo nie powinno być rozterki między nabożeństwami publicznymi a prywatnymi modlitwami, między prawym postępowaniem a kontemplacją rzeczy nadprzyrodzonych, między życiem ascetycznym a pobożnością liturgiczną, wreszcie między jurysdykcją Hierarchii kościelnej i prawowitym urzędem nauczycielskim, a we właściwym tego słowa znaczeniu władzą kapłańską, którą sprawuje się w świętej służbie.

Dla ważnej przyczyny Kościół zaleca medytację i rekolekcje

Dla ważnej przyczyny Kościół wymaga z naciskiem, aby ci, którzy na mocy powierzonego im urzędu odprawiają służbę ołtarza lub przyjęli zobowiązania życia zakonnego, w chwilach oznaczonych oddawali się pobożnej medytacji, dokładnemu badaniu i ganieniu samych siebie oraz innym ćwiczeniom duchownym (37). Oni bowiem są w szczególny sposób wyznaczeni do pełnienia funkcji liturgicznych, odprawiania Mszy św. i odmawiania chwalby Bożej.

Niewątpliwie modlitwa liturgiczna, jako nabożeństwo publiczne świętej Oblubienicy Jezusa Chrystusa, przewyższa godnością modlitwy prywatne. Ta wyższość jednak nie oznacza bynajmniej, by publiczna i prywatna służba Boża miały się ze sobą nie zgadzać, albo sobie przeczyć. Obydwie przecież ożywia jeden i ten sam duch, obydwie się zlewają i zbiegają według tych słów "wszystko i we wszystkim Chrystus" (38) i do jednego zmierzają celu "ażeby Chrystus w nas był ukształtowany" (39).

   Liturgia podlega hierarchii kościelnej

Jednakowoż by dokładniej i trafniej zrozumieć, czym jest Liturgia święta, musimy jeszcze rozważyć inną, niemniej ważną jej cechę i właściwość.

Kościół mianowicie jest społecznością, a zatem potrzebuje własnego autorytetu i Hierarchii. Wszystkie członki Ciała Mistycznego uczestniczą wprawdzie w tych samych dobrach i dążą do jednakowego celu, jednakże nie wszystkie piastują tę samą władzę i nie wszystkie mogą wykonywać jednakowe czynności. Boski Zbawiciel pragnął bowiem, by Jego Królestwo zasadzało się na świętym porządku i opierało się na jakimś stałym fundamencie. Porządek ten jest niejako obrazem Hierarchii niebieskiej.

Liturgia zależy od autorytetu Kościoła, ponieważ powierzona została przede wszystkim apostołom, jako wikariuszom i szafarzom Chrystusa

Władza kapłańska została powierzona jedynie Apostołom i tym z kolei, na których oni lub ich następcy nałożyli ręce. Mocą tej władzy przedstawiają oni osobę Jezusa Chrystusa wobec ludu powierzonego, a wobec Boga działają w imieniu tego ludu. Takie kapłaństwo nie przechodzi na innych drogą dziedzictwa ani pokrewieństwa, nie wyłania się ono z gminy chrześcijańskiej ani z delegacji ze strony ludu.

Szafarz rzeczy Bożych jest posłem boskiego Odkupiciela, zanim zaczął wobec Boga występować w imieniu ludu; i dlatego zastępuje on Boga wobec powierzonego sobie ludu, ponieważ Jezus Chrystus jest Głową tego Ciała, którego chrześcijanie są członkami. A zatem władza, która zostaje mu zlecona, z natury swojej nie ma w sobie nic ludzkiego, jest na wskroś nadprzyrodzona i od Boga pochodzi. "Jako Ojciec mnie posłał tak i ja was posyłam (40), kto was słucha, mnie słucha" (41). "Idąc na cały świat opowiadajcie Ewangelię wszelkiemu stworzeniu: kto uwierzy i ochrzci się będzie zbawiony" (42).

Przeto widoczne i zewnętrzne kapłaństwo Jezusa Chrystusa jest przekazywane w Kościele nie w sposób powszechny, ogólny i wspólny, ale tylko wybranym jednostkom przez pewnego rodzaju rodzenie tego Święcenia, które jest jednym z siedmiu sakramentów, i które udziela nie tylko łaski właściwej szczególnym warunkom tego życia i urzędu, lecz również niezatartego "charakteru", upodabniającego szafarza rzeczy Bożych do Jezusa Chrystusa Kapłana i uzdalniającego ich do spełnienia prawowitych czynności kultu, które i uświęcają ludzi i należną cześć oddają Bogu wedle norm i przepisów nadanych przez Boga.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin