Używamy języka czy język nas używa.pdf

(101 KB) Pobierz
12 Anna Maria Kunikowska.indd
Anna Maria Kunikowska
UŻYWAMY JĘZYKA CZY JĘZYK NAS UŻYWA?
Człowiek mówi. Mówimy na jawie i we śnie. Mówimy stale; także wtedy gdy nie
wypowiadamy ani słowa (…) 1 .
Człowiek używa języka. Posługuje się nim mniej lub bardziej świadomie.
Kiedy wypowiadamy słowa, nie podlega to żadnej wątpliwości. Kiedy myślimy,
również ubieramy poszczególne myśli w słowa. Człowiek wie, które z nich odpo-
wiadają danym elementom rzeczywistości – zycznej i meta zycznej. Taką tezę
można rozwijać, udoskonalać poprzez głębszą analizę formalną i semantyczną
języka.
Język mówi 2 .
W tym cytacie język zostaje ożywiony. Coś, co służy do przekazywania tre-
ści, zaczyna samo generować treść. Martin Heidegger proponuje nowe podejście:
zamiast badać istotę języka w życiu człowieka, badajmy człowieka, który mierzy
się językiem. Autor posługuje się pojęciem sprowadzenia, odbioru [niem . bezug ].
Ma zastosowanie w teorii języka, gdyż ukazuje związek pomiędzy człowiekiem
a językiem. Nie chodzi o to, że człowiek jest tylko biernym odbiorcą przekazu ze
świata języka. Wręcz przeciwnie; mówiący język potrzebuje człowieka, aby za-
manifestować swoją treść, jeszcze nie odkrytą. Tylko istota ludzka potra zro-
zumieć język, dosięgnąć go i dzięki możliwościom swojego umysłu wytworzyć
realne odpowiedniki metafor, dotychczas tajemniczych czy wręcz nieistniejących
dla świata.
1 M. Heidegger: W drodze do języka, tłum. J. Mizera, Kraków 2000, s. 7.
2 Ibidem, s. 9.
669666752.004.png
 
88
A NNA M ARIA K UNIKOWSKA
Zastanawiając się nad językiem znaczy: w jakiś sposób dotrzeć do mówienia języka,
aby wydarzyło się ono jak to, co istocie Śmiertelnych przyzna miejsce pobytu 3 .
Jest to tak zwany hermeneutyczny związek, gdzie człowiek interpretuje prze-
kaz języka (logosu), który to przekaz potencjalnie istnieje (w prawach języka)
i domaga się manifestacji przez prawa umysłu w nieprzerwanym procesie tworze-
nia rzeczywistości ( creatio continua ). Język nie jest bezwładny, lecz ma w sobie
ogromną potencję informacji, które człowiek wydobywa, do których się zbliża.
Człowiek jest potrzebny językowi. Jest posłańcem, który jako jedyny spośród istot
żyjących na ziemi potra przekazywać treść – nie tylko w znaczeniu komunikacji
pomiędzy ludźmi, ponieważ zwierzęta też się porozumiewają między sobą, lecz
w znaczeniu komunikacji z językiem symbolicznym. Człowiek odkrywa symbole
mowy (ważne jest, iż odkrywa a nie wynajduje) i uczy się je rozumieć.
Zadaniem człowieka jest poznać logos. Można przywołać tutaj platoń-
ski proces anamnesis , który ludzki rozwój określa mianem jedynie przypomi-
nania sobie wiedzy, jaka towarzyszy człowiekowi, uśpiona i nie odkryta. Tak
również człowiek podczas posługiwania się językiem poznaje jego arkana (co
w subiektywnym podejściu oznaczałoby tworzenie i rozwijanie języka).
Chcielibyśmy tylko naprawdę dotrzeć kiedyś tam gdzie już przebywamy 4 .
Dobieramy słowa do opisu rzeczywistości, która nas otacza, ale również do
opisu przeżyć wewnętrznych. To, co opisujemy, stanowi użyteczną rzeczywi-
stość, która objawia się człowiekowi poprzez używanie określonych przedmio-
tów, obserwowanie i koncentrowanie się na poszczególnych zjawiskach. Mając do
dyspozycji „cały” język, którego jeszcze nie znamy (a który poznajemy poprzez
szukanie pojęć), wydobywamy z niego tylko fragmenty – zespoły kiełków idei
( logoi spermatikoi – logosy nasienne 5 , lub mantrayana – dźwięki nasienne, wibra-
cje, na których opiera się całe nasze istnienie). Kiełki te odpowiadają fragmentom
rzeczywistości, której jesteśmy świadomi. Rozwijając język, sprawiamy, że rzeczy-
wistość staje się coraz mniej wybiórcza, selektywna i, dzięki temu, poszerzamy
postrzeganie świata. Proces ten ma prowadzić do totalnego poznania rzeczywi-
stości takiej jaka ona jest, a nie jaką sobie „wycięliśmy”, stąd powrót do samych
siebie w przytoczonym cytacie.
Można schematycznie ująć to w taki sposób, iż istnieją trzy sfery: językowa
– obiektywna, materialna – obiektywna oraz ludzka – subiektywna. Zadaniem
sfery subiektywnej jest dokonanie połączenia symbolizmu sfery logosu
z rzeczywistością materialną, co ma być misją człowieka w jego hermeneutycznym
3 Ibidem, s. 9.
4 Ibidem, s. 8.
5 L. Szkutnik: Hermeneutyka i antropozo a, „Gnosis”, nr 5, <http://www.gnosis.art.pl/numery/gn05_
szkutnik_wywiad.htm>, grudzień 2007.
669666752.005.png
 
Używamy języka czy języka nas używa?
89
związku z językiem. Interpretacja komunikatów przekazywanych pomiędzy po-
szczególnymi jednostkami odbywa się zawsze, jak twierdził Gadamer, poprzez
pryzmat założeń, uprzedzeń oraz kontekstów, które tworzą racjonalne struktury
rządzące światem. Poznajemy je, badając mowę. Struktury te umożliwiają prze-
mieszczanie się treści językowej w poziomie, w obrębie tylko i wyłącznie komu-
nikujących się ze sobą istot. Heidegger odnajdywał jednak ponad-racjonalną
(u niego – rozumową drogę), która pokazuje człowiekowi drogę „ku językowi”,
a nie tylko „poprzez język”.
P. (…) niedostatek bowiem tkwi nie tyle w nas, co w tym, że język jest od nas
potężniejszy i dlatego bardziej znaczący 6 .
Heidegger sugeruje, że mowa traktowana jest jako o wiele bardziej po-
jemna niż nasza wiedza. Język jest nieskończony. Istnieje nieskończenie wie-
le permutacji słów, liter, długości tych słów, zdań. Czy oznacza to, że jesteśmy
w stanie doznawać nieskończenie wielu różnych przeżyć, widzieć nieskończenie
wiele przedmiotów, których teraz nie dostrzegamy, bo jeszcze nie stały się jawne
poprzez język?
Zastanawianie się nad językiem wymaga przeto, abyśmy przystali na mówienie
językiem i zamieszkali przy języku, tzn. w jego, nie w naszym, mówieniu 7 .
Jedynym wyjściem jest wejść w świat języka, po prostu obcując z nim. Przyjęcie
postawy ucznia wobec języka-nauczyciela, stanowi rozwój intelektualny człowie-
ka. Musi on dojrzeć do języka, przygotować swoją przyziemność na spotkanie
z meta zyką. Ma to jednak miejsce tylko wtedy, gdy padają słowa niecodzienne,
dziwne, inne, takie, które „wrzucają w” inną rzeczywistość. Według Heideggera,
wszystkie zdania najpierw były poezją, metaforą. Dopiero, gdy człowiek je zro-
zumiał i nadał im znaczenie, stały się powszednie. Odwołując się do symboliki
biblijnego cytatu: „Na początku było Słowo”, można by uznać, że zdanie to opisu-
je proces rozwoju świadomości człowieka poprzez rozwój mowy. Poezja stanowi
dowód tego, że człowiek wspina się do mowy języka:
Właściwa poezja nigdy nie jest tylko wyższym rodzajem ( melos ) języka potocznego.
Raczej odwrotnie, mowa codzienna jest zapomnianym i dlatego zużytym wierszem,
z którego ledwo jeszcze pobrzmiewa wezwanie 8 .
Oznacza to, że z czasem pewne myśli, które kiedyś stanowiły zagadkę, metafo-
rę, powszednieją. Teraz zostały włączone do oczywistego kanonu opisów, który
w naturalny już sposób znajduje swój odnośnik w rzeczywistości, a jego użycie
6 M. Heidegger: op. cit., s. 93.
7 Ibidem.
8 Ibidem, s. 23.
669666752.001.png
 
90
A NNA M ARIA K UNIKOWSKA
staje się powszechne. Za nim jednak to nastąpi, człowiek musi pobudzić swój
umysł i wytworzyć stan odpowiadający temu pojęciu. W ten sposób wszystko
co stanowiło kiedyś niezrozumiałą metaforę o skomplikowanej symbolice, dziś
przemienione zostało w mowę powszechną, nie kryjącą w sobie żadnych nieod-
gadnionych podtekstów 9 .
Poezja stanowi klucz do zrozumienia naszych myśli. Różnice kulturowe
w myśleniu polegają właśnie na zderzaniu się z odmiennymi metaforami, które
charakteryzują nasz światopogląd. Osoba pytająca we fragmentach dialogu uży-
wa podziału na świat zmysłowy i nadzmysłowy, które charakteryzują europejską
mentalność, natomiast rozmówca próbuje znaleźć odpowiednik w swoim języ-
ku. Przymus rozumienia a raczej wczuwania się w metafory przypomina właśnie
proces uczenia się obcego języka, kiedy konieczne staje się użycie odmiennej
perspektywy i zmiana postawy typowej, codziennej, na nieco bardziej poetycką.
Powoduje to rozwój empatii i osobowości. W ten sposób człowiek przestaje szli-
fować swój stereotyp i staje się istotą bardziej obiektywną.
J. (…) podczas tłumaczenia często zdarzało mi się przebiegać między odmiennymi
istotami obu języków, tak jednak, że czasami oświecał mnie błysk, który pozwalał
mi poczuć, że istotowe źródło z gruntu różnych języków jest takie samo 10 .
Jeżeli różne języki wpływają na kształtowanie odmiennych światopoglą-
dów, intuicji, to w jaki sposób odbiorcy odmiennych języków „domyślają się”,
jaka myśl została zakodowana? Czy 1) cały proces rozwoju myśli i słowa powi-
nien prowadzić do, i tak bezpośredniego, intuicyjnego rozumienia komunika-
tu? Czy 2) tylko wydaje się nam, że pojęliśmy sedno identycznie z przesłaniem,
w rzeczywistości jednak po prostu wkomponowaliśmy znak do naszego systemu,
gdzie znalazł dla siebie nowe zastosowanie w odniesieniu do kultury? Jeśli praw-
dą jest ta pierwsza wersja, to czy języków nie dałoby się sprowadzić do jednego,
wspólnego wszystkim? Gdyby z kolei prawdą okazałoby się drugie rozwiązanie,
to implikowałoby, że tak naprawdę nie dochodzi do żadnej komunikacji, gdyż
każdy rozmówca lawirowałby tylko i wyłącznie pomiędzy znaczeniami swojego
systemu, nie tworząc żadnych nowych metafor, a tym samym nie wyrabiając so-
bie pojęcia o odmienności innych kultur.
J. Jest takie japońskie słowo, które raczej powiada istotę języka, niż pozwala się użyć
jako nazwa na mówienie i na język 11 .
Rozmówca przełożył europejskie określenie „język”, z całą jego denotacją, na
japoński odpowiednik, który z kolei dla nas oznaczałby istotę języka, jego głębię,
9 Podteksty wyłaniają się w momencie użycia metafory.
10 M. Heidegger: op. cit., s. 87.
11 Ibidem, s. 86.
669666752.002.png
 
Używamy języka czy języka nas używa?
91
a nie tylko sam kod. My, Europejczycy, badając język, chcemy poznać jego isto-
tę, natomiast rozmówca z Japonii posługuje się istotą języka w sposób potoczny
tak, jakby była dla niego oczywista. Nie chodzi tu o a rmację któregoś z języków,
lecz o ukazanie, że poszczególne narody żyją w różnych rzeczywistościach albo
jedynie w różnych kodach językowych. Odmienność kultur nie musi polegać na
innych przeżyciach, lecz innym opisie, który dla osoby obcojęzycznej stanowi coś
niezrozumiałego, jako że powstałego z innej metafory źródłowej.
P. Język zatem jest tym, co w związku człowieka z dwoistością przeważa i niesie.
Określa on związek hermeneutyczny.
J. Gdy pytam więc Pana o to, co hermeneutyczne, i gdy Pan pyta mnie o nasze
słowo na to, co u was zwie się językiem, wtedy obaj pytamy o to samo 12 .
Stąd dla J. słowo język od razu oznacza to, co dla nas jest efektem badań nad
interpretacją, czyli hermeneutyką. Z kolei rozmówca nie posiada odrębnego sfor-
mułowania na sam kod.
P. porzuciłem wcześniejsze stanowisko nie po to, by zmienić je na jakieś inne, lecz
dlatego, że dawne stanowisko było tylko jednym z postojów podczas drogi. Droga
jest tym, co w myśleniu pozostaje. A drogi myśli kryją w sobie tę tajemnicę, że
możemy chodzić nimi tam i z powrotem, że nawet droga wstecz prowadzi nas
naprzód 13 .
Zabawa językiem rozwija człowieka intelektualnie, duchowo, tym bardziej
zderzając go z innymi językami. Zabiegi tego rodzaju, jakkolwiek budujące, to
jednak mogą nas często kierować do punktu wyjścia, powrotu do samych sie-
bie. Poszerzamy horyzonty, zmieniamy perspektywę, wiemy coraz więcej, ale za-
razem coraz mniej. Skąd u Heideggera zadowolenie z tego, że można zabłądzić,
cofnąć się? Według Junga, Heideggera można traktować jako trickstera 14 , może
nawet nieświadomego swojej roli, który poprzez swoje lingwistyczne sztuczki
próbuje wyśmiać teorię stwarzania świata przez boga w konwencji chrześcijań-
skiej. Próbuje to osiągnąć poprzez udowodnienie, że człowiek w nieskończoność
będzie poznawał język, poprzez odkrywanie jego nieskończonych możliwości, ale
nigdy nie zrozumie świata i jego stwarzania, gdyż odbyło się ono poprzez śmiech,
a nie słowo. Boski logos byłby wtedy fałszywym algorytmem poznania. Dopiero
zrozumienie tego mechanizmu umożliwia pełne zrozumienie, a milczenie jest
odpowiedzią na wszystkie pytania 15 .
12 Ibidem, s. 91.
13 Ibidem, s. 77.
14 Angielskie słowo trickster – przechera, szelma, oszust; francuskie decepteur – deceptor, zwodziciel;
niemieckie gottliche schelm – boski szelma. Słowo to jest nieprzetłumaczalne, stworzone przez D. G. Brintona
(1868), utożsamiany z bóstwami w mitach wielu ludów, postać wieloznaczna, może pełnić niemal każdą
rolę, boga, szamana, szaleńca, stwórca, niszczycielski demiurg.
15 Milczenie jest tutaj równe śmiechowi, jako alternatywa dla mówienia, która zaprowadza nas jeszcze dalej,
669666752.003.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin