Thompson Vicki Lewis - Tajemnicza kochanka (Harlequin Pokusa 01).pdf

(457 KB) Pobierz
Microsoft Word - Thompson Vicki Lewis - Tajemnicza kochanka.doc
Vicki Lewis Thompson
Tajemnicza kochanka
Rozdział pierwszy
Ciepły, ciężki deszcz lunął na pustynię. Koszulka B.J. przemokła
w kilka sekund, ale dziewczyna nie przejęła się tym zbytnio. Letni
deszcz wydawał się równie przyjemny jak udany orgazm.
Niestety, jej koń, Hot Stuff, nie lubił moknąć i robiła, co mogła,
żeby jej nie zrzucił. Związała nawet wodze na wypadek, gdyby mu się
jednak udało. Teraz przynajmniej nie mógł ich nadepnąć i
spowodować dalszych kłopotów.
Tak czy owak, powrót na ranczo nie zapowiadał się przyjemnie.
Burza złapała ją, gdy wracała od nowej sąsiadki. Sarah, rzeźbiarka,
która osiem kilometrów dalej wynajęła mały domek, poprosiła, żeby
przez tydzień jej pobytu w Nowym Jorku na wystawie B.J. odbierała
pocztę i podlewała rośliny.
Ścisnęła konia udami, bo Hot Stuff znów usiłował ją zrzucić. Stąd
bliżej było do przytulnej jaskini, gdzie jako dziecko bawiła się z
siostrą, niż do stajni. Z trudem udało jej się zmusić konia, żeby skręcił
w stronę jaskini.
Wzgórza w tej części południowej Arizony usiane są wielkimi
odłamkami granitu. Ranczo Kamienne Bliźniaki zawdzięczało swą
nazwę dwóm wyjątkowo wielkim, okrągłym głazom. Przez lata te
dwa sterczące kamienie były powodem wielu sprośnych żartów. Jakby
dla równowagi wobec tak okazałych męskich kształtów, bliżej gór
inna grupa skał tworzyła jaskinię wielkości trzyosobowego namiotu.
B.J. zamierzała przeczekać tam burzę, jeśli tylko nie będzie węży.
W torbie przy siodle miała latarkę, która teraz mogła się przydać. Hot
Stuff zostanie na zewnątrz, by trochę ochłonąć, a potem spokojnie
mogą potruchtać do domu.
Wkrótce zobaczyła jaskinię. Ulewa nie ustępowała. Woda
spływała z kapelusza B.J. nieprzerwanym strumieniem. Ściągnęła
wodze i przemówiła uspokajająco do konia, obserwując koniuszki
jego uszu. Jednocześnie sięgnęła do tyłu, żeby wydobyć latarkę z
ociekającej wodą torby.
Zdołała chwycić latarkę, ale w tej samej chwili wiatr dmuchnął
prosto w oczy konia. Zwierzę położyło uszy po sobie i stanęło dęba z
taką siłą, że stopy B.J. wysunęły się ze strzemion. Jeszcze jeden skok i
wylądowała w błocie. Wygramoliła się z grząskiej kałuży, ciągle
ściskając latarkę, ale Hot Stuff popędził w stronę rancza, nim zdążyła
znów pochwycić wodze.
B.J. jęknęła bardziej ze złości niż z obawy. Nic nie powinno mu
się stać, znał drogę do domu, a wodze nadal były przywiązane do łęku
siodła. Dopóki nikt nie zauważy, że wrócił bez jeźdźca, nie będzie
paniki, a ją czeka tylko długi spacer. Na szczęście ojciec i Noah
pojechali do miasta załatwić jakieś sprawy, więc nie zauważą, że Hot
Stuff ją zrzucił.
Pozostał tylko Jonas, brat Noaha. Nie przypuszczała jednak, żeby
kręcił się w pobliżu. Nikt nie kazałby mu czyścić uprzęży w
deszczowe popołudnie, a Jonas z pewnością wolał spędzać wolny czas
w ramionach jakiejś dziewczyny.
Zastanawiała się, czy nie iść do domu śladem konia, bo i tak była
już mokra i ubłocona, gdy nagle deszcz zamienił się w grad. Odbijał
się od kapelusza, siekł po nieosłoniętych rękach. Mogła brnąć w
deszczu po błocie, ale grad to zupełnie inna sprawa. Ruszyła w stronę
jaskini. Zaświeciła do środka, zdjęła kapelusz, pochyliła się i weszła.
Gdy przychodziła tu jako dziecko, nie musiała się schylać, a gdy
urosła, przestała przychodzić.
Przez całe lata była to doskonała kryjówka. Spędzała tu długie
godziny ze swoją siostrą Keely, planując bitwy przeciw Noahowi i
Jonasowi. Z jakiegoś powodu dziewczętom pozwolono zatrzymać tę
jaskinię tylko dla siebie. Może dlatego, że chłopcy zbudowali sobie
domek na drzewie. Uważali, że jest strategicznie lepiej usytuowany,
bo wystarczyło wciągnąć drabinkę sznurową, by zupełnie odizolować
się od świata.
Zabawne, że zatęchły zapach jaskini natychmiast przypomniał jej
tamte dni. Oświetliła brudne podłoże i gładki odłamek skały, który
służył jako stół, krzesło lub łóżko, zależnie od tego, w co ona i Keely
właśnie się bawiły. Oprócz kilku liści przyniesionych przez wiatr
jaskinia była pusta i sucha.
Zrzuciła liście z gładkiej skały i usiadła. Powiesiła kapelusz na
wystającym odłamku, na którym kiedyś zawieszały latarnię. Dziś nie
miała zamiaru rysować mapy ukrytych skarbów ani odczytywać
tajnych wiadomości. Nie musiała nic widzieć, więc wyłączyła latarkę.
Mimo przemoczonego ubrania czuła się tu jak dawniej, przytulnie i
bezpiecznie. Oparła się o ścianę jaskini. Na zewnątrz ciągle padał
grad, odbijając się od ziemi jak prażona kukurydza.
Wspomnienie zabaw w jaskini uświadomiło jej, jak bardzo tęskni
za Keely. Nie znała matki, która zmarła, wydając B.J. na świat. Tym
ważniejsza była dla niej starsza siostra. Początkowo ich dzieciństwo
było idealne. Ojciec, Arch Branscom, był pierwszym kowbojem na
ranczu, którego właścicielem był wówczas wdowiec, George Garfield,
ojciec Noaha i Jonasa.
Czwórka dzieci wychowywała się niemal jak rodzeństwo, do
chwili kiedy Keely nie zaczęła dojrzewać. Buntowała się przeciw
wszystkim i wszystkiemu i nikt nie potrafił sobie z nią poradzić.
Kiedy mając dziewiętnaście lat zdecydowała się pozować nago do
rozkładówki w magazynie ,,Macho’’, wybuchła straszna awantura z
ojcem. Zaraz potem Keely wyszła z domu i więcej się już nie
pokazała.
Od tamtej pory minęło dziesięć lat. B.J. starała się nie myśleć o
siostrze zbyt często, ale w tej zatęchłej jaskini nie mogła się oprzeć
wspomnieniom. Nie spełniło się nic z tego, o czym marzyła w
dzieciństwie. Wyobrażała sobie, że Keely wyjdzie za Noaha, a ona za
Jonasa. Teraz Keely była Bóg wie gdzie, a Noah po śmierci ojca
odpowiadał za całe ranczo i nie miał czasu na romanse.
Za to Jonas interesował się kobietami za siebie i brata. Casanowa
okolic Saguaro Junction, uganiał się za wszystkimi dziewczętami w
hrabstwie z wyjątkiem B.J. Miała na to tylko dwa wytłumaczenia. Po
pierwsze, traktował ją i Keely jak własne siostry. Po drugie, widywał
ją wyłącznie w zakurzonych dżinsach przy ujeżdżaniu lub pętaniu
zwierząt, co było jej głównym obowiązkiem na ranczu.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin