Andrews Lynn V. - Kobieta Jaguar.pdf

(558 KB) Pobierz
515746 UNPDF
Andrews Lynn V.
Kobieta Jaguar
To prawdziwa opowieść.
Niektóre imiona i nazwy zostały zmienione ze względu na prawo do prywatności osób
występujących w tej książce.
... jeśli kobieta robi coś próżnego, nikt jej za to nie gani; jeśli robi coś szkodliwego, niektórzy
próbują ją powstrzymać; jeśli zaś chce naśladować boginię i zachęcać do tego inne kobiety,
wszyscy mający władzę oskarżają o nadużycia. Poznawanie prawdy jest więc bardziej
niebezpieczne niż wejście z zapaloną pochodnią do składu amunicji.
TSIANG SAMDUP
The Book of Sayings
Kobieta Jaguar mówi
jak ogień.
1
Z dymiącym okiem
i kąsającą dłonią: ona.
Podobna gwiazdom
czarne niebo z obsydianu
snopy światła
księżyca i gwiazdy
przez całą noc
Jest siłą wegetacji roślin.
Jest wodospadem, jakiego nikt nie oglądał.
Jest miejscem wytchnienia słońca.
Rozciągnij wszechświat na wszystkie strony i sprowadź ją do domu.
JACK. CRIMMINS
Jaguar Woman
2
Przedmowa
Od 1973 roku jeżdżę do kanadyjskiej prowincji Manitoba na spotkania z pewną indiańską
szamanką, która nazywa się Agnes Whistling Elk. Pierwszy raz pojechałam do niej jako
kolekcjonerka dzieł sztuki z Los Angeles w poszukiwaniu świętego koszyka ślubnego. Nasza
więź stopniowo ulegała zmianie i w końcu zaczęłam się u niej uczyć. Dzięki niej poznałam
system wierzeń, które do tej pory były mi całkowicie obce.
Agnes podkreśla godność i wartość bycia kobietą. Powiedziała, że zna przepowiednię,
według której mam zostać wojowniczką tęczy czarnej, białej, czerwonej i żółtej rasy i że
pewnego dnia stanę się pomostem między dwoma odrębnymi światami: pierwotnego umysłu
i zachodniej świadomości.
Podczas terminowania u Agnes musiałam zweryfikować własne poglądy o sobie samej
i otaczającym mnie świecie. W obcym mi środowisku stanęłam do walki z groźnym
czarownikiem o imieniu Rudy Pies. Ku memu zaskoczeniu, te niebezpieczne zmagania
zakończyły się moim zwycięstwem. Od tego czasu przeszłam wiele inicjacji zakończonych
przyjęciem do tajnego szamańskiego stowarzyszenia kobiet, zwanego Kobiecą Wspólnotą
Tarcz.
Agnes prosiła mnie, bym opisała te doświadczenia, aby „orzeł mógł pofrunąć” i uczyć ludzi
leczenia naszej świętej matki ziemi. Szamanka jest moją pierwszą, a Lot siódmego księżyca
drugą książką o niecodziennych przygodach i naukach szamańskich, jakie były moim
udziałem. Obie te książki kładą nacisk na pradawne moce kobiety. Przez stulecia mądre
kobiety zapamiętywały i zapisywały tę wiedzę, aby zachować ją dla przyszłych pokoleń na
tej pięknej Ziemi.
Kobieta Jaguar opisuje wiele podróży, podobnie jak motyl ogarnia cały ten kontynent
w swych wędrówkach od Kanady po Meksyk. Książka ta bada nie tylko fizyczną zmianę
scenerii, ale także proces psychicznego i emocjonalnego ruchu od jednego stanu umysłu do
drugiego, od jednego atrybutu percepcji do następnego.
Jednym z najważniejszych narzędzi w tradycji Indian amerykańskich jest szamańskie koło.
Ten niezwykle prosty, egzystencjalny paradygmat jest bogatym, złożonym i misternym
symbolem mistycznej i filozoficznej głębi. Adeptów sztuki szamańskiej uczy się stosowania
koła szamańskiego w charakterze mapy ich najskrytszej osobowości. Cztery kierunki na kole
reprezentują kategorie wartości wewnętrznych i zewnętrznych. Południe reprezentuje ufność
i niewinność; zachód to miejsce świętego snu, śmierci i odrodzenia; północ symbolizuje
mądrość i moc; wschód to oświecenie.
Kluczem do zastosowania szamańskiego koła jest ruch, sposób przechodzenia z jednego
kierunku na drugi w procesie nauki. Na przykład, kobieta żyjąca w ufności i niewinności na
południu szamańskiego koła, dzięki wielu życiowym doświadczeniom może osiągnąć stan
mądrości i mocy na północy. Oznacza to, że przeszła ona od życia materialnego,
reprezentowanego przez południe, do życia duchowego, reprezentowanego przez północ.
3
Kluczem do dalszej ewolucji jest znowu ruch. Ponieważ przeszła z południa na północ,
szukając ducha, musi teraz przejść z północy na południe, aby uwydatnić materię.
Następnie musi wrócić na północ, by uwydatnić ducha itd.
W tej książce opisuję owe lekcje przechodzenia i moje spotkania z Kobiecą Wspólnotą Tarcz
w podążaniu za wiedzą i przygodą duchową. Znów jechałam na północ do Manitoby, aby
spotkać się z moimi nauczycielkami, Agnes Whistling Eli, Plenty Chiefs. Moje kolejne
doświadczenia zaprowadziły mnie do centrum świętej spirali, gdzie mogłam odzyskać swą
pierwotną kobiecą naturę — prawdziwą kobiecość.
— Nie trzeba niczego usprawiedliwiać — powiedziała kiedyś Agnes. — Albo zmieniasz stan
rzeczy, albo nie. Usprawiedliwienia okradają cię z siły i wywołują apatię.
Czasami widuję kobiety, którym podstępnie odebrano ich duchowe dziedzictwo, podobnie
jak okradziono je z umysłu i ciała. Ja walczę z tym złodziejstwem.
Red Deer L.V.A
Alberta, Kanada
sierpień 1984
4
Wizyjna podroż na Północ
Wracam zawsze do Tajemnicy...
I myślę, że na świecie nie ma nic prócz Tajemnicy.
KENNETH PATCHEN
Always Return to This Place
Zorza polarna porysowała bezchmurne niebo. Wspaniałe zielone i fioletowe błyski pulsowały
jak lśniąca stal miecza — bezgłośna celebracja żywego koloru nad zastygłą, zmarzniętą
tundrą, ciągnącą się przed nami w nieskończoność. Płozy sanek cięły dziewiczy śnieg,
wydając przedziwny świst. Psy, które rano szczekały i ujadały radośnie, teraz umilkły. Choć
już wiele razy byłam na tym szlaku, to gdyby nie obecność July, młodej Indianki Kri,
uczennicy Ruby Plenty Chiefs, na pewno bym zabłądziła.
Wiatr zacinał od północy, całą twarz miałam zmarzniętą i zdrętwiałą. Kryształki lodu
osiadały mi na policzkach. Pochyliłam głowę, broniąc się przed wichurą. Śnieg pokrył mój
skórzany kaptur, usztywniając jego krawędź. W popołudniowym blasku śpiące drzewa,
wystające ukośnie spod zasp, wyglądały szaro i złowrogo, rzucając wątłe cienie. Jedynie
grubsze pnie odbijały się czerwienią na tle nieba, pulsując w dziwacznym tańcu ukrytymi
iskierkami życia, wypożyczonymi tylko na chwilę z innej pory roku, a potem szybko gasły
w szarej anonimowości.
Razem z July odpychałyśmy się jedną nogą, drugą trzymając na płozie sanek. Dla July był
to chleb powszedni, dla mnie natomiast — ogromny wysiłek. Gdy wjeżdżałyśmy w głębszy
śnieg, psy zwalniały i szarpały sankami. Czując, że psy są wyczerpane, July zarządziła
postój.
Przykucnęłyśmy pod nawisem śniegu, tuląc się mocno do siebie, by nie tracić ciepła. July
wyjęła butlę z gazem i zapaliła knot zapalniczką. Grzałyśmy ręce nad płomieniem. July
wzięła nóż i odkroiła kawałek zmarzniętej ryby. Podała mi dość duży kawałek. Rzuciłam się
na ten pierwszy od wielu godzin posiłek, nie zważając na dziwny smak i konsystencję,
wdzięczna za jedzenie i chwilę odpoczynku. July wpatrywała się w niebo, próbując ustalić
nasze położenie. W oddali zbierały się złowieszcze chmury burzowe.
July odwróciła się do mnie, szczerząc figlarnie zęby. Jej brązowa twarz była piękna. Miała
dopiero dwadzieścia trzy lata.
— Wybrałaś sobie świetną porę na wycieczkę — powiedziała, wskazując na kłęby czarnych
chmur płynących w naszą stronę. — Czemu nie zaczekałaś do wiosny?
Poczułam, jak rumieniec oblewa mi i tak już zaczerwienioną od wiatru twarz. Wiedziałam, że
wybrałam wyjątkowo surową porę roku na wyprawę do Kanady.
— Musiałam — powiedziałam.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin