00:00:41:T�umaczenie: KAJA|Poprawki: Ondraszek chepry@poczta.onet.pl 00:02:45:Ile razy babra�e� si� z EPA? 00:02:47:Tak, tylko jeden lub dwa dni wi�cej. 00:02:50:Trzy razy? �adnie dajesz.|Cztery auta, trzy razy ka�de. 00:02:54:Jeste� mechanikiem |czy in�ynierem z NASA ? 00:02:58:M�wi�em Ci, �e nigdy wcze�niej nie mia�em do czynienia|z tymi modelami Lamborghini. 00:03:03:I tak ci� nie s�ucham. 00:03:05:To mi si� nie wydaje konieczne, prosz� pana. 00:03:07:Wyja�ni� to swoim po�yczkodawcom.|Wisz� im 200,000$. 00:03:11:To kupa szmalu.|Wszystkie pieni�dze mam ulokowane w tych samochodach, 00:03:14:i je�li ich nie odzyskam,|jestem sko�czony. 00:03:17:Postaraj si� zrozumie� nasz� sytuacj�. 00:03:20:Rekiny po�yczkowe depcz� mi po pi�tach. 00:03:22:Mogli przej�� m�j interes ju� 11 dni temu. 00:03:25:Wciskam im bajeczki,|ale ich cierpliwo�� si� poma�u ko�czy. 00:03:27:Wiem, �e przesy�ka jest znacznie op�niona... 00:03:29:Pieprzona EPA.|�wiat d�awi si� smogiem, 00:03:32:a oni chc� temu zapobiec|trzymaj�c moje auta z dala od dr�g? 00:03:36:Babbitt Collectibles. 00:03:38:Pr�bowa�e� got�wki?|Ile zarabiaj� ci go�cie z EPA? 00:03:42:Charlie, Pan Wyatt. 00:03:43:Je�li nie dostanie pieni�dzy do 5.30,|przejmie samochody. 00:03:49:Oddzwoni�. 00:03:52:Powiedz, �e widzia�a�, jak wypisuj� czek|i daj� pos�a�cowi. 00:03:56:Szybciej. Potrzebuj� tego. 00:03:59:Nie robi�bym tego prosz� pana|a� do rozmowy z Panem Babbitt'em. 00:04:02:Jego numer?|Nie, ju� jedzie. 00:04:04:- Chce, �eby� do niego zadzwoni�...|- Charlie. 00:04:06:Powiedz mu, �e jestem na Barbados.|Niech zostawi numer. 00:04:09:Co, Lenny? Jestem tu. 00:04:12:Pan Bateman's w�a�nie cofa swoj� propozycj�. 00:04:15:Chc� odzyska� sw�j depozyt.|Kupuj� od Valley. 00:04:19:Powiedz mu, �e mia�em inn� rozmow�,|samochody w�a�nie przesz�y EPA. 00:04:23:Uwa�asz? 00:04:25:Tak, tak, tak. 00:04:27:Powiedz, �e spuszcz� pi�� patyk�w za ich cierpliwo��, zrozumiano? 00:04:30:- Za�apa�e�?|- Tak. 00:04:35:Pan Bateman?|To by� Pan Babbitt na innej lini. 00:04:38:Tak, samochody w�a�nie przechodz� EPA... 00:04:40:Przepraszam, samochody w�a�nie przesz�y EPA. 00:04:43:W�a�nie czekamy na papiery. 00:04:45:Za chwil� je dostaniemy. 00:04:47:Maj�c wzgl�d na pa�sk� cierpliwo��|spuscili�my cen� o 5,000 za ka�de auto. 00:04:54:C�, tak, jeste�my dozgonnie wdzi�czni za wasz� cierpliwo��. 00:04:59:Dzi�kuj�. 00:05:01:Dzi�kuj�. 00:05:03:Gotowa na Palm Springs? 00:05:06:Wci�� chcesz jecha�? 00:05:08:Tylko sekundy dziel� nas od zamkni�cia tego interesu.|Nie�le, co? 00:05:13:Wcale nie�le. 00:05:14:- Wiesz, gdzie nas znale��.|- Wszystko jest pod kontrol�. 00:05:40:S�uchaj, nie chcia�abym si� naprzykrza�, 00:05:43:ale nie m�g�by� powiedzie� 10 czy 12 s��w|zanim dojedziemy do hotelu? 00:05:48:Uznaj to za gr� wst�pn�. 00:05:50:Czy m�g�by� mnie uwzgl�dni� w swoich przemy�leniach? 00:05:54:Po prostu rozmy�lam.|Nic specjalnego. 00:05:57:Mo�e mogliby�my o tym porozmawia�,|wiesz, taka ma�a konwersacja. 00:06:01:Co dziwnego jest w moim my�leniu? 00:06:06:Po prostu czuj�, �e wyje�d�am z kim� na kilka dni. 00:06:10:Mo�esz mnie uwa�a� za wariata. 00:06:12:- Ok, porozmawiajmy.|- Nie chc� rozmawia�. 00:06:14:Czuj� si� jakby� wyklucza� mnie z tego,|co si� dzieje. 00:06:18:Znowu wyrzuty, Susanna.|Dlaczego musimy do tego wraca�? 00:06:21:Nie wiem, dlaczego si� w to wpakowa�am. 00:06:25:Chcia�a� pojecha� do Palm Springs. 00:06:28:Tak, ale nie chcia�am jecha� sama. By�am... 00:06:31:Chcesz rozmawia�, rozmawiajmy. 00:06:34:To nie rozmowa, to... 00:06:38:Charlie, tu Lenny. 00:06:41:Stara�em si� z tob� skontaktowa�. 00:06:43:Dzwoni� do mnie Pan Mooney,|prawnik twojego ojca. 00:06:47:On te� stara� si� ciebie z�apa�. 00:06:49:Tw�j ojciec nie �yje Charlie.|Charlie? 00:06:52:Przykro mi.|Pogrzeb jest jutro w Cincinnati. 00:06:56:Powiedzia�, �e b�dziesz wiedzia� gdzie.|Mam jego numer. 00:06:59:To nie b�dzie potrzebne.|Co� jeszcze? 00:07:01:Nie, to wszystko.|Pos�uchaj Charlie, je�li jest co�... 00:07:08:Przykro mi z powodu weekendu kochanie. 00:07:10:Charlie, weekendu...? 00:07:12:M�wi�em ci, �e po�ar�em si� z ojcem dawno temu. 00:07:16:Moja matka zmar�a, gdy mia�em 2 lata.|A ja i on nie umieli�my si� dogada�. 00:07:22:- Jedziesz na pogrzeb?|- Tak. 00:07:24:Jad� z tob�. 00:07:25:To naprawd� s�odkie,|ale nie o to chodzi. 00:07:28:Chc�. O to chodzi. 00:07:30:Przepraszam, zapomnia�am|z kim rozmawiam. 00:07:51:...przez nasz� pami��,|uwielbienie i szacunek dla niego 00:07:54:przez wszystkie lata jego �ycia. 00:08:00:Pozw�l nam pod��a� za jego przyk�adem|przez reszt� naszego �ycia. 00:08:04:�wie� Panie nad jego dusz�|i miej nas w swojej opiece. 00:08:09:A teraz, 00:08:10:z g��boka wiar� w zmartwychwstanie, 00:08:12:powierzamy Ci dusz�|naszego drogiego przyjaciela... 00:08:26:Jeszcze tylko odczytanie testamentu wieczorem|i znikamy st�d. 00:08:30:Dobrze, p�jd� z tob�. 00:09:07:Kto� powinien podla� r�e.|Umieraj�. 00:09:11:Znam to auto ca�e moje �ycie.|A prowadzi�em je tylko raz. 00:09:14:To Buick Roadmaster z 1949 roku, kabriolet.|Powsta�o 8,000 modeli. 00:09:19:O�mio-cylindrowe cacko. 00:09:21:Po raz pierwszy zastosowano Dynaflow. 00:09:25:Znam to na pami��. 00:09:42:By�e� jego jedynym dzieckiem. 00:09:45:Urodzi�e� si� gdy mia� co� ko�o 45 lat? 00:09:49:Pewnie zd��y� ju� zw�tpi�, czy kiedykolwiek b�dzie mia� syna.|Musia� ci� kocha�. 00:09:55:Przesadzasz.|By�e� jego dzieckiem, krwi� z jego krwi. 00:09:59:Tu nie wygl�da na cz�owieka,|kt�ry by nie kocha� swojego syna. 00:10:04:Od�� to.|Chcesz us�ysze� historyjk�? Opowiem ci. 00:10:07:Nie w�ciekaj si�. 00:10:07:To ten kabriolet i r�e by�y jego dzie�mi... 00:10:11:Buick. 00:10:12:By� poza zasi�giem.|Mawia�: "To klasyk". 00:10:17:Dziesi�ta klasa, mam 16 lat,|przynosz� �wiadectwo z samymi pi�tkami. 00:10:23:Pytam: "Czy mog� wzi�� samoch�d?" 00:10:26:Pojecha� gdzie� z kumplami Buick'iem. 00:10:29:On na to: "Nie".|Ukrad�em wi�c kluczyki i wymkn��em si� z domu. 00:10:33:Wzi��e� auto bez pozwolenia?|Dlaczego? 00:10:35:Bo na to zas�u�y�em. 00:10:38:Nic, co robi�em,|nie by�o dla niego wystarczaj�co dobre. 00:10:42:Byli�my na Columbia Parkway,|gdy nas zatrzymano. 00:10:46:Wypadek ? 00:10:47:Zatrzymano... 00:10:50:- Zatrzyma�a was policja?|- Tak, policja. 00:10:53:Mog� sko�czy�? 00:10:55:Zg�osi� kradzie� samochodu,|a nie, �e jego syn wzi�� auto. 00:10:58:Zwyk�� kradzie�. 00:11:00:Ojcowie kumpli wyci�gn�li ich z aresztu.|On zostawi� mnie tam na dwa dni. 00:11:05:Zostawi� ci� na dwa dni? 00:11:06:Dwa dni. 00:11:09:Ba�e� si�? 00:11:11:By�em przera�ony. 00:11:15:Porzuci�em dom. Nigdy wi�cej go nie widzia�em. 00:11:17:Jeste�my ju� razem od roku, 00:11:19:i nigdy mi o tym nie m�wi�e�.|To dziwne. 00:11:23:Jak mog�e� mi nic nie powiedzie�? 00:11:27:Kiedy by�em dzieckiem i si� ba�em,|Rainman mi �piewa�. 00:11:32:Rain-kto? 00:11:35:Jeden z tych wymy�lonych przyjaci� z dzieci�stwa. 00:11:39:Co si� z nim sta�o? 00:11:41:- Nic. Po prostu doros�em.|- Nie ca�kiem. 00:11:46:"Pami�tam dzie�, gdy opu�ci�e� dom" 00:11:47:"Pami�tam dzie�, gdy opu�ci�e� dom" 00:11:49:"przepe�niony �alem i wznios�ymi ideami." 00:11:54:"Wychowywa�e� si� bez matki,|rozumiem wi�c ch��d twojego serca." 00:11:59:"Odmawia�e� nawet udawania,|�e mnie kocha�e� i szanowa�e�," 00:12:03:"wszystko to wybaczam,|ale u kresu �ycia," 00:12:07:"pozosta�em bez syna." 00:12:09:"�ycz� ci wszystkiego, czego zawsze dla ciebie chcia�em.|�ycz� ci najlepszego." 00:12:19:"Zapisuj� mojemu synowi,|Charles'owi Babbitt'owi, Buick'a." 00:12:25:"Samoch�d, kt�ry zniszczy� nasze stosunki." 00:12:29:"A tak�e prawo do moich utytu�owanych r�." 00:12:33:"Niech mu przypominaj�, czym jest doskona�o��." 00:12:37:"M�j dom i inne nieruchomo�ci|zostan� przekazane na rzecz funduszu," 00:12:42:"na podstawie wytycznych zawartych w testamencie". 00:12:46:Co to znaczy? 00:12:49:Kwot� trzech milion�w dolar�w po opodatkowaniu... 00:12:54:przekazuje na fundusz,|na rzecz osoby wskazanej w testamencie. 00:12:59:Dla kogo? 00:13:00:Nie mog� ci powiedzie�. 00:13:02:Kto zarz�dza tymi pieni�dzmi? Ty? 00:13:04:Powiernik. 00:13:05:Jak to dzia�a? 00:13:08:Nic nie mog� powiedzie�.|Widz�, �e jeste� rozczarowany. 00:13:14:Niby dlaczego?|Dosta�em przecie� r�e i u�ywany samoch�d. 00:13:17:- Jak si� nazywa ten...|- Beneficjent. 00:13:20:Dosta� 3 miliony,|ale nie ma krzak�w r�anych. 00:13:26:Charles...nie ma potrzeby... 00:13:30:Co? By� w�ciek�ym? 00:13:36:Je�li istnieje piek�o,|m�j ojciec jest tam teraz i cieszy sw�j ty�ek. 00:13:42:Chcesz by� synem Sanford Babbitt'a?| S�ucha�e�? 00:13:46:Tak, prosz� pana, s�ucha�em. S�ucha�e�? 00:13:50:Nie, powt�rz,|bo nie mog� uwierzy� swoim pieprzonym uszom. 00:13:58:Szuka�am ci�. 00:14:01:I jak posz�o? 00:14:03:Dosta�em to, czego si� spodziewa�em. 00:14:21:Susanna, to mo�e zaj�c kilka minut. 00:14:39:W czym mog� pom�c? 00:14:41:Mam nadzieje. Mam problem z depozytem...|Wspania�y kostium. 00:14:47:- Dzi�kuj�.|- Moim ojcem by� Sanford Babbitt. 00:14:57:Czy to Wallbrook? 00:15:00:Przepraszam, czy to Wallbrook? 00:15:02:Przepraszam. 00:15:12:Dr Bruner jest na zebraniu.|Prosz� zaczeka� w jego biurze. 00:15:14:Zaczekamy tu. Dzi�kuj�. 00:15:32:Nie powinni�my si� rozgl�da�. 00:16:45:Nie rozumiem ca�ej tej tajemnicy. 00:16:47:Czy ten pacjent to jaka� dawna mi�o��? 00:16:48:Zna�em twojego ojca odk�d mia�e� dwa latka. 00:16:51:Od roku �mierci mojej mamy. 00:16:53:Jestem powiernikiem, ale szpital nic nie dostaje. 00:16:57:Mogliby�my to przedyskutowa�. 00:16:59:Przyj��em na siebie ten ci�ar|ze wzgl�du na lojalno�� do twojego ojca. 00:17:03:A czy ja powinienem zachowywa� si� lojalnie? 00:17:06:Czujesz si� okradziony ze swojego pierwor�dztwa... 00:17:09:przez cz�owieka, kt�ry nie potrafi� okazywa� mi�o�ci. 00:17:12:Na twoim miejscu czu�bym si� pewnie podobnie. 00:17:14:Mia�em nadziej�, �e pomo�esz mi zrozumie� to,|co zrobi� m�j ojciec. 00:17:18:Mam zobowi�zania do spe�nienia,|nawet je�li to b�dzi...
gorylicolandia