DLA CIEBIE K.
... Otulona ciepłą kołderka, leżę samotnie na dużym miękkim cicho skrzypiacym
łóżku, choc oczy kleją się już ze zmęczenia. Jedną ręką gładzę puste miejsce
marząc, że może któregos dnia nie zasnę sama... za oknem szaleje burza
śnieżna, framugi okna przepuszczają zimne stumienie powietrza pachnęcego
śniegiem. Wsłuchując się w odgosy nocy, nie zorientowałam się, że ktoś wszedł
do domu. Lekko przestraszona naciągnęłam na siebie kołdrę, gdy nagle
poczułam delikantne dotknięcie.....Miękkie ciepłe dłonie obięły czule moje
stopy ..poznałam ten dotyk, to była ona, ....ogarneła mnie fala
ciepła...chciałam podniesc sie na powitanie... ale nie pozwoliła mi, dalej
masując stopy, zaczęła przesuwac dłonie w strone kolan i wyżej... uniosła
kołdrę i wsliznęła się niczym do tajemiczej jaskini. Serce waliło mi tak
mocno, moje myśli szukały odpowiedzi... co teraz nastąpi... jej ręce
ściskały moje uda. Muskając ustami, przesuwała się wyżej i wyżej, gdy jej
język zanurzył się w moim pępku, uniosłam ręce nad głową w geście oddania.
Wtedy zaczęła ściagać ze mnie piżamkę energicznie... po czym przywarła do
mnie rozpalonym nagim ciałem... nasze usta spotkały się... nie traciła
czasu... jej dłonie, usta pragnęły dotrzeć wszędzie... moje ciało już nie
umiało leżeć spokojnie, każdy dotyk, pocałunek powodował, że wiłam się
mrucząc namiętnie. Płonęłam, gdy muskała wargami sterczace sutki, pocierała
dłońmi, ciało moje wginało się w łuk, jakby prosząc... jeszcze
jeszcze... jej gorące nogi dotad obejmujace mnie, wśliznęły się między moje,
rozchylając je... tym razem moje nogi otuliły ją i przyciągnęły do
siebie... wzmagając pożądanie... po głowie przebiegła myśl: dotknij mnie
tam... a ciało przekornie ją powtrzymywało, gdy próbowała pieścić mnie coraz
niżej. Ręce dotąd założone za metrac łóżka, wodziły za nią wzbraniając
jej tego, co chciała zrobić, wiec masujac moje rece, przeniosła je
spowrotem na poduszke, po czym znalazła się miedzy moimi nogami wstydliwie
zaciskającymi się, choć pragnącymi tego ogromnie... ona jednak nie rezygowała
i ocierając się całym rozpalonym ciałem, rozchyliła mocniej i połozyła rękę
na pulsujacej muszelce, zaczeła delikatnie kolistym ruchem głaskac ją.
Przestałam sie wzbraniać, pragnełam, by ta rozkosz trwała wieki. Materac
skrzypiał w rytm moich poruszających się bioder, cichy jęk wydobywający się
z moich ust współbrzmiał z tą rozkoszną nocą... gdy jednak jej usta zaczęły
całować rozedrganą już namiętnościa łechtaczkę... krzyknęłam: nie
przerywaj...jestes cudowana. ...i ... stało się, ekstaza przeszyła całe
moje ciało... krzyczałam z rozkoszy... Kocham Cie!
amok10