Stanisław Cat Mackieiwcz - Inteligencja rosyjska.pdf

(263 KB) Pobierz
Stanisław Cat-Mackiewicz
Inteligencja rosyjska
Powiedziałem ostrożnie, że z innym cesarzem miałaby Rosja więcej szans uniknięcia
rewolucji. Gdyby nim był Mikołaj Mikołajewicz, byłby rządził jako samodzierżca, ale
samodzierżca utalentowany i popularny, gdyby był Michał Aleksandrowicz, brat Cesarza –
mieliby Rosjanie Cesarza konstytucyjnego, podobnego w swym zachowaniu się do Króla
Jerzego V, gdyby miał być nim Konstanty Konstatynowicz – Europa miałaby monarchę
mecenasa sztuki, kogoś w rodzaju słynnego w historii literatury Wielkiego Księcia Weimaru.
Ale czy te wszystkie „gdyby” odwróciły koło historii? Inteligencja rosyjska miała taki brak
zmysłu państwowego, a raczej tak antypaństwowe instynkty! Wyrazem inteligencja określają
różne narody różne grupy osób. W Rosji termin ten miał znaczenie najszersze. Obejmował
on wszystkich, kto nie był wyraźnie „ludem”, aż po najwyższe szczyty biurokracji, zresztą
wyłącznie. To znaczy, że do inteligencji nie należeli chłop, robotnik i rzemieślnik, oraz
minister, dyrektor departamentu policji, generał głównodowodzący. Ale kupiec czytający
Dostojewskiego, ale oficer chodzący do teatru wszystko to była inteligencja. Otóż na
usprawiedliwienie całej tej inteligencji można chyba to powiedzieć, że ona – jak sam Mikołaj
II – przeceniała znaczenie i siłę samodzierżawia. Dlatego każdy, kto jej w walce
z jedynowładztwem pomagał, stawał się jej „poputczikiem” – mówiąc dzisiejszym językiem
rosyjskim.
Każda antypaństwowa organizacja znajdywała sympatie wśród inteligencji rosyjskiej.
Polski ruch strzelecki nie miał wcale pieniędzy. Polska miała dużo ludzi bogatych, dużo ludzi
ofiarnych, lecz nikt nic nie chciał dać, bo ruch strzelecki w tych czasach był zbliżony
do socjalistów. Piłsudski w swojej robocie niepodległościowej musiał się liczyć z każdym
dosłownie głosem. Z historii stronnictw socjalistycznych rosyjskich wiemy, że partie
te rozporządzały tysiącami. Nie tylko z policji tajnej płynęły te tysiące złotych rubli, którymi
obracali socjalrewolucjoniści[1], organizując swe zamachy terrorystyczne. Szły one z kieszeni
bogatych fabrykantów, właścicieli ziemskich, zamożnych adwokatów, lekarzy, wszystkich
tych, którym się rewolucja tak odwdzięczyła. Szczegłowitow, cesarski minister
sprawiedliwości, więziony przez bolszewików w fortecy Św. Piotra i Pawła, spotkał
na spacerze więziennym p. Tereszczenkę, ministra rządu ks. Lwowa, bogacza, który
uprzednio znany był z subsydiowania ruchu rewolucyjnego. Szczegłowitow mu powiedział:
„powiadają, że Pan zapłacił pięć milionów rubli, aby trafić tutaj. Jaka szkoda, że o tym
wcześniej nie wiedziałem. Osadziłbym tu Pana darmo”.
Anegdota ta ma symboliczny charakter.
Pamiętam artykuł w „Rieczi”, organie partii kadetów[2], w stulecie bitwy pod
Możajskiem, zwycięstwa nad Napoleonem. Kadetów należy uważać za przeciętną inteligencji
918569551.001.png
rosyjskiej. W artykule tym „Riecz” nie umiała nic innego napisać jak to, że żołnierz francuski
czuł się tak w Rosji jak żołnierze rosyjscy w Mandżurii: Daleko mu było od Ojczyzny, więc
dał się pobić. Oto wszystko, co potrafił w stulecie wielkiej swej państwowej chwały pomyśleć
sobie inteligent rosyjski. Tylko tyle umiał powiedzieć o najważniejszym dla Rosji problemie
azjatyckim.
Inteligentowi rosyjskiemu zdawało się tylko, że myślał antyrządowo, naprawdę myślał
antypaństwowo. Kulminacyjnym objawem atrofii zmysłu państwowego jest dla mnie chwila,
kiedy po rozwiązaniu I Dumy Stołypin zwrócił się do stronnictw Dumy, a przede wszystkim
do kadetów z propozycją utworzenia gabinetu o cechach na wpół parlamentarnego rządu.
Cesarz Mikołaj II był dla tej myśli pozyskany przez Trepowa. Już ten jeden fakt zdejmuje
z ostatniego Cesarza dużą dozę odpowiedzialności i przerzucają na kadetów, którzy
te propozycje odrzucili! Doprawdy raz jeszcze powiem, że na ich wytłumaczenie tylko ten
można podnieść motyw, że przeceniali oni znaczenie i siłę jedynowładztwa, że uważali
to jedynowładztwo za jedynego swego wroga, że byli pewni, iż po upadku jedynowładztwa
rządy kraju przejdą w ręce inteligencji, że nie śniło się im, jakie siły bestialskie tkwią
w wariackich głowach rosyjskich wywrotowców. Dla nas, Polaków, oczywiście najlepiej, iż
ten sojusz geniusza Stołypina z parlamentem nie doszedł do skutku, ale doprawdy pomimo
całej litości, na którą dziś zasługuje ten inteligent, czy to jako łachmaniarz-liszeniec
w Bolszewii, czy jako szofer wożący w Paryżu Amerykanów do nocnych lokali – chce się
powiedzieć pod jego adresem: „Tu l’as voulu Georges Dandin” .
Wyobraźmy sobie, żeby Mikołaj II, gdy został Cesarzem, zamiast przybijać z żoną
obrazki na ścianach w swoich pokojach, pojechał do politechniki petersburskiej i wygłosił
mowę do młodzieży: „Zbyt długo kłóciliśmy się. Mamy tyle w Rosji do roboty. Wszyscy
wyprzedzili nas. A mamy kraje olbrzymie, które czekają na pracę, pracę i jeszcze raz pracę.
Mamy Azję, z której zrobić musimy Amerykę”. Oczywiście, gdyby miał nerwy i wolę Piotra
I, mógłby jeszcze w 1894 r. zrobić w Rosji wszystko. Ale tego od nikogo nie można
wymagać. Najlepsze jednak intencje i najrozumniejsze posunięcia przeciętnie inteligentnego
władcy rozbiły się o antypaństwowe instynkty inteligencji rosyjskiej.
Stanisław Cat-Mackiewicz
[1] Socjalrewolucjoniści (eserowcy) – członkowie Partii Socjalistów Rewolucjonistów,
założonej w 1901, przewidującej prowadzenie walki rewolucyjnej z caratem. Zajmowała się
nią przede wszystkim Organizacja Bojowa PSR, dysponująca dużymi środkami materialnymi.
[2] Kadeci – skrót nazwy „konstytucyjni demokraci”, właśc. Partia Wolności Ludu lub Partia
Konstytucyjno-Demokratyczna. Liberalne ugrupowanie działające w l. 1905-17,
opowiadające się za przekształceniem Rosji w monarchię parlamentarną.
Fragment pochodzi z książki Myśl w obcęgach. Studia nad psychologią społeczeństwa
Sowietów , Universitas, Kraków 2012.
918569551.002.png
Portal KRESY.PL jest patronem medialnym wydania „Pism wybranych” Stanisława Cata
Mackiewicza w krakowskim Universitas.
918569551.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin