Colter_Cara_Przystan_cudow_02.pdf
(
545 KB
)
Pobierz
5771727 UNPDF
Cara Colter
Przystań Cudów
PROLOG
75
luty
Brittany Patterson uważała, że nic jej już nie zaskoczy.
Myliła się.
W tej chwili jedynie z największym wysiłkiem udawało
jej się powstrzymać nerwowe drżenie rąk. Miała ochotę objąć
się nimi i ścisnąć z całej siły. Najgorsze, że pod powiekami
czuła gorące łzy i nie wiedziała, jak długo zdoła utrzymać
nerwy na wodzy i nie wybuchnąć płaczem. Nie znosiła takich
sytuacji.
Siostry.
Ona, która zawsze była sama, została nagle obdarowana
rodziną?
W głębi duszy skrzywiła się z niesmakiem na własne sen
tymentalne odruchy. Przecież nie była sama. Miała przybra
nych rodziców. I przyjaciół.
Kiedy jednak patrzyła na twarze swych sióstr, tak niepo
kojąco podobne do jej własnej, miała wrażenie, że całe życie
czekała na ten właśnie moment.
Siostry. Mało tego! Trojaczki!
Brittany Patterson dosłownie przed chwilą dowiedziała się
o istnieniu swoich dwóch bliźniaczych sióstr. Miała ochotę
6
CARA COLTER
przypatrywać się ich twarzom, chłonąć ich rysy, gesty i od
ruchy tak łudząco podobne do jej własnych.
Zmusiła się, by wysłuchać, co ma do powiedzenia srebrno
włosy prawnik, Jordan Hamilton. Spodziewała się, że uchyli
choć rąbka tajemnicy. Intrygowało ją, dlaczego wszystkie trzy
aż do tej pory nie miały pojęcia o swoim istnieniu. Dziwna
sprawa...
Jego słowa jednak nic nie wyjaśniły. Wręcz przeciwnie,
jeszcze bardziej zagmatwały sprawę.
Jordan Hamilton nie wiedział, dlaczego zostały rozdzie
lone, dlaczego dorastały, nie wiedząc o sobie nawzajem.
Oznajmił po prostu, że znalazły się nagle wszystkie trzy
w jego kancelarii na życzenie osoby, której nazwiska nie
może ujawnić. Osoby, która każdą z dziewcząt obdarowała
hojnie, pragnąc jednak zachować anonimowość.
Brittany usłyszała, że jej siostra Abby otrzymała dom. Jak
przez mgłę dotarło do niej, jakie warunki powinna spełnić
każda z nich, by zachować dziedzictwo. W następnej chwili,
wciąż jakby przez mgłę spowijającą jej myśli, usłyszała swo
je imię i nazwisko. Starała się słuchać uważnie słów prawni
ka, choć jej myśli wciąż krążyły wokół niespodziewanego
odzyskania dwóch bliźniaczych sióstr.
- Piekarnię wraz z lokalem gastronomicznym na Main
Street, numer 207, w Miracle Harbor w stanie Oregon. Aby stać
się prawomocną właścicielką wyżej wymienionej nieruchomo
ści, panna Patterson winna zamieszkać w Miracle Harbor na
okres jednego roku i w przeciągu tegoż roku wyjść za mąż.
Brittany gwałtownie zaczerpnęła powietrza. Jeszcze przed
chwilą bujała w obłokach, teraz zaś twardo wylądowała na
ziemi. Spojrzała z niedowierzaniem na dystyngowanego,
FRZYSTAŃ CUDÓW
7
srebrnowłosego prawnika, czekając, kiedy mrugnie do niej
porozumiewawczo i zacznie śmiać się ze swojego żartu. On
jednak nie wyglądał na żartownisia, a teraz był wręcz śmier
telnie poważny.
- Panie Hamilton, to sprawka moich rodziców? To oni za
tym stoją? - Brittany przyszło do głowy, że jej rodzice po
żałowali może swojej zbyt pochopnej decyzji o pozbawieniu
jej źródeł dochodu. Gdy rozbiła drugi luksusowy samochód,
kazali jej się wyprowadzić i spróbować życia na własny ra
chunek. Może dowiedzieli się, że właśnie sprzedała swoją
ulubioną bransoletkę z brylancikami?
- Pani rodzice? - Jordan Hamilton wydawał się szczerze
zaskoczony.
- Mogłam się tego od razu domyślić - odpowiedziała.
- Chcą za jednym zamachem znaleźć mi zawód i wydać za
mąż.
Od czasu, kiedy po wypadku samochodowym wylądowa
ła w szpitalu, minęło już sześć miesięcy. Sześć miesięcy, od
kiedy rodzice odcięli jej dopływ gotówki z rodzinnego port
fela. Ich warunki były równie drastyczne, co skuteczne. Nie
dali jej na nową drogę życia ani grosza, w dodatku zabloko
wali przybranej córce dostęp do konta w banku. Argumento
wali, że nie mają zamiaru opłacać jej ekscesów, które prostą
drogą prowadzą do zguby. Że nadszedł czas, by nauczyła się
żyć na własną rękę i zaczęła ponosić konsekwencje swoich
poczynań.
Sześć długich miesięcy, podczas których nie szczędziła
wysiłków, by jakoś się ustawić. Niestety, dotąd nie udało jej
się znaleźć pracy.
- Ale co twoi rodzice mają do nas? - zapytała jedna
8
CARA COLTER
z sióstr, Corrine. - Przecież chyba nawet nie wiedzieli o na
szym istnieniu, prawda?
- Dlaczego niby twoi przybrani rodzice chcieliby poda
rować mi dom? - poparła siostrę Abby.
Brittany zastanowiła się. Równocześnie jednak nie mogła
oprzeć się ciekawości, i co rusz zerkała dyskretnie na siostry.
To było takie dziwne, a jednocześnie wspaniałe uczucie.
Uśmiechnęła się. Poczuła ulgę, że za tą sprawą nie stali
jednak jej rodzice.
Za plecami usłyszała skrzypienie otwieranych drzwi
i spojrzała za siebie. Dobrze zrobiła! Był wysoki, co najmniej
metr osiemdziesiąt, lśniące kruczoczarne włosy i oliwkowa
cera. Prosty nos, mocny podbródek. Nawet dobrze skrojony
garnitur nie mógł ukryć, że noszący go mężczyzna jest świet
nie zbudowany. Spojrzała na jego twarz i oczy - niesamowi
cie niebieskie. Było też coś wielce niepokojącego w jego
spojrzeniu.
Przez moment spotkali się wzrokiem. Brittany nie zmyliła
mina nieznajomego - na pozór obojętna i chłodna. Ten mężczy
zna wprost emanował jakąś dziką, pierwotną siłą. Pod pełną
ogłady powierzchownością drzemał prawdziwy wulkan.
Z łatwością mogła wyobrazić go sobie na połyskującym
chromowaną stalą motocyklu albo na nieokiełznanym wierz
chowcu.
Poczuła, że się czerwieni i szybko odwróciła głowę.
- Mój syn - powiedział cicho Jordan Hamilton, przedsta
wiając młodego człowieka dziewczętom. - Mitch.
- Ojcze, potrzebny jest twój podpis na kontrakcie dla
państwa Philipsów.
Głos Mitcha był aksamitny i głęboki. Brittany po raz ko-
Plik z chomika:
gosiadabrowska
Inne pliki z tego folderu:
Colter_Cara_Trzecia_siostra_03.pdf
(513 KB)
Colter_Cara_Przystan_cudow_02.pdf
(545 KB)
Colter_Cara_Dziedzictwo_01.pdf
(316 KB)
Inne foldery tego chomika:
! Książki
!! Książki e book itd
!! Książki EPUB(1)
!!! Anthologies = Antologie
!!!. Dobre książki
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin