Kosmonauci
sł. i muz. Jacek Kaczmarski 1976
Posadzili na fotelach miękkich nas
a
I pasami do nich ciała przywiązali
a B
I zamknęli nad głowami szczelny właz
B
I od zewnątrz śruby w nim pozakręcali
B a
Hełmy głowy nam wessały jak pijawki
I oddzielił nas od świata brzuch potwora
Jeśli słychać coś to to co jest w słuchawkach
Jeśli widać coś to to w telewizorach
W cichą ciemną przestrzeń nieba wystrzelili nas
I patrzyli póki się nie upewnili że
B E7
My w próżni w stanie nieważkości
Gdzie z opóźnieniem nas dochodzą głosy z ziemi
Gdzie w normie humor dobry w normie mdłości
W normie powolność mózgu niedokrwienie
Ciągle w tym samym stadium dojrzałości
W jakim nas wystrzelono w ten bezdenny krater
Z takim zasobem o swym losie wiadomości
Jaki nam da – Koordynator
E7 a
Słychać tylko jego lub spikera głos
Na ekranach gąszcz wykresów i wyliczeń
Jaką siłę daje atomowy stos
Ile jemy mięsa w proszku i słodyczy
Nie lecimy my odkrywać gwiazdozbiorów
Ani z obcych planet uszczknąć gruntu gramów
Naszym wielkim celem jest ogólnie biorąc
KONSEKWENTNA KONTYNUACJA PROGRAMU!
Cicha ciemna przestrzeń nieba nas otacza
I nikt z nas na razie nie rozpacza że
Przedmioty myśli słowa krążą gdzieś bezwładnie
Że automaty weszły w stan nieomylności
I wszystko wiedzą dokładnie
Że rozłożone porcje naszej aktywności
Że czas nieprędki gdy staniemy znów na ziemi
Wrócimy – sądząc po programów niezmienności
Gdy coś się bez nas na niej – zmieni!
anek6