Kiedy badacz jest tajnym agentem - podk w również.pdf

(777 KB) Pobierz
Microsoft Word - szablon miszewski
QSR – Edycja Polska
Przegl ą ąd Socjologii Jako ś ściowej
Tom III, Numer 2 – Lipiec 2007
Kamil Miszewski
Uniwersytet Warszawski, Polska
Kiedy badacz jest tajnym agentem.
O postrzeganiu niejawnej obserwacji uczestniczącej jako etycznie
problematycznej, metodach badań ilościowych, zakulisowych wymiarach życia
społecznego i ich związku ze wszystkim tym, o czym przed chwilą i
Abstrakt
Artykuł dotyka drażliwej etycznie kwestii, jaką jest stosowanie
niejawnej obserwacji uczestniczącej. Czy zawsze musimy informować
ludzi, że stali się obiektem badania, czy też w pewnych przypadkach lepiej
będzie, gdy tego nie zrobimy? Badani, wiedząc o badaniach, mogą
podświadomie i świadomie wpływać na ich wyniki. Czasem ten wpływ jest
tak wielki, że całkowicie fałszuje rzeczywisty obraz badanej rzeczywistości.
Czy nawet wówczas nie wolno nam badać niejawnie w obawie o
naruszenie norm etycznych? I czy na pewno możemy powiedzieć, że sam
fakt takiego niejawnego badania jest już naruszeniem norm etycznych?
Czy bardziej zależy to od tego, co zdecydujemy się z tak
przeprowadzonych badań przedstawić światu? Ale i tu pojawia się problem:
jeśli za nieetyczne uznać np. zdradzanie pikantnych szczegółów z życia
prywatnego, w posiadanie których weszło się mimowolnie, które nie mają
nic wspólnego z tematem badań, to czy na pewno za takowe można uznać
przedstawienie urzędnika jako najzwyklejszą “czarną owcę”, co wyniki
badań dobitnie pokazały, choć być może ich publikacja poważnie mu
zaszkodzi?
Socjologia polska omija pola badawcze, które wymagałyby stawania
twarzą w twarz z takimi dylematami, stąd, zdaniem niektórych (nielicznych)
socjologów, zatraciła umiejętność rzetelnej oceny dzisiejszej,
(po)transformacyjnej rzeczywistości, w której niejawność wydaje się
podstawowym sposobem działania, a do badania której standardowe
metody badawcze nie za bardzo przystają.
Słowa kluczowe
etyka badań społecznych, niejawna obserwacja uczestnicząca, zakulisowa
rzeczywistość społeczna, adekwatność metod badawczych do rodzaju
badanej rzeczywistości, rzetelność wyników badań
© 2007 PSJ Tom III Numer 2 Przegl ą ąd Socjologii Jako ś ściowej
www . qualitativesociologyreview . org
33
279477684.001.png
Socjolog [...] jest to osoba intensywnie, stale, bezczelnie
zainteresowana poczynaniami ludzi.
Można by to samo rzec bardziej obcesowo. Moglibyśmy
powiedzieć, że socjolog to człowiek, który [...] musi wbrew sobie
wysłuchiwać plotek, który jest skłonny do zaglądania przez dziurki
od klucza, czytania listów innych ludzi, otwierania zamkniętych
sekretarzyków.
Socjolog będzie się zajmował sprawami, które inni uważają za zbyt
uświęcone bądź też wstrętne, by poddać je obiektywnemu
badaniu.
Peter L. Berger, Zaproszenie do socjologii
Między skrajnościami
Zdania na temat etycznych i moralnych stron obserwacji niejawnej (w tym
uczestniczącej) są mocno podzielone. Na jednym krańcu kontinuum znajduje się
Edward Shils, negujący całkowicie wszelkie formy obserwacji ukrytej. Shils
sprzeciwia się jakiejkolwiek technicznie wykonalnej obserwacji zachowań prywatnych
bez wiedzy i wyraźnej zgody osób obserwowanych. Jest zdania, że cel badań nigdy
nie powinien być tajemnicą, a więc technika obserwacji uczestniczącej jest “moralnie
naganną manipulacją”, jeśli obserwator zaraz na wstępie nie wyłoży uczestnikom
badań swoich pytań badawczych (1956; za: Patton, 1997: 170-71).
Przeciwne stanowisko reprezentuje Jack Douglas. Proponuje on podejście
nazwane “śledztwem społecznym” ( investigative social research ). Douglas dowodzi,
że tradycyjne metody antropologicznych badań terenowych opierają się na
jednomyślnym założeniu, że ludzie są z gruntu gotowi do współpracy i niesienia
pomocy, że pragną, by ich punkt widzenia był rozumiany i podzielany przez innych.
W przeciwieństwie do tego modelu opartego na konsensie społecznym, Douglas
proponuje paradygmat wychodzący od konfliktu społecznego. Paradygmat śledczy
Douglasa opiera się na założeniu, że życie społeczne przenika głęboki konflikt
interesów, wartości, uczuć i działań.
Trzeba przyjąć jako coś oczywistego, że wiele osób – być może w
mniejszym lub większym stopniu wszyscy – ma coś do ukrycia przed
innymi, a nawet oszukuje się nawzajem. Zamiast wierzyć innym i
oczekiwać, że oni nam uwierzą, mamy wiele powodów, aby być podejrzliwi
wobec innych ludzi, tak jak inni mogą być podejrzliwi wobec nas. Konflikt
jest rzeczywistością naszego życia, podejrzliwość zaś jego wiodącą
zasadą. […] Jest to wojna wszystkich przeciwko wszystkim i nikt nie daje
nikomu niczego za darmo, a przede wszystkim – prawdy (1976: 55; za:
Patton, ibidem: 171).
Paradygmat ten pozwala Douglasowi wierzyć, że wszystkie niejawne metody
badawcze, które zbliżają badacza do prawdy, powinny być uznane i zaakceptowane
jako dopuszczalne (Patton, ibidem).
Tak zaczyna się ta opowieść i tak, w sumie, mogłaby się zakończyć. Dodałbym
tylko, że prawda – jak zazwyczaj – leży gdzieś pośrodku. “Wredna” rzeczywistość
jednak, również zazwyczaj, nie lubi prostych rozwiązań i tego środka nie pozwala
© 2007 PSJ Tom III Numer 2 Przegl ą ąd Socjologii Jako ś ściowej
www . qualitativesociologyreview . org
34
znaleźć za pomocą geometrii. Do napisania tego artykułu skłoniła mnie konstatacja,
iż zagadnienia etyczne empirycznych badań socjologicznych są w polskiej literaturze
przedmiotu traktowane “po macoszemu”. Będąca w tej pracy głównym obiektem
mojego zainteresowania kwestia etyczności niejawnej obserwacji uczestniczącej,
sprowadzana jest zazwyczaj do następującej formułki: “Badani zostali poinformowani
o prowadzeniu nad nimi badań, ponieważ niepoinformowanie ich o tym fakcie uznać
należy za nieetyczne”. Czy aby na pewno? Wydaje się, że problem ten jest nieco
bardziej złożony. Tymczasem w taki właśnie sposób przedstawiany jest zarówno w
raportach z badań, jak i w podręcznikach. Podobnie rzecz ma się z pozostałymi
problemami etycznymi badań empirycznych.
Niejawna obserwacja uczestnicząca stosowana jest często (choć nie tylko,
oczywiście) do badania obszarów rzeczywistości określanych jako zakulisowe. Jest
to rzeczywistość trudna i wymagająca, stąd zapewne wynika nikłe nią
zainteresowanie ii , nawet kiedy pozwala się badać metodami jawnymi (co wcale nie
oznacza, że dociera wówczas do mniej znaczących danych). Słabe “wzięcie”
rzeczywistości zakulisowej bierze się m.in. także stąd, iż dominującymi w socjologii
polskiej jawnymi metodami badań są ilościowe iii , a te nie za bardzo do jej badania
przystają.
Celem tego artykułu jest więc także naszkicowanie wzajemnych relacji między
powyższymi zagadnieniami.
Problem ukrytych i “brudnych” danych, działań zakulisowych
Gary T. Marx:
To, co rozumiem przez brudne i ukryte dane, możemy ukazać (…) w formie
typologii przez połączenie dwóch zmiennych. Pierwsza zmienna obejmuje
informacje publicznie dostępne, niechronione i jawne jako jeden koniec
kontinuum, a informacje tajne, prywatne, niedostępne czy chronione to
drugi koniec. Jeśli zestawimy tę zmienną z drugą zmienną, która stanowi
kontinuum od informacji niekompromitujących do informacji wysoce
kompromitujących, otrzymamy następującą typologię:
A.Jawne i niekompromitujące dane:
rutynowo dostępne informacje
B.Tajne i niekompromitujące dane:
strategiczne i stowarzyszeniowe tajemnice, sfera prywatna
C. Jawne i kompromitujące dane:
a) dane jako skutek usankcjonowanej nietykalności;
b) dane jako skutek niezgody normatywnej;
c) dane jako skutek częściowego ujawnienia;
d) wysyłane ostrzeżenie uwiarygodniające kogoś;
e) wykryte brudne dane.
D. Tajne i kompromitujące dane:
ukryte i brudne dane.
Ukryte i brudne dane to typ D – informacje, które są ukrywane i których
odkrycie byłoby dyskredytujące lub kosztowne dla kogoś w kategoriach
różnego rodzaju sankcji negatywnych (2003: 8-9).
Jak pisze Marx, informacja może kompromitować w różny sposób, lecz we
wszystkich przypadkach mamy do czynienia z informacjami o zachowaniach
stojących w sprzeczności z szeroko – jeśli nie uniwersalnie – podzielanymi
standardami i wyobrażeniami dotyczącymi pożądanego obrazu danej osoby czy
© 2007 PSJ Tom III Numer 2 Przegl ą ąd Socjologii Jako ś ściowej
www . qualitativesociologyreview . org
35
grupy. Wszyscy ludzie i organizacje posiadają pewne mankamenty i wykazują
rozbieżności pomiędzy idealnymi standardami, publiczną działalnością a prywatną
rzeczywistością. Poprzez brudne dane Marx rozumie jednak coś groźniejszego niż
drugorzędne rozbieżności:
Włączenie różnych kwestii związanych z ukrytymi i brudnymi danymi do
repertuaru badań socjologicznych możliwe jest wtedy, gdy studia nad
problemami społecznymi napotykają zachowania, które są nielegalne,
odkrywają brak odpowiedzialności instytucjonalnej bądź konkretnych
jednostek, zatajenia pewnych spraw przed opinią publiczną czy użycie
nielegalnych lub niemoralnych środków działania (Marx, ibidem: 9-10).
Kompromitujące lub brudne dane i tajność zwykle występują razem. Mogą być
także niezależne od siebie, a nawet przeciwstawne sobie. Tajność jest
podstawowym czynnikiem społecznym przyczyniającym się do podtrzymywania
granic grupowych (Simmel, 1950; Tefft, 1980; za: Marx, ibidem). Przyzwolenie na
stosowanie tajności łatwo prowadzi jednak do jej niezamierzonej ekspansji. W
wymiarze prywatnym tajność reprezentuje ważną wartość społeczną (Shils, 1966;
Warren, Laslett 1980; za: Marx, ibidem). Jak twierdzi Marx, organizacje chronią tak
brudne, jak i zwykłe dane. Jak wskazuje typ B, taka ochrona nie musi służyć złym
celom. Co więcej, nie wszystko to, co brudne, jest utrzymywane w tajemnicy, jak
dzieje się to w przypadkach należących do typu C, gdzie nie podejmuje się prób
ochrony dyskredytujących informacji. iv
Sojak i Wicenty, wychodząc od założenia, że w rzeczywistości społecznej
można wyróżnić dwie ogólne klasy działań: jawne i niejawne, twierdzą, iż
konstytutywną cechą działań niejawnych jest intencjonalne dążenie do ukrycia ich
bądź ich skutków przed częścią przynajmniej osób postronnych. Kluczowa jest w tym
miejscu kwestia intencjonalności ukrycia. Oznacza to, że tajność działania musi być
jednym z jego zamierzonych celów. Chirurdzy nie wpuszczą osób postronnych na
salę operacyjną jednak nie chodzi tu o ukrycie czegoś szczególnego (na przykład
faktu opowiadania sobie nad stołem operacyjnym mało delikatnych dowcipów) lecz o
higienę i komfort pracy. To samo dotyczy przepisów zabraniających pchania się na
plac budowy czy hale produkcyjne (por. 2005: 35-6). Autorzy przedstawiają
klasyfikację działań niejawnych, proponując pięć par kategorialnych, z których każda,
konstytuuje swego rodzaju kontinuum, którego bieguny mają charakter zbliżony do
typów idealnych.
Pierwsza dystynkcja różnicuje działania niejawne w zależności od tego czy
tajność jest ich elementem konstytutywnym, czy też ma charakter akcydentalny,
wynikający z kontekstu. Są bowiem takie działania, które ex definitione wymagają
ukrycia, nie da się jawnie kraść, szantażować, oszukiwać itp. Tego typu działania ze
swej natury muszą zostać ukryte. Z kolei nie ma nic zdrożnego w kupieniu
mercedesa, paleniu papierosów (choć to niezdrowe) lub sprzedaży alkoholu. Jeśli
jednak mercedesa kupuje urzędnik, który kilka miesięcy wcześniej wydał
kontrowersyjną decyzję w przetargu publicznym, ochotę na papierosa ma uczeń na
dużej przerwie, a alkohol sprzedaje barman w lokalu nie posiadającym koncesji, to te
skądinąd dość prozaiczne czynności wymagają ukrycia.
Działania niejawne można również podzielić na takie, których kamuflaż na być
jedynie czasowy oraz działania skrywane permanentnie. Rodzice ukrywający przed
dziećmi prezenty, firmy konstruujące oferty przetargowe lub prospekty emisyjne,
partie piszące programy polityczne czy wreszcie dziennikarze zbierający materiały
liczą się z tym, że efekt ich działań, a częściowo także ich przebieg, zostaną w końcu
© 2007 PSJ Tom III Numer 2 Przegl ą ąd Socjologii Jako ś ściowej
www . qualitativesociologyreview . org
36
ujawnione. Takiej ewentualności nie przewidują służby specjalne ani sztaby armii.
Nie przewidują jej również producenci broni, podatnicy ukrywający dochody,
przestępcy mający powiązania z administracją państwową czy żony zdradzające
swych małżonków.
Trzecie rozróżnienie generuje podział na działania niejawne będące celem
samym w sobie oraz takie, które pozostają środkiem do osiągnięcia jawnych celów.
Do pierwszej kategorii będą należeć wysiłki profesora starającego się ukryć przed
swymi kolegami i rodziną uwielbienie dla muzyki disco-polo, męża i ojca rodziny
odwiedzającego dom publiczny czy gwiazdy filmowej chcącej spędzić spokojne
wakacje ze swymi dziećmi z trzech ostatnich małżeństw. Celem w tym przypadku jest
samo ukrycie działania, które nie musi pociągać za sobą dalszych jawnych skutków o
tajnej proweniencji. Jeśli jednak wręczamy łapówkę, ściągamy na egzaminie,
umawiamy się z konkurencją na windowanie cen lub wykradamy dane techniczne
szczególnie energooszczędnego silnika to spodziewamy się przełożenia naszych
działań na bardzo konkretne, często całkowicie jawne, skutki.
Wreszcie działania niejawne można podzielić na takie, w wyniku których aktorzy
uzyskują przewagę lub nawet władzę nad innymi aktorami oraz pozbawione tego
efektu. Student ściągający na egzaminie wprawdzie osiąga pewien zamierzony
jawny cel, nie uzyskuje jednak żadnej bezpośredniej przewagi nad prowadzącym.
Podobnie grupa znajomych przygotowująca imprezę niespodziankową oraz pospolity
przestępca kradnący samochodowe radio lub nawet cały samochód (pod warunkiem,
że później nie zdecyduje się odsprzedać owego samochodu właścicielowi). Inaczej
sytuacja wygląda na przykład w układzie korupcyjnym – tu obie strony uzyskują
narzędzie władzy, jakim jest groźba ujawnienia i płynąca stąd możliwość szantażu.
W sieci wzajemnych zależności, układu gróźb i przewag wikła natychmiast
przestępczość zorganizowana, gry wywiadów oraz niejawne elementy gry
politycznej.
Ostatnia para kategorii różnicująca działania niejawne pozwala podzielić je na
zacne i niecne – to znaczy takie, które w założeniach nie mają zaszkodzić osobom
trzecim oraz takie, w które wkalkulowana bądź wręcz zaplanowana jest taka
ewentualność. Kapitan statku polecający załodze uruchomienie sekwencji działań
niejawnych pozwalających utrzymać kontrolę nad pasażerami w sytuacji zagrożenia
czyni to w zbożnym celu. Podobnie rzecz się ma z wszelkimi sztabami
antykryzysowymi opracowującymi tajne plany na wypadek różnego rodzaju klęsk
żywiołowych i nie tylko oraz po części przynajmniej ze sztabami głównymi
opracowującymi strategiczne plany obronne. Na drugim biegunie stają ponownie
oszuści, szantażyści, zorganizowane grupy przestępcze czy skorumpowani
urzędnicy, a także służby specjalne, które nie zawsze przecież werbują
współpracowników przy pomocy zacnych metod. W przypadku działań o niecnym
charakterze istotne jest to, że ich ujawnienie może skompromitować aktora (por.
Sojak, Wicenty, ibidem: 37-8). Te ostatnie właśnie działania są desygnatem tego, co
Marx określa mianem ukrytych i brudnych danych.
Cała powyższa klasyfikacja ma służyć jako podbudowa do wprowadzenia przez
autorów pojęcia “działania zakulisowe”. Uznają za nie takie działania, które
jednocześnie spełniają następujące cztery kryteria: w zamierzeniach mają
pozostawać niejawne permanentnie, służą do osiągania jawnych celów, dają
aktorom zakulisowym przewagę lub władzę nad innymi podmiotami oraz szkodzą
innym aktorom (por. Sojak, Wicenty, ibidem).
Jak widać, dane ukryte i brudne mogą być produktem działań zakulisowych. Te
pierwsze zawierają się kategorialnie w tych drugich, ale nie muszą być koniecznie
© 2007 PSJ Tom III Numer 2 Przegl ą ąd Socjologii Jako ś ściowej
www . qualitativesociologyreview . org
37
Zgłoś jeśli naruszono regulamin