Lovecraft H P - Zew Cthulhu 05 - Duch ciemności.pdf
(
139 KB
)
Pobierz
Lovecraft H P - Zew Cthulhu 05
Duch ciemno
Ļ
ci
Dedykowane Robertowi Blochowi
Widziałem ziej
Ģ
c
Ģ
pustk
ħ
mrocznego
Ļ
wiata,
Gdzie czarne planety kr
ĢŇĢ
bez celu,
Gdzie kr
ĢŇĢ
w przera
Ň
eniu niezauwa
Ň
alne,
Bez wiedzy, po
ŇĢ
dania, imienia.
Nemezis
Ostro
Ň
ni badacze zawahaj
Ģ
si
ħ
przed podwa
Ň
eniem powszechnego przekonania,
Ň
e
Robert Blake zgin
Ģ
ł od pioruna albo z powodu silnego nerwowego szoku,
spowodowanego elektrycznym wyładowaniem. To fakt,
Ň
e okno, do którego był
zwrócony twarz
Ģ
, nie zostało stłuczone, ale natura nie raz ju
Ň
dowiodła,
Ň
e sta
ę
j
Ģ
na
najdziwniejsze czyny. Wyraz jego twarzy mógł po prostu wynika
ę
z do
Ļę
specyficznego
układu mi
ħĻ
ni, nie maj
Ģ
cego
Ň
adnego zwi
Ģ
zku z tym, co zobaczył, natomiast notatki w
jego pami
ħ
tniku maj
Ģ
niew
Ģ
tpliwy zwi
Ģ
zek z bujn
Ģ
wyobra
Ņ
ni
Ģ
rozbudzon
Ģ
przez
powszechnie panuj
Ģ
ce przes
Ģ
dy i jakie
Ļ
dawne sprawy przez niego odkryte. Je
Ň
eli za
Ļ
chodzi o niezwykłe wydarzenia, jakie miały miejsce w opustoszałym ko
Ļ
ciele na
Federalnym Wzgórzu - wnikliwy analityk ochoczo skojarzy je z szarlataneri
Ģ
,
Ļ
wiadom
Ģ
czy te
Ň
nie
Ļ
wiadom
Ģ
, z jak
Ģ
w pewnym stopniu Blake był potajemnie zwi
Ģ
zany.
Bo przecie
Ň
ofiara była pisarzem i malarzem całkowicie oddanym dziedzinie mitów,
snu, terroru i zabobonów, skwapliwie poszukuj
Ģ
cym scen i efektów niezwykłych w
Milwaukee. Znał zdaje si
ħ
ró
Ň
ne stare opowie
Ļ
ci, cho
ę
w pami
ħ
tniku temu zaprzecza, a
jego
Ļ
mier
ę
stłumiła zapewne w zarodku jaki
Ļ
potworny
Ň
art, który miał potem znale
Ņę
odzew w literaturze.
W
Ļ
ród tych jednak
Ň
e, którzy badali i korelowali cały ten przypadek, kilku obstaje przy
mniej racjonalnych i powszechnych teoriach. Skłonni s
Ģ
traktowa
ę
Blake'a dosłownie i w
szczególny sposób uwypuklaj
Ģ
pewne fakty, takie jak niew
Ģ
tpliwy autentyzm starego
ko
Ļ
cielnego zapisu, potwierdzone istnienie jeszcze przed 1877 rokiem znienawidzonej i
nieortodoksyjnej sekty "Gwiezdna M
Ģ
dro
Ļę
", odnotowane znikni
ħ
cie w 1893 w
Ļ
cibskiego
reportera Edwina M. Lillibridge'a, a ponad wszystko - wyraz niesamowitego l
ħ
ku na
wykrzywionej twarzy zmarłego młodego pisarza. Jeden spo
Ļ
ród owych badaczy w stanie
kra
ı
cowego fanatyzmu wrzucił do zatoki przedziwnych kształtów kamie
ı
i równie
zadziwiaj
Ģ
co ozdobion
Ģ
metalow
Ģ
skrzyni
ħ
, znalezion
Ģ
w starej ko
Ļ
cielnej iglicy -
ciemnej, bez okien, nie za
Ļ
w tej wie
Ň
y, w której wymienione przedmioty znajdowały si
ħ
pierwotnie, jak wspomniane jest w pami
ħ
tniku Blake'a. Cho
ę
tak szeroko zostało to
pot
ħ
pione zarówno przez czynniki oficjalne, jak i nieoficjalne, człowiek ów -
powszechnie szanowany lekarz, przejawiaj
Ģ
cy zamiłowanie do dziwacznego folkloru -
o
Ļ
wiadczył,
Ň
e uwolnił ziemi
ħ
od czego
Ļ
, co groziło zbyt wielkim niebezpiecze
ı
stwem,
aby mo
Ň
na było
Ň
y
ę
spokojnie.
Czytelnik sam musiał dokona
ę
wyboru mi
ħ
dzy tymi dwoma szkołami opinii.
Dokumenty podaj
Ģ
istotne szczegóły z pewnym sceptycyzmem, pozostawiaj
Ģ
c innym
naszkicowanie obrazu, jaki widział Blake - albo udawał,
Ň
e widzi. Teraz, po
dokładniejszym zapoznaniu si
ħ
z pami
ħ
tnikiem, w spokoju i bez po
Ļ
piechu postarajmy
si
ħ
podsumowa
ę
ten tajemniczy ła
ı
cuch wydarze
ı
z punktu widzenia ich głównego
aktora.
Młody Blake powrócił do Providence zim
Ģ
z 1934 na 1935 rok i zaj
Ģ
ł pi
ħ
tro s
ħ
dziwego
domu przy porosłym traw
Ģ
dziedzi
ı
cu opodal College Street - na szczycie ogromnego
wzgórza od strony wschodniej, w pobli
Ň
u kampusu Brown University i tu
Ň
za zbudowan
Ģ
z marmuru bibliotek
Ģ
Johna Haya. Było to przytulne i fascynuj
Ģ
ce miejsce, po
Ļ
ród
niewielkiej ogrodowej oazy przypominaj
Ģ
cej wie
Ļ
, gdzie ogromne, przyjacielskie koty
wygrzewały si
ħ
w sło
ı
cu na dachu pobliskiej szopy. Kwadratowy dom w stylu
georgia
ı
skim kryty niskim dachem ze
Ļ
wietlikami, klasyczne drzwi wej
Ļ
ciowe z
amatorsk
Ģ
rze
Ņ
b
Ģ
, okna z małymi szybkami i ró
Ň
ne ozdoby
wczesnodziewi
ħ
tnastowiecznego rzemiosła. Wewn
Ģ
trz były sze
Ļ
ciodziałowe drzwi,
podłoga z szerokich desek, kr
ħ
te schody w stylu kolonialnym, białe kominki z okresu
Arama, a w tylnej cz
ħĻ
ci domu kilka pokoi poło
Ň
onych trzy stopnie poni
Ň
ej normalnego
poziomu.
Z gabinetu Blake'a, du
Ň
ego pokoju od południowego zachodu, z jednej strony wida
ę
było frontow
Ģ
cz
ħĻę
ogrodu, podczas gdy z okien od zachodu - przed jednym z nich stało
biurko - rozci
Ģ
gał si
ħ
widok na wzgórze i wspaniał
Ģ
panoram
ħ
rozpo
Ļ
cieraj
Ģ
cych si
ħ
poni
Ň
ej dachów w mie
Ļ
cie, spoza których jarzyły si
ħ
tajemnicze zachody sło
ı
ca. Na
dalekim horyzoncie rysowały si
ħ
rozległe purpurowe zbocza, a na ich tle, w odległo
Ļ
ci
około dwóch mili, wznosiło si
ħ
widmowe Federalne Wzgórze, naje
Ň
one dachami, niezbyt
strome, którego odległe zarysy falowały tajemniczo, przybieraj
Ģ
c fantastyczne kształty,
kiedy dym z kominów w mie
Ļ
cie kł
ħ
bił si
ħ
ponad nimi i spowijał je swymi oparami.
Blake doznawał dziwnego uczucia,
Ň
e patrzy na jaki
Ļ
nie znany mu wieczysty
Ļ
wiat,
który mógłby znikn
Ģę
we
Ļ
nie, cho
ę
mo
Ň
e by nie znikn
Ģ
ł, gdyby kiedykolwiek spróbował
go odnale
Ņę
i wkroczy
ę
do
ı
osobi
Ļ
cie.
Kazał sobie przysła
ę
z domu wi
ħ
kszo
Ļę
potrzebnych mu ksi
ĢŇ
ek i kupił par
ħ
antycznych mebli pasuj
Ģ
cych do tego mieszkania, po czym zabrał si
ħ
do pióra i p
ħ
dzla,
Ň
yj
Ģ
c samotnie i wykonuj
Ģ
c samodzielnie wszystkie najprostsze prace domowe.
Pracowni
ħ
miał od północnej strony na poddaszu, wypełnion
Ģ
wspaniałym
Ļ
wiatłem
wpadaj
Ģ
cym przez
Ļ
wietliki. Tej zimy napisał pi
ħę
najlepszych opowiada
ı
- "Zwierz
ħ
ryj
Ģ
ce pod ziemi
Ģ
", "Schody w krypcie", "Shaggai", "W dolinie Prath" oraz "Biesiadnik z
gwiazd". Namalował te
Ň
sze
Ļę
obrazów, b
ħ
d
Ģ
cych studium niesamowitych krajobrazów.
O zachodzie sło
ı
ca cz
ħ
sto siadywał przy biurku i rozmarzony wpatrywał si
ħ
sennie w
rozległy teren - w ciemne wie
Ň
e Memorial Hall widoczne poni
Ň
ej, dzwonnic
ħ
s
Ģ
du w
stylu georgia
ı
skim, wyniosłe wie
Ň
yczki w dolnej cz
ħĻ
ci miasta i rozmigotany, spiczasto
zako
ı
czony kopiec w oddali, którego nieznane uliczki i szczyty dachów, rozstawione jak
w labiryncie,
Ň
ywo pobudzały jego wyobra
Ņ
nie. Od kilku okolicznych znajomych
dowiedział si
ħ
,
Ň
e to rozległe zbocze jest zamieszkiwane przez Włochów, cho
ę
wi
ħ
kszo
Ļę
ze znajduj
Ģ
cych si
ħ
tam domów pochodzi z czasów jankeskich, a tak
Ň
e irlandzkich.
Cz
ħ
sto wpatrywał si
ħ
przez lornetk
ħ
w ten nieosi
Ģ
galny
Ļ
wiat, widoczny tylko spoza
kł
ħ
bi
Ģ
cego si
ħ
dymu, i wybierał sobie poszczególne dachy, kominy oraz wie
Ň
yczki
rozmy
Ļ
laj
Ģ
c nad kryj
Ģ
cymi si
ħ
w nich dziwami pełnymi przeró
Ň
nych tajemnic. Nawet
ogl
Ģ
dane przez lornetk
ħ
Federalne Wzgórze wydawało si
ħ
obce, prawie ba
Ļ
niowe i jakby
zwi
Ģ
zane z nierealnymi, a tak niepoj
ħ
tymi cudami znajduj
Ģ
cymi wyraz w opowiadaniach
i obrazach Blake'a. Wra
Ň
enie trwało jeszcze długo potem, jak wzgórze spowił fioletowy
mrok usiany błyskiem latar
ı
niby gwiazdy, a zalew
Ļ
wiatła z gmachu s
Ģ
dowego i
czerwony napis na budynku Industrial Trust rozsnuwały łun
ħ
tak jaskrawej po
Ļ
wiaty,
Ň
e
noc zdawała si
ħ
by
ę
grotesk
Ģ
.
Spo
Ļ
ród wszystkich budowli na Federalnym Wzgórzu najbardziej fascynował Blake'a
ogromny, ciemny ko
Ļ
ciół. Podczas dnia stał pełen niezwykłej godno
Ļ
ci, natomiast o
zachodzie sło
ı
ca ogromna wie
Ň
a i spiczasta iglica majaczyły czerni
Ģ
na tle
rozpłomienionego nieba. Wydawało si
ħ
,
Ň
e wznosi si
ħ
na jakim
Ļ
specjalnie
podwy
Ň
szonym terenie, albowiem ponura fasada i zaokr
Ģ
glona cz
ħĻę
od północy, z
opadaj
Ģ
cym dachem i ostro zako
ı
czonymi oknami od góry wznosiła si
ħ
wynio
Ļ
le nad
skupiskiem kalenic i kominów otaczaj
Ģ
cych ko
Ļ
ciół. Zbudowany z kamienia, wygl
Ģ
dał
niezwykle ponuro i surowo, zna
ę
na nim było
Ļ
lady dymu i sztormów, szalej
Ģ
cych przez
całe stulecia a mo
Ň
e i dłu
Ň
ej. Styl, jak zdołał to stwierdzi
ę
patrz
Ģ
c przez lornetk
ħ
, nale
Ň
ał
do wczesnego neogotyku poprzedzaj
Ģ
cego majestatyczny okres Upjohna, zawierał te
Ň
linie i proporcje z okresu georgia
ı
skiego. Zbudowany był zapewne w 1810 albo 1815
roku.
W miar
ħ
jak mijały miesi
Ģ
ce, Blake obserwował t
ħ
odległ
Ģ
, zdumiewaj
Ģ
c
Ģ
budowl
ħ
z
coraz wi
ħ
kszym zainteresowaniem. Poniewa
Ň
w olbrzymich oknach nigdy nie pojawiało
si
ħ
Ļ
wiatło, przekonany był,
Ň
e ko
Ļ
ciół jest opustoszały. Im dłu
Ň
ej si
ħ
przygl
Ģ
dał, tym
usilniej pracowała jego wyobra
Ņ
nia, a
Ň
w ko
ı
cu obudziło to w nim najdziwniejsze my
Ļ
li.
Był przekonany,
Ň
e owa szczególna aura opustoszenia włada nad całym otoczeniem,
nawet goł
ħ
bie i jaskółki stroniły od zadymionych okapów ko
Ļ
cioła. Wokół innych wie
Ň
i
dzwonnic dostrzegał liczne stada ptaków, tutaj jednak nigdy si
ħ
nie zatrzymywały. Blake
pokazywał ten ko
Ļ
ciół ró
Ň
nym znajomym, ale nikt nie był na Federalnym Wzgórzu i nie
miał poj
ħ
cia, co si
ħ
teraz dzieje w tym ko
Ļ
ciele, nikt te
Ň
nie znał jego przeszło
Ļ
ci.
Wiosn
Ģ
Blake'a ogarn
Ģ
ł niepokój. Zacz
Ģ
ł pisa
ę
z dawna zaplanowan
Ģ
powie
Ļę
- głównie
o przetrwaniu kultu czarownic w Maine - ale zupełnie mu nie szło. Coraz wi
ħ
cej
przesiadywał przy oknie wychodz
Ģ
cym na zachód i wpatrywał si
ħ
w dalekie wzgórze i
czarn
Ģ
, krzyw
Ģ
wie
Ňħ
, od której stroniły ptaki. Kiedy na drzewach w ogrodzie pojawiły
si
ħ
delikatne listki,
Ļ
wiat okryło nowe pi
ħ
kno, a mimo to Blake był coraz bardziej
niespokojny. Wtedy to wła
Ļ
nie po raz pierwszy przyszło mu na my
Ļ
l,
Ň
eby si
ħ
wybra
ę
do
miasta, potem wej
Ļę
Ļ
miało na tajemnicze zbocze i znale
Ņę
si
ħ
w tym spowitym dymem
Ļ
wiecie uroje
ı
.
Pod koniec kwietnia, tu
Ň
przed okryt
Ģ
tajemnic
Ģ
wieków noc
Ģ
Walpurgii, Blake wybrał
si
ħ
w nieznane. Brn
Ģ
c przez niezliczon
Ģ
ilo
Ļę
uliczek na kra
ı
cu miasta i odra
Ň
aj
Ģ
ce
zapuszczone podwórka, natkn
Ģ
ł si
ħ
w ko
ı
cu na alej
ħ
prowadz
Ģ
c
Ģ
w gór
ħ
do zniszczonych
wiekami schodów, pochylonych doryckich portyków i do kopuł z zamglonymi szybkami.
Czuł,
Ň
e droga ta prowadzi do znanego od dawna, a nieosi
Ģ
galnego
Ļ
wiata za mgł
Ģ
.
Znajdowały si
ħ
tam obdrapane biało-niebieskie tabliczki z nazwami ulic, które nic dla
niego nie znaczyły, a po chwili zauwa
Ň
ył dziwne, ciemne twarze przechodz
Ģ
cych ludzi i
napisy w obcym j
ħ
zyku nad jakimi
Ļ
dziwnymi sklepami, w budynkach koloru wyblakłego
br
Ģ
zu. Nigdzie nie dostrzegał tych przedmiotów, które widział z oddali; tak wi
ħ
c raz
jeszcze poj
Ģ
ł,
Ň
e Federalne Wzgórze widziane z daleka było
Ļ
wiatem urojonym, którego
nigdy nie dosi
ħ
gnie stopa ludzka.
Co pewien czas zniszczona fasada ko
Ļ
cioła albo rozpadaj
Ģ
ca si
ħ
iglica wie
Ň
y wyłaniały
si
ħ
przed jego oczami, ani razu jednak nie dojrzał poczerniałej, masywnej budowli, której
poszukiwał. Kiedy zapytał sprzedawc
ħ
w sklepie o wielki kamienny ko
Ļ
ciół, ten tylko
u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
i potrz
Ģ
sn
Ģ
ł głow
Ģ
, cho
ę
mówił swobodnie po angielsku. Blake wspi
Ģ
ł si
ħ
wy
Ň
ej, ale tutaj cały teren wydał mu si
ħ
jeszcze bardziej obcy, oszałamiaj
Ģ
cy labirynt
cichych uliczek bezkre
Ļ
nie wiod
Ģ
cych gdzie
Ļ
na południe. Przeszedł przez dwie albo trzy
szerokie aleje i wtedy wydało mu si
ħ
,
Ň
e mign
ħ
ła mu znajoma wie
Ň
a. Znowu spytał
jakiego
Ļ
kupca o masywny ko
Ļ
ciół zbudowany z kamienia i tym razem mógłby przysi
Ģ
c,
Ň
e zdziwienie, jakie ów okazał, było sztuczne. Na jego ciemnej twarzy pojawił si
ħ
l
ħ
k,
który chciał ukry
ę
, ale praw
Ģ
r
ħ
k
Ģ
zrobił jaki
Ļ
dziwny znak.
Nagle po lewej stronie wyłoniła si
ħ
czarna wie
Ň
a na tle przesłoni
ħ
tego chmurami nieba,
ponad rz
ħ
dami br
Ģ
zowych dachów osłaniaj
Ģ
cych pokr
ħ
tne uliczki prowadz
Ģ
ce na
południe. Blake z miejsca j
Ģ
rozpoznał i ruszył w tym kierunki, przez brudne,
niewybrukowane uliczki, prowadz
Ģ
ce w gór
ħ
do głównej alei. Dwukrotnie zbł
Ģ
dził, nie
miał ju
Ň
jednak odwagi pyta
ę
o drog
ħ
starców ani kobiet siedz
Ģ
cych na progach domów,
ani te
Ň
dzieci, które pokrzykuj
Ģ
c bawiły si
ħ
w błocie na ponurych uliczkach.
Wreszcie na południowym zachodzie zobaczył wyra
Ņ
nie wie
Ňħ
, a na ko
ı
cu alei
wznosiła si
ħ
ogromna kamienna budowla. Stał przez moment na wietrznym,
niezabudowanym placu, wyło
Ň
onym brukiem i otoczonym po przeciwległej stronie
wysokim murem. A wi
ħ
c, koniec jego poszukiwa
ı
, bo na wysokim, płaskim wzniesieniu,
otoczonym
Ň
elazn
Ģ
barier
Ģ
i zarosłym chwastami, a zabezpieczonym wła
Ļ
nie tym
usypanym wałem - oddzielny, pomniejszy
Ļ
wiat wznosił si
ħ
całe sze
Ļę
stóp nad
okolicznymi ulicami - stała ponura, ogromna budowla, której autentyczno
Ļę
, mimo
zupełnie nowej perspektywy, nie podlegała
Ň
adnej w
Ģ
tpliwo
Ļ
ci.
Opustoszały ko
Ļ
ciół był w stanie kompletnego zniszczenia. Niektóre kamienne
przypory zupełnie si
ħ
rozleciały, a kilka delikatnych kwiatonów ledwie widniało po
Ļ
ród
brunatnego zielska i trawy. Okopcone gotyckie okna nie były nawet potłuczone, cho
ę
futryny w wielu miejscach powypadały. Blake zastanawiał si
ħ
, jak to mo
Ň
liwe,
Ň
e te
pomalowane na ciemne kolory szybki tak dobrze przetrwały, cho
ę
wokoło było tylu
chłopców, a wiadomo, jakie maj
Ģ
zwyczaje chłopcy na całym
Ļ
wiecie. Masywne wrota
zachowały si
ħ
nietkni
ħ
te i były szczelnie zaryglowane. Na wierzchu obwałowania
otaczaj
Ģ
cego cały ten teren znajdowało si
ħ
zardzewiałe
Ň
elazne ogrodzenie, którego
brama - na szczycie schodów prowadz
Ģ
cych od placu - była zamkni
ħ
ta na kłódk
ħ
. Pustka
i rozkład okrywały to miejsce niczym całun, natomiast okapy, pod którymi nie chciały si
ħ
gnie
Ņ
dzi
ę
ptaki, i czarne
Ļ
ciany nie obro
Ļ
ni
ħ
te bluszczem były tak ponure i złowieszcze,
Ň
e Blake nie byłby w stanie tego wyrazi
ę
.
Na placu znajdowało si
ħ
niewiele ludzi, lecz Blake zauwa
Ň
ył policjanta stoj
Ģ
cego od
strony północnej, podszedł wi
ħ
c do niego,
Ň
eby dowiedzie
ę
si
ħ
czego
Ļ
o ko
Ļ
ciele. Był to
wysoki, pot
ħŇ
ny Irlandczyk, tote
Ň
Blake zdumiał si
ħ
, gdy w odpowiedzi zrobił tylko znak
krzy
Ň
a i szepn
Ģ
ł,
Ň
e ludzie tutaj nawet o nim nie wspominaj
Ģ
. Na usilne naleganie Blake'a
wyja
Ļ
nił po
Ļ
piesznie,
Ň
e włoscy ksi
ħŇ
a ostrzegaj
Ģ
wszystkich przed tym ko
Ļ
ciołem i
twierdz
Ģ
,
Ň
e zamieszkiwał tu niegdy
Ļ
jaki
Ļ
potwór i pozostawił swoje
Ļ
lady. On sam
nasłuchał si
ħ
o tym potworze od ojca, który z kolei pami
ħ
tał jeszcze z dzieci
ı
stwa ró
Ň
ne
opowie
Ļ
ci.
Dawnymi czasy przebywała tu jaka
Ļ
sekta - sekta banitów, która przywoływała straszne
rzeczy z nieznanych gł
ħ
bi nocy. Sprowadzono zacnego ksi
ħ
dza, aby wyp
ħ
dził to, co
przybyło, cho
ę
poniektórzy twierdzili,
Ň
e tylko
Ļ
wiatło zdołałoby tego dokona
ę
. Gdyby
Ň
ył ojciec O'Malley, potrafiłby wiele powiedzie
ę
. Teraz jednak nic wi
ħ
cej zrobi
ę
nie
mo
Ň
na, jak tylko zostawi
ę
to w spokoju. Obecnie nie wyrz
Ģ
dza ju
Ň
nikomu krzywdy; za
Ļ
ci, którzy mieli z tym do czynienia, ju
Ň
nie
Ň
yj
Ģ
albo s
Ģ
gdzie
Ļ
daleko. Uciekli jak
szczury, kiedy zacz
ħ
ły kr
ĢŇ
y
ę
złowieszcze pogłoski w roku 1877 i kiedy zacz
ħ
to si
ħ
zastanawia
ę
nad tym,
Ň
e w s
Ģ
siedztwie coraz to kto
Ļ
bezpowrotnie znika. Którego
Ļ
dnia,
z braku spadkobierców, wkroczy tu zarz
Ģ
d miasta i przejmie t
ħ
budowl
ħ
na własno
Ļę
, ale
nic dobrego nie spotka tego, kto si
ħ
jej dotknie. Lepiej, aby pozostawi
ę
to w spokoju,
cho
ę
by na wiele lat, a
Ň
si
ħ
samo rozleci, bo w przeciwnym razie zostan
Ģ
poruszone moce,
które powinny spoczywa
ę
na zawsze w swej czarnej otchłani.
Po odej
Ļ
ciu policjanta Blake stał w miejscu i wpatrywał si
ħ
w ponur
Ģ
strzelist
Ģ
budowl
ħ
. Poruszył go do gł
ħ
bi fakt,
Ň
e tak jak wszystkim, i jemu wydawała si
ħ
gro
Ņ
na, i
zastanawiał si
ħ
, czy w tych starych opowie
Ļ
ciach, o jakich wspominał policjant, tkwi
cho
ę
ziarno prawdy. Najprawdopodobniej były to tylko legendy, do których przyczynił si
ħ
złowrogi wygl
Ģ
d tego miejsca, ale nawet je
Ļ
li tak było istotnie, to jedna z tych legend
została ju
Ň
pobudzona do
Ň
ycia.
Spoza rozproszonych chmur wyłoniło si
ħ
popołudniowe sło
ı
ce, ale nie było ju
Ň
w
stanie rozja
Ļ
ni
ę
pokrytych plamami i sczerniałych
Ļ
cian starej wie
Ň
y wyrastaj
Ģ
cej z
wysokiego wzniesienia. Dziwne,
Ň
e wiosenna ziele
ı
nie obj
ħ
ła br
Ģ
zowych, uschni
ħ
tych
zaro
Ļ
li na otoczonym
Ň
elaznym ogrodzeniem dziedzi
ı
cu. Blake spostrzegł,
Ň
e bezwiednie
zbli
Ň
ył si
ħ
do obwałowania i zardzewiałego płotu w nadziei,
Ň
e mo
Ň
e znajdzie jakie
Ļ
przej
Ļ
cie. Ta poczerniała
Ļ
wi
Ģ
tynia wabiła nieprzeparcie. W pobli
Ň
u schodów nie było
Ň
adnego otworu w ogrodzeniu, jednak
Ň
e od strony północnej okazało si
ħ
,
Ň
e brakuje kilku
pr
ħ
tów. Mógł wej
Ļę
po schodach i w
Ģ
skim obmurowaniem na zewn
Ģ
trz ogrodzenia
dosta
ę
si
ħ
do otworu. Skoro wszyscy tak dr
ŇĢ
przed tym miejscem, nie napotka ze strony
tutejszych mieszka
ı
ców na
Ň
aden sprzeciw.
Nim ktokolwiek zd
ĢŇ
ył zauwa
Ň
y
ę
, znalazł si
ħ
na górze i wewn
Ģ
trz ogrodzenia. Wtedy
obejrzał si
ħ
, a na placu kilka osób najwyra
Ņ
niej cofało si
ħ
do tyłu wykonuj
Ģ
c taki sam
znak praw
Ģ
r
ħ
k
Ģ
, jak wła
Ļ
ciciel sklepu, koło którego przechodził. Kilka okien zamkn
ħ
ło
si
ħ
z hukiem, a jaka
Ļ
t
ħ
ga kobieta wypadła na ulic
ħ
, aby wci
Ģ
gn
Ģę
grupk
ħ
dzieci do
rozpadaj
Ģ
cego si
ħ
, nie pomalowanego domu. Otwór w płocie mo
Ň
na było przej
Ļę
bez
trudu, tote
Ň
po chwili Blake przedzierał si
ħ
ju
Ň
po
Ļ
ród zbutwiałej, skotłowanej g
ħ
stwiny
zaro
Ļ
li na opustoszałym dziedzi
ı
cu. Tu i ówdzie walały si
ħ
zniszczone resztki kamieni
nagrobkowych,
Ļ
wiadcz
Ģ
ce o tym,
Ň
e niegdy
Ļ
grzebano w tym miejscu zmarłych; musiały
to by
ę
jednak bardzo odległe czasy. Ten masywny ko
Ļ
ciół robił z bliska przytłaczaj
Ģ
ce
wra
Ň
enie, jednak
Ň
e Blake zwalczył ogarniaj
Ģ
cy go dziwny nastrój i zbli
Ň
ył si
ħ
chc
Ģ
c
wypróbowa
ę
trzy ogromne wrota we frontowej cz
ħĻ
ci ko
Ļ
cioła. Wszystkie były jednak
mocno zaryglowane, wobec tego postanowił obej
Ļę
dokoła t
ħ
cyklopow
Ģ
budowl
ħ
w
poszukiwaniu jakich
Ļ
mniejszych drzwi albo jakiego
Ļ
mo
Ň
liwego do pokonania otworu.
Nie był pewien, czy rzeczywi
Ļ
cie pragnie dosta
ę
si
ħ
do
Ļ
rodka tej nawiedzonej,
opustoszałej i mrocznej
Ļ
wi
Ģ
tyni, jednak
Ň
e jej tajemniczo
Ļę
przyci
Ģ
gała go nieprzeparcie.
Ziej
Ģ
ce czarn
Ģ
pustk
Ģ
i nie zabezpieczone piwniczne okno na tyłach ko
Ļ
cioła
zapewniało dogodne przej
Ļ
cie. Zajrzawszy do
Ļ
rodka Blake zobaczył podziemn
Ģ
czelu
Ļę
wypełnion
Ģ
paj
ħ
czyn
Ģ
i kurzem i lekko rozja
Ļ
nion
Ģ
promieniami zachodz
Ģ
cego sło
ı
ca.
Rumowisko gruzu, stare baryłki, połamane meble i skrzynki - oto, co dojrzał, cho
ę
wszystko pokrywał całun kurzu zacieraj
Ģ
cy wyrazisto
Ļę
wszelkich konturów. Pokryte
rdz
Ģ
resztki pieca do ogrzewania
Ļ
wiadczyły,
Ň
e budynek ten był w u
Ň
yciu jeszcze w
czasach wiktoria
ı
skich.
Jak w zamroczeniu, prawie nie
Ļ
wiadomie, Blake wczołgał si
ħ
przez okienko i stan
Ģ
ł na
betonowej podłodze pokrytej grub
Ģ
warstw
Ģ
kurzu i gruzem. Piwnica była ogromna, bez
Ň
adnego przepierzenia, a w odległym prawym rogu, mimo g
ħ
stego mroku, zauwa
Ň
ył
czarne, łukowate sklepienie, najwyra
Ņ
niej prowadz
Ģ
ce ku schodom. Zawładn
ħ
ło nim
przytłaczaj
Ģ
ce uczucie, gdy sobie u
Ļ
wiadomił,
Ň
e znajduje si
ħ
wewn
Ģ
trz tego widmowego
Plik z chomika:
GKSBelchatow
Inne pliki z tego folderu:
Lovecraft H P - Zew Cthulhu 07 - Muzyka Ericha Zanna.pdf
(67 KB)
Lovecraft H P - Zew Cthulhu 06 - Koszmar w Dunwich.pdf
(177 KB)
Lovecraft H P - Zew Cthulhu 05 - Duch ciemności.pdf
(139 KB)
Lovecraft H P - Zew Cthulhu 04 - Szepczący W Ciemności.pdf
(355 KB)
Lovecraft H P - Zew Cthulhu 02 - Widmo Nad Innsmouth.pdf
(263 KB)
Inne foldery tego chomika:
Historyczne
Komiks Gigant
Różni autorzy
Stephen King
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin