Powstanie Spartakusa.pdf
(
199 KB
)
Pobierz
untitled
8
powstani
e niewolników pod wodzą Spartakusa
73–71 p.n.e.
gladiator
Spartakus w jednej ręce mocno ściskał miecz, w drugiej – tarczę.
Naprzeciw stał jego przeciwnik, uzbrojony w sieć i trójząb, którym
właśnie znów uderzył. Spartakus odbił pchnięcie i w ostatniej chwili
odskoczył przed rzuconą w jego kierunku siecią. Na widowni setki
Rzymian krzyczały nieustannie, zagrzewając do walki. Spartakus zbliżył
się do przeciwnika, poczekał, aż ten rzuci sieć, i po szybkim uniku
zaatakował. Jednocześnie odbił tarczą pchnięcie trójzęba i uderzył mie-
czem. Usłyszawszy jęk, natarł ponownie, pchnął tarczą w pierś przeciw-
nika i po chwili stał już nad powalonym gladiatorem, rannym w rękę.
mężczyzna (prze-
ważnie niewolnik),
który walczył na
arenie z innym
gladiatorem lub
z dzikimi zwie-
rzętami
Widownia szalała. Większość chciała śmierci pokonanego. Konsul –
największy dostojnik na igrzyskach – zgodził się z tym wyrokiem, toteż
wyciągnął rękę z kciukiem skierowanym w dół. Spartakus trzymał miecz
przy szyi leżącego na ziemi, a ponieważ musiał spełnić życzenie tłumu,
dobił rannego kolegę. Widzowie byli zachwyceni. Spartakus wracał
z areny przez Bramę Życia, ciało pokonanego gladiatora niewolnicy
pociągnęli przez Bramę Śmierci.
W szkole gladiatorów w Kapui mimo późnej nocy panował ruch.
Spartakus zwołał tajne zebranie gladiatorów w sali ćwiczeń. Rozmawiał
wcześniej z każdym z kolegów, teraz nadeszła pora, by działać wspólnie:
36
– Zbliżają się następne igrzyska – rozpoczął, gdy wszyscy byli już
obecni. – Ja w nich nie wystąpię. Nasz spisek został wykryty. Wracam
do Tracji, mojego rodzinnego kraju, wam radzę postąpić podobnie. Jeśli
się nie uda, lepiej zginąć z mieczem w dłoni, walcząc o wolność, niż na
arenie cyrku ku radości Rzymian.
Pierwszy poparł go Kriksos:
– Od tej chwili jesteśmy znów wolnymi ludźmi, nie niewol-
nikami. Tym razem dostarczymy Rzymianom innej rozrywki, niż się
spodziewają.
Las uniesionych w górę mieczy oznaczał jednomyślne poparcie.
Bunt gladiatorów spowodował natychmiastową reakcję Rzymu.
Wysłano oddziały mające zablokować drogi, zaalarmowano garnizony
w miastach portowych. Spartakus znalazł schronienie na stokach wul-
kanu Wezuwiusz. Każdego dnia do jego obozu przekradali się zbiegli
niewolnicy oraz zrujnowani chłopi.
Dysponujący trzema tysiącami żołnierzy Gajusz Klaudiusz Gla-
ber miał pewność, że łatwo sobie poradzi ze zbuntowanymi niewol-
nikami. Zablokował drogi prowadzące do Wezuwiusza, ufortyfikował
przesmyk prowadzący na szczyt wulkanu i spokojnie czekał, aż głód
zmusi Spartakusa do desperackiego ataku. Ten jednak wraz z gladia-
torami spuścił się po stromych zboczach na drabinkach uplecionych
z latorośli i zaatakował od tyłu oddział Klaudiusza Glabera. Rzymianie
rozproszyli się, pozostawiając zwycięzcom pusty obóz. Armia gladia-
Spartakus zwy-
cięsko wychodził
ze wszystkich
pojedynków na
arenie. Po wznie-
ceniu powstania
okazało się także,
że jest znakomi-
tym wodzem.
37
torów i niewolników miała czas na dozbrojenie się i powiększenie –
ze wszystkich stron Italii podążali ku niej nowi ochotnicy. Niebawem
liczyła ponad 100 tysięcy osób.
Spartakus poprowadził armię na północ Italii. Zamierzał prze-
kroczyć Alpy, dotrzeć do rodzinnej Tracji, a następnie umożliwić innym
powrót do ich rodzinnych krajów. Po drodze jego oddziały plądrowały
majątki rzymskich arystokratów. Byli niewolnicy, zrabowawszy pałace
swych niedawnych panów, opływali w dostatki. Pewnego dnia do Spar-
takusa przybył Kriksos.
– Ja i wszyscy Galowie chcemy zostać w Italii – oznajmił.
Wódz nie krył zaskoczenia.
– Dlaczego nie chcecie wrócić do domów?
– Jesteśmy silniejsi od Rzymian – odparł Kriksos. – W Italii jest
nam dobrze, niczego nam tu nie brakuje.
– To nie będzie trwać wiecznie. Rzym na razie nas lekceważy,
ale gdy wystawi silniejszą armię, czeka nas klęska. Jeśli nasza armia
zostanie podzielona, nastąpi to szybciej. Wywołaliśmy powstanie, żeby
przywrócić wolność niewolnikom, a nie po to, by grabić kraj i mordować
Rzymian.
– Nawet podzieleni będziemy silniejsi od Rzymian – nie zgodził
się Kriksos. – Możesz wracać do Tracji, my zostajemy w Italii.
pretor
Kriksos nie miał wielkich umiejętności i doświadczenia wojsko-
wego, dlatego też jego armia wkrótce została rozbita, a on sam zginął.
Natomiast Spartakus był kiedyś żołnierzem w wojskach sprzymierzo-
nych z Rzymem, znał sposoby walki legionów. Pod Mutiną jeszcze raz
potwierdził swój talent wodzowski. Rozbił tam ostatnią rzymską armię
konsula Gajusza Kasjusza Longinusa i pretora Gajusz Miniliusz, która
wysoki urzędnik
rzymski, zastę-
pujący czasami
konsula
broniła dostępu do północy kraju. Droga do Galii, Germanii i Tra-
cji stała otworem. Ponownie jednak niewielu niewolników skorzystało
z możliwości powrotu do domu. Przyzwyczaili się do życia z rabunku
i w chwale zyskiwanej w kolejnych zwycięstwach. Spartakus, ulegając
namowom towarzyszy, zdecydował się zawrócić na południe. Jeszcze
raz przemierzył kraj, grabiąc mieszkańców i niszcząc ich majątki.
Senat rzymski przestał w końcu lekceważyć Spartakusa. Legio-
nom z Hiszpanii, dowodzonymi przez Gnejusza Pompejusza, polecono
38
powrót do kraju. Uchwalono środki na nową armię, na której czele
stanął Marek Licyniusz Krassus. Nowy wódz najpierw surowymi środ-
kami przywrócił dyscyplinę wśród żołnierzy, następnie zaś, unikając
bezpośredniego starcia, odcinał powoli odziały Spartakusa od źródeł
zaopatrzenia. Dopiero gdy liczba powstańców stopniała, pozbawiona
żywności i dopływu nowych ochotników, Krassus postanowił ją znisz-
czyć. Bitwa rozegrała się na polach niedaleko Brundizjum.
Spartakus przed walką przebił mieczem swego konia:
– Jeśli przegramy – zwrócił się do swych żołnierzy – nie będzie mi
potrzebny, jeśli wygramy, będę miał wiele pięknych rumaków.
Zajął miejsce w szeregu żołnierzy. W czasie bitwy powalał na
ziemię wszystkich legionistów, którzy stanęli mu na drodze. Krok po
kroku zbliżał się do stanowiska Krassusa, zabił dwóch centurionów
centurion
setnik; niższy
oficer w armii
rzymskiej dowo-
dzący setką
legionistów
z jego straży przybocznej, widział już przerażone oczy rzymskiego wo-
dza i wtedy otrzymał śmiertelny cios. To zakończyło opór całej powstań-
czej armii. Zwycięski Krassus wziął do niewoli 6 tysięcy jeńców. Wszy-
scy zginęli w mękach, przybici do krzyży wzdłuż drogi prowadzącej
do Rzymu.
Powstanie niewolników pod wodzą Spartakusa, największe w hi-
storii Rzymu, zakończyło się niepowodzeniem. Zwróciło ono jednak
uwagę Rzymian na zagrożenie wynikające ze zwiększającej się liczby
ludności niewolnej. Na niej bowiem w znacznej mierze oparta była
gospodarka państwa. Niewolnicy pracowali w kopalniach, wielkich go-
spodarstwach rolnych, warsztatach rzemieślniczych, służyli jako na-
uczyciele, wychowawcy i pomoc domowa, a także dostarczali rozrywki
w czasie igrzysk. Według prawa należeli do właścicieli tak jak zwyczajne
rzeczy. Po powstaniu Spartakusa władze dbały o to, aby liczba niewolni-
ków w Italii nie była zbyt duża. Zmieniło się także podejście zwykłych
Rzymian do tej kwestii. Część obywateli rzymskich zaczęła postulować
przyznanie niewolnikom pewnych praw.
Plik z chomika:
siomak
Inne pliki z tego folderu:
Barnett Mary - Bogowie i mity starożytnego Egiptu.PDF
(32408 KB)
Saggs H. W. F. - Wielkość i upadek Babilonii.pdf
(17255 KB)
Morenz Siegfried - Bóg i człowiek w starożytnym Egipcie.pdf
(26122 KB)
Dzieje starożytne. Od początku czasów historycznych do drugiey połowy wieku szóstego.zip
(112160 KB)
Creighton M. A. - Historya Rzymu.zip
(7257 KB)
Inne foldery tego chomika:
1000 słów o fotografii - Henryk Latoś - wyd. I - 1976
Atlasy, mapy, przewodniki
bosmańskie
Broń, machiny, fortyfikacje, sposoby walki, szyki (głównie średniowieczne)
Dialogi cztery nogi
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin