JG_O-Pils_15_Sprawca_wojny_dom_1926.doc

(103 KB) Pobierz
7WOI FNNłK ZBUDOWANIA WIELKIEJ UKRAINY

Jędrzej Giertych, O Piłsudskim, Londyn 1987, Nakładem własnym, strony 138-149.

 

[Książka J. Giertycha, O Piłsudskim, na charakter popularyzatorski. Autor nie zaopatrzył jej -- jak inne swoje dzieła -- w szereg przypisów źródłowych i komentarzy. Jest zwięzła, by była tania, i by była łatwiejsza w czytaniu. Na str. 3 Autor dodał taki przypisek: Kto chce poznać dzieje Piłsudskiego dokładniej, winien zapoznać się z książkami obszerniejszymi i o charakterze źródłowym i o naukowej dokumentacji. Także i z moimi. Wymieniłbym z tych ostatnich rozdziały dotyczące Piłsudskiego, w książce „Tragizm losów Polski”, Pelplin 1936. „Rola dziejowa Dmowskiego”, Chicago, tom I, 1968. Józef Piłsudski 1914-1917”, Londyn tom I 1979, tom II 1982. „Rozważania o bitwie warszawskiej 1920 roku”, Londyn 1984. „Kulisy powstania styczniowego”, Kurytyba, 1965 i liczne mniejsze rozprawy, zwłaszcza w „Komunikatach Towarzystwa im. Romana Dmowskiego”, Londyn, tom I 1970/71, tom II 1979/80.]

 

 

SPRAWCA WOJNY DOMOWEJ 1926 ROKU

 

Piłsudskiemu nie udało się zrobić zamachu stanu w grudniu 1922 roku po zabójstwie Naru­to­wicza, nie udało się także niczego osiągnąć wystąpieniami rewolucyjnymi w roku 1923 (t.zw. wypadkami krakowskimi, oraz wybuchami bombowymi w Warszawie i innych miastach, a także oder­waniem się grupy posła Bryla od partii Witosa). Nie jest mi wiadome o jakichkolwiek próbach zamachu stanu Piłsudskiego w latach 1924 i 1925. Natomiast nowy zamach stanu, odrazu prze­kształcony w krótką wojnę domową, Piłsudski przedsięwziął w maju 1926 roku i tym razem osiągnął pełne zwycięstwo, zdobywając władzę dyktatorską dla siebie aż do swojej śmierci w 1935 ro­ku, to znaczy na lat 9, a dla swoich zwolenników i wspólników, Mościckiego, Rydza-Smigłego, Becka i innych aż do katastrofy wrześniowej 1939 roku, to znaczy na dalszych lat 4, czyli razem lat 13. Owocem trzynastoletnich rządów Piłsudskiego i piłsudczyków stał się w 1939 roku nowy roz­biór Polski, oraz stała się w roku 1945, mimo osiągnięcia zwycięstwa nad Niemcami przez świa­tową koalicję państw przez hitlerowskie Niemcy zagrożonych, odbudowanie Polski, będącej satelitą sowieckim, a wc nie w pełni niezależnej, oraz pozbawionej Ziem Wschodnich z takimi ważnymi cen­trami polskości jak Lwów i Wilno, to prawda, że z drugiej strony wzmocnionej przez odzys­ka­nie takich ośrodków jak Wrocław, Szczecin, Gdańsk i 0lsztyn.

W swoim uwieńczonym w 1926 roku powodzeniem dążeniu do pochwycenia w Polsce pełni władzy, Piłsudski doznał poparcia przez politykę Wielkiej Brytanii. Wielka Brytania nie życzyła so­bie odbudowania "wielkiej Polski". Jej polityka, od chwili odniesienia w 1918 roku nad Niemcami wo­jennego zwycięstwa zmierzała do położenia tamy dążeniom do złamania niemieckiej hegemonii na europejskim kontynencie. Polityka ta liczyła s z prawdopodobieństwem narodzenia się na tym kon­tynencie hegemonii francuskiej i stawiała sobie na czasy powojenne za zadanie zorganizować w Eu­ropie koalicję sił, przeciwnych tej hegemonii. W myśl tego dążenia starała się obronić Niemcy przed zbyt wielkim uszczupleniem ich potęgi i utrzymać ich znaczenie jako przeciwwagi wobec owej rzekomej hegemonii francuskiej. To się wyraziło w dążeniu do utrzymania Austro-Węgier, ja­ko państwa może uszczuplonego terytorialnie i ogólnie osłabionego, ale jednak wciąż trwającego, zachowującego charakter niemiecki (oraz węgierski) i sprzyjającego Niemcom, a nie należącego do obozu antyniemieckiego, jaki ostatecznie przybrała Czechosłowacja, Rumunia i Jugosławia. Bry­tyj­ski premier Lloyd George w wielkiej mowie, wygłoszonej 5 stycznia 1918 roku, a wc zaledwie na 10 miesięcy przed końcem wojny, oświadczył, że "Razczłonkowanie Austro-Węgier nie należy do naszych celów wojennych". I zapowiedział, że pozycja Austro-Węgier będzie zapewne musiała być uszczuplona o tyle tylko, że żyjące w tym państwie nieniemieckie i niewęgierskie narodowości (zapewne chodzi tu przede wszystkim o Czechów i galicyjskich Rusinów) otrzymają "rzeczywisty samorząd", że pewne terytoria odpadną od Austro-Węgier na rzecz niepodległej Polski, oraz, że Austro-Węgry zostaną okrojone także na rzecz Włoch i Rumunii, (przez zaspokojenie "upraw­nio­nych roszczeń włoskich" i sprawiedliwość dla "ludzi rumuńskiej krwi i mowy"). Zapewne Llyod George liczył się także i z tym, że niektóre prowincje takie jak Bośnia i Hercegowina, odpadną na rzecz Serbii. To znaczy, że w programie Lloyd Georga utrzymane być mają jako Austro-Węgry obszary dzisiejszej Austrii, krajów czeskich, Słowacji, Węgier, Słowenii, ziem chorwackich i dużej części Siedmiogrodu. Lloyd George nie wspominał o tym w swej mowie, ale domyślam się, że programem polityki brytyjskiej było utrzymanie przy Austro-Węgrzech także i Galicji Wschodniej.

Trwałą postawę polityki brytyjskiej wobec Austro-Węgier wyraził najlepiej, jeszcze w XIX wieku, jeden z najwybitniejszych brytyjskich mężów stanu, długoletni premier, A.J. Palmerston: "Im­perium austriackie jest rzeczą wartą uratowania, jego zachowanie leży w interesie całej Europy, a najwięcej ze wszystkich krajów w interesie Anglii". Napisałem w roku 1979, że "Zniknięcie Austro-Węgier z mapy Europy jest w Anglii po dziś dzień opłakiwane, jako wielka dziejowa kata­stro­fa."

Polityka brytyjska dążyła w czasie pierwszej wojny światowej do  uratowania  AustroWę­gier od  zagłady,  a także sprzeciwiała się temu, by Francja rozszerzyła swoje panowanie w formie bez­pośredniej, czy pośredniej na lewobrzeżną część Nadrenii, to znaczy na dużą część niemieckich posiadłości na lewym brzegu Renu.

Rzecz prosta, że Anglia sprzeciwiała się zbudowaniu także i silnej Polski. Roman Dmowski napisał, że "na Konferencji Pokojowej dowiedzieliśmy się w aż nadto dobitny sposób, że Anglia jest wrogiem Polski". Odbudowanie wielkiej Polski oznaczało duże osłabienie Niemiec. Anglia nie chcąc pozwolić na poważne osłabienie Niemiec, sprzeciwiała się odbudowaniu dużej, silnej Polski. A obok tego była przeciwna Polsce z zasady jako krajowi katolickiemu.

Anglia godziła się z koniecznością odrodzenia się polskiego państwa, obejmującego mniej więcej Królestwo Kongresowe i Zachodnią Galicję. Ale robiła co mogła, by nie dopuścić do objęcia przez Polskę ziem wschodnich zaboru rosyjskiego i wschodniej Galicji i była autorką pomysłu wschodniej granicy Polski, znanego jako "linia Curzona". (Linię tę obmyślił wróg Polski w służbie angielskiej, rzekomy ekspert od spraw polskich, Żyd Berstein-Namierowski, czyli Namier, a usiło­wał wcielić w życie, premier brytyjski Lloyd George, życząc Polsce klęski w wojnie polsko-bol­sze­wickiej). Wiele oznak wskazuje, że polityka brytyjska przeciwna była zwróceniu Polsce zaboru prus­kiego, choć musiała się pogodzić z odzyskaniem przez Polskę przynajmniej niektórych ziem tego zaboru. To polityka brytyjska sprawiła, że Polska nie odzyskała Gdańska - który jako wolne miasto, oficjalnie nie mające nic wspólnego z Rzeszą Niemiecką, faktycznie rządzony był przez biu­ro­krację związaną z tą Rzeszą; nie odzyskała także niektórych skrawków terytorium takich, jak Malbork, Piła, czy Babimost, musiała się zgodzić z zarządzeniem plebiscytu na Warmii i Mazurach, a wreszcie musiała ustąpić przed angielską w istocie decyzją, na żądanie niemieckie, przepro­wa­dze­nia plebiscytu także i na Górnym Śląsku, a potem na nieprzyjazną Polsce interpretacje wyników tego plebiscytu, pod wpływem polityki angielskiej.

Jakie były dążenia brytyjskie, dotyczące Polski, zanim opracowany został (a potem pod­pi­sany) traktat wersalski, świadczą w sposób szczególnie znamienny dwa fakty. Pierwszy, to jest me­mo­randum brytyjskiego Foreign Office (Ministerstwa Spraw Zagranicznych) z dnia 9 grudnia 1918 roku, a wc z okresu już po niemieckiej kapitulacji 1i zawarciu rozejmu (11 listopada 1918 roku), pro­ponujący, by przyłączyć do Polski enklawę, złożoną z Pucka, Wejherowa, Helu i Nowego Portu gdańskiego, ale bez samego miasta Gdańska i właściwego gdańskiego portu, - z tym, że enklawa ta nie będzie terytorialnie z Polską połączona, lecz stanowić będzie oddzielną polityczną wyspę. Drugi - to jest tajny memoriał polityczny podpisany przez powieściopisarza Conrada-Korzeniowskiego, nie przeznaczony do ogłaszania, lecz do pokazywania - (oczywiście działaczom politycznym) "tylko poufnie" (to be shown privately), podsunięty Conradowi po to, by miał cechę wystąpienia polskiego, lecz w istocie pochodzący z inspiracji angielskiej (Conrad pisze o tym tekście, ogłoszo­nym już po wojnie na str. 173-183 w tomie 18-tym swoich "Pism zbiorowych" w przedmowie na str. X-XI, że wystąpienie to zrobione zostało "na życzenie przyjaciela", "at the request of a friend", a wc nie jest dziełem własnej inicjatywy Conrada. Jest w tej przedmowie Conrada jakby ostrożne odcięcie się od poglądów zawartych w memoriale. Z odczytu Aleksandra Janty o Józefie Retingierze, wygłoszonego dnia 17 kwietnia 1971 roku w Londynie, dowiedzieliśmy sie, że memo­riał ten był w istocie napisany przez Retingera, a tylko przez Conrada podpisany. O Retingierze wiadomo jest, że choć Polak, był on w dużym stopniu agentem polityki brytyjskiej, często przez ośrodki polityczne brytyjskie używanym do wysuwania w sposób nieoficjalny postulatów i po­glą­dów polityki brytyjskiej.)[1] Data dokładna memoriału Retingera i Conrada nie jest w dziełach Conrada podana, ale z treści wynika, że memoriał pochodzi z końca lipca 1916 roku. W memoriale tym Retinger i Conrad proponują uczynić z Polski "Protektorat angielsko-francuski", z tym, że faktyczną władzę w tej Polsce sprawowałaby Anglia, a Rosja w jakiejś formie musiałaby "jako aliant" w zarządzaniu tą Polską "zająć miejsce na takiej stopie, by rozproszone zostały jej możliwe wątpliwości". Memoriał nie określa, jakie miałyby być granice tej Polski, powiada tylko, że "trzy mocarstwa ustalą granice". Jest jednak widoczne z tekstu, że będą to granice szczupłe, praw­do­po­dobnie obejmujące Królestwo Kongresowe z enklawą nad morzem: "z miastem Gdańskiem (wol­nym portem) i odcinkiem wybrzeża morskiego". Polska ta najwidoczniej nie miałaby być zbyt duża, gdyż jak Retinger i Conrad piszą, istnieć ona będzie, "jako bariera, lub być może lepiej (z uwagi na swoja odosobnioną pozycję) jako posterunek Mocarstw Zachodnich, ulokowany pomiędzy wielką po­tęgą słowiaństwa (...) a zorganizowanym germanizmem". Polska ta rządzona by być musiała przez "Wysokich Komisarzy trzech Mocarstw Protektorów (Protectoring Powers)". Jest jasne, że główną role odgrywać w niej by miał Wysoki Komisarz brytyjski, dwaj pozostali odgrywaliby role mniej więcej dekoracyjną.

To taką Polskę proponował niewątpliwy agent brytyjski Retinger i podsunął do podpisania Conradowi na blisko 4 miesiące po złożeniu przez Dmowskiego - 2 marca 1916 roku - rządowi rosyjskiemu (z odpisem złożonym innym rządom alianckim) innego memoriału, stwierdzającego, że Polska domaga s pełnej niepodległości w granicach, obejmujących wszystkie trzy zabory i z peł­nym dostępem do morza. To taka była polityka brytyjska wobec Polski latem 1916 roku. Nie inna była już po zawarciu rozejmu z Niemcami w 1918 roku, jak świadczy memorandum brytyjskie z 9 grudnia 1918 roku. Koncepcja rozwiązania sprawy polskiej jest w obu dokumentach identyczna: mały twór polityczny, bez terytorialnego dostępu do morza, ale z nadmorską enklawą na kaszub­skim wybrzeżu. Był to najwidoczniej trwały program brytyjski w sprawie polskiej, zapewne jakoś nieoficjalnie uzgodniony z jakimiś ośrodkami polityki niemieckiej, bo niemal identyczny choć tro­chę dla Polski hojniejszy, co w tym samym czasie instrukcje rządowe niemieckie dla posła nie­miec­kiego Kesslera: "to właśnie, w myśl instrukcji mego rządu, zaproponować, lub zaakceptować. Pra­wo tranzytu drogą lądową, połączone z linią kolejową, zneutralizowaną i zagwarantowaną przez umo­wę międzynarodową, oraz port nad Bałtykiem, w pobliżu Gdańska, pod suwerennością Polski".[2]

To taka była w latach 1916 - 1918 polityka brytyjska wobec Polski. Zapewne nie inna była ta polityka wiosną 1926 roku, a wc w niecałe 8 lat później. Wielka Brytania podpisała w 1919 roku traktat wersalski, w swoich klauzulach polskich wywalczony przez Dmowskiego przy pomocy francuskiej i amerykańskiej, ale trudno wątpić - i liczne dowody i okoliczności to potwierdzają - że uwa­żała to za uchwałę tymczasową i że na dalszą metę dążyła do rewizji tego traktatu. Zapowiedzią ta­kiej rewizji był już układ w Locarno z października 1925 roku, na 7 miesięcy przed przewrotem ma­jowym w Polsce, uznający, że granice w Europie Zachodniej są nienaruszalne, ale granice Polski i Czechosłowacji takie nie są. Układ ten był dziełem polityki brytyjskiej i proniemieckiego skrzydła polityki francuskiej. Podpisał ten układ w imieniu Polski minister Aleksander Skrzyński, były dy­plo­mata austriacki.

Leżało w interesie polityki brytyjskiej, w sytuacji stworzonej przez układ w Locarno, by rządy w Polsce sprawowali ludzie, będący stronnikami Anglii, a przeciwnikami Francji, oraz nieza­leżnej polityki polskiej. Takim człowiekiem był Piłsudski. To nie znaczy, że Anglia dążyła do re­wizji "systemu wersalskiego" w Europie w sposób szybki. Cele polityki brytyjskiej są długofalowe i osiągane powolnym wysiłkiem długich lat. Terytorialne zasady "systemu wersalskiego" zostały oba­lone dopiero układem monachijskim 1938 roku: Istotą tego układu był rozbiór Czechosłowacji i po­zostawienie przy życiu tylko jej bezsilnego szczątka, czeskiego państewka, skazanego na to, że bę­dzie satelitą niemieckim. Istotnym twórcą układu monachijskiego był brytyjski premier Neville Chamberlain. (Niedotrzymanie tego układu przez Hitlera stało się powodem przestawienia s poli­tyki brytyjskiej na przeciwną hitlerowskim Niemcom, a w rezultacie druga wojna światowa. Współ­twór­cą "systemu monachijskiego" był polski minister Beck, wykonawca polityki nieżyjącego już Piłsudskiego, który przez umieszczenie Polski w obozie zwolenników rozbioru Czechosłowacji uniemożliwił Czechom zbrojny opór i opóźnił o jeden rok wybuch drugiej wojny światowej, która wskutek tego wybuchła w sytuacji dla Polski prawie beznadziejnej).

Układ w Locarno stworzył dla Piłsudskiego warunki do pokuszenia się raz jeszcze o władz...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin