Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 05 - Dom nad morzem.pdf
(
1069 KB
)
Pobierz
(Microsoft Word - Pedersen Bente - Raija ze \234nie\277nej krainy 05 - Dom nad morzem)
BENTE PEDERSEN
DOM NAD MORZEM
1
Pos
ħ
pny krajobraz przejmował j
Ģ
l
ħ
kiem.
Jak okiem si
ħ
gn
Ģę
nic tylko nagie skały i woda.
ņ
adnego
Ļ
ladu
Ň
ycia. Odległy
horyzont oddzielał niebo od morza. Cienka jak ni
ę
granica dwóch
Ň
ywiołów.
Podniszczona peleryna, któr
Ģ
otulała si
ħ
młoda kobieta, łopotała na wietrze, nie
chroni
Ģ
c przed chłodem. Zima tutaj, na wybrze
Ň
u, niepodobna była do zimy w gł
ħ
bi l
Ģ
du.
ĺ
niegu padało tu mniej, klimat jednak był bardziej surowy ni
Ň
ten, do którego przywykła.
Nie lubiła morza i jego szumu, nawet fiord Lyngen wywoływał w niej niepokój.
Nieustanny ruch przewalaj
Ģ
cych si
ħ
mas wód napełniał j
Ģ
trwog
Ģ
. Nie fascynowała jej gł
ħ
bia,
ci
Ģ
gle zmieniaj
Ģ
ca barw
ħ
, a w rozkołysanych falach nie potrafiła si
ħ
dopatrzy
ę
owej
tajemniczej magii, która tak urzekała innych. Kiedy uderzały o brzeg, zamiast rado
Ļ
ci czuła
strach. Zdawało jej si
ħ
bowiem,
Ň
e nieust
ħ
pliwy morski potwór usiłuje j
Ģ
pochwyci
ę
w swe
ramiona. Bała si
ħ
,
Ň
e którego
Ļ
dnia znajdzie si
ħ
w jego mocy stracona na zawsze.
Nie lubiła wyniosłych szczytów, które zamykały j
Ģ
w fiordzie Lyngen. Góry
wydawały si
ħ
ponure i obce dziecku wychowanemu na niezmierzonych równinach
Tornedalen, gdzie falowało złociste zbo
Ň
e i rosły dumne
Ļ
wierkowe lasy, dziecku, które boso
biegało po bezkresnych pastwiskach. Do tamtych miejsc nale
Ň
ała. Tam jej serce biło w tym
samym rytmie, co serce otaczaj
Ģ
cej j
Ģ
przyrody. Biegn
Ģ
c z wiatrem w zawody z rozwianymi
włosami, czuła si
ħ
prawdziwie wolna,
Ļ
miała si
ħ
na całe gardło i zdawało si
ħ
jej,
Ň
e
Ň
yje
pełni
Ģ
Ň
ycia.
Kraina, do której rzucił j
Ģ
teraz los, otwierała si
ħ
wprawdzie rozległ
Ģ
przestrzeni
Ģ
, a
jednak wcale nie wydała jej si
ħ
przyjazna. Napełniała j
Ģ
tak
Ģ
sam
Ģ
, je
Ļ
li nie wi
ħ
ksz
Ģ
trwog
Ģ
co osada w fiordzie. Dziewczyna omiotła spojrzeniem to niego
Ļ
cinne miejsce i poczuła
przenikaj
Ģ
cy j
Ģ
dreszcz.
Morze, u
Ļ
miechaj
Ģ
c si
ħ
bladozielono, bryzgało biał
Ģ
pian
Ģ
.
W tych stronach przyjdzie im sp
ħ
dzi
ę
zim
ħ
. Pozostało jeszcze tylko przepłyn
Ģę
kipiel,
by dotrze
ę
na niewielk
Ģ
skalist
Ģ
wysepk
ħ
, która z tej odległo
Ļ
ci stanowiła ledwie widoczny na
horyzoncie, jakby zawieszony mi
ħ
dzy niebem a wod
Ģ
, punkt.
Kiedy ten Reijo wreszcie wróci?
Raija Alatalo stan
ħ
ła plecami do morza i spogl
Ģ
daj
Ģ
c ku wschodowi, daremnie
usiłowała wypatrzy
ę
znajom
Ģ
sylwetk
ħ
. Zdawało si
ħ
jej,
Ň
e min
ħ
ła ju
Ň
wieczno
Ļę
od chwili,
gdy pojechał konno do wioski, któr
Ģ
dostrzegli, gdy stromym skalistym zboczem kierowali
si
ħ
w dół ku morzu. Zarówno Raij
ħ
, jak i dzieci wyczerpała tułaczka i surowe
Ň
ycie, jakie
zmuszeni byli wie
Ļę
, uciekaj
Ģ
c przed czaj
Ģ
cym si
ħ
zagro
Ň
eniem.
Reijo Kesaniemi tak
Ň
e był ju
Ň
zm
ħ
czony, cho
ę
skrz
ħ
tnie to ukrywał. Ten
dwudziestolatek z najwi
ħ
ksz
Ģ
powag
Ģ
d
Ņ
wigał zło
Ň
one na jego barki brzemi
ħ
odpowiedzialno
Ļ
ci i nie chciał go dzieli
ę
nawet z Raij
Ģ
, mimo
Ň
e ich
Ň
ycie splotło si
ħ
nierozerwalnie, gdy przyrzekł Kallemu zaopiekowa
ę
si
ħ
jego
Ň
on
Ģ
i dzie
ę
mi. Gnany strachem
parł do przodu i cho
ę
starał si
ħ
tego nie okazywa
ę
, Raija domy
Ļ
lała si
ħ
,
Ň
e i jemu jest
nielekko. Zbyt dobrze znała starego przyjaciela, by da
ę
si
ħ
zwie
Ļę
jego beztroskiej minie.
Raija przywołała w pami
ħ
ci kanciast
Ģ
twarz, wychudzone policzki i silnie zaznaczon
Ģ
brod
ħ
. Cho
ę
ka
Ň
dy fragment tego oblicza zdawał si
ħ
by
ę
przypadkowym elementem cało
Ļ
ci,
Reijo promieniał wewn
ħ
trznym pi
ħ
knem. Emanuj
Ģ
ce ze
ı
ciepło, błysk zielonych oczu i czuły
u
Ļ
miech, rzadko znikaj
Ģ
cy z ust, czyniły go wyj
Ģ
tkowym m
ħŇ
czyzn
Ģ
. Łatwo go było
pokocha
ę
. Zasługiwał na kobiet
ħ
, która gotowa by mu była ofiarowa
ę
wszystko, on jednak
pragn
Ģ
ł tylko jej, Raiji.
ņ
adna inna nie wzbudzała w nim nami
ħ
tno
Ļ
ci. Ale cho
ę
uczucie,
jakim mogła go obdarzy
ę
, było ubogie i nic nie znacz
Ģ
ce, nigdy nie błagał o wi
ħ
cej, ni
Ň
mogła
mu da
ę
. Cierpiał w milczeniu, za co nie raz Raija nienawidziła sam
Ģ
siebie.
Nogi zmarzły jej w przemoczonych butach, w których paradowała jako
Ň
ona wójta w
Alcie. Wygl
Ģ
dała w nich wytwornie i w eleganckim domu dobrze jej słu
Ň
yły, Tu, na odludziu,
lepsze byłyby kumagi, pomy
Ļ
lała i podj
ħ
ła postanowienie,
Ň
e zmieni buty, jak tylko nadarzy
si
ħ
okazja.
- Długo jeszcze musimy czeka
ę
? - zapytała nie
Ļ
miało pi
ħ
cioletnia Elise o bladych
policzkach, ubrana jak wszyscy zbyt lekko. Raija podarła kilka eleganckich sukien i otuliła
dzieci, ale cienka tkanina nie chroniła przed chłodnymi podmuchami zwiastuj
Ģ
cymi rychłe
nadej
Ļ
cie zimy.
Raija po
Ļ
piesznie pogładziła podopieczn
Ģ
po policzku i u
Ļ
miechn
ħ
ła si
ħ
, pragn
Ģ
c
doda
ę
jej otuchy.
- Reijo przyjdzie - oznajmiła Maja z niezachwian
Ģ
pewno
Ļ
ci
Ģ
, jak
Ģ
mo
Ň
e mie
ę
tylko
dwuipółletnie dziecko. Dziewczynka ubóstwiała Reijo. Był w jej
Ň
yciu niczym opoka i nie
pozwalała nikomu pow
Ģ
tpiewa
ę
w jego m
Ģ
dro
Ļę
. Cho
ę
była jeszcze taka mała, bez trudu
potrafiła przejrze
ę
ludzi na wylot i dostrzegała nawet cie
ı
fałszu.
Raija cz
ħ
sto czuła dziwny l
ħ
k o to dziecko, którego tak naprawd
ħ
do ko
ı
ca nie
rozumiała. Maja, pocz
ħ
ta z wielkiej miło
Ļ
ci, niech
ħ
tnie przyjmowała pieszczoty matki w
przeciwie
ı
stwie do najmłodszego, Knuta, który akceptował wszystkich z równ
Ģ
pogod
Ģ
. Ta
najmłodsza latoro
Ļ
l Raiji całe swe
Ň
ycie sp
ħ
dziła na w
ħ
drówce, pozbawiona korzeni tak samo
jak matka.
Raija sko
ı
czyła osiemna
Ļ
cie lat i nie nale
Ň
ała do
Ň
adnego miejsca. Wioska w
Tornedalen, gdzie przyszła na
Ļ
wiat, rozmyła si
ħ
blado we wspomnieniach, których
prawdziwo
Ļ
ci dawno przestała by
ę
pewna. Mo
Ň
e tam wcale nie było lepiej? Dzieci
ı
stwo
zawsze wspomina si
ħ
z rozrzewnieniem, w pami
ħ
ci pozostaj
Ģ
jedynie beztroskie chwile
opromienione swoistym blaskiem. Potem wielokrotnie zaczynała od nowa w coraz to innym
miejscu i wszystko wskazywało na to,
Ň
e w najbli
Ň
szej przyszło
Ļ
ci nie b
ħ
dzie inaczej. Nie
przybyła w te strony,
Ň
eby zosta
ę
na dłu
Ň
ej. W jej
Ň
yciu wszystko było tymczasowe,
prowizoryczne. Nie ko
ı
cz
Ģ
ca si
ħ
seria przypadków.
Raija nie odrywała oczu od
Ļ
ladów ko
ı
skich kopyt odci
Ļ
ni
ħ
tych w mokrym piachu.
Spodziewała si
ħ
,
Ň
e Reijo przyb
ħ
dzie t
Ģ
sam
Ģ
drog
Ģ
, któr
Ģ
odjechał, on tymczasem przypłyn
Ģ
ł
łodzi
Ģ
wzdłu
Ň
brzegu. Kiedy zobaczyła, jak spienione bałwany uderzaj
Ģ
o burt
ħ
, serce
Ļ
cisn
ħ
ła jej trwoga. Łód
Ņ
wydała jej si
ħ
male
ı
k
Ģ
łupin
Ģ
zmagaj
Ģ
c
Ģ
si
ħ
z gro
Ņ
nymi siłami
Ň
ywiołu.
Reijo wspominał wcze
Ļ
niej,
Ň
e przydałaby im si
ħ
łód
Ņ
, ale dziewczyna s
Ģ
dziła,
Ň
e
chodzi mu o co
Ļ
solidniejszego, a nie o takie n
ħ
dzne czółno, jakie wła
Ļ
nie wyci
Ģ
gał na brzeg.
Stoj
Ģ
ca przy wozie Raija zadr
Ň
ała i otoczyła dzieci ramionami.
- Dobrze trafili
Ļ
my - zawołał Reijo podekscytowany i podbiegł do nich, zacieraj
Ģ
c
r
ħ
ce,
Ň
eby je rozgrza
ę
. - Mówi
Ģ
tu,
Ň
e słyszeli o młodym m
ħŇ
czy
Ņ
nie, którego morze
wyrzuciło na l
Ģ
d, na wysp
ħ
. W wiosce zawrzało na nowo, kiedy Kalle znikn
Ģ
ł. - Reijo
wykrzywił usta w u
Ļ
miechu i wzi
Ģ
ł na r
ħ
ce mał
Ģ
Maj
ħ
, która wyci
Ģ
gała ku niemu ramiona.
Dziewczynka skuliła si
ħ
zadowolona i zacisn
ħ
ła pulchne r
Ģ
czki na karku m
ħŇ
czyzny.
- Powiedziałem,
Ň
e jestem bratem Kallego - ci
Ģ
gn
Ģ
ł Reijo. - Najlepiej je
Ļ
li b
ħ
dziemy
trzyma
ę
si
ħ
tej wersji.
A wi
ħ
c dotarli
Ļ
my ju
Ň
prawie do celu, pomy
Ļ
lała Raija i pokiwała głow
Ģ
, cho
ę
strach
Ļ
ciskał j
Ģ
w
Ň
oł
Ģ
dku.
Wła
Ļ
ciwie nastawiła si
ħ
ju
Ň
na przepraw
ħ
łodzi
Ģ
, niezbyt przyjemn
Ģ
, jednak
stosunkowo bezpieczn
Ģ
. Kiedy jednak zobaczyła to czółno, zupełnie nie odpowiadaj
Ģ
ce jej
wyobra
Ň
eniom, niepokój, jaki odczuwała, przybrał na sile.
- Sprzedałem konia - rzucił Reijo niemal beztrosko. - Udało mi si
ħ
za to dosta
ę
łód
Ņ
i
kupi
ę
troch
ħ
potrzebnych rzeczy. Nie mo
Ň
emy si
ħ
przecie
Ň
pojawi
ę
z pustymi r
ħ
kami na
wyspie. Byliby
Ļ
my im ci
ħŇ
arem.
Raija zrozumiała teraz, dlaczego burty łodzi ledwo wystaj
Ģ
nad powierzchni
ħ
wody, i
cho
ę
podzielała zdanie Reijo, z przera
Ň
eniem wyobraziła sobie,
Ň
e ta łupina zanurzy si
ħ
po
same kraw
ħ
dzie, gdy wszyscy w niej usi
Ģ
d
Ģ
.
- Nie ma sensu odwleka
ę
przeprawy w oczekiwaniu na dobr
Ģ
pogod
ħ
. O tej porze roku
nie mo
Ň
na si
ħ
spodziewa
ę
ładniejszej. Je
Ļ
li ju
Ň
, to zmieni si
ħ
na gorsze.
Raija bolała nad tym,
Ň
e nigdy nie była dla Karla tak
Ģ
Ň
on
Ģ
, jak
Ģ
by
ę
powinna. Kalle
zasługiwał na kogo
Ļ
lepszego. Mo
Ň
e Jenny stałaby si
ħ
dla niego dobr
Ģ
towarzyszk
Ģ
Ň
ycia,
gdyby nie nieuchwytny cie
ı
Raiji, który kładł si
ħ
na drodze do ich szcz
ħĻ
cia. Obiecali
Kallemu,
Ň
e zatroszcz
Ģ
si
ħ
o Jenny. Raija czuła,
Ň
e jest to winna zmarłemu m
ħŇ
owi i tej
nieznajomej, która pokochała Kallego tak, jak ona sama nie była w stanie: bezwarunkowo i
tylko dla niego samego.
- Nic nam nie grozi - rzekł Reijo z niezachwian
Ģ
pewno
Ļ
ci
Ģ
. Obdarzył Raij
ħ
czułym
spojrzeniem, a jego twarz złagodniała w szerokim u
Ļ
miechu. - Wiem, co mówi
ħ
. Znam
morze. Pogoda jest dobra. Raz - dwa dopłyniemy do wyspy. Czy s
Ģ
dzisz,
Ň
e brałbym was ze
sob
Ģ
, gdybym uwa
Ň
ał,
Ň
e co
Ļ
nam grozi?
Raija pokr
ħ
ciła głow
Ģ
. Ufała mu, wiedziała,
Ň
e z nim s
Ģ
bezpieczni, a mimo to nie
mogła opanowa
ę
l
ħ
ku, który niemal całkowicie zagłuszał w niej zdrowy rozs
Ģ
dek.
Reijo nie tracił czasu. Postawił Maj
ħ
na ziemi i zacz
Ģ
ł przenosi
ę
z wozu do łodzi to
wszystko, co mogło si
ħ
im przyda
ę
. W duchu przyznawał Raiji racj
ħ
. Łód
Ņ
rzeczywi
Ļ
cie nie
wygl
Ģ
dała najsolidniej, nie s
Ģ
dził jednak, by przeprawa ni
Ģ
stanowiła jakie
Ļ
ryzyko.
Wiedział tylko jedno: je
Ļ
li b
ħ
d
Ģ
zwleka
ę
, pogoda mo
Ň
e si
ħ
zmieni
ę
, a wówczas
przyjdzie im czeka
ę
nawet kilka tygod
n
i, nim
pomy
Ļ
lna aura znów pozwoli im popłyn
Ģę
na
wysp
ħ
. U miejscowego kupca spotkał rybaków, którzy przepowiadali rychłe nadej
Ļ
cie
sztormu. Nie wspomniał jednak o tym Raiji, nie chc
Ģ
c jej jeszcze bardziej denerwowa
ę
. Bar-
dzo mu zale
Ň
ało,
Ň
eby znale
Ņę
jakie
Ļ
schronienie przed nastaniem zimy i poło
Ň
y
ę
kres tej
wyczerpuj
Ģ
cej wyprawie.
Kiedy odbili od brzegu, Raija poczuła,
Ň
e parali
Ň
uje j
Ģ
strach. Tego wła
Ļ
nie si
ħ
najbardziej obawiała! Zdawało jej si
ħ
,
Ň
e za chwil
ħ
morze pochłonie ich wszystkich.
Wci
Ģ
gnie ich w swe zielone odm
ħ
ty, zacieraj
Ģ
c wszelkie
Ļ
lady. Dziwiła si
ħ
Reijo, który z
twarz
Ģ
nie zdradzaj
Ģ
c
Ģ
najmniejszego niepokoju kierował ich w wichur
ħ
i fale, lekcewa
ŇĢ
c
Ļ
miertelne zagro
Ň
enie. A gdy łód
Ņ
zacz
ħ
ła nabiera
ę
wody, Raija wcale nie okazała
zaskoczenia, wr
ħ
cz przeciwnie - uznała,
Ň
e oto potwierdzaj
Ģ
si
ħ
jej najczarniejsze przeczucia.
Elise była nie mniej przera
Ň
ona. Siedziała na w
ħ
zełku z ubraniami i tuliła w drobnych
ramionach małego Kmita. Tak jak Raija nie odrywała zal
ħ
knionych oczu od wzburzonych fal.
Plik z chomika:
dargoa
Inne pliki z tego folderu:
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 01 - Obcy ptak.pdf
(1144 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 02 - Podcięte skrzydła.pdf
(848 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 03 - Tam gdzie tańczą huldry.pdf
(983 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 04 - Oblubienica wójta.pdf
(1157 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 05 - Dom nad morzem.pdf
(1069 KB)
Inne foldery tego chomika:
Cienie z przeszłości
Córka Morza
Córy Życia
Grzech pierworodny
Hannah.Skandynawska saga
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin