Autor nieznany, ale podejrzewa sie Juliana Tuwima
Sexlokomotywa
Słuchaj dzieweczko! - ona nie słucha.Przesunął więc rękę od piersi do brzucha.Buch - jak gorąco!Uff - jak gorąco!Ty żeś to w nocy? To ty Jasieńku?Jam ci najdroższa! Więc wchodź pomaleńku!I wszedł w nią powoli jak słoń ociężale.Ruszył - dwa razy - wolniutko ospale.Szarpnęła się trochę. Przyciągnął z mozołem.Nogami się zaparł o krzesło za stołem...i teraz przyśpieszył i pchnął nieco prędzeji dudni i stuka, łomoce i pędzi.A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!(Klęczała wygięta w pozycji "na most".A On ją w tę szparę, w ten tunel, w ten lasI śpieszy się śpieszy by zdążyć na czas.Aż łóżko turkoce i krzesło też puka.A Jasiu ją stuka i stuka i stuka.Tak gładko, tak lekko, tak calem za calwyjmował i wkładał ten narząd jak stal.A ona spocona, zziajana, zdyszanaLegła na plecach, uniosła kolanazdziwiona tym wszystkim co się z nią dziejepyta się Jaśka, pyta i śmieje:A skądże, to jakże, to czemu tak gnasz!?A co to, a co to, to co ty mi pchasz!?Że wali, że pędzi, że bucha buch buch!?Ach jakże, ach jakże, ja lubię ten ruch!I gna ją i pcha ją i akcję swą toczyi tłoczy ją Jasiu uroczy, tłoczyNagle... świstNagle... gwizdBuchnęło - buch!i stanął już ruch.Oj gdzie mi zniknąłeś! Chcę jeszcze Jasieńku!Próbuję go znaleźć ręką po ciemku.A on już bez ducha, mały skulony,śpi nieboraczek choć akt nie skończony.Więc strzela biedna wokoło oczyma.Dziwi się temu co w ręce swej trzyma,i płacze, narzeka na los swój niewieści,i w końcu się sama ze sobą pieści.A Jasiu? Znał prawdy nieznane dla ludu.Przeczytał Wisłocką. Chciał teraz cudu.Sądził, że starczy ta szybkość, ten ruch,technika, pozycja i owo "buch buch"by żonę rozpalić do ognia, białości.A ona pragnęła też innej miłości.Miłości zawartej w spojrzenia iskierce,Więc Jasiu prócz chuja - miej także i serce!
m4szyn4sexu