Celmer Michelle - Jezioro wspomnień.pdf

(629 KB) Pobierz
The seduction request
Michelle Celmer
Jezioro wspomnień
392345859.002.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Zapamiętaj to sobie, Conway! Może i uważasz się za
wielkiego pana, ale ludzie z naszego miasta i tak za twoimi
pieniędzmi i rozgłosem zawsze będą widzieli tylko zwykłego
śmiecia! - Połączenie się urwało.
Powinien był wiedzieć, że jego powrót do rodzinnego
miasta nastroszy kilka piórek, że niektórzy ludzie nigdy go nie
zaakceptują, a jednak bolało. Mimo wszystkiego, co osiągnął,
znów czuł się jak bezbronne dziecko.
Otrząsając się z tego tak znajomego uczucia, schował
telefon do futerału przy pasku, przetarł czoło chustką i
rozejrzał się po częściowo już ukończonej restauracji.
Wdychał zapach świeżo pociętych sosnowych desek i czekał,
aż ogarnie go poczucie satysfakcji i spełnienia, na jakie bez
wątpienia sobie zasłużył. Była to już dwudziesta restauracja w
jego sieci Touchdown Bar i Grill, ale ta - budowana w jego
rodzinnym mieście, Chapel w stanie Michigan - miała dla
niego szczególne znaczenie. To był symbol.
Wychowywał się w najgorszej dzielnicy, a teraz miał
wspaniałe rezydencje w trzech różnych krajach na dwóch
kontynentach. Zamienił zardzewiałe rowery z dawnych
czasów na luksusowe samochody, na których widok każdy
kolekcjoner zzieleniałby z zazdrości. Zrealizował niemal
wszystkie cele, jakie przed sobą postawił.
Tak więc dlaczego osiągnąwszy wszystko, co sobie
zaplanował, czuje teraz to... niezadowolenie? Dlaczego ma
wewnętrzne odczucie, że nadal jest - jak to określił tajemniczy
rozmówca - śmieciem? Pracował tak ciężko, nieraz
przekraczał granice ludzkiej wytrzymałości, a jednak ciągle
jeszcze nie miał wrażenia, że wreszcie dotarł do mety.
Był pewny, że kluczowym momentem będzie otwarcie
restauracji w Chapel. Oczywiście jeżeli da się ją ukończyć.
Każdy dzień przynosił nowe kłopoty i prace się przedłużały.
392345859.003.png
Chciał otworzyć restaurację w Dniu Pracy, w pierwszy
poniedziałek września, czyli za dwa miesiące, a już miał
dwutygodniowe opóźnienie. Widocznie zbyt wiele się po tej
inwestycji spodziewał. Przecież zawsze istnieje możliwość, że
nowa restauracja nie przyciągnie klientów, ale tym razem już
od początku budowy wszystko się przeciw niemu sprzysięgło.
Chapel, miasto, którego ludność sięgała dziesięciu tysięcy,
nie było znane ze swoich modnych nocnych lokali.
Touchdown albo ściągnie właścicieli rozmaitych firm i ich
klientów z okolicy i przyniesie miastu zysk, albo splajtuje w
ciągu roku.
Ale on chętnie podjął to ryzyko. Musiał je podjąć.
Ktoś go zawołał. Odwrócił się i uśmiechnął na widok
najlepszego przyjaciela, Tylera Douglasa. Tyler podszedł do
niego kilkoma wielkimi krokami, chwycił go w niedźwiedzi
uścisk, jednocześnie waląc serdecznie w plecy.
- Dobrze cię znów zobaczyć! Ile to już czasu, odkąd cię
odwiedziłem w Kalifornii? Pół roku?
- Coś koło tego.
- Matt, no, powiedz! Jak to jest wrócić do domu po
jedenastu latach?
- Sporo się tu zmieniło. - Ale nie tyle, by nie gnębiło go to
samo odczucie co kiedyś: nie czuł się na swoim miejscu. Miał
wrażenie, że każdy, kto na niego spojrzy, zawsze będzie
widział jego rodziców. Tymczasem w Kalifornii, patrząc na
niego, ludzie widzieli człowieka, który miał wszystko, co
tylko zechciał.
- Wiedziałem, że nie potrafisz usiedzieć spokojnie i nie
brudzić sobie rąk. - Tyler rozejrzał się. - Sporo już zrobiliście.
- Dziękuję za dopilnowanie roboty. I jestem bardzo
wdzięczny twoim rodzicom za sprzedaż parceli. Nie mógłbym
marzyć o lepszej lokalizacji niż tu, przy Main Street.
392345859.004.png
- Żartujesz? Przecież należysz do rodziny. - Tyler oparł
się o słupek. - I, prawdę mówiąc, właśnie dlatego tu jestem.
Chciałbym cię poprosić o przysługę.
- Cokolwiek zechcesz - obiecał Matt bez wahania. - Tylko
powiedz, o co chodzi.
- Chcę, żebyś uwiódł moją siostrę.
Mattowi serce na chwilę zamarło. Emily była ostatnią
kobietą, którą by chciał albo nawet miał prawo uwieść.
- Chyba nie mówisz poważnie... Jednak Tyler był
poważny.
- Wiem, że zanim wyjechałeś do Kalifornii, mieliście
jakieś nieporozumienia. Ale zanim odmówisz, najpierw mnie
wysłuchaj.
Nieporozumienie było słabym określeniem na to, co
zaszło między nim a Emily. On po prostu złamał jej serce i
uciekł. Jednak pozostawianie jej nadziei na związek byłoby z
jego strony nieuczciwe. Mimo tego, co do niej czuł,
zasługiwała na coś lepszego, niż mógłby jej ofiarować. I
chociaż przysięgli sobie, że pozostaną przyjaciółmi, sprawy
już nigdy nie były takie same po tej jedynej nocy, jaką ze sobą
spędzili.
On już nigdy nie był taki sam.
Ale nie zaszkodzi, jeżeli przynajmniej wysłucha Tylera,
zanim odmówi. Skrzyżował ręce na piersi i usiadł na koźle do
piłowania drzewa.
- No, mów.
- Jest kłopot z chłopakiem Emily.
To, co Matt poczuł, było jakoś dziwnie zbliżone do
zazdrości. Oczywiście, że Emily ma kogoś. Jest dorosłą
kobietą. Czy on naprawdę myśli, że przez te wszystkie lata
żyła w zawieszeniu, niezdolna do pokochania kogoś innego?
A jednak gdzieś w głębi duszy miał taką nadzieję.
392345859.005.png
Nie, nie powinien tak myśleć. Chciał, by Emily była
szczęśliwa. Zasługiwała na szczęście.
- Jakie kłopoty?
- Ona chce wyjść za mąż i mieć dzieci, tylko że ten facet
nie spieszy się z oświadczynami. Już teraz widać, że z tej
znajomości nic nie wyjdzie. No i w efekcie Emily jest
nieszczęśliwa, chociaż nawet sama przed sobą nie chce tego
przyznać. Ale moim zdaniem wystarczy mały szturchaniec i
uzmysłowi sobie, jaki błąd popełnia. I tu zaczyna się twoja
rola.
- Co mam niby zrobić?
- Spędzaj z nią czas. Pokaż jej, o ile szczęśliwsza byłaby
bez tego typa. Rodzice i ja usiłowaliśmy przemówić jej do
rozumu, ale wiesz, jaka jest uparta. Zostanie z facetem dla
zasady, tylko po to, by nam udowodnić, że nie mamy racji.
- Tyler, nie będę kłamał. Nie jestem dobrym kandydatem
do ożenku i założenia rodziny.
- Nie proszę cię, byś kłamał. Bądź z nią uczciwy.
- Trochę mnie niepokoi ten pomysł z uwiedzeniem. Jak
daleko miałbym się posunąć?
- Tak daleko, jak będzie trzeba.
Mattowi trudno było uwierzyć w to, co Tyler sugerował.
- Czy my na pewno mówimy o Emily? O twojej
bliźniaczej siostrze? Tej samej siostrze, którą w liceum
chłopaki bały się zaprosić na randkę ze strachu, że połamiesz
im nogi?
- No, wiesz, mógłbyś po prostu postarać się być jej
najlepszym przyjacielem.
A jeżeli przyjaźń nie wystarczy? Jedenaście lat temu nie
wystarczyła. I chociaż wtedy zranienie Emily było
nieuniknione, nie chciał, by tamto znów się powtórzyło.
Przykro mu było, że teraz jest nieszczęśliwa, ale to nie on był
tym mężczyzną, który mógłby temu zaradzić.
392345859.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin