266.Lucas Jennie - Marokańska tajemnica.pdf

(616 KB) Pobierz
393706675 UNPDF
Lucas Jennie
Marokańska tajemnica
Hiszpański milioner, Marcos Ramirez, planuje odwet po latach na rodzinie
Winterów. Zamierza porwać w Maroku piękną Tamsin i doprowadzić do
bankructwa jej podstępnego brata. Jednak bliższe poznanie Tamsin wszystko
zmienia...
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Tarfaya, Maroko
Marcos Ramirez czekał przed Dar el-Saladin. Uniósł lornetkę, żeby przyjrzeć się przyozdobionej
kwiatami limuzynie, która wyjeżdżała z wioski rybackiej w tumanie kurzu i płatków róż. Z tego
miejsca solidny mur chroniący ten mały ośrodek cywilizacji zarówno przed burzami piaskowymi, jak
i morzem wyglądał tak, jakby został podziurawiony kulami.
W końcu ujrzał Tamsin Winter. Wiedział o niej wszystko. Po dziesięciu latach edukacji w Ameryce w
zeszłym roku wróciła do Londynu. Od tamtej pory młoda i jakże rozrywkowa dziedziczka często
pojawiała się w prasie kolorowej, zawsze z innym mężczyzną u boku. Rozpieszczona piękność była
uważana za najlepszą partię w Wielkiej Brytanii. I dlatego z prawdziwą przyjemnością Marcos da jej
lekcję pokory.
- Samochód przesuwa się na pozycję, patron - poinformował głośno szef ochrony, Reyes.
- Si. - Marcos spuścił lornetkę.
170
JENNIE LUCAS
Wiedział, że nawet gdyby nie dowodził akcją, jego ludzie zdołaliby porwać dziewczynę Winterów,
zanim dotrze na swój ślub do kazby szejka. Zamiast tkwić w sercu pustyni, mógłby popijać kawę w
Madrycie i sprawdzać wyniki na giełdach w Londynie i Nowym Jorku.
Ale przez dwadzieścia lat marzył o zemście, więc musiał tu być. Gdy dorwie dziewczynę, zarówno
ona, jak i jej rodzina będą zrujnowani. W końcu. Tak jak na to zasłużyli. Marcos uśmiechnął się
ponuro. Żałował tylko, że nie zobaczy miny niedoszłego pana młodego - łajdaka o czarnym sercu.
Limuzyna wyjechała z miasta i ruszyła piaszczystą drogą, która oddzielała Saharę od jasnego brzegu
Atlantyku. Marcos zsunął na twarz ciemną maskę, po czym zwrócił się do Reyesa:
- Vamonos.
Tamsin Winter jechała na spotkanie z mężczyzną, który kupił jej dziewictwo. Biały kaftan misternie
zdobiony srebrnymi nićmi i klejnotami ciążył jej niczym worek pokutny, gdy wyglądała przez przy-
ciemnioną szybę. Z zazdrością utkwiła wzrok w pomarszczonej staruszce sprzedającej pomarańcze
przy drodze. Handlowanie owocami wydawało się cudownym losem w porównaniu z poślubieniem
mężczyzny, który podobno pobił poprzednią żonę tak dotkliwie, że biedaczka zmarła.
Nabrała powietrza i zamknęła oczy. Zaczęła powtarzać sobie w myślach, że musi być dzielna.
MAROKAŃSKA TAJEMNICA
171
Pozwoli Azizowi al-Maghribowi dotykać się tłustymi łapskami i odda swoją cnotę temu tyranowi. To
niewielka cena za ocalenie młodszej siostry przed życiem w rozpaczy i niedoli.
Jeszcze niedawno wierzyła, że może się zakochać i poślubić mężczyznę, który otoczy ją troskliwą
opieką. Marzyła, że pewnego dnia znajdzie ciekawą pracę i urodzi dziecko. Przez dwadzieścia trzy
lata karmiła się naiwnymi nadziejami. Ale to się skończyło.
- Tamsin! Przestań się wiercić! Pognieciesz suknię. Robisz to celowo!
Tamsin wolno uniosła powieki, ciężkie od czarnego proszku antymonowego, po czym spojrzała na
rozpaloną twarz żony swojego przyrodniego brata. Camilla Wintęr była dwadzieścia lat starsza od
Tamsin. Widok naciągniętej do granic możliwości skóry twarzy sugerował, że nienaturalny wygląd
kobieta zawdzięczała niejednej operacji plastycznej.
- Zapłaciłaś za lifting pieniędzmi Nicole? - zapytała Tamsin. - Dlatego skazałaś dziesięciolatkę na
śmierć głodową? Żebyś mogła wyglądać jak lalka?
Camilla wydała stłumiony okrzyk.
- Nie przejmuj się. Mój brat nauczy ją posłuszeństwa - zapewniła Hatima, przyszła szwagierka
Tamsin.
Hatima i Camilla odgrywały rolę negaffa - pocieszycielek, które zgodnie z marokańską tradycją miały
służyć jej radą i być oparciem przed zbliżającą
172
JENNIE LUCAS
się ceremonią. Też mi pomoc, pomyślała gorzko dziewczyna.
Spojrzała na pomalowane henną ręce, które trzymała na kolanach, po czym ponownie wyjrzała przez
okno. Uznała, że popełniła błąd, gdy przez te wszystkie lata czekała na wielką miłość. Dlaczego nie
oddała się pierwszemu mężczyźnie poznanemu w college'u? Po co szukała księcia z bajki? Gdyby
wcześniej spędziła choć kilka rozkosznych chwil w ramionach kochanka, być może, nie czułaby się
teraz tak podle.
- Nie słyszę żadnej kąśliwej riposty - zadrwiła Camilla. - Czyżby strach odebrał ci mowę?
Walcząc ze łzami, Tamsin obserwowała kutry rybackie kołyszące się przy brzegu i mewy latające nad
oceanem. Starsza kobieta przestała zwracać na nią uwagę i rozpoczęła rozmowę o niedawnych
atakach w pobliskim mieście Laayoune.
- Porwano żonę Waliego - wyszeptała Hatima.
- Zabrali ją w środku dnia.
- Na czym stoi ten świat? - odparła Camilla.
- Co się z nią stało?
Chociaż na drodze panował niewielki ruch, kierowca prowadził dość nerwowo. Tamsin przyjrzała mu
się podejrzliwie. Chociaż klimatyzacja chłodziła wnętrze limuzyny, na karku mężczyzny lśniły krople
potu.
- Wali musiał sprzedać wszystko, co miał, żeby zapłacić okup. Odzyskał żonę, ale stracił cały dobytek.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin