Od wydawnictwa Chicken House To straszne - spada� w d� bezdennej otch�ani, nie maj�c poj�cia, co wydarzy si� za chwil�. A to tylko pocz�tek trzeciej ods�ony przyg�d naszych przyjaci� (i wrog�w) z TUNELI. Od tego momentu tajemnice i monstrualne insekty mno�� si� niczym osady Koprolit�w! �wietna rzecz! Barry Cunningham Wydawca przek�ad Janusz Ochab Original English language edition first published in Great Britain in 2009 under the title FREEFALL by The Chicken House, 2 Palmer Street, Frome, Somerset, BAI 1 IDS Text � Roderick Gordon, 2009 Cover illustration � David Wyatt, 2009 Inside illustrations: Fireworks, Skulls, Crossbow, Subterranean River, and Dominion Phials � Roderick Gordon, 2009. Old Styx at Pore, Submarine, Bright, Pyramids and chapter headers � Brian Williams, 2009 Cover design by Ian Butterworth and Steve Wells Roderick Gordon has asserted his rights under the Copyright, Designs and Patents Act, 1998, to be identified as the author of this work. All rights reserved Wydane po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii w 2009 roku przez: The Chicken House, 2 Palmer Street, Frome, Somerset, BA11 1DS Tekst � Roderick Gordon, 2009 Ilustracja na ok�adce � David Wyatt, 2009 Ilustracje w ksi��ce: fajerwerki, czaszki, kusza, podziemna rzeka, fiolki z Dominium � Roderick Gordon, 2009. Stary Styks nad Czelu�ci�, okr�t podwodny, bielak, piramidy, ilustracje w nag��wkach rozdzia��w � Brian Williams, 2009 Projekt ok�adki: �an Butterworth i Steve Wells Copyright � for the Polish edition by Wydawnictwo Wilga Sp. z o.o., Warszawa 2009 Przek�ad Janusz Ochab Redaktor prowadz�cy Olga Wojni�ko Redakcja Danuta Kownacka Korekta Tomasz Karpowicz, Iwona Krynicka Sk�ad Wojciech Pos�uszny Wydanie pierwsze. Warszawa 2009 Wydawnictwo Wilga Sp. z o.o. ul. Smulikowskiego 1/3,00-389 Warszawa tel. 0 22 826 08 82, faks 0 22 826 06 43 e-mail: wilga@wilga.com.pl www.wilga.com.pl .� �-ISBN dla oprawy twardej: 978-83-259-OW6-6 ISBN dla oprawy mi�kkiej: 978-83-259-0107-3 Wydrukowano w Polsce Ksi��k� wydrukowano na papierze Ecco Book Cream 70 g/m2, wol. 2.0 dostarczonym przez Map Polska Sp. z o.o. map www.mappolska.pl Infolinia 0801 687 200 Wszelkie prawa zastrze�one. �adna cz�� tej publikacji nie mo�e by� powielana, przekazywana lub wykorzystywana w jakiejkolwiek formie bez uprzedniej zgody Wydawcy. By sta� si� tym, czym nie jeste�, Musisz przej�� drog�, po kt�rej nie szed�e�. A to, czego nie wiesz, to jedyna rzecz ci znana. Posiadasz to, czego nie posiadasz, I jeste� tam, gdzie ci� nie ma. T.S. Eliot �East Coker III", �Cztery kwartety " Tylko t�dy przechodzimy, nim dotrzemy do nast�pnego etapu. Nie wiemy dok�d, cho� wszystko jest ju� zapisane. Tylko t�dy przechodzimy, lecz musimy dokona� wy�omu. Powinni�my i�� dalej czy trzyma� si� z dala? Joy Division �From Safety to Where...?" CZʌ� PIERWSZA BLI�EJ, DALEJ ROZDZIA� PIERWSZY Uuuch... - j�kn�� cicho Chester Rawls. Mia� tak sucho w ustach, �e dopiero po chwili uda�o mu si� wypowiedzie� kilka s��w. - Au, mamo, daj mi spok�j, prosz� ci� -mrukn�� z lekkim zniecierpliwieniem, cho� bez z�o�ci. Co� �askota�o go w kostk�, zupe�nie jak robi�a to jego mama, gdy nie zareagowa� na d�wi�k budzika i nie zwl�k� si� z ��ka. Wiedzia�, �e �askotanie nie ustanie, dop�ki nie odrzuci ko�dry i nie zacznie przygotowywa� si� do wyj�cia. - Mamo, prosz�, jeszcze tylko pi�� minut - b�aga�, wci�� nie otwieraj�c oczu. By�o mu tak ciep�o i mi�o, �e marzy� tylko o tym, by le�e� jak najd�u�ej, rozkoszuj�c si� ka�d� sekund�. Prawd� m�wi�c, cz�sto udawa�, �e nie s�ysza� budzika, wiedzia� bowiem, �e wcze�niej czy p�niej mama przyjdzie sprawdzi�, czy ju� wsta�. Lubi� te chwile, gdy otwiera� zaspane oczy, a ona siedzia�a na skraju ��ka. Uwielbia� jej u�miech, radosny i promienny niczym poranne s�o�ce. By�a taka zawsze, ka�dego ranka, bez wzgl�du na to, jak wcze�nie musieli wsta�. - Jestem rannym ptaszkiem - o�wiadcza�a pogodnie. -Ale tw�j stary, zrz�dliwy ojciec potrzebuje kilku fili�anek kawy, �eby doj�� do siebie. 9 ROZDZIA� PIERWSZY uuch... - j�kn�� cicho Chester Rawls. Mia� tak sucho w ustach, �e dopiero po chwili uda�o mu si� wypowiedzie� kilka s��w. - Au, mamo, daj mi spok�j, prosz� ci� -mrukn�� z lekkim zniecierpliwieniem, cho� bez z�o�ci. Co� �askota�o go w kostk�, zupe�nie jak robi�a to jego mama, gdy nie zareagowa� na d�wi�k budzika i nie zwl�k� si� z ��ka. Wiedzia�, �e �askotanie nie ustanie, dop�ki nie odrzuci ko�dry i nie zacznie przygotowywa� si� do wyj�cia. - Mamo, prosz�, jeszcze tylko pi�� minut - b�aga�, wci�� nie otwieraj�c oczu. By�o mu tak ciep�o i mi�o, �e marzy� tylko o tym, by le�e� jak najd�u�ej, rozkoszuj�c si� ka�d� sekund�. Prawd� m�wi�c, cz�sto udawa�, �e nie s�ysza� budzika, wiedzia� bowiem, �e wcze�niej czy p�niej mama przyjdzie sprawdzi�, czy ju� wsta�. Lubi� te chwile, gdy otwiera� zaspane oczy, a ona siedzia�a na skraju ��ka. Uwielbia� jej u�miech, radosny i promienny niczym poranne s�o�ce. By�a taka zawsze, ka�dego ranka, bez wzgl�du na to, jak wcze�nie musieli wsta�. - Jestem rannym ptaszkiem - o�wiadcza�a pogodnie. -Ale tw�j stary, zrz�dliwy ojciec potrzebuje kilku fili�anek kawy, �eby doj�� do siebie. 9 TUNELE. OTCH�A� W tym momencie mama robi�a gro�n� min�, pochyla�a si� i wydawa�a z siebie g�uche pomruki, niczym zraniony nied�wied�. Syn robi� to samo, po czym oboje wybuchali �miechem. Chester u�miechn�� si� do siebie, jednak w tej samej chwili obudzi� si� tak�e jego zmys� powonienia, kt�ry natychmiast star� wyraz zadowolenia z twarzy ch�opca. - Tfu! Mamo, co to jest? Ohyda! - wydysza�, gdy w jego nozdrza uderzy� jaki� paskudny smr�d. Obraz mamy znik� nagle, jakby kto� wy��czy� telewizor. Chester natychmiast otworzy� oczy, zaniepokojony. Ciemno��. - Co...? - mrukn��. Zewsz�d otacza�a go g�sta, nieprzenikniona czer�. Potem dojrza� co� k�tem oka - jaki� nik�y blask. �Dlaczego tu jest tak ciemno?" - pomy�la�. Cho� nie widzia� niczego, co mog�oby potwierdzi�, �e znajduje si� w swojej sypialni, jego umys� pracowa� intensywnie, by go przekona�, �e tak w�a�nie jest. �Czy to �wiat�o dochodzi zza okna? A ten zapach... Czy co� wykipia�o na kuchenk�? Co tu si� dzieje, u diab�a?". Ostry fetor wype�niaj�cy nozdrza Chestera przypomina� wo� siarki; kry�o si� w nim jednak co� jeszcze... kwa�na nuta zgnilizny, od kt�rej zbiera�o mu si� na wymioty. Ch�opiec pr�bowa� podnie�� g�ow� i rozejrze� si� doko�a. Nie m�g� - co� przytrzymywa�o jego g�ow�, a tak�e r�ce i nogi; czu� si� tak, jakby kto� starannie go skr�powa�. W pierwszej chwili pomy�la�, �e jest sparali�owany. Nie krzykn��, lecz wzi�� kilka g��bokich oddech�w, by zapanowa� nad przera�eniem. Uzmys�owi� sobie jednak, �e nie straci� czucia, nawet w palcach, wi�c prawdopodobnie nie jest sparali�owany. Otuchy doda�o mu te� to, �e m�g� przebiera� palcami u r�k i n�g, cho� tylko troch�. Wydawa�o si�, �e otacza go jaka� twarda, nieust�pliwa substancja. 10 BLI�EJ, DALEJ Zn�w co� po�askota�o go w kostk�, jakby rzeczywi�cie siedzia�a przy nim matka. Oczami wyobra�ni ponownie ujrza� jej u�miechni�t� twarz. - Mama...? - spyta� niepewnie. �askotanie usta�o, a w ciemno�ci rozleg� si� cichy, �a�osny d�wi�k, przypominaj�cy raczej g�os zwierz�cia ni� cz�owieka. - Kto to? Kto tam jest? - pyta� dr��cym g�osem Chester. Tym razem odpowiedzia�o mu g�o�niejsze i wyra�ne miaukni�cie. - Bartleby?! - zawo�a�. - Bartleby, to ty?! Gdy tylko wypowiedzia� imi� kota, wspomnienia wydarze� znad Czelu�ci wr�ci�y do niego z pe�n� moc�. Zach�ysn�� si� ze zgrozy, przypomniawszy sobie, jak Granicznicy otoczyli jego, Elliott, Willa i Cala nad kraw�dzi� olbrzymiego otworu zwanego Czelu�ci�. - O Bo�e... - j�kn��. Czeka�a ich wtedy pewna �mier� z r�k �o�nierzy Styks�w. Wspomnienia tamtych chwil by�y niczym obrazy ze z�ego snu, kt�ry nie chce odej�� nawet na jawie. Wszystko to wydawa�o mu si� tak �wie�e i wyra�ne, jakby wydarzy�o si� zaledwie przed kilkoma minutami. Potem pojawi�y si� kolejne przeb�yski pami�ci. - O Bo�e! - westchn�� Chester, przypominaj�c sobie chwil�, gdy Rebeka, dziewczyna Styks�w umieszczona w rodzinie Willa, ujawni�a, �e ma siostr� bli�niaczk�. Pami�ta�, jak obie siostry bezlito�nie szydzi�y z Willa i z nieskrywan�, okrutn� rado�ci� opowiada�y o planach zg�adzenia wi�kszo�ci G�rnoziemc�w za pomoc� �miertelnego wirusa o nazwie Dominium. Pami�ta�, jak bezwzgl�dne bli�niaczki namawia�y Willa, by si� podda�, i jak jego brat Cal wyszed� zza kamienia, b�agaj�c, by pozwolono mu wr�ci� do domu. Potem przypomnia� sobie grad pocisk�w, kt�re uderzy�y w bezbronnego ch�opca. 11 TUNELE. OTCH�A� Cal nie �yt. Chester a� zadr�a� na ca�ym ciele, przem�g� si� jednak i spr�bowa� sobie przypomnie�, co si� dzia�o dalej. Zn�w ujrza� swego przyjaciela Willa - wyci�gali do siebie r�ce, a Elliott co� krzycza�a; wszyscy zwi�zani byli razem lin�. Chester zrozumia� wtedy, �e jeszcze mieli szans�... Ale dlaczego? Dlaczego mieli szans�...? Nie pami�ta�. Znale�li si� w�wczas w beznadziejnej sytuacji, pozbawieni jakiejkolwiek drogi odwrotu. Ch�opiec by� wci�� tak otumaniony, �e dopiero po kilkunastu sekundach zdo�a� uporz�dkowa� my�li. Tak! Teraz ju� wiedzia�! Elliott chcia�a poprowadzi� ich w g��b Czelu�ci... Mieli jeszcze do�� czasu... Mogli uciec. Ale wszystko znowu u�o�y�o si� nie tak, jak to sobie zaplanowali... Chester zacisn�� mocniej powieki, przypomniawszy sobie ogniste rozb�yski i o�lepiaj�c� biel eksplozji pocisk�w z ci�kiej broni, kt�rymi ostrzelali ich Granicznicy. Zn�w poczu�, jak ziemia ko�ysze si� pod jego stopami, a rozbudzona pami�� podsun�a mu kolejny obraz - Will wyrzucony w powietrze si�� wybuchu, szybuj�cy nad jego g�ow�, za kraw�d� Czelu�ci. Przypomnia� sobie r�wnie� �lep� panik�, kt�ra ogarn�a go w chwili, kiedy pr�bowa� wraz z Elliott zatrzyma� si� na brzegu, nie dopu�ci�, by ci�ar cia� Cala i Willa poci�gn�� ich w bezdenn� otch�a�. Jednak ich wysi�ki spe�z�y na ni-czym; nim zrozumieli, co si� z nimi dzieje, wszyscy czworo ju� lecieli w d�, w mrok Czelu�ci. Przypomnia� sobie �wiszcz...
Felicita5